Bez kategorii
Like

Czas na pracę u podstaw … bytu

09/01/2012
450 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

czy nauczyliśmy się czegoś przez te dwa lata poza konstrukcją Tupolewa? Jest naprawdę pozamiatane politycznie. Pora na pozytywizm, refleksję i przetrwanie: fizyczne, etyczne i ideowe. Co więcej to tylko splot zewnętrznych okoliczności. 

0


 Niecałe dwa lata temu byłem na spotkaniu z ambasadorem Arabii Saudyjskiej.  Było to po katastrofie. Moi arabscy uczniowie przypięli kokardy, ubrali się na czarno i poszli na Krakowskie Przedmieście zapalić świeczki. Klka osób pojechalo na pogrzeb do Krakowa. Ci, co tam się wybrali, to przypadkiem byli szyici. Może pojechali na wycieczkę zobaczyć fajne miasto, moze z potrzeby serca, moze chcieli mi zrobic przyjemnosc; nie wiem.

Co jeszcze ciekawsze, to wypowiedź saudyjskiego ambasadora na spotkaniu z nami w tych dniach. Nie pamiętam dokładnych słów, ale wymowa była dokładnie taka: Polska prowadzi konfliktową politykę gdy reszta świata szuka współpracy. Moze lepiej szukać z Rosją porozumienia. Zdziwiłem się, bo Arabia Saudyjska jest sojusznikiem USA. Wtedy jeszcze chyba nie było wiadomo, że chmura wulkaniczna uniemożliwi przylot wielu nieustraszonym przywódcom zachodniego świata, który lubi o sobie myśleć i mówić że jest cywilizacyjną przeciwwagą dla Wschodu.

Ale gdy popatrzeć realnie na to co się dzieje w świecie, to stanie się jasne, ze zrobił się znów podział dwubiegunowy: Ameryka plus Europa, oraz ich sojusznicy – Indie, Arabia Saudyjska, Indonezja i pomniejsze satelity – oraz Chiny z islamem (Pakistan, Iran, kawałek Afryki). Niedawno byliśmy świadkiem 'nieoczekiwanej’ zmiany polityki amerykańskiej. Porzucenie sojuszników w Europie Środkowej. Ale czy nieoczekiwanej? To były targi. Wypuszczano nas na Rosję by ją postraszyć i dobić targu. Oddamy wam Europejczyków i dowalimy muzułmanom na miękkim podbrzuszu a wy odpuścicie nam Iran i Syrię.

Bo dla USA I Izraela — NWO — liczą się globalne priorytety. Tym priorytetem jest uniemożliwienie powstania kalifatu muzułmańskiego, który byłby także gwarantem zaopatrzenia Chin w surowce. To już pachnie końcem hegemonii i bezczelnym promowaniem wartości wiary, honoru, odwagi, dzietności i takich tam niekorzystnych trendów. A tego NWO sobie nie życzy. I nie ma znaczenia jaki haracz zapłacimy Żydom. Na wystarczająco duży i tak pieniędzy nie będzie. A oni i tak dostali co chcieli. Będą mieli i pieniądze i mięso armatnie i wpływy. Do takiej sytuacji doprowadziło blefowanie w polityce. A kto ogranicza się do potępiania PO i PSL za zdradę, ten nie wie co się stało.

Nie będę się wymądrzał, bo nie ja brałem odpowiedzialność za rządy i nie znam jej ciężaru. Myślę jednak, że JEŚLI Opatrzność da nam znów trzecią szansę, tak jak w 1918 i 1945, to Polak nie może okazać się znów głupi. To oczywiście przerysowanie. Może intencje były dobre, może niektórych okoliczności nie dało się przewidzieć. Ale kilka rad, bo może z Nowego Ekranu wyjdzie jakiś przyszły przywódca.

1. Nie można opierać się na sojuszach jeśli się nie jest partnerem. Nie jest się partnerem np. w takich sytuacjach:

a. jest się słabym. Albo ciężki zapieprz by mieć naród silny, dzietny, świadom swej tożsamości, misji, zalet i niedociągnięć. Zbyt łatwo odpuszczono media. Nie podejmowano wysiłku budowy obrony terytorialnej. Przymykano oczy na pozbawianie nas żywotności a kręgosłup ideologiczny oparto na religijności sprowadzającej się do propagandy dla niewolników: słuchaj, ponoś ofiary, wybaczaj.

b. wchodzi się w sojusze egzotyczne

– partnerom średnio na nas zależy

– trzymamy z silniejszym przeciw słabszemu (ułatwiamy hegemonię, a hegemon ma nas gdzieś; silniejszy da nam mniej; jeest to 'mniej etyczne’ że tak powiem)

c. jeśli się zbyt łatwo zmienia sojusze

d. jeśli nie broni się słabszych kolegów

2. Nie można budować zamków na piasku. Na czym opierano rachuby na Gruzję i Ukrainę??!! Na zainteresowaniu Izraela Gruzją jako bazą wypadową na Iran i krajem tranzytowym alternatywnym dla dostaw Rosji? Już bardziej realne było Nabucco. Rozumiem, że na sojusz z krajem islamskim nie byliśmy gotowi. Pikieta meczetu na Ochocie pokazała, że serce katolików bije dla Zydów. Rozumiem. Zresztą to logiczne: stawiając na islam pchalibyśmy palec między drzwi. Rosja sobie zdecydowanie tego nie życzy i wyraźnie, bez ogródek to mówi. Ale czyb bardziej realne i mniej wrogie wobec Rosji było odbieranie jej Ukrainy i mieszanie na Kaukazie?

3. Nie można podejmować działań międzynarodowych w imieniu kraju w którym nie mamy zaplecza i nie rządzimy. Albo najpierw jesteśmy pewni lojalności służb i mamy mocne zaplecze, albo się nie ośmieszamy dając propozycje których SAMI nie jesteśmy w stanie przeprowadzić po swojej stronie. Kto nas będzie traktował poważnie.

4. Trzeba mieć bolesną świadomość konsekwencji podejmowanych działań. A w Polsce: NADZIEJA! Jakoś to będzie. Nie odważą się… Po latach widzimy z jaką żelazną konsekwencją i długofalowo działają Niemcy, jak brutalni są Rosjanie i jak przewrotny Zachód a NWO bezwzględne.

Może należało nie pchać się do NATO i zgodzić się na jakąś finlandyzację ale pracować nad swą wewnętrzną siłą? Rosja ma określone interesy, którym nie zagrozimy bez siły, ale nie będąc zagrożeniem tego co najżywotniejsze przynajmniej nas nie zniszczy. Nie wiem, jeśli było jasne, że Rosja już się dogadala z Niemcami, może albo trzeba było się wtedy zastanowić kto ma z tą osią najbardziej realnie na pieńku albo w te pędy integrować się z Czechami, Węgrami i Skandynawią? I rozdać broń milionom ludzi… Konstruować rakiety…

Nie wiem, gdybam. Czasem słucham tu ekspertów wojskowych i mi włosy stają dęba. Więc mnie to ośmiela do niniejszych wynurzeń. Wiem natomiast, że teraz już pola manewru nie ma. Teraz już na islam i Chiny za późno. Gdyby ten sojusz w tym momencie trwał choćby 10 lat i gdybyśmy nie pchali się na Bliski Wschód, to może. Chińczycy nas niedawno demonstracyjnie olali z autostradami. To ważny sygnał. Jak pisał Antymaterialny, Iran wyrzucił nasze firmy. Kości zostały rzucone. Klamka zapadła. Ten układ jest stabilny i PO/PSL/lewica ma w nim zaplecze nie tylko wewnętrzna ale i międzynarodowe, na które nawet ulica nic nie pomoże. Głowa w kubeł zimnej wody, koledzy i koleżanki.

Przyszedł czas na POZYTYWIZM:

– nie dać się zabić, nie zlapać raka, zawału, Alzheimera… Uważać na to co się je. Odtruwać się

– nie dać sie zhańbić. Jak przyjdzie kryzys będziecie żebrać i zrobicie wszystko za kawałek chleba, za galon paliwa, za opóźnienie eksmisji. Potem możecie nie dojść do siebie. Szukajcie zajęcia perspektywicznego. Uczcie się mało potrzebować

– wychowywać nowe pokolenia w wartościach ale i nie popełniając tych samych błędów. Przemyśleć trzeba bardzo podstawowe sprawy.

– organizować się w sąsiedztwie, w rodzinie, podejmować wspólne działania, może kupić generator prądu, może go skonstruować, szukać paliwa łatwo dostępnego w kryzysie

– przeprosić się z ogródkiem warzywnym, może go kupić, może przenieść się z dużego miasta? Zrobić trochę zapasów by przetrwać początek paniki jak się coś zawali

– rozmawiać, rozmawiać, o błędach, o skutkach, o przyczynach. 

– i wyłączyć telewizor

Póki co będziemy płacić haracze. Może wojna światowo osłabi tych co każą nam je płacić. A może jeszcze bardziej nas załatwi. To zależy od tego jak będziemy przygotowani.

ps. ja już wymiękam i to już chyba ostatni mój post. Ile można. Zabieram się za przetrwanie. pozdrawiam interlokutorów.

0

Leszek K. http://leszek.polacy.eu.org

Sprawa ludzi dobrej woli jest wspólna

19 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758