Bez kategorii
Like

CZY POLSKA JEST JESZCZE PAŃSTWEM MORSKIM ?

07/04/2011
364 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Uzyskanie dostępu Polski do morza. Budowa gospodarki morskiej poprzez aktywne użytkowanie morza dały podstawę do nazywania Polski panstwem morskim.

0


 

Od zarania dziejów państwo polskie, choć zorganizowane przez osiadły     w głębi lądu słowiański szczep Polan, przejawiało w swym dążeniu parcie ku ujściom biegnących z południa na północ dwóch rzek, Wisły i Odry. Rzeki te były wówczas jedynymi drogami, umożliwiającymi przemieszczanie się           i kontakty z nielicznymi skupiskami ludności zamieszkującej brzegi Bałtyku.                               Układ warunków politycznych i gospodarczych był od samego początku naszej państwowości dość korzystny dla kształtowania pro-morskiej orientacji narodowej. Od początku istnienia naszego państwa, przez kolejne wieki, toczono walki o utrzymanie dostępu do morza, w większości z powodzeniem.

      Nie można jednak powiedzieć, że konieczność ścisłego i trwałego politycznego zespolenia obszarów nadmorskich z macierzą była należycie rozumiana i doceniana. Popełniono wiele błędów politycznych, wspomnę te ważniejsze – sprowadzenie Zakonu Krzyżaków, czy laicyzacja Prus i oddanie ich we władanie brandenburskiej linii Hohenzollernów. W ich konsekwencji losy ziem nadbałtyckich były zmienne i różny był w poszczególnych okresach stopień ich uzależnienia od władców polskich.

      Zakres i skala korzyści wynikających z uprawiania morza jako terenu ekspansji politycznej, militarnej i gospodarczej poszczególnych narodów były w historii z zasady rezultatem długotrwałych, nie przerywanych procesów rozwojowych (Anglia, Hiszpania, Portugalia, Francja, Szwecja, Holandia i inne), na które korzystny wpływ wywierały takie czynniki jak: nie skrępowany dostęp do otwartych mórz i oceanów, morska orientacja narodu, rozmieszczenie i koncentracja rodzimej ludności zaprawionej do współżycia z żywiołem, wreszcie świadoma i konsekwentna polityka morska państwa.

      Splot wielu obiektywnych i subiektywnych przyczyn wpłynął na to, że wymienione czynniki, poza kilkoma krótkimi epizodami naszego zwrócenia się ku morzu, niestety nie sprzyjały I Rzeczypospolitej w trwałym umacnianiu naszych związków z morzem.

      I Rzeczypospolita, po Unii Litewskiej stała się największym państwem europejskim, państwem opartym o dwa morza. Ale podejmowaniem działalnością na morzu nie zainteresowano Polaków. Naszą „przestrzenią życiową” były nadal rozległe obszary kresów wschodnich i tam skierowana była cała energia państwa, także by trwać w obronie chrześcijaństwa.

     Inaczej było w państwach Europy zachodniej. Ich położenie geograficzne, stosunkowo małe terytoria i dogodny dostęp do mórz i oceanów wyznaczały naturalny kierunek poszukiwań „przestrzeni życiowej” poza Europą. Permanentne wojny o wpływy na morzach i terytoriach zamorskich, olbrzymie korzyści z handlu i eksploatacji podbitych terytoriów utrwalały w tych państwach potrzebę posiadania coraz nowocześniejszych statków handlowych i silniejszej floty okrętów wojennych. Wokół tych działań rozwijano szerokie zaplecze, które stawało się osią i siłą napędową gospodarki narodowej. Cały system funkcjonowania administracji państwa podporządkowany był wyraźnie sprecyzowanej polityce morskiej.

      W Polsce, nie licząc lokalnej działalności przybrzeżnego połowu ryb, jedynie Gdańsk uczestnicząc w handlu morskim miał znaczący udział w uprawianiu morza. Jego dynamiczny rozwój sprawił, że stał się morską stolicą                         I Rzeczypospolitej i jednym z największych portów na Bałtyku. Dzięki tej aktywności rzeka Wisła stała się najintensywniej eksploatowana śródlądową drogą wodną w Europie. Można żałować, że polska gestia transportowa kończyła się w Gdańsku. Z Gdańska bowiem, wymianę towarów organizowali już inni, głównie przybywający tu Niemcy i Holendrzy, czerpiąc znaczne korzyści. Rozwój gospodarczy Gdańska niestety nie promieniował na resztę kraju, nie budowano także podstaw do szerokiej orientacji morskiej dla Polaków.

      Świadomość potencjalnego bogactwa, jakim jest fakt nadmorskiego położenia Polski, przez wieki w życiu narodu i państwa miały tylko nieliczne jego jednostki. Rolniczo-szlacheckie społeczeństwo przedrozbiorowej Polski nie dostrzegało zależności rozwoju gospodarczego państwa i wzrostu jego cywilizacyjnego znaczenia od aktywnego uprawiania polskiego morza.

      Morze, jako ośrodek ekspansji gospodarczej, nie utrwaliło się w psychice Polaków jako coś wyjątkowego, zrodził się co najwyżej stosunek poetycki do morza, które szumiało nam swą wielkością i tęsknotą za czymś nieznanym.

0

Marek Toczek

Emeryt wojskowy. Wychowany w rodzinie syberyjskiego zeslanca. Zawodowo zwiazany z praca na morzu, w MW RP do 1985 r. Urzedzie GM (MTZiL) do 1991 r. pózniej MON i MSWiA. Absolwent WSMW (AMW) i UG. Zwiazany ze srodowiskiem narodowo-patriotycznym.

13 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758