Cud nad Wisłą – w odpowiedzi Panu Grzymskiemu..
Panie Zbigniewie…
Prawda o bitwie warszaszwskiej – jest nieznana tak Panu jak i mnie.
Mamy różny odbiór wiedzy z nią związany.
W roku 2005 stałem przed pomnikiem Piłsudskiego w W-wie i płakałem.
Tak się jednak składa, że gdy człowiek emocjonalnie podchodzi do pewnego tematu wiedzy – to los mu zsyła pewne informacje.
I tak się stało w moim przypadku.
Otóż któregoś dnia trafiłem na forum młodych ale za to bardzo dociekliwych historyków polskich.
I to od nich dowiedziałem się o historii dotyczącej bitwy warszawskiej, sytuacji Piłsudskiego, który uciekając z W-wy powierzył losy bitwy gen. Rozwadowskiemu.
To on tę bitwę wygrał. Oczywiście nie sam ale z armią polską i tysiącami młodych ochotników.
W roku 2005 w GW ukazał się artykuł "Cudu nad Wisłą nie było"
Kiedy go przeczytałem – krew się we mnie wzburzyła.
Why?
Co znaczy cud? To, że Matka Boska przewodzi polskim żołnerzom?
Nie. Otóż młody matematyk, Polak, złamał szyfr wojsk rosyjskich.
I tak się przypadkiem boskim stało się, że informacja o tym na czas dotarła do gen. Rozwadowskiego.
To pozwoliło Polsce wygrać bitwę warszawską. Oprócz rzecz jasna ogromnej wiedzy nie Piłsudskiego a gen. Rozwdowskiego – dowodzącego wówczas armią polską.
Po zamachu majowym Piłsudskie strasznie się zemścił na Gen. Rozwdowskim, Zagórskim i wielu innymi wojjskowymi.
Tak się składa Panie Zbigniewie, że miałem przyjemność i zaszczyt rozmawiać z kilkoma wojskowymi z tamtych czasów.
Wszycscy oni byli świadomi tej wiedzy o której piszę.
Resztę i całą Prawdę zna Stwórca.
Zyje dosc dlugo i staram sie myslec. W zyciu dzialam na wielu obszarach :-) Fizyka, sztuka inzynierska i logika - to podstawy myslenia racjonalnego. Ale równiez wiem sporo o duchowosci. Bo przed nia przyszlosc.