Zaczyna się jak zwykle, jak przed każdymi zawodami.
Pamiętamy wszyscy kolejne hurraoptymistyczne i bojowe zapewnienia o możliwościach naszych zawodników i to co potem z nich zostawało.
Tak jest i tym razem.
Nie byle kto bo sam prezes PZPN Grzegorz Lato uważa, że wyjście z grupy to minimum, o którym nawet nie warto dyskutować, ba, jest nawet szansa powalczyć o tytuł mistrza.
http://m.se.pl/sport/euro-2012/grzegorz-lato-oeuro-2012-wyjscie-z-grupy-to-minimum_189895.html
Trochę mniej optymistyczny jest sam trener Franciszek Smuda, ale on także określa wyjście z grupy, jako cel podstawowy.
http://www.futbolnews.pl/rozgrywki/reprezentacja-polski/artykuly-reprezentacja-polski/art,732,smuda-bedziemy-grac-szybko-i-z-pressingiem.html
Za to nasza przeurocza minister sportu Joanna Mucha wykazując się po raz kolejny znajomością tematyki sportowej idzie na całość obiecując, że półfinał, to jest nasz cel minimum. Aż strach pomyśleć dokąd sięgają nasze ambicje nie minimum, ale znając przygotowanie fachowe do pełnienia tej funkcji przez sympatyczną "panią z wizerunkiem" można przyjąć, że zakłada ona zdobycie przez naszą drużynę tytułu mistrza świata już podczas tych zawodów.To nie przejęzyczenie. A co?
http://m.sport.gadu-gadu.pl/5743917683654674379/minister-sportu-zaskakuje-cel-minimum-na-euro-polfinal1
Można powiedzieć cóż to jest według tego co obiecał nam Donald Tusk zanim został premierem i dziś wszyscy widzimy co z tego wyszło. To przecież tylko kontynuacja kolejnych kłamstw i obietnic bez pokrycia tej ekipy, a że będzie, jak ze wszystkimi wcześniejszymi obietnicami. Chwila nadziei, potem się zapomni.
A ja chciałbym, aby tak raz było na odwrót.
Aby trener, czy zawodnicy mówili, że naszym celem minimum jest dobra, pełna poświęcenia gra i strzelenie przynajmniej jednej bramki.
A potem, gdyby się okazało, że strzelili dwie bramki, trzy, wyszli z grupy, przeszli dalej…
E, chyba się nie okaże, będzie jak zwykle.
Chciałbym się raz pomylić.
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.