Bez kategorii
Like

„Bo mam takie prawo” – rzekł policjant do uczestnika Marszu 11.11.11

26/02/2012
680 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Wracali do swoich domów w poczuciu dobrze spełnionego patriotycznego obowiązku. Wracali dumni że są Polakami, że wzięli udział w czymś wyjątkowym.

0


Z całej Polski, z miast, miasteczek i wsi, na obchody Święta Niepodległości do Warszawy przyjechały dziesiątki tysięcy jego uczestników. Przyjeżdżali autobusami, pociągami, w zorganizowanych grupach, pojedynczo lub z rodzinami. W stolicy udało się im dotrzeć na miejsce zbiórki, Zaobserwować prowokacyjne działania działania policji, zakosztować pieprzowego gazu, zmoczyć w strumieniach wody lanej  z  Tajfunów.  Ruszyć w Marszu, przejść jego całą trasę, pomimo tęsknot kilku tysięcy policjantów do czasów minionych –  „Za komuny nie było by problemu. Jakby rzucali w funkcjonariuszy to by połowę wystrzelili i byłby spokój. I może takie metody są drastyczne ale przynajmniej skuteczne. Przynajmniej spokój byłby na mieście” /wpis z forum policyjnego/.

Udało się im uniknąć pobicia przez komando Andrzeja Czajki, nie zostali wyłapani jako potencjalni sprawcy ataków kostka brukową na Bogu ducha winnych funkcjonariuszy. Wracali do swoich domów w poczuciu dobrze spełnionego patriotycznego obowiązku. Wracali dumni że są Polakami, że wzięli udział w czymś wyjątkowym.
Zanim ojechali do swoich rodzinnych miejscowości padły rozkazy, oświadczenia, decyzje. Premier zapowiedział zwalczanie "warcholstwa".Ostre zwalczanie. 

KONFERENCJA PRASOWA ORGANIZATORÓW MARSZU 11.11.11. w Redakcji NOWEGO EKRANU

  

Właśnie w takim nastroju wysiadł z pociągu w Białymstoku, pan Wiesław Bańkowski, pięćdziesięciopięcioletni mieszkaniec stolicy Podlasia, wracający wraz ze swoimi dziećmi z Marszu 11.11.11. Wysiedli wraz z kilkuset innymi uczestnikami Święta Niepodległości.
Na dworcu, na jego peronach, wysiadających z pociągu otoczył kordon policji, która rozpoczęła bezprawne szykany. Prowokowali młodych i starych. Świecili w oczy latarkami, zdawali mnóstwo niepotrzebnych pytań, próbowali drwić i prowokować przyjezdnych.
Pan Wiesław szczególnie podpadł asp. Andrzejowi Leoniukowi z III komisariatu Policji w Białymstoku, który pełnił tego dnia „służbę obchodową”. Gdybym przedstawił wersję zdarzeń opisaną przez rodzinę Bańkowskich, naraził bym się na zarzut nierzetelności, jako że zdarzenia które były wynikiem tego zainteresowania „obchodowego aspiranta”, są kpina ze zdrowego rozsądku, potwierdzają idiotyzm jego przełożonych, analfabetyzm i debilizm.
Zatem pozostaniemy przy opisie zdarzenia przedstawionym w notatce służbowej dzielnego aspiranta.

Aspirant Andrzej Leoniuk w dniu 11.11.2011, pełnił służbę obchodową i o godzinie 19.50 otrzymał polecenie do dyżurnego Komendy Miejskiej Policji, udania się w rejon dworca PKP w Białymstoku. Cel w jakim się tam znalazł, to zabezpieczenie przyjazdów pociągów z „demonstrantami z Warszawy”. Dowódca tego „zabezpieczenia” a tak naprawdę prowokacji policyjnej,  przydzielił naszego imbecyla do grupy asp. szt. Tomasza Żyłkieiwcza, asp. Stanisława Romanowicza, asp. Janusza Milewskiego.
 Miała ta grupa na celu wyłapywanie wśród wysiadających tych, których wygląd mógłby wskazywać na uczestników zajść w Warszawie w czasie Marszu Niepodległości, nazywanego pejoratywnie „demonstracją”
Aspirant Andrzej Leoniak, „wyczaił” w tłumie powracających z Warszawy panią Katarzynę P. i panów Piotra i Wiesława Bańkowskich, którzy mieli ze sobą charakterystyczne emblematy i biało-czerwone flagi. Natychmiast ruszył do akcji. Zatrzymał i zażądał dokumentów, rozpoczął przepytywania. Próbował wysublimowanej „gry policyjnej”. Mimochodem, tak niechcący dotykał odzieży zatrzymanych, pragnął poczuć woń gazu pieprzowego. Światło ultrafioletowe miało mu wskazać ślady środków chemicznych stosowanych przez policje w Warszawie. Węch wytrawnego „psa” podpowiadał mu, że ma do czynienia z uczestnikami „zadymy” na pl. Konstytucji. Jednak „policyjny noś” Leoniuka zawiódł, ale policjant nie odpuszczał i relacjonował w treści notatki urzędowej przebieg zatrzymania – „mężczyzna w średnim wieku, ja przedstawiłem się podałem podstawę prawną legitymowani jednocześnie żądając okazania dokumentu tożsamości bądź podania danych osobowych. Mężczyzna mi wyraźnie odmówił podania danych pomimo tego że oświadczył iż posiada dokument i tez go nie okaże bo nie popełnił przestępstwa i nie jest bandytą. Ponownie wezwałem go mężczyznę do okazania dokumentów, oraz poinformowałem go o konsekwencjach karnych popełnionego wykroczenia.” Szczęściem dla policyjnego analfabety „Mężczyzna ten znajdował się w towarzystwie w/w osób które nakłoniły go do okazania dokumentu”. Aspirant Leoniuk wreszcie dopiął swego, w służbowym notesie zapisał że zatrzymanym jest: "Bańkowski Wiesław / personalia znane redakcji /.. prawo jazdy nr 25224/02/2061, seria D 2742156.Jednak Leoniuk uznał że ustalenie personaliów na podstawie prawa jazdy zatrzymanego, jak na imbecyla przystało, wyczerpuje znamiona występku„ z art. 65 par.2 kw zaproponowano mandat kredytowy, wysokości 300 zł jednocześnie pouczając go o prawie odmowy mandatu oraz w przypadku odmowy przyjęcia mandatu oraz w przypadku odmowy skierowania wniosku o ukaranie do sądu. Mężczyzna z tego prawa skorzystał i odmówił przyjęcia mandatu”. Ponadto wręczył obwinionemu „pouczenie osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia oraz wezwanie na dzień 12.11.2011 godz. 14.00 do KP II Białystok ul Warszawska 65”.  / pisownia w cytatach oryginalna /
 

 

Sąd Rejonowy w Białymstoku XIII Wydział Karny, w osobie bezkrytycznego sędziego SSR Pawła Szponara, potwierdził w sposób niebudzący wątpliwości, iż Wiesław Bańkowski dopuścił się występku, polegającemu na tym że „w dniu 11 listopada 2011 r. ok godz. 19.50 w Białymstoku, na ul. Kolejowej, wbrew obowiązkowi domówił podania swoich danych personalnych, oraz okazaniaokazania dokumentu tożsamości w trakcie legitymowania przez funkcjonariusza policji” Orzeł Temidy, sędzia Szponar, nie miał wątpliwości co do winy pana Wiesława, za co na mocy artykułu 65 par. 2 kw, skazał go na karę grzywny w wysokości 400 zł, oraz zasądził od skazanego kwotę 90 zł. tytułem opłat i kosztów.

Warszawska sędzia Konopka, jest zdawało by się bezprecedensowa. Orzeka na zapotrzebowanie „społeczne”, fakty są jej obce, kieruje się poprawnością, ale sędzia Szponar, dodatkowo wskazuje w tym wyroku, na niedouczenie, nie tyle prawnicze, co elementarne. ON NIE UMIE CZYTAĆ!. Przecież jak wół stoi w notatce kolejnego inteligenta, że wbrew odmowie okazania dokumentów przez pana Wiesława, jego dane ustalił na podstawie prawa jazdy, które zostało mu wręczone.

Pan Wiesław zaskarżył wyrok nakazowy, zarzucając że ustalenia Sądu, oparte na Notatce Urzędowej, policjanta który pisze że Bańkowski odmówił okazania dokumentów, jednak personalia ustala na podstawie „prawa jazdy” zatrzymanego które to sam mu wręczył, jest , … . No właśnie czym jest?. Na pewno jest brakiem rozumu sędziego Szponara, podpartym debilną treścią tejże Notatk Urzędoweji, oraz dyspozycyjnością organów ścigania, oraz wymiaru sprawiedliwości. „Żadnego pobłażania” – darł się 11 listopada premier Tusk !!!, a poddani premiera nie tylko serca nie mieli, ale służalczość stawiali ponad swój zdrowy rozum i swoją godność.

 

Na prośbę pana Wiesława, pojedziemy 7 marca do Białegostoku, aby poznać osobiście debilnego oskarżyciela i dotkniętego podobna przypadłością „orła temidy” sędziego Szponara, a ich sylwetki przybliżyć czytelnikom, oraz wzbogacić kolekcję Czajek, Konopek, i im podobnych stróżów prawa i asów wymiaru sprawiedliwości. 

Jesteśmy z panem, panie Wiesławie, ….


 

0

Andrzej Slonawski

Moje działania dziennikarskie poświęcone są ludzkim sprawom w myśl zasady - "razem z Wami, wspólnie dla Was", oparte na dewizie - "jeśli uważasz, że zrobiłeś już wszystko, znaczy to - że masz wiele spraw do załatwienia". Mam tez wspaniałą Rodzinę, oraz sprawdzonych przyjaciół

190 publikacje
123 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758