Dlaczego Polaków ma być 15 mln?
04/04/2012
2777 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
Bo dzieci są dla państwa zbyt drogie…
„Dla państwa najtańsza jest rodzina bez dzieci” – Premier Donald Tusk
Jakiego państwa? Dziennikarze naśmiewają się z premiera Jarosława Kaczyńskiego za jego głośno wyrażoną opinię o działaniach prowadzących do „likwidowania Narodu”, a przecież nasila się proces „europeizowania” Polaków, wycofywania lekcji historii ze szkół, a i działania gospodarczo-polityczne to również „samo pasmo nieszczęść”.
Słuchając czytań Starego Testamentu zauważamy że oznaką Bożego błogosławieństwa było posiadanie wielu dzieci, w sytuacji gdyż wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę z konieczności posiadania dzieci przez rodziny i naród. A metody osłabienia potencjału demograficznego przeciwnika znane były od dawna i polegały nie tylko na jego fizycznej eksterminacji. Dlatego patrząc na to co się dzieje w ostatnim dwudziestoleciu powinniśmy się zastanowić czy my sami obecnie nie realizujemy scenariusza wyludnienia naszego kraju którego nie udało się wprowadzić naszym wrogom.
Często cytowane jest przekonanie że już w połowie lat 70-tych Klub Rzymski uznał że Polaków powinno być zaledwie 15 milionów. Jako głównego ideologa tych działań podaje się prace duchownego anglikańskiego T. Malthusa który usilnie przestrzegał przed groźbą przeludnienia, zapominając że mógł on być silnie zainteresowany głoszeniem właśnie takich depopulacyjnych opinii. Gdyż mało kto z cytujących jego pomysły wie, że był on finansowany przez Kompanię Wschodnioindyjską w której uczelni w Haileybury pracował na etacie profesora ekonomii politycznej. Był takim dzisiejszym „głównym ekonomistą” instytucji która stanowiła symbol brytyjskiego imperializmu, zainteresowanego ograniczeniem potencjału demograficznego Indii względem Wlk. Brytanii. Również jego personalny poważny wpływ na politykę względem Indii, mógł być efektem użyteczności głoszonych teorii. Zwłaszcza, że jego koncepcje były „eksportowane” na kontynent – przede wszystkim do Francji, która na przełomie XVIII i XIX wieku stanowiła główną konkurentkę Wielkiej Brytanii, a który to kraj w sytuacji kiedy zauważył że spada mu ilość poborowych do wojska, to na serio wprowadził silne zachęty pronatalistyczne.
Gdy chodzi o Klub Rzymski to rzeczywiście w wywiadzie Andrzeja Bonarskiego z prof. Dennisem L. Meadowsem, który współopracowywał raport „Granice wzrostu”, zamieszczonym w „Kulturze” w styczniu 1975 r., pada często cytowana cyfra 15 milionów obywateli Polski, która według niego jest wielkością optymalną: „Na przykład, jeżeli chodzi o Polskę, to sądzę, że macie zbyt duży przyrost ludności. 15 milionów ludności [!bold–cm] gwarantowałoby równowagę. Dalej: jeżeli chodzi o Polskę, widzę takie problemy – po pierwsze: właśnie zahamowanie eksplozji demograficznej[… s. 7]”.
Potrzebę demograficznej eksterminacji dostrzegali najwięksi wrogowie Polski i nie jest przypadkiem że zarówno okupanci sowieccy jak i niemieccy byli prekursorami wprowadzenia u nas aborcji. Już w pierwszych miesiącach okupacji niemieckiej 25 listopada 1939 r. na zlecenie Urzędu dla Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP kierownik Centrali Doradczej Urzędu dla Spraw Rasowo-Politycznych dr E. Wetzla, oraz kierownik Oddziału dla Volksdeutschów i mniejszości w Urzędzie dla Spraw Rasowo-Politycznych dr G. Hechta, opracowali dokument: „Sprawa traktowania ludności byłych polskich obszarów z rasowo-politycznego punktu widzenia”. Zawarto w nim twarde dyspozycje: „Wszystkie środki, które służą ograniczeniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. Spędzanie płodu musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia”. (W. Głębocki, K. Mórawski, Kultura walcząca 1939-1945. Z dziejów kultury polskiej w okresie wojny i okupacji Warszawa 1985, s. 294). Zgodnie z powyższym planem Verordnung (Rozporządzenie) Generalnego Gubernatora Franka z dnia 9 marca 1943 r. wprowadziło pełną niekaralność aborcji dokonywanych przez Polki, zwiększono natomiast kary za aborcję dzieci niemieckich – aż do kary śmierci włącznie.
Obecnie dziennikarze naśmiewają się z premiera Jarosława Kaczyńskiego za jego głośno wyrażoną opinię o działaniach prowadzących do
"likwidacji narodu polskiego”. „[P]rof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta ds. historii i dziedzictwa narodowego […p]rzypomina, że najbardziej realne zagrożenie likwidacją groziło Polakom w czasie II wojny światowej, kiedy hitlerowcy i sowieci prowadzili przeciw nam politykę eksterminacji zakrojoną na szeroką skalę.” „Gdy jednak rozejrzymy się dokoła, próżno szukać okupanta.” A przecież cytowany przez prof. Tomasza Nałęcza niemiecki plan polityki depopulacyjnej w stosunku do ludności polskiej przewidywał takie oto środki:
– „redukcje świadczeń chorobowych z tytułu ubezpieczenia społecznego;
– ograniczenie lecznictwa szpitalnego;
– zawieszenie zasiłków rodzinnych i świadczeń z tytułu macierzyństwa;
– obowiązujący na terenach włączonych do Rzeszy Niemieckiej zakaz zawierania małżeństw przez mężczyzn w wieku poniżej 28 lat i przez kobiety w wieku poniżej 24 lat;
– całkowity zakaz zawierania małżeństw przez osoby wywiezione do Niemiec na roboty”. (J. Kossecki Totalna wojna informacyjna XX wieku a II RP, Kielce 1997 s. 133.)
Musi to brzmieć szokująco bo przecież zarówno co do rozpadu rodzin z powodu emigracji i stałej redukcji świadczeń to już jesteśmy przyzwyczajeni, a i oczekujemy na dalsze pogorszenie sytuacji. Jesteśmy świadkami nie tylko utraty uprawnień do zasiłków rodzinnych, ale wprost zamachu na ulgi podatkowe przysługujące rodzinom. Zauważmy również że na naszych oczach nastąpiło już przesunięcie najwyższej płodności kobiet z grupy wieku 20-24 lata do grupy 25-29 lat. Jest to wynikiem między innymi tego, że mediana wieku kobiet zawierających związek małżeński znacznie przekroczyła, a w przypadku mężczyzn osiągnęła granicę wyznaczoną dla Polaków włączonych do Rzeszy Niemieckiej. Podobnie przeciętny wiek kobiet, które w 2007 r. urodziły dziecko był bardzo wysoki i wynosił 28,4 lat.
Analogicznie tym podśmiewającym się z premiera Kaczyńskiego dziennikarzom którzy mówią: „Bo słysząc "likwidacja narodu" natychmiast przed oczami większości z nas pojawiają się właśnie takie obrazy. Likwidować Polaków, Żydów, Romów chciał przecież Adolf Hitler” warto zacytować dokumenty tzw. Generalnego Planu Wschodniego w materiałach SS-Brigadefhrera Carla Clauberga. Omawiają one w 1942 r. politykę demograficzną opracowaną przez dr Erhardta Wetzela – radcę w Urzędzie dla Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP nie tylko w stosunku do ludności polskiej, ale również rosyjskiej, ukraińskiej, a nawet narodów kaukaskich. Otóż niezależnie od fizycznej eksterminacji poszczególnych grup zwłaszcza księży i intelektualnych elit polskich Niemcy starali się niszczyć nasz potencjał demograficzny metodami bardziej wyrafinowanymi w ramach tzw. „totalnej wojny informacyjnej”. W cytowanym dokumencie czytamy m. in.: „Powinno być oczywiste, że polskiej kwestii nie można rozwiązać w ten sposób, że zlikwiduje się Polaków, podobnie jak Żydów. Tego rodzaju rozwiązanie kwestii polskiej obciążyłoby naród niemiecki […] zwłaszcza że inne sąsiednie narody musiałyby się liczyć z możliwością, iż w odpowiednim czasie potraktowane zostaną podobnie. Moim zdaniem, musi zostać znaleziony taki sposób rozwiązania kwestii polskiej, ażeby wyżej wskazane polityczne niebezpieczeństwa zostały sprowadzone do możliwie najmniejszych rozmiarów. […] Celem niemieckiej polityki ludnościowej […] będzie musiało być sprowadzenie liczby urodzin do poziomu leżącego poniżej liczby niemieckiej. […] Aby doprowadzić na wschodnich terenach do znośnego dla nas rozmnażania się ludności, jest nagląco konieczne zaniechanie na wschodzie tych wszystkich środków, które zastosowaliśmy w Rzeszy celem podwyższenia liczby urodzin. Na terenach tych musimy świadomie prowadzić negatywną politykę ludnościową. Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać w ludność myśl, jak szkodliwą rzeczą jest posiadanie wielu dzieci. [sic!-cm] Powinno się wskazywać koszty, jakie dzieci powodują, na to, co można by zdobyć dla siebie za te wydatki.[!] Można wskazywać na wielkie niebezpieczeństwa dla zdrowia, które mogą grozić kobiecie przy porodzie itp. Obok tej propagandy powinna być prowadzona na wielką skalę propaganda środków zapobiegawczych. Przemysł produkujący tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony.[!] Nie może być karalne zachwalanie i rozpowszechnianie środków zapobiegawczych ani też spędzanie płodu. Należy też w pełni popierać powstawanie zakładów dla spędzania płodu. Można wykształcić np. akuszerki lub felczerki w robieniu sztucznych poronień. Im bardziej fachowo będą przeprowadzane poronienia, tym większego zaufania nabierze do nich ludność.[!] Rozumie się samo przez się, że i lekarz musi być upoważniony do robienia tych zabiegów, przy czym nie może tu wchodzić w rachubę uchybienie zawodowej lekarskiej godności. Należy również propagować dobrowolną sterylizację. […dalej cel–cm] Nam Niemcom chodzi tylko o to, ażeby naród rosyjski [Polaków już w tych rozważaniach nie trzeba było uwzględniać-cm] osłabić do tego stopnia, aby nigdy nie był on w stanie zagrażać niemieckiemu przewodnictwu na europejskim terenie. Do tego celu przybliżają nas wyżej wskazane drogi. Należy pamiętać również o tym, że stłoczenie mas ludzkich w miastach fabrycznych jest niewątpliwie najodpowiedniejszym środkiem ograniczenia rozmnażania się ludności. Powyżej omawiana propaganda i uświadamianie da się bowiem w miastach o wiele łatwiej przeprowadzić”. (Zeszyty Oświęcimskie, nr 2, 1958 r., s. 49-50). Omawiany wyżej plan zalecał również, by na roboty przymusowe do Niemiec wywozić przede wszystkim mężczyzn żonatych i kobiety zamężne, gdyż w ten sposób rozbija się rodziny, co wpłynie na zmniejszenie przyrostu naturalnego. Oj, teraz to na pewno nikomu nie powinno być do śmiechu w sytuacji gdy pomyślimy jak daleko w autodestrukcji doszliśmy.
O ile nie dziwimy się że w efekcie powyższych niemieckich działań na terenie Generalnego Gubernatorstwa już w 1942 r. stopa urodzeń spadła o 1/3 z 24,9‰ w 1938 r. do 18,6‰, powodując powstanie ujemnego przyrostu demograficznego. Bardziej szokujące okazuje się, że według wydawanego przez CIA Factbooka w 2012 r. stopa urodzeń w Polsce będzie na rekordowo niskim poziomie – zaledwie 9,96‰ – czyli wyniesie zaledwie połowę tego co w podczas wojny i okupacji[sic!] sytuując nasz kraj na ostatnich („likwidacyjnych”) miejscach w świecie, dokładnie na 194 miejscu na 228 krajów. Czy w świetle tych statystyk nie jest uprawnione wyrażone przez premiera Kaczyńskiego podejrzenie że tego typu działania oparte na zasadach postulowanych już dawniej przez naszych nieprzyjaciół doprowadzą do „likwidowania Narodu” naszymi własnymi rękami.
A przecież już kilkadziesiąt lat temu tak chwalony przez Karola Wojtyłę, a o którego naukach zwłaszcza w dniu dzisiejszym szczególnie powinniśmy pamiętać, Walenty Maliński ostrzegał: „Groza niebezpieczeństwa ograniczania urodzeń polega na tym, że społeczeństwo, regulujące dzieci, przestaje naraz planować umiarkowanie i wymiera – bynajmniej nie z braku żywności, ale z planowania zbyt oszczędnej liczby dzieci […]. Popłoch ludnościowy tym więcej dziwi, że żaden naród nie zginął z przeludnienia, natomiast z regulacji potomstwa skończył niejeden, i tym właśnie góruje przeludnienie nad wyludnieniem oraz „bezmyślna” instynktowna płodność nad regulowaną.”