POLSKA
Like

Dlaczego pani kłamie, pani Terlecka? cz.I

09/05/2013
2709 Wyświetlenia
17 Komentarze
7 minut czytania
Dlaczego pani kłamie, pani Terlecka? cz.I

                                                            W toku postępowania organy administracji publicznej stoją na straży praworządności, z urzędu lub na wniosek stron podejmują wszelkie czynności niezbędne do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy, mając na względzie interes społeczny i słuszny interes obywateli. (art. 7 kodeksu postępowania administracyjnego)   1.   Mgr Barbara Terlecka – Kubicius jest dyrektorem opisywanego wielokrotnie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gliwicach. Urzędnikiem jest więc ponad przysłowiową wszelką wątpliwość. Popatrzmy zatem, jak wygląda „prawda obiektywna” pani Barbary… 2.   Zarzuty, jakie wobec rodziny zastępczej Magdziaków rozpowszechnia gliwicki PCPR to: a)      lipiec […]

0


IMG_7774                                                           

W toku postępowania organy administracji publicznej stoją na straży praworządności, z urzędu lub na wniosek stron podejmują wszelkie czynności niezbędne do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy, mając na względzie interes społeczny i słuszny interes obywateli.

(art. 7 kodeksu postępowania administracyjnego)

 

1.

 

Mgr Barbara Terlecka – Kubicius jest dyrektorem opisywanego wielokrotnie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gliwicach.

Urzędnikiem jest więc ponad przysłowiową wszelką wątpliwość.

Popatrzmy zatem, jak wygląda „prawda obiektywna” pani Barbary…

2.

 

Zarzuty, jakie wobec rodziny zastępczej Magdziaków rozpowszechnia gliwicki PCPR to:

a)      lipiec 2011 roku – poparzenie rączek dziecka;

b)      wrzesień 2011 roku – Piotr Magdziak miał wywieźć do lasu jedno z dzieci i pozostawić tam je samotnie;

c)      październik 2011 roku – „głęboki i potężny” kryzys małżeński, który zagroził funkcjonowaniu całej rodziny;

d)      grudzień 2011 roku – atak hipoglikemii innego dziecka.

Powyższe spowodowane rzekomymi zaniedbaniami rodziców zastępczych.

Zarówno przed lipcem jak i po grudniu 2011 roku brak jest jakichkolwiek innych zarzutów. To zupełnie tak, jakby uznać, że wujek, który wypił ciut za dużo na imieninach swojej żony był alkoholikiem, choć ani wcześniej, ani potem już nie pił.

Popatrzmy zatem, jak się rzeczy mają…

3.

 

Faktycznie, w lipcu 2011 roku jedno z ośmiorga dzieci oparzyło rączki, odkręcając kran z gorącą wodą. To przede wszystkim wpływ upośledzenia neurologicznego, na jakie cierpi. Po prostu nie odczuwa bólu tak jak każdy z nas, kto natychmiast cofnąłby ręce przed zbyt gorącym strumieniem. O tym, że jest oparzone, zaalarmowała dopiero zbyt czerwona skóra.

O incydencie PCPR został powiadomiony niezwłocznie – świadczyć p-ko Magdziakom powyższy fakt zaczął ponad pół roku później. Ale wtedy z wody uczyniono już kocherek (taka mała kuchenka, najczęściej elektryczna) a oparzenie miało rzekomo być tak mocne, że wymagało… przeszczepu skóry!!!

Kolejny zarzut, wywiezienie do lasu (co było podnoszone w liście do Rzecznika Praw Dziecka) jest o tyle chybiony, że we wskazanym miejscu… lasu po prostu nie ma! Rośnie dopiero w sąsiedniej wiosce…

„Głęboki i poważny” kryzys małżeński wymaga ciut szerszego potraktowania. Otóż pani Terlecka w piśmie kierowanym do Dyrektora Wydziału Polityki Społecznej Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach (12 czerwca 2012 roku) pisze: pod koniec 2011 roku miało miejsce w rodzinie państwa Magdziak kolejne zajście, w którym osobiście uczestniczyłam. Sprawa dotyczyła osobistych relacji miedzy małżonkami. W mojej ocenie był to przejaw głębokiego kryzysu małżeńskiego, który zagroził funkcjonowaniu całej rodziny.

484269_444019688950293_1165248402_n

Tymczasem  jako świadek, w toczącym się równolegle postępowaniu, zeznała, że nie była świadkiem rzekomego zajścia!

Ba, osoby, podawane jako świadkowie również nie przypominają sobie żadnej rodzinnej jatki ani w czasie wskazanym przez Terlecką, ani też w jakimkolwiek innym.

Dzieci, znajdujące się pod pieczą Magdziaków, są wyjątkowo mało odporne na… cukier. Wystarczy niewielka jego ilość, by wywołać skutki porównywalne chyba z nadużyciem alkoholu.

Tak, niestety, objawia się FAS – na świat przychodzi więcej dzieci z tym zespołem niż z zespołem Downa!

Niestety, jedno z dzieci nie zostało upilnowane i, najzwyczajniej w świecie, dorwało się do słodyczy zbieranych w ramach akcji charytatywnej – dla dzieci biednych i osieroconych.

Efekt – atak hipoglikemii z zagrożeniem śpiączką.

Ale…

Dziecko nie zostało upilnowane w szkole, a więc wtedy, gdy ponad wszelką wątpliwość nie znajdowało się pod pieczą Magdziaków!

Wg Terleckiej jednak fakt ten obciąża rodziców zastępczych…

4.

 

Zastanawiam się, czy gdyby Polska leżała w strefie bardziej sejsmicznej, ewentualnymi wstrząsami w Sierotach pani Terlecka również obarczałaby Magdziaków?

5.

Mgr Terlecka (jako urzędnik od co najmniej 20 lat) wie, co cytowany na wstępie artykuł oznacza w praktyce.

Ano to, że zanim urząd się wypowie, wszechstronnie bada sprawę.

Opinia urzędu nie powinna być zatem wyssana z dupy, ale stanowi wynik rozmaitych czynności. Jeśli  urząd powie, że jest tak i tak, to w 99% tak właśnie jest.

Kontrdowód z reguły jest trudny do przeprowadzenia i dlatego właśnie w Polsce to urzędnik jest obarczony ciężarem dowodu.

Odwołując się od decyzji wystarczy wskazać na niepełność postępowania dowodowego i pominięcie istniejących dowodów, mających znaczenie dla rozstrzygnięcia.

Tymczasem mgr Terlecka wprowadza „nową jakość” postępowania.

Zamiast żmudnego i trudnego postępowania dowodowego wystarczy oprzeć się na wymyślonych przez siebie „faktach”, którym w innym postępowaniu zwyczajnie zaprzecza!

Czy pani Terlecka utraciła już zupełnie zdolność zawodową?

A może po prostu nigdy jej nie posiadała?

6.

 

Prawią, że gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi na pewno o pieniądze.

Pan Andrzej Łabądź, żyjący dostatnio również dzięki współpracy z PCPR w Gliwicach (płatne zlecenia!) rozmawiając z Małgorzatą M. nie ukrywał, o co kaman.

Oddajcie dom, a dzieci możecie sobie zostawić!

7.

 

Przeczytałem raz jeszcze to, co napisałem wyżej.

I znowu przypominają mi się genialne słowa Józefa Szwejka:

W gruncie rzeczy tak idiotycznej monarchii jak nasza nie powinno być na świecie.

W gruncie rzeczy tak idiotycznej instytucji jak gliwicki PCPR nie powinno być również…

A jeśli jest, to trzeba ją ratować, panie starosto Nieszporek – na początek zwalniając mgr Terlecką oraz jej wszechwładnego zięcia, który kręci tą instytucją.

Po co czekać, aż ludzie was pogonią?

9.05 2013

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

  1. Pingback: List interwencyjny w sprawie Rodziny Magdziaków. | NOWY EKRAN

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758