HYDE PARK
Like

Barterka – bezgotówkowa współlokatorka do mieszkania studenckiego

30/03/2014
2275 Wyświetlenia
19 Komentarze
6 minut czytania
Barterka – bezgotówkowa współlokatorka do mieszkania studenckiego

W mieszkaniach studenckich w Trójmieście i Warszawie nastała moda na Barterki, czyli studentki które nie muszą płacić za pokój, ale za to mają być miłe dla współlokatorów studentów. Wielu przyjezdnym dziewczynom ten układ odpowiada.

0


W Warszawie furorę robi przydomek „Słoiki” nadawany osobom z prowincji, które znalazły pracę w stolicy i wynajmują mieszkania przebywając tam głownie w dni powszednie, po to by na weekend wrócić do swoich stałych miejsc zamieszkania. „Słoik” to naturalizowany, jeszcze niedorobiony Warszawiak, przywożący co tydzień-dwa w słokach prowiant ze swojej rodzinnej wsi, czy małego miasteczka i odwożący te słoiki póxniej spowrotem. Rodowici Warszawiacy i osoby, które już w Warszawie zamieszkały na stałe, pozakładały rodziny i pracują od lat nie pałają sympatią do „Słoików”.

Przyjeżdża tylko by się zaczepić, nie ma własnych kosztów, psuje rynek pracy gdyż przyjmuje oferty za każde pieniądze – komentuje Jacek, mieszkający o 10 lat na Ursynowie pracownik banku.

Wygląda jednak na to, że w największych metropoliach w Polsce równie modne niedługo się stanie określenie „Barterki”. Barterka, to młoda dziewczyna, studentka na studiach zaocznych albo dziennych, która nie dostała akademika, lub jej nie stać na mieszkanie bo ledwie wystarcza jej na czesne i życie. Barterka to produkt konsumpcyjnych czasów, gdzie za wszystko jakoś trzeba płacić. Dziś bezpowrotnie przemija waletowanie koleżanki czy kolegi w swoim pokoju, za to coraz łatwiej młodym dziewczynom przychodzi poszukiwanie sponsora, czyli sprzedawanie swoich usług seksualnych jednemu lub kilku mężczyznom, którzy za to godzą sie partycypować w ich utrzymaniu. Tajemnicą poliszynela jest to, że moda na „sponsora” bardzo często dotyczy środowiska studentek.

Barterka łączy rodzaj sponsoringu z możliwością nieodpłatnego mieszkania podczas studiów. Barterka szuka mieszkania studenckiego, zasiedlanego przez 2-3 studentów, w którym jest jeszcze wolny pokój i dogaduje się, że za łóżko, czasem też jedzenie, będzie z nimi wszystkimi sypiać. Częstotliwość różna, czasem też dochodzi sprzątanie, wszystko to zależy od atrakcyjności miejsca i atrakcyjności studentki. Barterki w odróżnieniu od dziewczyn szukających sponsora jeszcze się nie oglaszają, oferta zawyczaj przekazywana jest ustnie, w odpowiedzi na ogłoszenie szukające kolegi-studenta do wspólnego zamieszkania. Jeśli szukany jest kolega, a zgłasza sie koleżanka, to bardzo często jest to Barterka właśnie.

Patrycja ma 21 lat i dostała się na studia prawnicze w jednej z prywatnych szkół warszawskich, jest ładną kruczowłosą, korpulętną dziewczyną: – Nie miałam żadnych szans na jednoczesne zapłacenie za pokój i czesne z pieniędzy, które dostaję od rodziców. Nigdzie nie pracuję, dorabiam sobie tylko na promocjach w hipermarkecie. Wolę być w barterze niż na sponsoringu. Mieszkam z dwoma przystojnymi chłopcami studiujacymi na politechnice. Nie mają na razie żadnych szans na dziewczyny i takiej kasy, by chodzić na „prywatki” („prywatka” to prostytutka pracująca w wynajętym mieszkaniu) a do agencji boją się. Obydwaj mi sie podobają więc nie ma problemu, jest fajnie, przyjemne z pożytecznym. Za to mam gdzie mieszkać i co jeść, bo chłopcy robią wspaniałe obiady. Jesteśmy jak w rodzinie, kumplujemy się, pomagamy sobie i sypiamy ze sobą. Oczywiście nie wszyscy na raz, to normalny układ. I tak prywatnie bym musiała sobie zorganizowac jakoś życie osobiste, a na razie nie muszę, za to mam warunki by skończyć studia, z czasem pewnie dostanę pracę, a kto wie może nawet zakupie mieszkanie. Potem (po studiach) nikt sie przecież nie będze dopytywał jak to było, wszyscy wiedzą że studenci szaleją, nie widzę więc przeszkód by założyc w przyszłości normalną rodzinę.

Patrycja marzy, by wyjść za mąż także za prawnika i otworzyc w przyszłości kancelarię. zapytana czy nie czuje się jak dziwka, obrusza się: – W sponsoring bym się raczej nie władowała, kasa większa jak która ma szczęście, jak nie kończy na agenturze. Tu mam tak jakbym miała dwóch chłopaków, koleżanki często skaczą na boki, tyle, że ja mam lepiej bo moi o sobie wiedzą. Zdrowy układ. Polecam.

Adrian, jeden ze studentów przytakuje: – mój brat studiuje w Gdańsku, także wynajmuje mieszkanie i też mają kumpelę na barter. Luz klimat, trzeba sobie tylko wyjaśnić. Łącznie ich wychodzi 200 zł. więcej, które i tak wydać by musieli z nakładem na laski i to bez gwarancji bzykania – śmieje się. Rzecz jasna nie psujemy przyjaciółce opinii, tylko my wiemy o co chodzi, dla reszty to po prostu współlokatorka. Czasem ja mówię, że to siostra kumpla, czasem kumpel mówi, że moja. Zresztą nie ma chyba czego psuć, bo to nie praca, nie prywatka czy sponsoring ale barter. Tak po prostu lepiej opowiadać, kto wie może znajdę kiedyś dziewczynę, po co ma się wnerwiać i słuchać plotek?

0

zaczarowana dorożka

"Doradzajac przyjacielowi, staraj sie mu pomóc, a nie sprawic przyjemnosc" Solon"

113 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758