Bez kategorii
Like

Syndrom sztokholmski? Rzecz o windykacji.

01/06/2012
551 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Syndrom ten jest skutkiem psychologicznych reakcji na silny stres.

0


 

1. 

W lecie 1973 roku uzbrojony napastnik zaatakował placówkę banku Kreditbanken w stolicy Szwecji, żądając okupu w wysokości 3 milionów koron i przywiezienia swojego przyjaciela. Przez całe sześć dni przetrzymywali we dwóch zakładników. Gdy wreszcie policji udało się ich odbić okazało się, że ofiary gremialnie odmawiają współpracy, stając w obronie oprawców. Później albo milczeli w czasie przesłuchań, albo też próbowali tłumaczyć swoich prześladowców. Psycholog szwedzki Nils Bejerot określił takie zachowanie mianem syndromu sztokholmskiego. Mówiąc po prostu – jest to taki stan psychiczny, który nakazuje ofierze odczuwać sympatię do swojego agresora.

2. 

Starsi pewnie jeszcze pamiętają Patricię Hearst. Córka amerykańskiego multimiliardera Wiliama Randolpha Hearsta została porwana 4 lutego 1974 roku przez lewacką grupę Symbiotyczna Armia Wyzwolenia.

Po paru miesiącach Patricka utożsamiła się z grupą do tego stopnia, że wzięła nawet udział w kolejnych „akcjach”, jako pełnoprawna terrorystka.

Patricia została rok później ujęta podczas napadu.

Przed sądem obrona usiłowała wytłumaczyć jej zachowanie właśnie syndromem sztokholmskim. Jednak, zdaniem sądu, przeciw niej świadczyło to, że z pierwotnej grupy, która ja porwała, w czasie, gdy dokonywała napadów, już nikt nie żył.

Wyrok – 7 lat pozbawienia wolności.

Po dwóch latach odsiadki prezydent skorzystał z prawa łaski.

3. 

Czy jednak syndrom sztokholmski można ograniczać jedynie do porwań?

Jeśli nawet nazwę tą zastrzeżemy jedynie do tych przypadków, to przecież przypadki długotrwałego i silnego stresu zdarzają się nagminnie.

4. 

Pamiętacie Krzysztofa Wajdowicza z Jeleniej Góry?

Ten strażnik więzienny, z 11 – letnim stażem, nie wytrzymał mobbingu.

Zaczął strzelać.

5.

Wg tłumaczącej-wszystko-jak-chcą-szefowie Luizy Sałapy (rzecznika prasowego Centralnego Zarządu Służby Więziennej w stopniu majora):

– Nie postawiono konkretnych zarzutów mobbingu, stwierdzono pewne nieprawidłowości w reakcjach interpersonalnych. Aby postawić konkretne zarzuty trzeba udowodnić złamanie prawa. W Jeleniej Górze nie doszło do złamania przepisów, tylko do złego zarządzania. Były złe stosunki między kadrą i kierownictwem.

No cóż, pani S. albo kłamała, albo „nie ma wiedzy na ten temat”.

Polska to taki kraj, w którym mobbing w służbach mundurowych nie występuje.

Prawnie.

Mobbing w mundurówce jest zjawiskiem nienazwanym. Choć co najmniej równie częstym, jak w szkolnictwie (blisko 70% nauczycieli zetknęło się z mobbingiem. Jako ofiary lub świadkowie takich zachowań).

6. 

Ale co dalej?

Osoba mobbowana może umrzeć, może też wybuchnąć niekontrolowaną agresją jak Wajdowicz.

7. 

A jeśli nie?

Psychologowie znają odpowiedź.

Ukuli nawet specjalny termin – dysonans poznawczy.

Wyjaśnia on, w jaki sposób normalni ludzie zmieniają swoje przekonania i opinie by poprzeć opinie i zachowania innych, gdy nie są one zgodne z własnymi i wydają się dla nich złe.

Ba, są złe w rzeczywistości.

8. 

Teoria mówi, że jednostka aktywnie poszukuje informacji i rozwiązań redukujących jej stres. Sprowadza się to do tego, że kosztem głupiego (we własnych oczach) postępowania ulegamy naciskom otoczenia (sytuacji) zachowując w ten sposób swój dobry, publiczny wizerunek (akceptowany przez to otoczenie), a potem szukamy jakiegokolwiek usprawiedliwienia swego postępowania.

Bo tak naprawdę czego się boimy?

Przede wszystkim utraty swego dobrego imienia w środowisku, ale również utraty dotychczasowych „przywilejów”, rzekomo zapewnianych przez oprawcę. Utraty dotychczasowego poziomu życia, który w przypadku radykalnej walki z oprawcą mógłby znacząco ulec pogorszeniu – przecież spłata windykatora jest „tańsza” od przegranej sprawy i windykacji komorniczej.

Katalog „zagrożeń” stosowanych przez profesjonalistę (tak, trzeba to sobie powiedzieć – jeśli nawet ten odwiedzający nas „bawół” jest osobnikiem prymitywnym, to jego zachowanie jest na 99% wynikiem profesjonalnego „wyuczenia” odpowiednich zachowań) jest stosunkowo szeroki, ale obraca się wobec trzech podstawowych zagadnień – domu, rozumianego jako bezpieczny azyl dla dłużnika i jego rodziny, najbliższego otoczenia i pracy zawodowej.

9. 

Dlatego wielu z nas (90%) robi wszystko, żeby tylko zaspokoić bądź w jakiś inny sposób „udobruchać” windykatora.

Bo gdzieś na samym dole każdej osobowości tkwi fundamentalne przekonanie:

Pacta sunt servanda.

Umów należy dotrzymywać.

Skoro zatem nie spłaciłem, to naruszyłem ten fundament.

10. 

Ale nie mam pieniędzy na to, by rozwiązać problem.

Mogę jedynie rozciągnąć go w czasie.

Połączone: syndrom sztokholmski i dysonans poznawczy, mocno wpływają na przekonania ofiary. By przeżyć i nie zwariować, ofiara nie tylko akceptuje ale desperacko potrzebuje kontaktu z oprawcą. Utrzymanie go decyduje o poziomie poczucia własnej wartości, samoakceptacji i zdrowia psychicznego. Brak tego kontaktu może oznaczać tylko jedno – utratę, a co najmniej nadwątlenie tych elementarnych wartości. Czasem może się zdarzyć(i często zdarza), że ci, którzy  w jakiś sposób usiłują uświadomić ofierze jej stan, stają się wrogami. Wrogami tym zacieklej zwalczanymi, im bardziej logiczna i sensowna jest oferowana przez nich pomoc. Dochodzi do sytuacji, gdy przyjaciele staja w miejsce wrogów. To jedynie wzmacnia w ofierze poczucie osamotnienia i przekonanie, że oprawca jest jedyną osobą która zapewni jej przetrwanie. Oprawca może bezkarnie zrobić z ofiarą co zechce bo nie ma ona dokąd uciec.

11. 

Ale to również nie jest cała bajka. Bo jak mówił Napoleon, od wzniosłości do śmieszności jest tylko krok. Tylko jeden krok dzieli czasem ofiarę od oprawcy. Powiedzieliśmy wyżej, że długotrwały stres oddziałuje na psychikę w sposób negatywny. Możliwe są nawet przypadki śmierci wskutek zawałów, udarów, a nawet chorób nowotworowych. Ale czasem pojawia się światełko…

12. 

To tylko kwestia możliwości. Całkowicie „zryta” psychika oznacza również zachwianie hierarchii wartości. Ofiara zaczyna rozumować jak psychopata. Liczy się tylko to, co przynosi efekt uznany za pozytywny przez ofiarę. A długotrwałe poczucie zagrożenia ujawnieniem jej sytuacji majątkowej powoduje, że redukcja tego źródła stresu jest subiektywnie najważniejsza.

Skoro oprawca podaje dłoń, i kryje się za tym radykalna zmiana statusu, to dłoń taka jest ujmowana z całą czułością.

Bo, jeśli analogia do kija i marchewki może mieć zastosowanie, to sytuacja ofiary jest taka, że przez długi czas była już obijana kijem. Dotkliwie, choć tak, by nie zostawić za dużych siniaków.

13. 

Oto właśnie powód, dla którego osoby zadłużone nie stworzą liczącego się lobby. Jeśli wyłonią liderów spośród siebie, to będą oni po raz kolejny „kupieni”.

Z kolei partie traktują ich wyłącznie w kategorii „mięso wyborcze”.

14. 

Wolność jest dla nas zbyt trudnym wyzwaniem, ponieważ wymaga wzięcia pełnej odpowiedzialności za to, jak postępujemy i jakich dokonujemy wyborów. Tymczasem myślimy, że bezpieczniej jest, gdy ktoś robi to za nas. Gdybyśmy porozmawiali z ludźmi na ulicy z pewnością powiedzieliby, że czują się wolni. Nie rozpoznają tego, że rozumują według podsuniętych pod nos schematów i pomysłów na życie, że poddali się praniu mózgów i nie myślą samodzielnie.

Paweł Sala  w rozmowie z  Piotrem Czerkawskim, Polska cierpi na syndrom sztokholmski.

http://www.dwutygodnik.com/artykul/1460-polska-cierpi-na-syndrom-sztokholmski.html

15. 

Żyj, aby zrywać łańcuchy głuchych ciężkich dni
i nagle płynąć, i myśleć, że się tylko śni
błądź wśród obłoków marzeń z tą nadzieją,
że po tobie przyjdą inni i rozgrzeszą cię.

16.

I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale  duszy zabić  nie mogą…

A czemu wy pozwalacie ją zabijać?

 

1.06 2012

 

 

 

 

 

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758