POLSKA
Like

Czy istnieje jeszcze polski naród?

24/12/2014
673 Wyświetlenia
12 Komentarze
5 minut czytania
Czy istnieje jeszcze polski naród?

Takie pytanie można zadać po polemice zawartej w publikacji
O radykalnym złotym środku”, w której ukazuje się różne metody na pobudzenie „lemingów”, ażeby wreszcie coś w Polsce ruszyło.
Brak zainteresowania polityką wśród współczesnych Polaków kładzie się na karb lenistwa, czy obezwładniającej kampanii medialnej z telewizją na czele.

0


 

Remedium na ten stan ma być opanowanie głównych nurtów telewizyjnych i pokazywanie atrakcyjnych facetów, którzy wyeliminują obecny establishment.

W tym scenariuszu naród polski po prostu nie istnieje, mamy jedynie skorumpowany gang u władzy, bardzo nieporadną opozycję, a reszta to bezwolne „lemingi” ulegające magicznym sztuczkom demonstrowanym na ekranie telewizorów.

Zachodzi tylko pytanie: – jak to się stało, że ta bezwładna masa nie rozporządzająca nawet cieniem tego, czym dysponuje obecna „opozycja” potrafiła stworzyć dziesięciomilionowy ruch solidarności narodowej, którego postawa szła znacznie dalej niż samozwańcze jej przywództwo głosiło.

W odróżnieniu od autorów polemiki mam znacznie większą perspektywę oceny postawy polskiego narodu, sięgając wstecz mogę powołać się nie tylko na rok 1980, ale też 1970, 1968, 1956, 1945 i 1939.

Muszę się jednak zastrzec, że kilkudziesięcioletnia niewola PRL odcisnęła swoje piętno na psychice wielu Polaków i to skażenie dało się odczuć u polemistów. Wprawdzie na całe szczęście bolszewikom nie udało się ukraść nam duszy jak obawiał się Śmigły – Rydz, ale zadał jej bolesne rany, które odczuwamy po dzisiejszy dzień.

Bo czym jest „III Rzeczpospolita” jak nieodrodnym dzieckiem bolszewickiego tworu zwanego PRL. U jej podstaw leży kłamstwo zawarte nawet w jej nazwie.

Najgorsze jest jednak to, że ludzie walczący z tym układem nieświadomie, lub co gorzej, świadomie w tym kłamstwie uczestniczą.

Ubolewania nad hańbieniem suwerenności, zasad demokracji i praworządności, a nawet poszukiwanie wyjścia z sytuacji w „IV Rzeczpospolitej” jest niczym innym jak choćby przynajmniej częściową afirmacją tego ustroju, w którym żyjemy, a w którym forma państwa dyktowana jest konstytucją stanowiącą formalna kontynuację PRL.

Jest ona zresztą tak pomyślana ażeby na jej gruncie powstało państwo słabe i skłócone wewnętrznie. Dobór kadr rządzących odbywa się na zasadzie dziedzictwa bolszewickiego „im gorszy tym lepszy”, a ludźmi steruje się za pomocą „teczek”.

Naród na samym wstępie odniósł się do tej mistyfikacji i oszustwa z nieufnością, czemu dał wyraz bojkotując wybory i czyni to praktycznie po dzień dzisiejszy nie wierząc już nikomu, kto w jakikolwiek sposób uczestniczy w tym szalbierstwie.

Jeżeli chce się znaleźć wspólny język z narodem należy zacząć od głoszenia prawdy o świecie, w którym żyjemy, a nie pokrętnie usiłować „naprawiać” coś, co jest niereformowalne.

W hasła o przywracaniu demokracji nikt już nie wierzy, bowiem już samo słowo „demokracja” zostało dostatecznie splugawione.

Jedynym wyjściem jest ogłoszenie otwartej walki o obalenia obecnego ustroju wszystkimi dostępnymi środkami, możliwe nawet na drodze pokojowej korzystając z formalnie obowiązujących instrumentów.

Na podstawie jednak dotychczasowych doświadczeń należy uznać, że jest to droga najtrudniejsza, bowiem nie fałszowanie wyborów, jak to naiwnie się osądza na podstawie ostatnich wydarzeń, ale „robienie” wyborów, jako dzieła utrzymującego władzę jest podstawowym elementem ustroju, któremu są poświęcone wyspecjalizowane służby. Jest to też jedno z dziedzictw PRL, tyle że udoskonalone i dostosowane do wymogów współczesności.

Z narodem tak jak z dziećmi, trzeba rozmawiać poważnie i prawdziwie, a nie gubić się w małych „zafajdanych” jak powiedziałby to Piłsudski, wojenkach głównie personalnych.

Moje pokolenie pochodzi z narodu, który potrafił zdobyć się na wielkie poświęcenia i ofiary, jestem głęboko przekonany, że ten naród jeszcze żyje, ale trzeba mu wskazać wielkie cele, takie jak odzyskanie niepodległości, poczucia godności i pewności posiadania własnego, niezawisłego państwa, a wtedy okaże swoje prawdziwe oblicze i siłę.

Tragedią naszej współczesności jest ciągły brak ludzi, którzy nie będą wdawać się w przepychanki o miejsce przy korycie, ale którzy jak wielcy przywódcy narodu w walce o odzyskanie niepodległości podejmą się walki o cele najwyższe.

I tego przede wszystkim życzę wszystkim Polakom w Bożonarodzeniowe Święto Wielkiej Nadziei.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758