Media Watch i recenzje
Like

Druga strona medalu

24/02/2016
748 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Druga strona medalu

Wprawdzie, dzisiaj ten, kto pisze w obronie, eksprezydenta – Pana Lecha Wałęsy, naraża się nie tylko na śmieszność, ale również na swoistego rodzaju wykluczenie z kręgu patriotycznych publicystów, a co najmniej zignorowanie. Ale jaki właściwie jest sens, kiedy wszyscy napiszą to samo? A przecież warto zadać pytanie, dlaczego w państwie prawa, do którego zmierza PiS i cały obóz narodowy, mają być lekceważone procedury? Cofnijmy się kilka lat wstecz i popatrzmy, jak został zniszczony, Arcybiskup Stanisław Wielgus… którego mechanizm dokładnie opisał w swojej książce, Pan Sebastian Karczewski.

0


janecki_terlikowski_sakiewicz

Do złudzenia, przypomina to sytuację z Panem Lechem Wałęsą. Jeszcze dowody, nie zostały sprawdzone, a już zapadł wyrok. A przecież, badaczy tych dokumentów, również obowiązują ścisłe procedury. Tymczasem, nawet bez chociażby badań grafologa, stwierdzono w trybie przyspieszonym, iż są autentyczne, cokolwiek to znaczy. Nie wiem, skąd ten pośpiech, ale mam świadomość, zapoznając się z lekturą „Zamachu na Arcybiskupa”, że na pewno nie jest on wskazany, w takich sprawach. Ponadto, tam także pierwszorzędne role odgrywali pieniacze, z Gazety Polskiej, serwisu Niezalezna.pl i TV Republika, na czele z Panami redaktorami, Terlikowskim i Sakiewiczem. I nie zapominajmy, że do dzisiaj nie przeprosili, Arcybiskupa Wielgusa, za swoje oskarżenia. Dlaczego, mamy im zaufać po raz kolejny? Dlaczego, mamy zaufać Panowi prof. Targalskiemu, który pisze książki o „Resortowych dzieciach”, ale jego ojciec również był przecież członkiem PZPR i nawet od 1953 roku, wykładał marksizm – leninizm, na Uniwersytecie Warszawskim? Bo rozumiem, że dla Polaków istotniejszym faktem jest, że wielki dziennikarz sportowy i krasomówca,Pan Włodzimierz Szaranowicz, pochodzi z komunistycznej rodziny, niż to, iż dziadek Pana Stanisława Cenckiewicza, był członkiem fatalnie wsławionego – UB. A teraz ma on odpowiadać za śledztwa dotyczące zbrodni komunistycznych, czy agenturalnej przeszłości? Ilu jeszcze, naukowców-pracowników, z takimi powiązaniami, pracuje w IPN?

walesa z wyszkowskim w sadzie

Warto przy tym zauważyć, ciekawy wywiad, którego udzielił w kwestii dotyczącej, przeszłości Pana Wałęsy, jego dawny bliski przyjaciel, dzisiaj zagorzały wróg, Pan Krzysztof Wyszkowski, który w zasadzie wciągnął „głównego bohatera ostatnich dni”, do „Solidarności”. Co ciekawe, Pan Wyszkowski stwierdza w nim, że wiedział o współpracy i zdradzie Pan Wałęsy, już daleko wcześniej: „ Pamiętam też w 79′ roku była taka ważna historia, kiedy dowiedzieliśmy się, że do mieszkania Wałęsy, który mieszkał wtedy na Stogach, przyszło dwóch funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa z wódką i że kiedy wypili ta wódkę, Wałęsa z jednym z nich, poszedł, jak to się kiedyś mówiło, ‘na melinę’ i tam dokupili jeszcze pół litra. Ja zapytałem Wałęsę o tę sprawę. Był wystraszony, przyznał się bez żadnych oporów, ględził coś chaotycznie choć pokornie”; czy też w kolejnych okresach: „Ważniejszy jest fakt, że IPN broni się przed ujawnieniem, że Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa po 76′ roku, już może nie jako agent „Bolek”, ale nadal była to współpraca. Przecież 14 sierpnia 80′ roku, kiedy przyszedł na strajk, to było też zorganizowane przez SB. […] Czekał pod stocznią, gdyby się strajk nie udał wróciłby do domu, ale jak dostał sygnał, że ma wchodzić, wtedy wszedł i natychmiast ogłosił się przewodniczącym. […] IPN powinien badać współpracę Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa również po tym okresie. Sam się do tego przyznawał. W latach 80-81′ również spotykał się z szefostwem SB. Po 13 grudnia poparł wprowadzenie stanu wojennego, oddał się do dyspozycji”. Oczywiście, za każdym razem, Pan Wyszkowski, pokornie doradzał mu „wycofanie” się z działalności, „nieafiszowanie ze zdradą”, ale mimo wszystko dobrnęli razem do „Okrągłego Stołu”. Dlaczego? Pan Wyszkowski wyjaśnia: „myśleliśmy nie o tym, żeby ujawniać agenturę w Solidarności, tylko o tym jak obalić Jaruzelskiego. Uznaliśmy, że bierzemy Wałęsę i przy jego pomocy, używając go jak bili w bilardzie, tutaj do rozbijania układu”. Nie jestem wprawdzie od wydawania ocen moralnych, ale czy Pan Wyszkowski, nie ponosi w takim wypadku ścisłej współodpowiedzialności, za tak zarysowaną kartę Pana Wałęsy? Przecież, nie zrobił nic wcześniej, aby ujawnić jego zdradę czy agenturalność, kiedy byli jeszcze ścisłymi współpracownikami. Jednak, jeszcze być może bardziej istotna jest ocena przez Pana Wyszkowskiego, działań IPN, w sprawie tzw. „Szafy Kiszczaka”: teraz Kamiński [szef IPN Łukasz Kamiński] i kierownictwo IPN, w tym taki człowiek jak prof. Friszke, nagle zdecydowali się skupić uwagę publiczną na Wałęsie. Wałęsa jest punktem straconym, jest pozycją nie do obrony, więc skoro nie da się go obronić to się go poświęca. Uznali, że ‘Wałęsę oddajemy’, ale nadal ukrywają informację na temat tego co się znajduje w pozostałych materiałach. A ja uważam, że Lech Wałęsa w tej chwili jest już postacią nieinteresującą, co najwyżej w sensie sensacyjnym dla pism brukowych. Powiedziałbym nawet, że to informacja ‘dla głupich’”. Tymczasem, prezes IPN, Pan Łukasz Kamiński, zapowiedział już udostępnienie, innych materiałów, z nieszczęsnej szafy. Dlaczego, więc Pani Kiszczak, ujawniła właśnie teraz, te materiały, jakie były jej faktyczne motywy? Wygląda na to, że mamy do czynienia z kolejną skomplikowaną grą polityczną, w którą udało się skutecznie wciągnąć społeczeństwo, a na pewno, jeszcze bardziej skłócić i podsycić wzajemną nieufność. Akurat, zdarzenie to, nałożyło się z informacją, o „samobójczej” śmierci, Pana płk Berdychowskiego. A w tej sytuacji jedno jest pewne, to wciąż dawne służby specjalne, rozdają w Polsce karty. Czy to może wróżyć dobrze, dla przyszłej konsolidacji państwa i obywateli?

walesaplk berdychowski

0

pablo3

85 publikacje
586 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758