Bez kategorii
Like

Dlaczego po raz kolejny Premier Polski nie pojechał na spotkanie G20?

25/06/2012
483 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Dlaczego media tego nie zauważyły, a fascynowały się przybijaniem „piątki” między Kanclerz Merkel i Premierem Tuskiem na trybunach w Gdańsku?

0


"Polecam fotografię z Los Cabos zamiast €uro2012

Nie widzę na niej ani naszego prezydenta ani premiera, a są premierzy Hiszpanii, Kambodży i Etiopii, oraz prezydenci Kolumbii, Chile i nawet Beninu.

 

Nie rozumiem dlaczego dla naszych czytelników istotniejsze są obrazy naszych przywódców na meczach €uro2012 niż ich brak(!) na fotografiach ze spotkań Grupy G20.

W Grecji koalicja strachu wygrała, przedłużając proces agonii euro jak i krajów które do tej strefy nie są dostosowane. Niemniej, jak określił to Wall Street Journal, w artykule Gordon Fairclough i Costas Paris “Biting the Bullet at the Ballot Box” w obawie przed wyrzuceniem z eurostrefy nawet 70-letni emeryt zrobił to czego nigdy w życiu nie uczynił: zagłosował na prawicę – Narodową Demokrację, która zapewniała, że na pewno jego emerytura nie zostanie wypłacona w drachmach. Podobnie uczynił cytowany 45-letni inżynier elektryk Delatolas. On również mimo faktu obcięcia wynagrodzeń o 1/3 i eksplozji płaconych podatków zmienił swój zamysł z głosowania na SYRIZ-ę, na wsparcie Nowej Demokracji, która gwarantowała wypłatę reszty jego wynagrodzeń w euro, a nie w drachmach: "We have to stay in the euro, regardless of the pain". Mimo tego rentowność hiszpańskich dziesięciolatek która w piątek wynosiła 6,89% a więc adekwatnie do ratingu tego kraju który jest zaledwie o jedną kategorię powyżej inwestycyjnego Baa3, podskoczyła do 7,049% dzisiaj.

Gorzej że podczas dzisiejszej aukcji 12-miesięcznych papierów skarbowych rentowność doszła do poziomu 5,074% co w sytuacji olbrzymiego zasilenia środkami przez EBC po koszcie 1% nic dobrego euro na przyszłość nie wróży. Inwestorzy już w piątek wymagali premii aż 5,3 pkt. procentowego ponad dziesięciolatki niemieckie względem kraju którym jeszcze we wrześniu 2010 r. dzielił najwyższy rating AAA.

Niemniej, w efekcie chwilowego załagodzenia greckiego kryzysu nastąpił spadek napięcia na spotkaniu G20, przyznając rację Kanclerz Merkel która opóźniła wylot do Los Cabos w celu „obserwowania” wyborów w Grecji. Gdyż dzięki temu w miejsce sztormu na temat „wojny walut” spowodowanych ostatnim załamaniem w Hiszpanii i oczekiwaniem zarażeniem się tą sytuacją we Włoszech w przypadku wygrania Syrizy w Grecji, nastąpiło nieoczekiwane uspokojenie.

Niezauważonym w Polsce wątkiem sprawy była niedzielna telekonferencja w której jak podał PAP „Przywódcy europejskich krajów należących do G20 przeprowadzili rozmowę telefoniczną w niedzielę, w przeddzień rozpoczynającego się w meksykańskim Los Cabos szczytu organizacji”. Jak podał Bloomberg w artykule „Europe Gets Emerging Market Crisis Ultimatum as G-20 Meet” związku z ich wyjazdem do Meksyku, kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Francois Hollande, brytyjski premier David Cameron, włoski premier Mario Monti oraz premier Hiszpanii Mariano Rajoy, dyskutowali o wynikach wyborów w Grecji oraz konieczności wspólnego omówienia polityki europejskiej 22 czerwca w Rzymie: „German Chancellor Angela Merkel, French President Francois Hollande, Italian Prime Minister Mario Monti and Spanish Premier Mariano Rajoy discussed the Greek election outcome by phone late yesterday as they headed to Mexico. The heads of the four biggest euro economies next meet in Rome on June 22, before a full European Union summit in Brussels on June 28-29 that will discuss paths to closer political and economic union”.

Niestety, nikt się w Polsce nie zająknął nad faktem że w rozmowie nie uczestniczył nasz premier i nie zadał pytania dlaczego Polski nie ma na obradach G20 w sytuacji kiedy nawet Hiszpania która nie należy do G20, a przeżywa kryzys jest mimo to regularnie zapraszana na szczyty tej organizacji. Najwidoczniej wszystkim wystarczy i my to akceptujemy, gdy nasz przywódca zostanie zaproszony na silnie nagłośnione komentowanie meczu piłkarskiego Niemcy – Grecja w Gdańsku. O złagodzeniu napięcia może świadczyć fakt, że planowane poobiednie spotkanie prezydenta Obamy z kanclerz Niemiec, prezydentem Francji oraz premierami Włoch i Hiszpanii zostało odwołane. Pozostały jedynie publiczne pouczenia ze strony Amerykanów skierowane głównie w kierunku Niemiec, jak i oficjalne oskarżenie przez prezydenta USA kryzysu w Eurostrefie, jako winnego bezrobocia w jego kraju. Charakterystyczne że krytyka ta została „odbita” przez Europejczyków stwierdzających że oni sami nie są jedynymi odpowiedzialnymi za spowolnienie światowej gospodarki. Przy tym, jak podaje dzisiejszy Bloomberg w artykule Tony Czuczka i Sandrine Rastello „Euro Crisis Shifts to Spain as Merkel Faces G-20 Pressure”, jedynie premier Włoch Mario Montii „przerzucił” krytykę bezpośrednio do USA stwierdzając, że kryzys „ma swoje korzenie w braku równowagi w innych krajach, w tym USA” (“had its origins in imbalances in other countries, including the U.S.”).

W tej atmosferze pojawiły się nawet głosy mówiące o normalizacji sytuacji na rynku walutowym i wystąpiło wyraźne zmniejszenia nacisku na Chiny. A to za sprawą raportu Williama Clinea i Johna Williamsona z Peterson Institute for International Economics w Waszyngtonie który stwierdzał, że nawet juan z zeszłorocznego niedowartościowania w wysokości 16% względem koszyka handlowego i aż 28,5% względem dolara spadł do poziomu zaledwie 2,8% i 7,7%-owego niedoszacowania względem dolara. Wielomiesięczne skargi Brazylii na zalew drukowanych w ramach „quantitative easing” dolarów i euro stały się również nieistotne w sytuacji odwrócenia się sytuacji i spadku wartości brazylijskiego reala o jedną czwartą. Co jak twierdzi Alan Beattie i Richard McGregor w artykule Financial Times’a „Temperature drops in G20 currency wars” przywróciło możliwości konkurencyjne towarów brazylijskich. Wprawdzie jak udowadnia Neil Hume w analizie „Mine, all mine” jedynie Australia jest obecnie tym krajem w którym olbrzymia sprzedaż surowców do Chin i Indii doprowadziła do takiego zawyżenia dolara australijskiego który grozi zachorowaniem na „holenderską chorobę”. Absurdalnie ale to my na tę chorobę chorujemy od 20 lat, tylko nie z powodu nadzwyczajnego eksportu poszukiwanych na rynku surowców, lecz z powodu obłąkańczego pędu do wyzbywania się majątku jak i zaciągania zagranicznych długów. Powyższe działania, przy braku adekwatnej polityki monetarnej, musiały prowadzić do zachorowania na „Dutch disease” zawyżania kursu waluty, carry trade’u i importu wypychającego miejsca pracy w Polsce.

Patrząc na fotografię G20 każdego z nas powinien szokować brak naszego kraju na tym spotkaniu, w sytuacji obecności nie tylko Hiszpanii, ale i zaproszenia przywódców Kolumbii, Chile, ale również Kambodży, Etiopii i nawet Beninu. A niepokojącym dla Europy powinien być również fakt, że w pierwszym rzędzie jedynie na samym końcu został umieszczony prezydent Francji (nawet za prezydentem Argentyny – której na spotkaniu już nikt nie wypominał nacjonalizacji hiszpańskiego Repsolu), podczas gdy najbliżej środka został umieszczony nie prezydent USA lecz Chin – Hu Jintao."

Za www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii/polecam-fotografie-z-los-cabos-zamiast-euro2012

0

Cezary Mech

http://www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii

371 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758