Bez kategorii
Like

CIEMNY LUD TO KUPI?

08/12/2011
520 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Właśnie? Czy kupi? Co kupi? I od kogo kupi? Słynna doktryna propagandowa, jak twierdzą znawcy, Jacka Kurskiego, musi się teraz sprawdzić w praktyce.

0


Stanisław Srokowski – I sprawdza się. Ciemny lud staje już z otwartą gębą i kupuje każdą iskrząca się mądrością myśl. I woła za starorzymskim poetą Juwenalisem: chleba i igrzysk! Kurski nie bardo wie, jak sobie poradzić z chlebem, ale na igrzyskach się zna. Dlatego zajmuje się głównie igrzyskami. „Ziobryści” wciąż są na tapecie. Wciąż o nich głośno. Wciąż wielkie media trąbią. Wciąż polityczna zadyma trwa. I o to chodzi. Wielkie media elektroniczne podpuszczają, judzą, namawiają, by chłopcy dalej rozwalali PiS. By okładali Kaczyńskiego. By dźgali go nożami, widłami i sierpami. I oni to robią. Tylko, że jakoś za słabo to robią. Za mało dynamicznie. Za mało wiarygodnie. Media chcą więcej, pełniej, donośniej. I rozkręcają spiralę rozwalania PiS-u. Choć rzecz jasna nigdy się do tego nie przyznają. Bo one wypełniają tylko swoją misję. Swoje wielkie posłannictwo. Służą opinii publicznej. Są tej opinii publicznej najprawdziwszym znakiem. I obie strony mają w tym interes. Obie strony ciągną korzyści. Media(czytaj!: polityczne zaplecze), chcą dołożyć znienawidzonemu Kaczyńskiemu i jego partii. I zepchnąć ją ze sceny politycznej raz na zawsze. A Ziobro oraz Kurski i spółka, chcą się wybić na niezależność. Chcą rządzić i dzielić. I nie ukrywają tego. Ich nie interesują idee, programy, sztandary filozoficzne. Ich interesuje władza. Tylko władza. Nie lubią przegrywać. Chcą natychmiast się dorwać do koryta. Bo jakże by inaczej! Więc wołają o rządy nad ciemnym ludem. Ziobro się dwoi i troi, by dołożyć Prezesowi. Ale jakoś mu to nie wychodzi. Wciąż jest za miękki. Niby dźga Prezesa, ale i miłuje go strasznie. I woła, że miłuje. I że nie może się uwolnić od tej miłości. Niby wali pałą Prezesa po głowie, ale głosi, że kocha 

go ponad życie. Bo Ziobro poznał dialektykę minionego okresu. I wie, że należy bić i uśmiechać się. Łajać i umywać ręce. Rąbać zza węgła i niewinnie mrugać. Och, mrugać oczkami! Tylko mrugać! I machać rękami. Strasznie dużo machać rękami. Bo to dynamizuje wypowiedź. Jakże on lubi mrugać. Jakże kocha niewinnie machać rękami. Bo w ten sposób pokazuje, że nie znosi przemocy. Uwiarygodnia się. Tej strategii nie nauczył go Kurski. Bo to za trudna nauka. Ona wymaga perfekcji i talentu. To mądrość wyssana z mlekiem matki. Taki już jest Ziobro. Wspaniały, dobroduszny, naiwny i delikatny. A że gryzie, to już nie jego wina. Oskarża z miną anioła. Rąbie po szczękach. Wali w Tyrana jak w bęben. Ale wciąż skromnie uśmiecha się. Oskarża go za wszystkie klęski prawicy i przewraca słodko oczami. A na dodatek mlaska języczkiem, jak bardzo go to krępuje. Bo on już jest taki biedny, skrzywdzony, wyrzucony na bruk i musi się bronić. Ptaszyna z podciętymi skrzydłami. Ale jego ataki są wciąż zbyt mizerne. Nie zadawalają wielkich mediów. Więc się rozkręca. Nabiera oddechu. Media dodają mu sił. Wzmacnia swój kręgosłup moralny. I wali Potwora już prostym. I haka wyprowadza. I sierpem się zamachuje. Ale wciąż pamięta, że ma przewracać oczami i robić niewinne miny. Gra więc na kilku instrumentach. Wali po pysku i woła, że słońce świeci. Obrzuca błotem i śpiewa, że wiosna nadchodzi. Tym swoim anielskim wzrokiem ogarnia lud Boży i stęka: To ja jestem męczennikiem. 
To ja cierpię. To mnie zdradzono. I z rękami niemal złożonymi do modlitwy, wpatruje się nabożnie w źrenicę kamery. A kamera się odwdzięcza i ten niewinny, czysty i szlachetny wzrok wysyła pod strzechy, gdzie ciemny lud bije mu brawo. Bo wie, że Ziobro przelał za niego krew. Oddał pół życia, by wyciągnąć go z ciemności i dźwignąć z kolan. I gdy słucha Ziobry, nagle uświadamia sobie, że już nie jest ciemnym ludem, bo Ziobro wyniósł go na wyżyny cywilizacji. I raptem zmieniony, czuje głęboko w sobie to gwałtowne oświecenie i pada plackiem przed swoim zbawicielem. Oby tylko nie zaczął myśleć o chlebie. Bo igrzyska już ma. Amen.
www.srokowski.art.pl 
 
0

WarszawskaGazeta

17 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758