Bez kategorii
Like

Duch Wyszynskiego…

23/01/2012
394 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

Widmo krąży po gmachu Sądu Najwyższego.
Widmo sowieckiego naczelnego prokuratora Andrieja Wyszyńskiego.

0


 

1.

 

Oto w RP blisko 500.000 osób w latach 2003-2009 korzystało z możliwości danych im przez Państwo i zamiast opłacać ZUS od prowadzonej działalności gospodarczej, opłacało tenże z tytułu pracy nakładczej.

Oczywiście były to kwoty wielokrotnie mniejsze.

Ale nie zapominajmy, że razem z tzw. składką zdrowotną i tak były to kwoty miesięcznie większe, niż w tym czasie kwartalnie płacił rolnik na KRUS.

Za siebie i za całą rodzinę.

Z rozwiązania tego korzystali w 99,999% ludzie, którzy ledwie wiązali koniec z końcem.

Niemniej licząc na to, że okres dekoniunktury państwo pomoże im przetrwać, nie zamykali swoich najczęściej jednoosobowych „biznesów”.

Przecież nie możemy wszyscy wyjechać do Anglii…

 

2.

 

Do czasu jednak.

 

Permanentny kryzys finansów państwa, jak również wyprzedanie majątku narodowego, doprowadziły do konieczności sięgnięcia do kieszeni obywateli.

Z podatkami wiadomo, nie da się ad hoc niczego wymyślić.

Poza tym z pustego i Salomon…                    

Prawdopodobnie współtwórcą tego genialnego planu był sam magister Rostowski.

„Za” przemawia masowość jego zastosowania w całej Polsce.

„Za” przemawia również wyjątkowa cyniczność ZUS, który łamie wszelkie możliwe przepisy postępowania, wydając często decyzje bez zapewnienie stronie najbardziej elementarnych praw.

 

3.

 

Przyłapany cynicznie stwierdza, że rażące naruszenia procedury i tak nie mają znaczenia, bowiem sąd ubezpieczeń społecznych rozpatruje odwołania jedynie merytorycznie.

Usunąć decyzję z obiegu prawnego ze względu na wady dyskwalifikujące ją jako akt administracyjny może jedynie sam ZUS.

Ale tylko wtedy, gdy będzie miał na to ochotę (art. 83a u.2 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych).

A nie ma.

 

4.

 

W 2009 zlikwidowano możliwość wyboru podstawy ubezpieczenia społecznego.

Od razu ZUS przystąpił do ofensywy.

 

5.

 

Generalnie mechanizm jest prosty.

Trójelementowy.

 

6.

 

Element pierwszy to rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 31 grudnia 1975 roku w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą.

W zasadzie nie całe nawet, bo gdyby ktoś w ZUS-ie zadał sobie nieco trudu i przeczytał ten akt do końca, nie byłoby pewnie tylu nieszczęść.

Nie byłoby aż tylu łez.

 

7.

 

Ale wtedy magister Rostowski miałby większy deficyt…

 

8.

 

Co prawda samo rozporządzenie nic złego nikomu nie robiło, bo też treść jego w żaden sposób nie uzasadnia nagle powstałych wymagań kasy państwowej, ale na pomoc Rostowskiemu przyszedł sam Sąd Najwyższy.

To jest drugie ramię zusowskiego cepa.

Drugi element.

 

9.

 

Dnia 9 stycznia 2008 roku Sąd Najwyższy w składzie: przewodniczący sędzia SN Zbigniew Myszka (sprawozdawca), sędzia SN Romualda Spyt, sędzia SN Herbert Szurgacz uznali, że:

W zakresie określenia minimum podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne osób wykonujących pracę nakładczą, Sąd Najwyższy uważa, że wykładnia systemowa przepisów rozporządzenia o pracy nakładczej w związku z art. 18 ust. 1 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych prowadzi de lege lata do wniosku, że przychód z tytułu pracy nakładczej przyjmowany do podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe osób wykonujących pracę nie może być niższy od połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę, które jest konstrukcyjnym elementem i minimalnym „pułapem” płacowym oraz składkowym prawnie doniosłej umowy o pracę nakładczą na gruncie przepisów rozporządzenia o pracy nakładczej oraz przepisów prawa ubezpieczeń społecznych.

 

10.

 

Ja wiem, że to trochę przydługi cytat.

Ale na podstawie powyższego ZUS sięga do kieszeni około 500.000 ludzi w Polsce.

To wszystko ci, którzy prowadząc małe jednoosobowe firmy, chcąc przetrwać, zmuszeni byli do szukania sposobów na zmniejszenie comiesięcznych danin na rzecz państwa.

Bo w wielu wypadkach opłacanie ZUS-u w pełnej wysokości oznaczałoby konieczność pożyczania pieniędzy od innych.

Żeby tylko zaspokoić kochane Państwo.

 

11.

 

Sąd w wyżej wymienionym składzie wyczerpująco uzasadnił swoje stanowisko:

„W zakresie określenia minimum podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne osób wykonujących pracę nakładczą, Sąd Najwyższy uważa, że wykładnia systemowa przepisów rozporządzenia o pracy nakładczej w związku z art. 18 ust. 1 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych prowadzi de lege lata do wniosku, że przychód z tytułu pracy nakładczej przyjmowany do podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe osób wykonujących pracę nie może być niższy od połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę, które jest konstrukcyjnym elementem i minimalnym „pułapem” płacowym oraz składkowym prawnie doniosłej umowy o pracę nakładczą na gruncie przepisów rozporządzenia o pracy nakładczej oraz przepisów prawa ubezpieczeń społecznych. Sąd Najwyższy nie rozwijał dalej tego wątku zagadnienia, które wykraczało poza materię kasacyjną rozpoznawanej sprawy… .”

 

12.

 

Jaka wykładnia, panowie (i pani) sędziowie?

Może coś przegapiłem, a w Lexie nie ma całego wyroku?

Przecież zamiast wykładni, zamiast powołania przepisów i wysnucia z nich tezy, rzucacie ad hoc opinię, która dziwnie pasuje do rosnących potrzeb kasy państwowej.

Sąd Najwyższy uważa…

Sąd Najwyższy nie rozwijał dalej tego wątku zagadnienia, które wykraczało poza materię kasacyjną rozpoznawanej sprawy… .

 

13.

 

Ile trwało posiedzenie sądu? Tradycyjnie 20 minut, czy trochę więcej?

 

14.

 

A szkoda, panowie sędziowie, bo każdy wyrok jest ostatnim jedynie dla sędziego, który go wydał.

 

15.

Jeszcze w latach 1930-tych pisał prof. E. Waśkowski, że każdy tekst prawny (a więc i rozporządzenie Rady Ministrów z 31 grudnia 1975 roku) należy interpretować w taki sposób, aby żaden jego fragment nie okazał się zbędny.

Za „siermiężnej komuny” pod koniec lat 1988 pisał o tym profesor Jerzy Wróblewski.

Ba, nawet w pracy Ch. Perelmana „Logika prawnicza. Nowa retoryka”, wydanej u nas w 1984 roku znajdziecie co nieco na ten temat.

Na co dzień uczą o tym studentów prawa już na pierwszym roku.

 

16.

 

Ocena (nazwana nie wiedzieć czemu wykładnią) wymienionego składu Sądu Najwyższego powoduje, że gros przepisów rozporządzenie Rady Ministrów z 31 grudnia 1975 roku w sprawie uprawnień osób wykonujących pracę nakładczą jest zbędna.

 

17.

 

Jest zbędna, bo normuje sytuację, do której dochodzi, gdy wykonujący pracę nakładczą nie osiąga wynagrodzenia przewidzianego w § 3 rozporządzenia.

Tymczasem wg Sądu Najwyższego umowa jest doniosła prawnie tylko wtedy, gdy wynagrodzenie z jej tytułu wynosi co najmniej 380 złotych.

Doniosła prawnie w żargonie prawniczym oznacza, że tylko wtedy istnieje.

 

 

18.

 

To tak, jakbyśmy zaczęli w tej chwili zastanawiać się z Schoppenką, jak podzielimy nasz majątek dorobkowy, choć nigdy wcześniej nie byliśmy małżeństwem…

 

19.

 

No to pytam, panie sędzio Myszko, panie sędzio Szurgaczu i pani sędzio Romualdo Spyt:

po kiego licha w rozporządzeniu § 6, zgodnie z którym nakładca może wypowiedzieć umowę dopiero po tym, jak wykonawca z własnej winy nie osiąga tego wymyślonego przez was „elementu konstrukcyjnego” nieprzerwanie przez 3 miesiące?

Jak można wypowiedzieć umowę, której wg was nie ma?

 

20.

 

Nie chcę być nachalny, pani Romualdo, ale nie rozumiem, po co do rozporządzenia komuniści wepchnęli przepis § 11, który z kolei normuje sytuację, w której to „zawalił” przedsiębiorca? I z jego winy nie osiągnięto „konstrukcyjnego elementu”?

Komuniści byli głupawi? Tak?

No to może całe rozporządzenie jest o kant potłuc, i nie ma sensu dokonywać jego „wykładni’?

 

21.

 

A § 15 u. 2 rozporządzenia? Przecież wyraźnie wynika z niego doniosłość prawna umowy o pracę nakładczą pomimo tego, że wykonawca nie osiągnął „konstrukcyjnego pułapu”.

Jeśli ze swojej winy to traci na urlopie.

Ale jak z winy zakładu, to jest OK.

Urlop zatem przysługuje, choć nie było umowy, pani sędzio?

Ciekawa koncepcja….

 

22.

 

I wreszcie element trzeci zusowskiego cepa.

To wyroki sądowe.

Jak Polska długa i szeroka cytowana wyżej teza wyroku SN jest odmieniana przez wszystkie przypadki.

I w zasadzie stanowi jedyną podstawę do tego, aby teraz żądać zaległych zdaniem ZUS-u składek.

Wraz z odsetkami.

I to nawet od osób, które niedawno otrzymały zaświadczenia o… niezaleganiu ze składkami!

Dowód jest jeden – z tytułu działalności gospodarczej powinien płacić więcej.

A więc „obszedł” prawo, choć właśnie prawo umożliwiło mu wybór.

 

23.

 

W krajach Unii Europejskiej osoba prowadząca działalność gospodarczą może wybierać.

Może płacić jedynie zdrowotne, może tez płacić składkę emerytalną proporcjonalnie do dochodów.

Nasi przedsiębiorcy, chociaż zżerani kryzysem, płacą składkę od 60% prognozowanej średniej w pierwszym kwartale następnego roku!

Za to mają dostać emeryturę taką, jak pracownik najemny, zarabiający najniższą krajową.

 

24.

 

Naczelny prokurator CCCP za czasów Stalina Andriej Wyszynski napisał te oto słowa:

wykładnia przepisu jest niemożliwa, jeśli nie wychodzi z politycznych przesłanek”.

 

25.

 

Szkoda, że III RP najwyraźniej korzysta z jego dorobku….

 

 

22.01 2012

 

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758