Bez kategorii
Like

BUNT ZMIELONYCH

11/01/2013
568 Wyświetlenia
0 Komentarze
26 minut czytania
no-cover

Jak nie ma wolności skoro jest ? WYWIAD Kurier 26.10.2012 r.

0


CZY system polityczny obowiązujący w Polsce jest DEMOKRACJĄ ?
 

NIEZUPEŁNIE, a może nawet wcale. Polską rządzą partie polityczne które z wyborcami mają ,,SZCZERY” kontakt jedynie w czasie wyborów. Później w Sejmie działa partyjna maszynka do głosowania i odbywa się regularna wojna ,,na górze" pod przywództwem partyjnych ”dowódców", która z wolą wyborców nie ma nic wspólnego.

WOJNIE tej towarzyszy równie wyniszczająca kraj batalia propagandowa i konkursy sondaży.
 

NIE TĘDY DROGA. Jak wyrwać władzę grupom partyjnym i przekazać społeczeństwu ?.
Zdaniem szczecinianina Dominika Jafry, Który zasłynął wiosną 2011 r. pozywając przed sąd warszawski Platformę Obywatelską za niespełnioną obietnicę wyborczą – drogę do tego procesu może rozpocząć wprowadzenie JEDNOMANDATOWYCH OKRĘGÓW WYBORCZYCH (JOW). To właśnie za niespełnienie tej obietnicy pozwał partię obecnie w POLSCE RZĄDZĄCĄ.

WSZYSTKO zaczęło się – można by rzec – niewinnie. Jeśli można tak powiedzieć o złożonym podpisie pod listą obywateli popierających pomysł wprowadzenia w systemie głosowania  do Sejmu jednomandatowych okręgów wyborczych. Dominik Jafra jako jeden z 750 tys. Polaków podpisał się pod taką petycją, którą w trakcie swojej kampanii wyborczej przed siedmioma laty przygotowała Platforma Obywatelska. Ale partia ta nie wywiązała się z tej obietnicy. Dominik Jafra postanowił wytoczyć PO proces. Jego zdaniem, to wyborcze kłamstwo pomogło tej partii w wygraniu wyborów. Poczuł się oszukany i wykorzystany. Domagał się symbolicznego odszkodowania w wysokości 1 zł, które to partia ta miałaby wpłacić na konto Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.

Rozprawa odbyła się 1 marca 2011 r. przed sądem cywilnym w Warszawie. Sąd uznał, że rację „moralną” ma powód, słowem, że ma prawo czuć się okłamany. Innymi słowy, że PO go okłamała. Tyle tylko że obietnica wyborcza nie ma mocy prawnej, a w związku z tym nie podlega jakimkolwiek prawnym konsekwencjom. Zdaniem prawników D. Jafra nie miał szans na wygranie tego procesu. Nadzieję dawałby jedynie pozew w trybie wyborczym. Do wyborów jednak jeszcze sporo czasu, jeśli oczywiście nic się wcześniej nie wydarzy, co mogłoby je przyspieszyć.

OBURZONY
 

Na spełnienie obietnicy Dominik Jafra czekał cierpliwie.
Minął pierwszy rok, drugi… władzy PO. O referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych było cicho. Wreszcie nie wytrzymał i zaczął pisać listy do posłów, senatorów, premiera, a nawet prezydenta. Wysłał około 200 maili. Uzyskał 10 odpowiedzi, w tym od prezydenta. Było w nich sporo uprzejmości, kurtuazji i dyplomacji. Mało konkretów.
 

– Moim zdaniem jest się o co bić – mówi Dominik Jafra. – Po zmianie systemu wyborczego zwiększy się udział społeczeństwa we władzy. Nic dziwnego, że partie obecnie rządzące nie kwapią się do tej zmiany, bo nie chcą stracić swoich partyjnych list. Partyjność niszczy Polskę. Sejm to już nie „zgromadzenie narodowe”, lecz partyjna egzekutywa, gdzie często partyjni posłowie, nierzadko nie znając ustawy, głosują tak, jak każe im ich partia. Posłów, którzy nie spełniają obietnic, a nawet nie chcą się spotykać z wyborcami, należałoby pozbawiać mandatu. Oni bowiem już nie reprezentują ludzi, którzy na nich głosowali, lecz swoje własne i partyjne interesy – dodaje Dominik Jafra.
 

Jego zdaniem, życie publiczne w Polsce jest upolitycznione ponad miarę. Dotyczy to nie tylko środków masowego przekazu, zwłaszcza telewizji (opowiadał, że kilka razy dzwonił do jednego z programów telewizyjnych na żywo. Raz dano mu szansę wygłoszenia swoich poglądów. Później już się nie udało. – Widocznie byłem już na „czarnej liście” jako „oszołom” – stwierdził). Partie narzucają społeczeństwu własną „partyjną” wizję historii, demokracji, własny system wartości, często z patriotyzmem niewiele mający wspólnego. Jednym z przykładów jest próba stworzenia Święta Wolności – 4 czerwca – w rocznicę wyborów. Ludzie nie „połknęli” tego ideologicznie nacechowanego pomysłu nawiązującego do karykaturalnych i pseudodemokratycznych wyborów, w których – bez względu na wyniki wyborcze – komuniści mieli zagwarantowane miejsca w parlamencie. W jakimś sensie podobnie jest zresztą i dzisiaj. Bowiem niezależnie od liczby głosów dla poszczególnych kandydatów i tak do
parlamentu wchodzą jedynie kandydaci z list partyjnych tych ugrupowań, które przekroczą 5-procentowy próg wyborczy.
 

Jednomandatowe okręgi wyborcze, które obowiązują w systemach głosowania w wielu cywilizowanych i dużo bardziej demokratycznych krajach świata, takich jak choćby Wielka Brytania, Francja, Kanada, USA (już od 200 lat) czy Australia, zmieniłyby Polskę partyjną.
– Upartyjnienie kraju doprowadziło do tego, że dzisiaj ludzie boją się wypowiadać własne poglądy. Niektórzy przez to tracą dziś pracę. A dzieje się tak pod rządami liberalnej niby partii – PO. Jest gorzej niż w czasach PRL-u – zauważa z goryczą szczecinianin.
    

     "KRAJ JEST POD OKUPACJĄ LUDZI NIEUCZCIWYCH"

 

Jego zdaniem upartyjnienie jest groźne nie tylko dla poszczególnych obywateli i zagraża wolnościom obywatelskim zagwarantowanym w Konstytucji RP, ale także – samemu państwu. Kraj do dziś nie posiada bowiem sprawnej, dobrze wykwalifikowanej administracji tak centralnej, jak i w regionach. Zamiast niej ma kadencyjną „administrację polityczną” zmienianą wraz ze zmianą partii rządzącej. Po każdych wyborach w ruch idzie partyjna miotła, która wymiata urzędników z nominacji politycznych, nierzadko ustalanych przy zielonym stoliku. Partyjne synekury są także w tej części majątku narodowego, który ciągle jest pod kontrolą rządu. Na stołkach lądują więc „zasłużeni” działacze. Nie jest zresztą tajemnicą, że państwowe (spółki Skarbu Państwa, rzadziej przedsiębiorstwa stricte państwowe) giganty, choćby z branży energetycznej, uczestniczą w politycznej grze. Wielokrotnie przytaczany był przykład manipulacji ceną paliw przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, którego dokonał państwowy gigant kontrolowany przez partię rządzącą. Przed wyborami ceny spadły, by po wyborach gwałtownie poszybować w górę.
 

 – Moim zdaniem, sprzeczne z konstytucją jest to, że jako obywatel nie mogę być kandydatem na posła do Sejmu. Muszę się wcześniej zapisać do partii politycznej lub założyć komitet wyborczy – zauważa Dominik Jafra.

    ZMIELENI.pl

Dominik Jafra był jednym z pierwszych. Jednak w ślad za nim i jemu podobnymi, w tym za prof. Jerzym Przystawą, twórcą ruchu JOW (Jednomandatowych Okręgów Wyborczych), poszli następni. Dość szeroko znana jest obecnie akcja zorganizowana przez Pawła Kukiza, muzyka rockowego i od lat aktywnego obywatela. On także poczuł się oszukany. Po tym jak wyszło na jaw, że wspomniane wcześniej listy z 750 tysiącami podpisów zostały zmielone (należy to rozumieć dosłownie, stało się to w Sejmie), zapoczątkował ruch obywatelski pod hasłem „Zmieleni.pl” – to zarazem adres internetowy strony, na której Kukiz zbiera podpisy pod swoim apelem w sprawie utworzenia 460 jednomandatowych okręgów wyborczych do Sejmu RP. Pod petycją podpisało się już ponad 100 tys. osób.
 

Na stronie zmieleni.pl cytowane są wypowiedzi autorytetów takich jak Zbigniew Brzeziński, Jan Nowak-
Jeziorański, Ortega y Gasset czy Gustaw Herling Grudziński. Wszyscy jednoznacznie opowiadali się za ordynacją z JOW.

 

POLSKA DRYFUJE NA DNO

    Zdaniem Dominika Jafry, winne obecnej sytuacji są nie tylko partie polityczne, nie tylko politycy, ale przede wszystkim – my jako obywatele. To jest nasz kraj i od nas zależy, co z nim zrobimy. Oczywiście pod warunkiem, że jesteśmy świadomymi obywatelami i chcemy coś zmienić. Tyle tylko że z tą aktywnością polityczną nie jest zbyt dobrze. Ludzie uwierzyli, że wolność została wywalczona i że ona po prostu jest faktem. Tymczasem jest to złudzenie. Wolność, prawa obywatelskie, dostęp do informacji publicznej i przede wszystkim do prawdy wcale nie jest oczywistością. A demokracja wcale nie jest populistycznym „róbta co chceta”. To przede wszystkim szacunek do prawa i poszanowanie wolności obywatelskich.
 

O obowiązki obywatelskie wcześniej czy później upomina się samo państwo. Z prawami jest inaczej. Wbrew temu, co przywódcy niektórych partii, a nawet nasz prezydent, mówią – w naszym kraju nie wszyscy mają te same prawa. Są tacy, którzy mogą pozwalać sobie na więcej. Nierówność obywateli wobec prawa to kolejna fatalna konsekwencja upolitycznienia życia publicznego i gospodarki. To wszystko, co dzieje się wokół Amber Gold, jest tego najlepszym przykładem.

Jest prawdopodobne, że oczyszczenie Polski z partyjnych sitw uwolniłoby nas od jeszcze jednej zmory – społecznej apatii, w której od lat tkwi nasze społeczeństwo. Jednomandatowe okręgi wyborcze uwolniłyby – taką przynajmniej nadzieję ma Dominik Jafra – społeczną aktywność Polaków.
 

Czy zmieleni staną jeszcze do walki o swoje prawa?
    
    R.K. CIEPLIŃSKI
    
    Paweł Kukiz Fot. zmieleni.pl
    Nie lubię · · Promuj
    Ty to lubisz.
    Napisz komentarz…
    Zmieleni.pl Szczecin udostępnił(a) link.
    3 godz. temu
    Nie chodzę na wybory od lat, bo sensu w tym nie widzę.
    Nie chcę należeć do partii.
    Nie chcę uczestniczyć w kupczeniu.
    Nie chcę odpowiadać przed wodzem. ale nie chcę też być wodzem.
    Nie chcę walczyć o stołki.

    …Zobacz więcej
    Zmieleni.pl | Poseł odpowiedzialny przed wyborcą
    www.zmieleni.pl
   

Uważamy, że obowiązujący obecnie w Polsce system wyborczy w wyborach do Sejmu jest jedną z podstawowych wad ustrojowych i skutecznie uniemożliwia powstanie w naszym kraju społeczeństwa obywatelskiego. Powoduje także, że pojęcie ODPOWIEDZIALNOŚCI w polskiej polityce zostało zupełnie zapomniane. Czas …
        
    Popieram waszą akcję. Poniższa sprawa również nadaje się do sądu i myślimy to zrealizować.  Proszę o kontakt telefoniczny.
                   
    
    
                          KODEKS  WYBORCZY  NIEZGODNY  Z  KONSTYTUCJĄ
                               POWODUJE  KATASTROFĘ  W  POLSCE

 Polska Konstytucja jest do przyjęcia, ale przepisy wykonawcze wprowadzające Konstytucję w praktykę, były wykonane niechlujnie przez leniwych urzędników. Odbiło się to niekorzystnie na gospodarce kraju.

    Naocznie widzimy, że mamy bardzo duże zadłużenie.
    
    Kodeks wyborczy zadał bolesny cios w demokrację państwa.
    Urzędnicy niefrasobliwie i lekkomyślnie w 1990 r. usunęli naturalne prawo wyborcy do odwołania posła, a posłowie w sejmie radośnie przyjęli tę innowację, szczęśliwi, że przez cztery lata nikt nie będzie im zagrażał. Przez to nastąpił rozdźwięk między społeczeństwem, a rządem. Grupa cwaniaków, nie uczciwych ludzi, widząc że społeczeństwo jest bez obrony sejmu, zaczęła tworzyć szkodliwe przepisy o prywatyzacji majątku narodowego, likwidacji przedsiębiorstw, stworzyła się republika kolesi.

    Gdyby były jednomandatowe okręgi wyborcze z naturalnym prawem do odwołania posła przez wyborców, nigdy by nie doszło do upadku gospodarczego Polski.

    A wiec, wypunktujmy błędy urzędników którzy dla szybkiego zysku finansowego tworzyli knoty prawne nie zgodne ze słownictwem języka polskiego, a posłowie nie wnikając w błędy, zaaprobowali je. Dlatego ciąży na nas obowiązek uwypuklenia tych błędów.
    
    Art. 96 p.2 konstytucji stanowi, że wybory do sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym.

    Dokonajmy analizy tych słów.              

    Pierwsza analiza, wybory powszechne, stanowią dzisiaj kanon wolnych wyborów. Wybory powszechne oznaczają, że zarówno prawo głosowania (czynne prawo wyborcze ), jak i kandydowania (bierne prawo wyborcze) przysługuje wszystkim obywatelom. W pierwszym przypadku, prawo głosowania, jest OK, natomiast okazuje się, że Polacy nie posiadają biernego prawa wyborczego, ponieważ każdy kto chce kandydować na posła lub senatora, nie może zgłosić swojej kandydatury do komisji wyborczej.

    Otóż biedny obywatel, gdyby był mądry jak Salomon, nie ma możliwości uczestniczenia w wyborach jako kandydat na posła.

    Przepis wykonawczy nakazuje mu zgromadzić komitet wyborczy w ilości 15-stu osób, oraz zebrać co najmniej 1000 podpisów obywateli mających prawo wybierania do Sejmu, że popierają jego komitet wyborczy. Kandydat musi mieć dodatkowo osobne poparcie co najmniej 5000 podpisów wyborców stale zamieszkałych w danym okręgu wyborczym.
    
    Kandydat na senatora musi zebrać 2000 podpisów wyborców. Zadaję konkretne pytanie: czy polskie wybory określone w konstytucji „powszechne”, są w rzeczywistości powszechne i powszechnie zrozumiałe ?

    Druga analiza, wybory równe nie są równymi, przede wszystkim dlatego, że listy wyborcze kandydatów na posłów, nie są w kolejności alfabetycznej. Pragnący zawłaszczyć scenę polityczną wykorzystują okazję i na pierwszym miejscu listy wyborczej umieszczają nazwisko osoby ustalonej, aby na nią wpłynęło jak najwięcej głosów. Liczą na to, że gdy ta osoba wejdzie do sejmu, to się załapią na posady w spółkach skarbu państwa w radach  nadzorczych, a posady te są dobrze płatne i tworzą korupcję.

    Trzecia analiza dotycząca bezpośredniości. Bezpośredniość nie jest przestrzegana, przedstawialiśmy to w punkcie o komitetach wyborczych.

    Kandydat na posła nie może być bezpośrednio wybrany przez wyborców, musi tworzyć grupę ludzi, zwana komitetem wyborczym która go poprze albo go nie poprze Jeżeli komitet będzie się zgadzać z programem kandydata to będzie dla niego pracować bez płatnie i zbierać podpisy oraz rozwieszać plakaty, jeżeli nie będą się zgadzać, to będą pracować dla niego za pieniądze.

    W obu przypadkach są stworzone wybory dwustopniowe, a więc nie bezpośrednie jak pisze w konstytucji.
    
    Czwarta analiza proporcjonalności, ta zasada w Polsce nie jest wcale stosowana. Według definicji, słowo  proporcjonalne oznacza, że na jednego posła powinna przypadać proporcjonalna ilość wyborców .
    W praktyce w Polsce wg definicji proporcjonalne, powinno być stworzonych 460 okręgów wyborczych, to jest tyle, ile jest posłów. Wybieranie posła w okręgu według zasad prawdziwej demokracji.

    Chętni do kandydowania na posłów bez fałszywych komitetów wyborczych, powinni osobiście zgłaszać swoją kandydaturę do okręgowej komisji wyborczej.
    
    Np. w Anglii kandydat dostarcza do komisji wyborczej 10 podpisów poparcia, wpłaca 500 funtów. Ta kwota jest mu zwracana, gdy przekroczy 5% próg wyborczy.
    
    My proponujemy, aby kandydat na posła dostarczył do komisji wyborczej 15 podpisów poparcia od wyborców i wpłacił do komisji wyborczej kwotę 30% miesięcznego wynagrodzenia lub renty albo emerytury. Wpłacona kwota będzie mu zwrócona, gdy kandydujący wygra wybory. Proponujemy takie rozwiązanie, aby powstrzymać zgłaszanie się ludzi nieodpowiedzialnych.
    
    Zasada tajności jest zachowana.
    
    Przedstawiając błędne przepisy wykonawcze w stosunku do konstytucji, zwracam uwagę, że głupota urzędników, ich chciwość, żeby jak najprędzej zarobić pieniądze za niechlujne opracowane przepisy wykonawcze, narobiły bałaganu, które teraz musimy po nich sprzątać.
    
    A niefrasobliwe i bezmyślne głosowanie posłów nad tymi ustawami, zaklepało te przepisy na dziesięciolecia, aż do dzisiaj.Otworzyło to drogę działania dla mafii, grup przestępczych i ludziom nie uczciwym.
    
    Ustawy wykonawcze dotyczące wyborów, które zostały błędnie opracowane, powinny być zrewidowane i na nowo opracowane, aby były zgodne z konstytucją.

    Przez ustawy nie zgodne z Konstytucją, wyborca odwraca się od państwa, przestaje być aktywnym obywatelem, traci zaufanie do parlamentu, maleje liczba głosujących.

    www.kandydaci2015.pl
    
    Dominik Jafra
    ul. 26 Kwietnia 65/44
    71-126 Szczecin
    Tel. 91 818 02 94 / k. 660 809 510 / dominikjafra@o2.pl
    
    Wpisz na Google i Google Grafika Dominik Jafra, a dowiesz się więcej o mojej działalności.
    
    Zmieleni.pl – akcja Pawła Kukiza o jednomandatowe okręgi wyborcze, daj swoje poparcie.
     

0

Persona non grata

Blog przeznaczony do publikacji materialów dziennikarzy obywatelskich przygotowanych na zlecenie Nowego Ekranu lub artykulów i listów nadeslanych do Redakcji

422 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758