Co się wydarzy rankiem 10 października 2011 roku, jak tylko opadnie mgła?
20/09/2011
380 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Może być i taki scenariusz: PiS wygrywa wbrew propagandowej ofensywie Platformy (anty)Obywatelskiej, ale PO gwiżdże na demokrację i tworzy przy pomocy prezydenta Komorowskiego rząd z udziałem komunistów i kabareciarzy Niewymownego*.
Ten scenariusz już dawno napisał prezydent Komorowski. W wywiadzie dla onet Grzegorz Napieralski z LSD* przypomina, że mówił on o tym, że „niekoniecznie liderowi zwycięskiego ugrupowania może powierzyć misję utworzenia rządu“. To znaczy co? Ano to, że zjednoczona lewica –
Platforma
i sieroty po PZPR szykuje kolejny numer, wymierzony w Polskę i w Polaków. Platforma robi striptiz: z jej oblicza łuszczy się ostatnia warstwa liberalnego pudru, ukazując czerwień klasy rządzącej wyrolowanym po raz drugi społeczeństwem. Nie łatwo przychodzi leniom rezygnacja z
dolce vita
– zresztą sam tow. Napieralski mówi w onecie, że – cytat- „Tusk manipuluje, lawiruje. Jego celem jest trwanie“. Albo: „Platforma obiecuje cuda i wszyscy jej wierzą“. Lub: „Te cztery lata, to lata zmarnowane“. Szukać więcej? Tak ostro o podwórkowej drużynie Tuska nie mówi
Prawo i Sprawiedliwość
w swym programie wyborczym. Ale mimo to LSD merda ogonem na widok Platformy. Podlizuje się, jak może. Przypomina, że to komuniści przecież wprowadzili Polskę do UE. Fachowcy to my – mówi z marksistowską skromnością. No bo jacy to specjaliści, ten psychiatra
Bogdan Klich
w roli eksperta od wojska, czy Cezary Grabarczyk od budowy dróg, ironizuje Napieralski. I rzuca nazwiskami „ekspertów”, przed którymi chroń nas, wyborco!: Anna Bańkowska (PZPR), Wiesław Szczepański (PZPR), Bogusław Liberadzki (PZPR). Czy tego już raz nie było?
Ciekawostka:
* Niewymowny, uczeń czerwonoksiężnika, pornowydawcy Jerzego
Urbana, filara demokracji socjalistycznej.
* tak chyba powinna brzmieć nazwa tej partii.
Post scriptum: nerwowość w obozie lewicy rośnie z dnia na dzień. Misio jeszcze hasa, ale oni już dzielą na nim skórę. Moja rada dla Prawa i Sprawiedliwości: nie pchać się do władzy poniżej zwycięstwa na 51 procent. Niech lewicę trafi szlag. Jak najszybciej i jak najskuteczniej.