Bez kategorii
Like

Brak Błasika to nie powód wznawiania śledztwa Millera

20/01/2012
480 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Chcę jutro wystawić dowód powodu upadku tupolewa przed progiem lotniska w Smoleńsku. Tekst będzie oparty o dokumenty opublikowane przez MAK ze skrzynki parametrycznej i błędnie zinterpretowane przez MAK i przez Komisję Millera.

0


Zamierzam jutro wystawić tekst dowodu, co było bezpośrednim powodem upadku tupolewa kilometr przed progiem lotniska w Smoleńsku. Tekst będzie długi i oparty o dokumenty opublikowane przez MAK zarejestrowane w skrzynce parametrycznej i błędnie zinterpretowane przez MAK i przez Komisję Millera.

Odnosząc sie do dzisiejszych informacji musze stwierdzić, że słusznie zdecydowano że informacja o braku gen. Błasika w kokpicie nie jest powodem dla wznowienia śledztwa Millera. 

Komisja Millera w swoim raporcie udowodniła, że nie było żadnego nacisku na dowódcę samolotuw sprawach dotyczących pilotażu. Komisja Millera wykazała, że wszystkie decyzje na pokładzie podejmował kpt. Protasiuk osobiście (po uzyskaniu zgody kierownika kontrlerów lądowania) i dopiero podjęte decyzje przekazywał załodze i pasażerom. 

Ani jeden wniosek w raporcie komisji Millera nie wynika z obecności lub nieobecności w niej Generała Błasika lub innego pasażera.

Niezależnie od tego ilu generałów było w kokpicie dowódca samolotu postępował zgodnie z zasadami i regulaminowo jednoosobowo dowodził na pokładzie. 

Transkypcja dźwięków udowodniła, że w ostatnich 38 minutach lotu tak było ZAWSZE! 

Dowód, że żadna wypowiedź nagrana przez rejestrator MARS nie należała do generała Błasika dyskryminuje natomiast raport MAK. Strona polska w nadchodzącej sprawie sądowej przed rosyjskim niezawisłym sądem będzie miała znakomity kontrargument, jeżeli rosyjska prokuratura będzie zamierzała oskarżyć w oparciu o raport MAK państwo polskie o spowodowanie na terenie Rosji katastrofy ze skutkiem śmiertelnym 96 osób i powodującej znaczne straty materialne oraz koszty.

Jest natomiast inna sprawa. Komisja Millera twierdzi, że załoga nieprawidłowo użyła przycisk dla awaryjnego odejścia "UCHOD". Twierdzi, że użyć go można tylko na lotniskach wyposażonych w ILS a tego w Smoleńsku nie było. Że tak jest napisane gdzieś w instrukcji samolotu. 

To ja się teraz zapytam – czy Komisja Millera i MAK uważają Głównego Konstruktora Tu-154 za kretyna? 

Tu-154 był projektowany w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Określenie wymagań dla działania przycisku Uchod należało do podstawowych zadań Głównego Konstruktora gen. Andrzeja Tupolewa, niegdyś więźnia beriowskiego Gułagu – "szaraszki". 

Teza, że Główny Konstruktor w latach sześćdziesiątych zaprojektował samolot, w którym przycisk dla uruchomienia działań przerwania zejścia do lądowania i dla awaryjnego odejścia na drugi krąg mógł działać tylko na lotniskach wyposażonych w ILS uważam za błędną. 

Głoszący ja powinni przedstawić dowód, że konstruktor samolotu postawił warunek żeby działania wyzwolone przez naciśnięcie "uchod" wymagały działania na lotnisku sprawnego systemu ILS oraz że samolot z takim uwarunkowaniem został dopuszczony do eksploatacji. Zwracam uwagę, że w latach sześćdziesiątych ZSRR nie był członkiem ICAO i nadanie samolotowi "homologacji" musiało wtedy dokonać inne, należące do ICAO państwo.

A jeżeli ograniczenie to wprowadził ktoś inny należy określić, kto, kiedy, i dlaczego. Jest to za poważna sprawa żeby traktować ją byle jak i obecnie zamilczeć.

0

Almanzor

Bejka, to zawolanie rodzinne, z Podlasia.

72 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758