Bez kategorii
Like

Dlaczego szukam kontaktu z Melem Gibsonem?

28/05/2012
612 Wyświetlenia
0 Komentarze
98 minut czytania
no-cover

Materiał zawiera:
1. List pod powyższym tytułem.
2. Omówienie scenariusza „Pięć dni do wieczności” o Księciu Józefie Poniatowskim, autorstwa Jana Dobraczyńskiego i Joana Grigorescu, według powieści Jana Dobraczyńskiego pod tytułem „Bramy Lipska”.

0


Jan Dobraczyński to klasyczny już, niezwykle płodny pisarz katolicki. Joan Grigorescu to wybitny rumuński pisarz, dramaturg i scenarzysta . Obaj autorzy dali mi prawo wyłączności reżyserowania tego scenariusza.

Scenariusz „Pięć dni do wieczności”,  opowiada o pięciu ostatnich dniach życia polskiego bohatera narodowego, księcia Józefa Poniatowskiego, zajmującego w polskim panteonie miejsce równe Tadeuszowi Kościuszce. Był synem ostatniego króla Polaków, wielkim wodzem i nadzieją narodu na odzyskanie niepodległości, utraconej przez rozbiór Polski pomiędzy Rosję Prusy i Austrię. Swoje nadzieje, Poniatowski, jak i cały naród polski, wiązał z Napoleonem Bonaparte. Cesarz obiecał w zamian za udział w jego kampaniach, odbudowanie polskiej państwowości a nawet utworzył kadłubowe państewko pod nazwą Księstwa Warszawskiego. Jednak i ten mizerny kąsek odebrał Polakom w zamian za wypuszczenie go z kotła oblegających go armii, pod Lipskiem w 1913 roku. Ówcześni główni przywódcy Europy , zwanej Europą Trójprzymierza: car rosyjski Aleksander I, król Prus Fryderyk Wilhelm i Cesarz Austrii Franciszek, mają wielki respekt wobec talentów wojennych Poniatowskiego i pragną go przeciągnąć na swoją stronę. Poniatowski,  pomimo, iż w jego ręce wpada wysłannik Napoleona a więc poznaje zdradę i odstępstwo Napoleona od obietnic danych Polakom, odmawia dokonania zdrady Napoleona. Ginie mianowany na początku filmu marszałkiem Francji w osłonie odwrotu Napoleona, przedtem trzykrotnie raniony. Ten właśnie proces cynicznej zdrady Napoleona  oraz wierności sojuszniczej i poczucia honoru jest kanwą scenariusza. Stan Księcia wielokrotnie rannego, usprawiedliwia retrospekcje z jego niezwykle barwnej przeszłości ( jak wyprawa z Napoleonem na Moskwę i mnóstwo spraw sercowych). Car Rosji pełen szacunku dla niego, każe wyłowić jego zwłoki z rzeki w której Książę utonął, i urządza Księciu pyszny pogrzeb przez całe Prusy, w asyście oficerów polskich, którym pozwolił zachować sztandary i białą broń, aż do Krakowa, gdzie do dzisiaj Książę spoczywa wśród grobów najbardziej zasłużonych Polaków. 
 
Dlaczego szukam kontaktu z Melem Gibsonem? 
 
Jest to bowiem największy reżyser świata. Dałem temu wyraz w pierwszej w języku polskim recenzji z premierowego pokazu „Pasji” w Chicago w lutym 2005 roku, zamieszczonej w chicagowskim radio „Otwarty Mikrofon”. Powiedziałem w niej iż Mel Gibson ratuje honor zdegenerowanej sztuki filmowej naszego czasu.  Jest jej sumieniem. W chwili gdy globalizm dąży do nowego zniewolenia ludzkości, odrzucając i depcząc po drodze prawa ludzkie i Boże, wszelkie normy moralne i atakuje państwa narodowe, Mel robi „Braveheart” będący manifestacją wartości narodowych. W chwili agresji ateizmu przeciw chrześcijaństwu a zwłaszcza przeciw katolicyzmowi, realizuje „Pasję” sięgając do najbardziej pierwotnych, (w najpiękniejszym sensie tego słowa), odczuć wielkiej Eucharystii. Jednocześnie nie schlebia bogatemu kościołowi. Sięga do surowego sensu Męki i nauki Chrystusa.
 
Miałem okazję spotkać się w Polsce z kapelanem Mela towarzyszącym Mu przy „Pasji”. Dużo wiem od kapelana o Nim i Ojcu Mela.
 
Dziś Polska jest głównym obiektem ataku bo jest ciągle najbardziej katolicka i mimo wieloletniej ofensywy wynaradawiania przez trockizm, ciągle jeszcze narodowa.
 
2. Wiem o pewnej fascynacji Mela Polską. Myślę, że to naturalne u Irlandczyka z pochodzenia a więc człowieka doskonale rozumiejącego cenę wolności i gorzki smak zniewolenia.  
3. Jestem reżyserem. Jednak na pół wieku pracy w tej dziedzinie mam 20 lat bezrobocia w kilku etapach.. Z ręki tych samych „międzynarodowców” a właściwie szowinistów, którzy usiłowali zniszczyć „Pasję” a dziś prześladują artystę, którym winna chlubić się cała Ameryka. Mimo to i przeciw nim, udało mi się zrealizować kilkanaście filmów fabularnych (przedtem także dokumentalnych), kilka nagrodzonych spektakli TV i 30 spektakli żywego teatru w Polsce i za granicą. Jestem laureatem wielu nagród krajowych i  międzynarodowych oraz kawalerem wysokich odznaczeń państwowych.
 
Przez patriotów polskich jestem reżyserem wybitnym. Chciałbym przesłać Melowi mój film „Hubal”  który w Polsce tylko w kinach obejrzało 12 000 000 widzów ( na kraj liczący około 40 milionów mieszkańców) i który miał około 20 emisji TV. Ten film winien być Mu bliski, gdyż opowiada prawdziwą historię oficera kawalerii, który po klęsce polskich armii w 1939 roku i sowieckim nożu w plecy, walczył samotnie na czele swego szwadronu przez osiem miesięcy jako regularna umundurowana polska jednostka w morzu niemieckiej okupacji, zastępując nieistniejące państwo.
 
Wspomnę jeszcze, iż przez 25 lat byłem państwowym producentem i wyprodukowałem 86 filmów fabularnych w tym taki hit polskich ekranów jak „Nad Niemnem”, który zdobył 14 000 00 widzów kinowych oprócz formy serialu telewizyjnego. 
 
Pragnę zaproponować Melowi współpracę. Posiadam bardzo interesujący scenariusz o polskim bohaterze narodowym. W tej chwili posiadam jednego koproducenta, polsko-amerykańską firmę ITI .
Film winien stać się koprodukcją polsko – francusko – rosyjską. Oczywiście nie licząc amerykańskiej, gdybym uzyskał zgodę i partnerstwo Mela Gibsona.
Otóż w tym filmie chciałbym zaprosić Go do roli Księcia. Mel jest lubiany i szanowany przez Polaków. Po zagraniu jednej z najbardziej ukochanych przez naród postaci historycznych, stałby się niekwestionowanym idolem naszego narodu. A treści niesione przez postać Poniatowskiego: gorący patriotyzm, wierność słowu oficera, misję narodowej wolności, romantyzm w najpiękniejszym wydaniu, mogłyby wstrząsnąć miazmatami neomodernizmu, ateizmu, nihilizmu moralnego i narodowego, którymi od lat usiłuje się zatruwać dusze zwłaszcza młodego pokolenia.                                                                                                                                                                                                                                                                                             
Scenariusz "Pięć dni do wieczności" jest autorstwa Jan Dobraczyńskiego i Joana Grigorescu, jednego z najwybitniejszych pisarzy i scenarzystów Rumunii, ongiś ambasadora tego kraju w Warszawie. Grigorescu jest autorem nie tylko filmów rumuńskich ( także mojego filmu "Złoty Pociąg"), ale również hollywoodzkich. Posiadam jako reżyser, prawa wyłączności do tego tekstu.
 
Scenariusz   opowiada o pięciu ostatnich dniach życia polskiego bohatera narodowego, księcia Józefa Poniatowskiego, zajmującego w polskim panteonie miejsce równe Tadeuszowi Kościuszce. Był synem ostatniego króla Polaków, wielkim wodzem i nadzieją narodu na odzyskanie niepodległości, utraconej przez rozbiór Polski pomiędzy Rosję Prusy i Austrię. Swoje nadzieje, Poniatowski, jak i cały naród polski, wiązał z Napoleonem Buonoparte. Cesarz obiecał w zamian za udział w jego kampaniach, odbudowanie polskiej państwowości a nawet utworzył kadłubowe państewko pod nazwą Księstwa Warszawskiego. Jednak i ten mizerny kąsek odebrał Polakom w zamian za wypuszczenie go z kotła oblegających go armii, pod Lipskiem w 1913 roku. Ówcześni główni przywódcy Europy , zwanej Europą Trójprzymierza: car rosyjski Aleksander I, król Prus Fryderyk Wilhelm i Cesarz Austrii Franciszek, mają wielki respekt wobec talentów wojennych Poniatowskiego i pragną go przeciągnąć na swoją stronę. Poniatowski, pomimo, iż w jego ręce wpada wysłannik Napoleona a więc poznaje zdradę i odstępstwo Napoleona od obietnic danych Polakom, odmawia dokonania zdrady Napoleona. Ginie mianowany na początku filmu marszałkiem Francji w osłonie odwrotu Napoleona, przedtem trzykrotnie raniony. Ten właśnie proces cynicznej zdrady Napoleona oraz wierności sojuszniczej i poczucia honoru jest kanwą scenariusza. Stan Księcia wielokrotnie rannego, usprawiedliwia retrospekcje z jego niezwykle barwnej przeszłości ( jak wyprawa z Napoleonem na Moskwę i mnóstwo spraw sercowych). Car Rosji pełen szacunku dla niego, każe wyłowić jego zwłoki z rzeki w której Książe utonął, i urządza Księciu pyszny pogrzeb przez całe Prusy, w asyście oficerów polskich, którym pozwolił zachować sztandary i białą broń, aż do Krakowa, gdzie do dzisiaj Książę spoczywa wśród grobów najbardziej zasłużonych Polaków..
 
Film winien stać się koprodukcją polsko – francusko – rosyjską. Mam wstepne zapewnienie dystrybutora Paramount Picture, ze w wypadku, gdy będę już miał innych partnerów, P.P dołączy się do tej produkcji.                                  
 
         Streszczenie scenariusza "Pięć dni do Wieczności"
 
Burmistrz miasta Lipska w asyście wysokich urzędników miejskich ,na rozkaz rosyjskiego gubernatora przeprowadza protokół identyfikacji zwłok. Ustala ich tożsamość. Skrzypią gęsie pióra. Protokół pisany w językach: niemieckim, francuskim, rosyjskim i polskim, jest ilustrowany akcją wyławiania z dna rozlanej rzeki Elstery, pozostałości po niedawnej bitwie. Wyławia się sieciami ,broń, działa. Miedzy innymi rybacy odnajdują ciało oficera polskiego z ręka na temblaku. Ciało zostaje przeniesione do chaty rybackiej.
 
Pisanie protokołu trwa. Notuje się identyfikację zwłok. To zwłoki wodza armii polskiej, marszałka Francji, księcia Józefa Poniatowskiego.
 
W podziemiach pałacu polscy generałowie dokonują identyfikacji.
 
Za ich plecami ukazuje się bardzo młoda dziewczyna, Anna, w czarnej sukni. Szlochając całuje zwłoki księcia. Gdy żołnierze składają zwłoki najpierw w drewnianą, potem metalowa trumnę i przykrywają ja polskim sztandarem, dziewczyna składa na nim pęk polnych kwiatów.
 
Na tym tle ukazują się napisy czołowe filmu 
 
 
 
                                      "Pięć dni do wieczności".
 
 
Piątek, 15 października 1813
Pięcioletni, jasnowłosy chłopiec o twarzy aniołka idzie po poręczy balustrady pałacu Kinskych w Pradze Czeskiej. Z dołu widzimy, że balustrada znajduje się na drugim piętrze. Chłopiec pełen radości zaczyna tracić równowagę. Wtedy zgarniają go z balustrady ramiona przestraszonej matki
 
Matka karci chłopca używając imiona "Pepi" ( Józef po francusku). Mówi, że ponieważ to nie pierwszy raz, zapowiada zabicie drzwi balkonowych gwoździami i zainstalowanie sieci ochronnych.
 
Obraz powyższy okazuje się wspomnieniem sennym z dzieciństwa.
 
Poniatowski budzi się pod wpływem bólu sprawionego przez Annę, która niechcąco dotknęła jego rannego ramienia. Poniatowski jest owinięty w płaszcz wojskowy. Dziewczyna klęcząc przy łóżku, przemywa mu ranę.
 
Dziewczyna robi mu wyrzuty iż nie dał się rozebrać. Mówi, ze tacy są mężczyźni "trochę starsi"( Poniatowski ma w tej chwili lat 51). Dziewczyna mówi, iż jej ojciec, zarządca zamku, nie pozwoli się ewakuować, a ona przy boku księcia nie obawia się niczego.
 
Poniatowski już w mundurze, wychodzi przed zamek. Wśród oporządzającego się wojska dostrzega rosyjskiego oficera z zawiązanymi oczami.
 
prowadzonego przez kapitana Sołtyka, ulubieńca księcia.
 
Sołtyk zapytany przez księcia mówi, że jeniec nie jest Rosjaninem i chce rozmawiać tylko z księciem.
 
Gdy w kwaterze Sołtyk zdejmuje jeńcowi kryjącą jego twarz opaskę, Książe rozpoznaje w nim Villiersa.
 
Villiers mówi, że spowodował oddanie się w niewolę, gdyż przybywa do księcia z wiadomościami od jego kochanki Henrietty de Voban, oraz sióstr.
 
Villiers daje oczyma księciu znaki, by zostali sam na sam. Gdy Sołtyk opuszcza pomieszczenie, jeniec przekazuje księciu przekazane mu poselstwo od cara Aleksandra Pierwszego, który przekazuje, iż chciałby widzieć Księcia na wysokim stanowisku w Warszawie i że Polacy błądzą opierając swe nadzieje na Napoleonie a nie na nim. 
 
Jednocześnie komunikuje, że car u swego boku powołał armię polską Bennigsena, której jednak nie użyje pod Lipskiem przeciw Polakom Poniatowskiego.
 
Książe na to odpowiada, że każdy car chce mieć armię polska, ale nie chce Polski. Że jest tylko jedna armia polska, która właśnie stoi i stać będzie u boku Napoleona.
 
Poniatowski każe Szydłowskiemu, swemu adiutantowi, wezwać generalicję na odprawę.
 
W międzyczasie daje się zbadać swemu lekarzowi Kowalewskiemu. Towarzyszy im Anna, pełniąc funkcję siostry miłosierdzia. To ona, wiedząc ,że książę zaniedbałby poniesioną onegdaj z rąk kozaków ranę, zawezwała lekarza. Lekarz stwierdza, iż rany nie wolno zaniedbać, ręka musi być unieruchomiona, gdyż jeden nerw jest naderwany. Każe mu nosić rękę na temblaku. Dziewczyna zrywa z głowy jedwabną , haftowaną chustę ,rozsypując długie, jasne włosy i czyni z niej temblak. Gdy przerzuca mu chustę przez głowę, Poniatowski widzi retrospektywnie orszak kobiet, które miały znaczenie w jego życiu: Henriettę, Charlottę, Zofię Potocką, matkę jego syna, Hrabinę Czosnowską, wreszcie Krysię, przez którą niegdyś opóźnił swój powrót do bitwy.
 
Wszystkie czynią mu wyrzuty. Mówią: "niech giną inni a nie Ty". Poniatowski chce je odepchnąć, co kończy się odepchnięciem rzeczywistej Anny. Poniatowski rozmawia z nią o swych kobietach. Mówi, że nie zdążył się ożenić. Mówi o swych błędach życiowych .Gdy kończy słowami, że to są sprawy dorosłych ludzi, których ona nie zrozumie, dziewczyna odpowiada: "czy miłości trzeba się uczyć"?
 
Dziewczyna zderza się w drzwiach z pstro ubranym wielkoludem, zięciem Napoleona, królem Neapolu, księciem Bergu, Joachimem Muratem.  Murat, rubaszny i plebejski, ( wszystkie tytuły zyskał z rąk Napoleona Bonaparte), oznajmia iż przybył ze wspaniała nowiną, którą trzeba oblać winem. Zapytany o rozkazy cesarza, odpowiada, iż Napoleon jeszcze ich nie powziął.
 
Napoleon przy Tabacznym Młynie ustawionym na wzgórzu, panującym nad okolicą, przy wielkim, rozłożystym dębie, strzaskanym piorunem, każe wydobyć wielką skórzaną mapę i rozwinąć ją wokół dębu. Gdy nie może dosięgnąć jej wierzchołka, każe pochylić się żołnierzowi i stanąć na czworakach. Wspiąwszy się na jego plecy, studiuje mapę, kreśląc na niej strzałki oznaczające pozycje wojsk. Ostrogą, każe żołnierzowi, jak koniowi przemieszczać się wokół dębu. Żołnierz jest zachwycony wyróżnieniem, jakie go spotkało.
 
Napoleon zaczyna odprawę ze sztabem. Oznajmia, że rozstawienie przeciwnika jest dla niego wyjątkowo nie korzystne.
 
Podchmielony Murat oznajmia Poniatowskiemu, że Napoleon dzisiejszej nocy – 15 października 1813 roku, mianował go marszałkiem Francji. Murat, mimo oporów ze strony Poniatowskiego, oznajmia nowinę zebranym w przyległym pomieszczeniu polskim oficerom.
 
Po chwili zaskoczenia, zebrani zaczynają bić brawo. Murat ceremonialnie zwraca się do księcia per: "Mon marechal!
 
Na "wzgórzu monarchów" położonym na południe od Lipska i tabacznego młyna, rozbijane są namioty monarchów, każdy w innym kolorze. Na szczytach zawisają chorągwie: rosyjska, austriacka i pruska.
 
Podczas rozstawiania namiotów, car Aleksander rozmawia z Karlem Schwarzenbergiem,  głównodowodzącym sprzymierzonych armii.
 
Ku nim zbliża się konny goniec. Ochrona zatrzymuje go. Jeździec oznajmia, że przybywa do cara od następcy tronu Szwecji księcia Bernadotte.
 
Car i Schwarzenberg omawiają plany jutrzejszej bitwy. Schwarzenberg mówi iż są z księciem Poniatowskim ciotecznymi braćmi. Car wyławia ze sposobu wypowiadania się Schwarzenberga iż pała on nienawiścią do kuzyna. Sam car mówi o wielkim szacunku, jakim darzy polskiego księcia. Kiedy proponował mu tron polski jako carskie namiestnictwo, ten odpowiedział,że przyjąłby go jedynie po ogłoszeniu przez cara niepodległości Polski. Schwarznberg oznajmia, iż są prowadzone rozmowy z Muratem o przejściu na stronę wojsk sprzymierzonych.
 
Po opuszczeniu kwatery przez Murata, Poniatowski pozostał ze swoimi oficerami. Ich nastroje dalekie są od entuzjazmu. Oficerowie przewidują przez gest Napoleona większe uzależnienie polskiej armii. Że zastąpi polskie orły na czapkach literą "N" i posłuży się Polakami do tłumienia powstań w Afryce lub wyśle ich do Hiszpanii przeciw Anglikom. Jedynie wierny Sołtyk uważa, że nominacja księcia jest wyrazem uznania dla polskiej armii. Rozmowę przerywa Blechamps, oficer łącznikowy Napoleona. Przekazuje rozkaz cesarza, nakazujący Polakom zajęcie pozycji i utrzymanie za wszelka cenę wsi Markleeberg, podczas operacji austriackiego generała Merveldta i pruskiego, von Kleista na rzece Pleisse.
 
Poniatowski stwierdza, iż przeciwnik będzie miał na tym odcinku trzykrotną przewagę nad wymęczonym i zdziesiątkowanym polskim VIII Korpusem. We wsi Rotha, którą opuszczają polskie formacje przemieszczające się na pole bitwy, pada wiele komentarzy na temat nadania Księciu tytułu marszałka Francji. Większość uważa, ze to oznacza, iż Napoleon nie pozwoli im na powrót do Polski.
 
Książę w swej kwaterze. Jego ordynans Antek zbiera do polowego worka przedmioty należące do księcia.
 
Antek marudzi pod nosem, że ciągle każą im się przemieszczać z miejsca na miejsce. I że nie może oporządzić nadszarpniętych przez czas rzeczy księcia. Wspomina frak, który mu zakładał przed balem u Henrietty.
 
Książę widzi siebie podczas przygotowań do balu. Henrietta krytykuje jego poszerzająca się łysinę i namawia do włożenia peruki. Książę przejeżdża dłonią swe przerzedzające się włosy.
 
Odjazd kamery ukazuje, iż znalazł się na zamku królewskim w Warszawie, w komnacie swego stryja, Stanisława Augusta, króla Polski- Tym razem za biurkiem siedzi Napoleon.
 
Mówi, że do twarzy księciu we fraku ale czas go zamienić na mundur. Czas porzucić bale i spódniczki i wsiąść na konia. Inaczej Polacy nigdy nie odzyskają wolnej ojczyzny..
 
Zarzuca ostatniemu królowi słabość a arystokracji zaprzepaszczenie ojczyzny. Okupić to może arystokracja, zamieniając dworskie koronki na pot koński.
 
Książę odpowiada, że rozbiory zakłóciły równowagę sił w Europie.
 
Cesarz obiecuje Polsce niepodległość, ale Polacy muszą oddać mu dosłownie wszystko: życie, zaopatrzenie, krew, pot i pieniądze. Jego rozkazy muszą być bezwzględnie wykonywane!
 
Księcia wyrywa ze wspomnień głos Antka mówiącego, że czapka ledwo się trzyma na szwach.
 
Zapytuje, czy ma zabrać szpinet, bo przecież nie będzie na nim grał jedna ręką. Narzeka, że książę nigdy się z nim nie rozstaje, a należałoby go zamienić na parę nowych butów. Książę rozdał wszystkie pieniądze sierotom i osamotnionym Może żołd marszałka wyrówna te straty? Książę przerywa mu, każąc sprowadzić doktora Kowalewskiego.
 
Poniatowski usiłuje jedną ręką grać na szpinecie. Do pokoju wślizguje się Anna.
 
Pyta go, jak każda kobieta, czy musi odjeżdżać. Mówi, że wojna zaczęła się gdy była mała. Że wielu jej bliskich posłano do Rosji, z której nie wrócili. Zapytana przez księcia, czy straciła kogoś "swojego" odpowiada, z nie zdążyła mieć żadnej miłości. A teraz jedyną jej miłością jest książę. Poniatowski całuje ją w czoło. Ona szuka wargami jego ust. Z tego rodzi się pocałunek. Przerywa go pukanie doktora. Obejrzawszy ranę, lekarz stwierdza iż goi się wolno. Przy pomocy Anny sporządza mu unieruchamiający rękę opatrunek, by mógł utrzymać pistolet, lub szablę. Prosi o oszczędzanie się. Mówi że dowódca nie winien pchać się do pierwszej linii. Mówi, iż jego szpital ostrzy skalpele przed bitwą, by ranni nawet bez rąk czy nóg, mogli powrócić do domów.
 
Czar poprzedzającej chwili prysł. Poniatowski już jest inny. Darowuje Annie szpinet.
 
Narzuca przy jej pomocy płaszcz i wychodzi na balkon i przemawia do zgromadzonych żołnierzy, wykrzykujących, iż chcą go widzieć marszałkiem ale Polski nie Francji.
 
Poniatowski mówi, iż ich nigdy nie opuści, gdyż Bóg powierzył mu honor polskiego żołnierza i tylko Bogu może go oddać. Gdy wraca do pokoju, Anna go pyta przez łzy, czy już się nie zobaczą. Poniatowski odpowiada, że podarowaną mu chustę zachowa do końca życia.
 
Wychodząc, słyszy grę na szpinecie.
 
Zatrzymuje go porucznik Szydłowski i mówi, iż czeka na księcia ksiądz Wolski. Ksiądz mówi, iż jest po spowiedzi żołnierzy. Narzeka że nie wszyscy oficerowie ja odbyli. Książę odpowiada, iż nie dowodzi wojskiem austriackim lecz polskim i nikomu nie będzie ani nakazywał ani zakazywał przyjmowania sakramentów.
 
Ksiądz mówi, iż właśnie zgłosił się ksiądz, który przeszedł od Austriaków. Wolski prosi, by mógł go przyjąć do pomocy. Ksiądz Wolski ofiaruje Księciu ryngraf z Matką Boską, by strzegł go w czasie bitwy, chociaż jak mówi, książę nie słynie z pobożności. Książę wspomina, iż matka kazała mu się modlić do swego patrona, Św. Józefa..
 
Sobota, 16 października 1913
       
Poniatowski śpi na swym polowym łóżku. Przy nim modli się jego matka. Postarzała, siwa i w czerni. Jej modlitwa przywołuje wspomnienie z przed lat…
 
Nad urwistym brzegiem rzeki Łaby, kilku młodocianych Polaków, wśród nich Poniatowski, Kicki i Potocki zawierają zakład. Poniatowski rozpędza konia i skacze do spienionej rzeki ze skarpy. Przez chwilę koń i jeździec znikają pod wodą. Przyjaciele przestraszeni patrzą przez chwilę w nurty spienionej rzeki. Po chwili dostrzegają wyłaniający się, niesiony prądem znajomy punkt i przed nim koński łeb.
 
Matka dalej mówi: wiem, że dobrze pływasz, ale strasznie boję się koni i głębokiej wody. Wspomina przepowiednię cyganki spotkanej w Pradze.
 
Książę budzi się gwałtownie. Jest sam. Przywołuje Antka. Ordynans mówi, iż jest 5 rano i wszyscy jeszcze śpią. Książę każe mu ogolić go przed bitwą.
 
Napoleon z okna tabacznego młyna obserwuje budzenie się dnia. Wieje wiatr. Skrzydła wiatraka odmierzają czas.
 
Po parapecie maszeruje pająk. Cesarz przygląda się owadowi, poczym rozgniata go dłonią.
 
Obserwujemy wnętrze: polowe łoże z kapą z wielkim emblematem "N", stół do pracy, mapy, wysokie krzesło z oparciem i blatem, służące do pisania nawet podczas spełniania potrzeb fizjologicznych.
 
Cesarz woła swego kamerdynera Constanta.  Czyni mu wymówkę na temat pająka, których to owadów nie znosi. Zarządza śniadanie i wezwanie Berthiera i Blechampsa.
 
Constant wyjmuje nocnik z drewnianego tronu i wynosi go.
 
Napoleon każe Blechampsowi przynosić co godzinę wieści o Poniatowskim i Mac Donaldzie.
 
Berthierowi każe odszukać okolicznych dzwonników, opłacić ich za jednoczesne bicie w dzwony punktualnie o godzinie trzeciej po południu i dzwonienie przez najmniej 15 minut. Każe zwołać za godzinę cały sztab.
 
Do kwatery Poniatowskiego we wsi Markkleeberg wchodzi generał Rutenstrauch. Mówi, że na drugim brzegu rzeki rozbił obóz śmiertelny wróg księcia Merveldt.  Że będzie chciał zemścić się na księciu za klęskę jaką poniósł z jego rąk w Galicji w 1809 roku.
 
Dowództwo Merveldta. Odprawa sztabowa II korpusu armii austriackiej.
 
Merveldt zapowiada rozniesienie Poniatowskiego w ciągu kilku godzin. Samego księcia rozkazuje schwytać żywcem.
 
Artyleria austriacka ostrzeliwuje Markleeberg.  Zapalają się pierwsze chaty. Pod osłoną artylerii, Austriacy usiłują sforsować rzekę. Polacy odpierają pierwszą falę ataku. Austriacy wykorzystując swa przewagę liczebną, przedostają się na drugą stronę rzeki, tworząc przyczółki mostowe. Trwa walka na bagnety.
 
Ze wzgórza Poniatowski obserwuje przebieg bitwy. Posyła Szydłowskiego do generała Sokolnickiego, by rozpoczął otaczanie Austriaków a Sołtyka do Napoleona, by zażądał wsparcia. Kurnatowskiego na czele strzelców konnych, książę rzuca do ataku..
 
Setki kopyt końskich i las szabel mknie po rozmokłej deszczem ziemi. Walka toczy się już w samej wsi.
 
Merveldt na samym brzegu rzeki, na czele ciężkiej jazdy. Jest wściekły .Oficer stara się go przekonać, iż ziemia jest zbyt rozmoknięta dla ciężkiej jazdy. Merveldt jednak rzuca rozkaz do ataku. Wielu jeźdźców ginie w nurtach rzeki. Konie grzęzną w przybrzeżnym mule. Część jednak wydostaje się na polski brzeg. Atakuje ich lekka jazda Kurnatowskiego. Polacy lepiej sobie radzą na rączych koniach w rozmokłym gruncie. Mimo liczebnej przewagi Austriaków, udaje im się przeprowadzić przeciwnatarcie.
 
Merveldt obserwuje załamanie się ataku z przeciwległego brzegu.
 
Poniatowski na wzgórzu, jest zaniepokojony położeniem Kurnatowskiego. Austriaków coraz więcej przedostaje się na polski brzeg. Kurnatowskiemu grozi otoczenie. I wtedy pojawiają się dwa pułki ułanów Sokolnickiego, które spychają Austriaków w przybrzeżne moczary. w których ciężkie konie kirasjerów austriackich grzęzną w bagnistym terenie.
 
Merveldt osobiście włącza się do walki. Prowadzi nowe watahy kirasjerów. Wdziera się na polski brzeg z z krzykiem: "niech niedźwiedź rozszarpie polskie psy"!
 
Polacy wycofują się do wsi, która zamienia się w redutę.
 
Sołtyk zbliża się do roztrzaskanego dębu, gdzie zapadł ze swym sztabem Napoleon. Zdaje cesarzowi relację z ciężkiego położenia Poniatowskiego. Cesarz mówi, ze posłał z pomocą Saksończyków Zastrowa.
 
Poniatowski obserwuje, jak Saksończycy Zastrowa przechodzą na stronę Austriaków i uderzają wspólnie na Markleeberg.
 
Poniatowski namawiany do cofnięcia się, wyrywa rękę z temblaku ujmuje szablę i rzuca się do ataku.
 
Dwie konne baterie Legii Nadwiślańskiej wyłaniają się i zaczynają bić w Austriaków.
 
Polacy wypierają Kirasjerów ze wsi. Poniatowski spogląda na zegarek. Jest godzina dwunasta.
 
Napoleon również śledzi godzinę na zegarku.  Blechamps relacjonuje mu położenie Poniatowskiego. Mówi o ponownym odbiciu wsi. Napoleon posyła Poniatowskiemu amunicję i każe go pochwalić zauważając sarkastycznie, iż Polacy uwielbiają pochwały. Przywołuje Murata, którego zwykle pompatyczny mundur, sflaczał na deszczu. Napoleon każe mu wykonać centralną , zmasowana szarże, która rozstrzygnie losy bity, omijając Rosjan, rozniesie sztaby Prusaków i Austriaków. Każe wziąć Metternicha żywcem.
 
Na wzgórzu monarchów mokną namioty władców. Aleksander rozmawia z królem pruskim i Schwarzenbergiem.  Pod olbrzymim parasolem siedzi cesarz austriacki. Przy nim Metternich.
 
Cesarz mówi o swej niechęci zarówno do parweniusza Napoleona jak i do króla Prus.
 
Metternich wymienia fałszywy uśmiech z carem Aleksandrem
 
Ten czyni wymówki Schwarzenbergowi, za zwycięstwo Poniatowskiego nad Merveldtem.
 
Poniatowski znacznie osłabiony poniesionymi stratami obserwuje ponowne gromadzenie się do ataku Merweldta. Poniatowski przygotowuje się do ataku na bagnety.
 
Murat na czele swej jazdy rozbija pierwszą linię austriackiej piechoty. Zbliża się do wzgórza monarchów.
 
Napoleon patrzy na swój zegarek. Jest za piętnaście trzecia. Pyta o Murata. Kurier powtarza mu słowa Murata, że właśnie przechodzi przez Rosjan jak gówno przez kiszkę stolcową. Napoleon upewnia się , czy dzwonnicy są w gotowości.
 
Na wzgórzu monarchów przestało padać. Car Aleksander widzi szarżę kawalerii Murata.
 
Jest przerażony. Schwarzenberg mówi o tajnych rozmowach przeprowadzonych z Muratem.
 
Grzmią trąbki bojowe Francuzów. Ziemia drży pod kopytami koni.Za szarżującą kawalerią, piechota Neya zmiata rozbite przez kawalerię jednostki austriackie i rosyjskie.
 
Cesarz Franciszek w popłochu opuszcza wzgórze monarchów.
 
Dzwonnik na wieży kościoła Św. Tomasza w Lipsku patrzy na mechanizm wieżowego zegara
 
Który wystukuje ostatnie sekundy przed godzina trzecią.
 
Po trzecim uderzeniu zegara, dzwonnik zaczyna ciągnąć za linę. Uruchamia serce dzwonu.
 
Szeroki pejzaż z wieżami kościołów. Zewsząd biją dzwony, roznosząc ich dźwięki jak fale po całej okolicy.
 
Król pruski i car rosyjski słyszą dzwony. "Biją na zwycięstwo, a przecież nie wydaliśmy jeszcze takiego rozkazu"?
 
Jednocześnie obserwują, że szarża kawalerii Murata zamiast na nich uderzyć, zawraca.
 
Dzwony biją nadal.
 
Sołtyk oznajmia Poniatowskiemu słowa Napoleona, że są to dzwony zwycięstwa. Wraz z Kickim zachwyca się geniuszem Napoleona. Obaj przewidują rychły powrót do kraju.
 
Poniatowski jest sceptyczny. Obserwując pole bitwy, które jakby zamarło, każe wezwać jednego z dzwonników. 
 
Merveldt otrzymuje przez konnego posłańca list Schwalzenberga oskarżający go o zaprzepaszczenie danych mu szans. Wściekły objeżdża po chamsku swoich oficerów i każe im zbudować most przez Pleissę.
 
Car Aleksander śledząc przez lunetę odwrót kawalerii Murata, wyraża obawę, że będzie ona starała się ich okrążyć. Schwarzenberg natomiast wyraża przekonanie, iż Murat szarżował dla demonstracji siły, którą chciał podbić własną cenę.
 
Merveldt prowadzi piechotę przez świeżo sklecony most. Artyleria wznawia ostrzał Markleebergu.
 
Książę otrzymuje od Napoleona posiłki. Są to gołowąsy, które mają przejść przy Poniatowskim swój chrzest bojowy. Poniatowski dziękując, wyraża opinię: "byleby ich za wielu nie potopiło się w tej chrzcielnicy".
 
Sam każe sobie podać karabin z bagnetem i rusza do ataku, wzywając żołnierzy okrzykiem "Jeszcze Polska nie zginęła". Walka na moście na bagnety, w czasie której Merveldt przygnieciony koniem dostaje się do polskiej niewoli. Krakus Leszek, który go pojmał, wypomina Merveldtowi, iż po bitwie pod Raszynem kazał rozstrzeliwać polskich jeńców.
 
W zamieszaniu Austriak strzela i trafia Poniatowskiego w to samo ramię, co wcześniej szabla kozacka. Kapitan Skórzewski powala bagnetem Austriaka, który postrzelił księcia. W tym samym momencie, pocisk urywa mu nogę. Poniatowski oferuje złotego dukata, temu, który najszybciej dostarczy Skórzewskiego do szpitala.
 
Podczas robionego mu opatrunku, książę dowiaduje się o schwytaniu Merveldta.
 
Napoleon w towarzystwie Berthiera podsumowuje bilans dnia. Przynoszą mu coraz to nowsze meldunki. Cesarz stwierdza, że Poniatowski zdołał utrzymać bramy Lipska otwarte, Mac Donald trzyma lewe skrzydło prawie nietknięte. Ale dlaczego Murat zatrzymał swój atak? Berthier stwierdza, że pewnie dzwony wprowadziły go w błąd. Cesarz wymyśla pod adresem Murata od idiotów. Goniec przynosi wieść o schwytaniu przez Polaków Merveldta. Cesarz postanawia dokonać jutro inspekcji VIII polskiego korpusu.
 
Noc. Płomyki świec. Do kwatery Poniatowskiego w Doosen wprowadzają Merveldta.
 
Podczas przesłuchania, Austriak stara się poniżyć księcia usiłując wykazać mu, że nie jest wodzem polskiej armii ale najemników Bonapartego. Gratulując mu buławy marszałkowskiej stwierdza, ze to jeszcze jedno z licznych odznaczeń, austriackich, rosyjskich i pruskich posiadanych przez księcia. Dziwi się wielkiej nienawiści Schwarzenberga do swego kuzyna. Wspomina iż słyszał, że ubiegłej zimy Schwarzenberg zdradził księcia pozostawiając go wobec przewagi Moskali.
 
Poniatowski stwierdza, że jeńcowi nie grozi los rozstrzeliwanych przez niego jeńców polskich i odsyła go pod strażą Sołtyka do Napoleona.
 
Poniatowski zostawszy sam rzuca się na łóżko. Lewą dłonią sprawdza stan swej ręki i omdlewa z bólu.
 
Zima 1912 -1913. Poddasze jakiegoś pomieszczenia, z którego widać warszawską Starówkę.
 
Przy oknie Schwarzenberg.  Poniatowski rozdrażniony w ruchu.
 
Schwarzenberg wycofuje swój korpus z linii walki. Tłumaczy, że Napoleon ostatecznie przegrał pod Moskwą zarówno Niemcy jak i możliwość odbudowania Polski. Księciu zarzuca niepoprawny romantyzm. Książę rewanżuje się nazywając kuzyna zdrajcą.
 
Poniatowski budzi się z omdlenia. Nagle słyszy szpinet. Woła Antka. Pyta, kto to gra?
 
Antek mówi, że nikt. Gdy wychodzi, za jego plecami przemyka się jakaś postać . To Anna. Gdy książę pyta ją skąd się wzięła, dziewczyna odpowiada, że przecież zapowiedziała, iż nigdy go nie opuści. Że będzie go myła, opatrywała rany, podawała jedzenie.
 
Pod wpływem jej czułości Książę widzi inną piękną dziewczynę, Krystynę, Jej pieszczoty są doświadczeniem kurtyzany. Usiłuje zatrzymać Poniatowskiego, który wyrywa się do pozostawionych przez niego żołnierzy. "Niech inni giną, nie Ty! Zostań ze mną i kochaj mnie!
 
Poniatowski wypowiada imię Krystyny. "Kto to jest Krysia" pyta Anna .
 
Książę mówi że dziewczyna, przez którą o mało nie przegrał bitwy…
 
Pobojowisko w Doosen.  Zbieranie trupów na wozy, Wynoszenie i opatrywanie rannych. Napis:
 
Niedziela, 17 października 1813
Charlotta. Mówi, że nie wymaga od swego przyszłego męża wielkości. Chce tylko, żeby ją kochał. Wie, że Pepi jest żołnierzem, ale czy zaraz musi wojować? Ona wojen nie znosi, bo z nią wiążą się stałe rozstania.
 
Książę budzi się nad nim pochyla się Anna. Mówi, że przecież mówił jej, że Charlotta umarła. Pyta, czy wyrusza do walki? Nie, Aniu. Dzisiaj jest niedziela, Dziś zbiera się zabitych.
 
Anna mówi słowami Charlotty, że nie znosi wojny. Pyta go ile miał kochanek? Wiele. I żadnej żony? A dzieci ? Ma dwóch synów. Starszy, też Józef nazywa się Chmielnicki. Nie widział go od 22 lat. A młodszy? Ma cztery lata. Matką jest Zofia Potocka. Kochasz ją? Kochałem ją przez jedną noc.
 
Książę mówi, że musi odejść, gdyż cesarz przyjeżdża na inspekcję. Anna mówi, że teraz odejdzie, ale będzie mu towarzyszyła jak cień. Książę stwierdza, że jest pierwszą kobietą, która towarzyszy mu podczas bitwy.
 
VIII Korpus formuje się do przeglądu. Żołnierze zdrapują zaschnięte błoto z mundurów i butów. Krakusi Rzuchowskiego, ułani Orłowskiego, Francuzi przysłani przez Napoleona , przedwcześnie wcieleni do wojska. Są wpatrzeni jak w obraz w surowe, zahartowane twarze polskich wojaków.
 
Z daleka nadjeżdża Napoleon na białym rumaku w asyście kilkudziesięciu ze świty.
 
Naprzeciw wyjeżdża Poniatowski na swym ogierze Sułtanie Okrzyki "vive l’empereur".
 
A także: "Niech żyje nasz książę Poniatowski.
 
Napoleon zbliża się do pierwszego szeregu krakowskich kirasjerów. Staje przed Leszkiem. Pyta gdzie walczył. Leszek wymienia pola bitew i dodaje: "za Polskę". Napoleon poprawia: "za wielkość Francji"! „Za Polskę”, upiera się Krakus. Napoleon wyjmuje ze szkatuły podanej przez Berthiersa garść orderów "Legii honorowej" i przypina je żołnierzom, pomijając Leszka, z którym przed chwilą rozmawiał. Powracając zatrzymuje się przed nim i z naciskiem powtarza: "za wielkość Francji". Leszek patrząc mu w oczy odpala: "Za wielkość Francji i Polski". Do cesarza zbliża się Poniatowski i szepcze cesarzowi do ucha: "To on pojmał Merveldta". Cesarz odpina krzyż napoleoński od piersi Berthiera i przypina go Krakusowi. Berthier wyjmuje z kasety rulon, który odczytuje przed szeregami.
 
Jest to wezwanie Napoleona do jutrzejszego boju, w którym nie brak pochwał dla "braci moich, Polaków". Obiecuje odrodzenie się Polski. Kończy oficjalnym mianowaniem Księcia marszałkiem Francji. Potem prosi Poniatowskiego o rozmowę w cztery oczy. Pozostajemy wśród żołnierzy komentujących nominację
 
Antek wnosi butelkę Chambertina.  Nalewa trzęsąca się ręką Napoleonowi. Ten odbiera mu butelkę,  nalewa. Wznosi toast za nowego marszałka Francji. Wypytuje Poniatowskiego jak widzi losy przyszłej bitwy. Ten mówi, że defensywne odstąpienie nie byłoby dyshonorem. Napoleon odrzuca tę myśl, choć przyznaje, że przedtem ją podzielał. Książę przewiduje przegraną. Napoleon mówi, że od mianowania marszałkiem Książe stał się Francuzem. Książę, że może piastować tę godność tylko w polskim mundurze.
 
Budynek przy alei topolowej. Kwatera sztabu wojsk sprzymierzonych.
 
Schwarzenberg w otoczeniu oficerów przekazuje raporty carowi Aleksandrowi.
 
Konfederacja Renu odstępuje od Napoleona.  Aleksander pyta o Polaków Poniatowskiego i Dąbrowskiego.  Schwarzeberg odpowiada, że Napoleon będzie ich miał tak długo, aż nie przekonają się, że ich okłamuje. Mówi, że Poniatowski otrzymał buławę, by móc się podeprzeć, gdy będzie wchodził na szafot.
 
Von Kleist przypomina, że również po swojej stronie mają Polaków. Aleksander powołując się na dzwony stwierdza, iż Napoleon moralnie wygrał. Von Kleist zapowiada rozstrzelanie wszystkich dzwonników. Aleksander ripostuje, że lepiej dzwony przetopić na armaty. Oznajmia, że nie zaatakuje, póki nie przybędzie Bernadotte. Car pyta, czy to prawda, że Schwarzenberg kazał przygotować klatkę, w której będzie obwożony pojmany Napoleon. Aleksander mówi, że nie lubi klatek przeznaczonych dla zwierząt a cóż dopiero dla cesarzy.
 
Poniatowski przed kominkiem. Przygląda się buławie marszałkowskiej. Ułożonej w futerale, wyłożonym purpurą. Gdy zamyka wieko, widać na niej odciśnięta w złocie literę "N".
 
Kładzie na futerale bez pieczołowitości inny futerał. Z dwoma pistoletami. Woła Antka. Gdy ordynans wchodzi, każe mu zapakować pistolety jak najgłębiej do skórzanego worka.
 
Każe zawołać ,Krasińskiego. Przekazuje mu korpus. Sam udaje się do Króla Saksonii, który prosił go o przybycie.
 
Poniatowski w asyście pięciu konnych, jedzie drogą wiodąca do Lipska. Mija różne jednostki, tabory, działa grzęznące w błocie, kuchnie polowe swojego korpusu. Mijani żołnierze są u skraju wyczerpania długim marszem. Niektórzy pozdrawiają go. Niektórzy holują rannych do szpitala urządzonego w cegielni.
 
Przed szpitalem Poniatowski zsiada z konia. Widok szpitala jest przerażający. Na rusztowaniach przeznaczonych dla cegieł leżą dziesiątki rannych. Niektórzy leżą wprost na ziem. Krzyki, jęki operowanych i zoperowanych. Niektórzy dyktują listy do najbliższych. Poniatowski zderza się z żołnierzem który stracił oczy. Pyta księcia kim jest? Poniatowski. Żołnierz słyszał o mianowaniu księcia marszałkiem. Mówi, że stracił swe oczy za Francję. Poniatowski poprawia, że za Polskę. Żołnierz mówi, że Polska jest daleko i że wszyscy jesteśmy niewidomi błądząc w poszukiwaniu swego kraju.
 
Poniatowski pyta o Skórzewskiego. Ten rozpoznawszy księcia uśmiecha się do niego ze smutkiem. Mówi, że życie dla niego się skończyło. Pojawia się umordowany doktór Kowalewski. Odwija rękę księcia. Stwierdza opuchliznę. Ranny Leszek głupio żartuje, by nie obcinał ręki, bo jak książę mógłby nosić swoją buławę marszałkowską.
 
Książę pyta doktora czy straci rękę. Lekarz stwierdza, że mógłby ja uratować, gdyby książę pozostał w szpitalu.
 
Król Saksonii Fryderyk August wita księcia. Wyraża troskę o jego rany, które przeraziły jego żonę i córkę, gdy się o nich dowiedziały. Zjawiają się królowa Amelia i jej córka Augusta.
 
Królowa wyraża nadzieję, że książę, którego traktuje jak syna, pozostanie u nich dłużej. Książę mówi że dysponuje tylko godziną. Augusta wspomina lata, gdy to ona wyznaczała księciu czas. Jest wyraźnie ciągle zakochana.
 
Król pyta księcia, czy sądzi, że Napoleon może opuścić Lipsk. Książę potwierdza, takie prawdopodobieństwo.
 
Panie nakrywają do stołu. Augusta oznajmia, iż własnoręcznie upiekła ciasteczka. Królowa wspomina iż matka księcia miała obsesję niebezpieczeństwa upadku małego księcia z balkonu i z tą myślą zainstalowała specjalną siatkę ochronną.
 
Napoleon rozmawia przy winie z Merveldtem w obecności Berthiera i Claincourta.  Constant usługuje. Napoleon deklaruje sympatię i podziw dla jeńca , którego gości. Wypytuje o swego teścia cesarza Franciszka. Mówi, że ten mógłby uchronić przed jutrzejszą bitwa, która będzie jedną z najkrwawszych w historii Europy. Jeśli Merveldt potrafi nakłonić sprzymierzonych do rozejmu. Przekazuje już napisany list. Mówi, że dla rozejmu jest gotów pójść na pewne koncesje. Zapowiada, że wypuści Merveldta z tą misją, pod warunkiem, że da słowo iż wróci z powrotem, jeszcze tej nocy…
 
Książę znużony zasnął na chwile Augusta proponuje mu by się przespał. Książe mówi, że mało zostało mu czasu. Król gratuluje buławy, stwierdzając ,że jest pierwszym obcym oficerem, wyróżnionym zaszczytem marszłka Francji. Książę nalega by rodzina królewska opuściła Lipsk jeszcze tej nocy. Mówi, iż przewiduje zdradę wojsk saksońskich Król oświadcza, że on na pewno nie będzie zdrajcą Poniatowski, iż jest o tym przekonany ale jakie znaczenie może mieć wierność króla pozbawionego tronu? Król pyta, dlaczego Poniatowski złożył swa buławę na trumnie? Poniatowski odpowiada, że w tej trumnie złożony został honor. Król na to, że nawet zdetronizowany król również może zachować honor. Poniatowski żegna się. Augusta odprowadza go. Mówi, że widzą się po raz ostatni a marzeniem jej ojca był jej ślub z księciem z osadzeniem go na tronie polskim, jako wiecznego sojusznika Saksonii. Książę przyznaje się do nieludzkiej samotności. Augusta mówi, że modliła się do Boga, by pomógł księciu. Poniatowski dziękuje. Augusta odpowiada, że nie dziękuje się za miłość.
 
Napoleon ze swoim sztabem zapowiada bitwę narodów. Zarysowuje na mapie położenie poszczególnych korpusów. Pomiędzy cegielnią a miejscowością Lossing umieszcza Poniatowskiego, dla osłony reduty w którą zamieni się Lipsk. Murat stwierdza gruboskórnie że skrzydło Poniatowskiego jest mocno oskubane. Napoleon przecina: ale za to wierne. Murat spuszcza wzrok. Muratowi każe odciąć drogę Szwedowi Bernadotte, który nadciąga z pomocą dla sprzymierzonych. Napoleon pyta o Merveldta. Kiedy dowiaduje się, że został odesłany pod eskortą kapitana Sołtyka, cesarz wybucha: "idioci! Wysłaliście go z Polakiem?
 
Poniatowski wyszedł zaczerpnąć powietrza przed bramą Świętego Piotra., która jest pilnowana wyjątkowo mocno. Całe miasto wygląda jak olbrzymi obóz wojskowy. Za eskortą księcia przemyka jakiś cień na koniu. Książę spotyka Leszka. Leszek mówi, żeby książę się nie martwił, bo książę nawet bez ręki pozostaje księciem a chłop nie mogący orać przestaje być człowiekiem. Pyta księcia o samotność. Książę przyznaje się do niej. Leszek stwierdza, że nie będzie samotny póki ma swoich żołnierzy a ci nie opuszczą go, póki księcia honor i uczciwość mają na imię Polska. Księcia zatrzymuje oficer francuski. Rozpoznawszy go mówi, że od godziny nie może się dogadać z polskim kapitanem eskortującym Merveldta.
 
Merveldt mówi księciu o misji z którą ma dotrzeć do cesarza Austrii i wrócić. Potem prosi o rozmowę z księciem w cztery oczy. Gdy zostają sami, mówi, iż jego misja winna zainteresować księcia, gdyż dotyczy Polski. Cesarz w zamian za rozejm oferuje sprzymierzonym Belgię, Ilirię a Austrii oddanie Księstwa Warszawskiego.
 
Poniatowski jest wstrząśnięty. Merveldt pyta, czy książę chce coś przekazać Schwarzenbergowi. Gdy Poniatowski odmawia, zapytuje czy może w takim razie jego synowi, Józefowi Chmielnickiemu znajdującemu się wśród austriackich wojsk oblegających.
 
Poniatowski odpowiada, że skoro jest w korpusie generała, na pewno jutro spotka syna na polu bitwy. Gdy Merveldt odchodzi, Książę zwala się na łóżko. Słysząc to wchodzi do namiotu Sołtyk. Gdy książę pyta, czy słyszał rozmowę, kapitan potakuje. Jest bardzo blady. Książę każe mu zapomnieć o wszystkim i dalej eskortować Merveldta. Sołtyk proponuje likwidację jeńca po drodze. Książę zabrania i każe się zameldować mu po powrocie.
 
Po odejściu Sołtyka , kiedy Książę walczy z piekielnym bólem ręki, oficer francuski wprowadza zakapturzoną, postać. Po ściągnięciu kaptura domniemanemu szpiegowi, okazuje się nim Anna. Mówi, że jest cieniem księcia a człowiek może się pozbyć swego cienia tylko w grobie.
 
Napoleon denerwuje się. Snuje różne domysły na temat opóźniającego się powrotu Merveldta.
 
Książę wyciąga z dna skórzanego worka, którego zawartość wysypał na podłogę, swoje pistolety. Kładzie je na stole, kopiąc po drodze futerał z buławą. Anna przygląda mu się z kąta pokoju. Mówi do księcia, że człowiek oszukany, może najlepiej pomścić się na swoim oprawcy, żyjąc. Wchodzi kapitan Sołtyk. Jest jakiś zagubiony, nieobecny. Poniatowski mówi, że kiedy zamierzał się zastrzelić, usłyszał z ust dziewczyny, iż pomścić się można na oprawcy, właśnie żyjąc. Żąda od Sołtyka, który jest młody, że gdy księcia zabraknie, będzie stałym wyrzutem sumienia tego, który ich obu oszukał. Żąda przyrzeczenia. Każe odprowadzić Annę do Lipska.
 
Obudzony car Aleksander przyjmuje w namiocie Schwarzenberga, który relacjonuje misję Merveldta. Mówi, że cesarz Franciszek zwolnił mocą swej funkcji Merveldta z obietnicy powrotu do Napoleona. Car stwierdza, że wszystkie koncesje Napoleona omijają interes rosyjski, a dotyczą tylko Prus i Austrii. Jemu nic nie zaproponowano. Wydaje rozkaz ataku bez oczekiwania na Bernadotte i Bluchera. Stwierdza, iż dla Napoleona, oczekującego na powrót Merveldta,  najlepszą odpowiedzią będzie salwa z tysiąca luf armatnich.
 
Poniedziałek, 18 października 1813
 
Matka Poniatowskiego w jego kwaterze.
 
Czyni mu wyrzuty iż nie poznała obu synów księcia, by móc ich rozpoznać na tamtym świecie. Mówi też o tysiącach gwiazd, rozbłysłych na firmamencie i tysiącu ogni na ziemi.
 
Książę budzi się. Słyszy armatnią kanonadę Antek zagotował mu kaszę i przyniósł butelkę piwa.
 
Książę wzywa oficerów, by podzielić się z nimi kaszą i piwem. Sołtyk jest blady. Nie spał. ponawia szeptem propozycje zabicia Merveldta.  Poniatowski śmieje się: "Jak to? Nie słyszysz odpowiedzi"? Na pytanie o czym mówią, Poniatowski odpowiada ,że wczoraj założyli się z Sołtykiem. I kto wygrywa? "Jak zwykle, śmierć, mówi Sołtyk, patrząc księciu prosto w oczy.
 
Przed bitewna msza prawosławna.
 
Z lotu ptaka widzimy msze we wszystkich armiach.
 
W VIII Korpusie Poniatowskiego msza święta, oczywiście katolicka.
 
Ze wszystkich obozów dochodzi donośne "amen". Na to slowo nakłada się kanonada artyleryjska. Modlący się przed chwilą, padają rozrywani szrapnelami.
 
Napoleon robi awanturę Muratowi, iż przydzielił Poniatowskiemu pozycję dającą wytchnienie. Każe natychmiast wyprowadzić Polaków na pierwszą linię
 
i przejść do natychmiastowego ataku. Cesarz posyła Poniatowskiemu jeden batalion z pomocą, mówiąc, że niech jako marszałek Francji, ma satysfakcję dowodzenia Francuzami, nie tylko Polakami.
 
Schwarzenberg rozmawia z Merveldtem o odebraniu mu dowództwa. decyzją wszystkich trzech monarchów.  Schwarzenberg pyta, dlaczego Merveldt zdradził Poniatowskiemu swą misję od Napoleona. Ten odpowiada, że to była jego zemsta.  Schwarzenberg dziwi się, że skoro Poniatowski posiadł tajemnicę napoleońskiej zdrady, to dlaczego jeszcze walczy u jego boku?
 
Napoleon obserwuje walkę o wieś Probstheider. Piechota cofa się przed nacierającymi Rosjanami. Napoleon posyła rozkaz Poniatowskiemu.
 
Poniatowski odbiera rozkaz i mimo sarkania swoich generałów prowadzi korpus dla odbicia wsi Probstheider.
 
Monarchowie w trzech wygodnych fotelach. Franciszek opowiada Aleksandrowi, jak Napoleon cynicznie interpretował podział Europy przed wyprawą na Moskwę. Goniec donosi o odstąpieniu Napoleona przez Wirtenberczyków i wojsk Konfederacji Renu.
 
Poniatowski goni na czele ułanów, kirasjerów i Krakusów, cofających się Rosjan i Austriaków. Przemyka jak wicher koło wzgórza, ż którego obserwuje bitwę Napoleon. Francuzi przydzieleni do Poniatowskiego, wznoszą okrzyk: "vive l’ empereur"!
 
Jadący obok księcia Sołtyk, przedrzeźnia: "Ave Cezar! Morituri te salutant".
 
Nagle Poniatowski zgina się w pół i gwałtownie spada z konia.
 
Wycieńczony, z odmrożeniami na twarzy i uszach stoi przed Napoleonem, biorącym kąpiel w drewnianej kadzi. Napoleon mówi że jest przerażony wyglądem księcia. Książę odpowiada, że wygląda jak cała armia cesarza. Tyle że nie budzi już ona niczyjego przerażenia. Opowiada, że zamęczył w drodze trzy konie, by dotrzeć tu do cesarza. Mowa jest o gwarancjach Napoleona dla Polski. Książę mówi, że to Francja potrzebuje dziś gwarancji Napoleon cieszy się, że większość zniszczonej armii to Niemcy i Polacy. "I sire mówi to Polaka? Cesarz potakuje. Ale mówi że powoła pod broń 500 000 ludzi i pokonawszy Aleksandra, odbuduje Polskę
 
Książę budząc się z omdlenia widzi nad sobą zatroskanych Sołtyka i Szumlańskiego.  Pyta, czy jest ranny? Odpowiadają, że nie, że zwalił go kamień wypchnięty pociskiem armatnim.
 
Gdy pomagają mu wstać nadbiega osobisty lekarz cesarza, który widział upadek księcia.
 
Książę z trudem dosiada konia. Podjeżdża szef jego sztaby, Rożniecki. Mówi, że ma dwie złe wiadomości. Jedna to ta, że cesarz po cichu wycofuje swe jednostki do miasta. Druga o zdradzie części wojsk. Rożniecki mówi, ze Napoleon nas oszukał i walka o Polskę się skończyła. Poniatowski stwierdza, że nawet ginąc z honorem można służyć Polsce. Słyszy te słowa Sołtyk wyraźnie zmieszany.
 
Napoleon przeżywa atak wątroby. Słyszy jakieś trudne do rozpoznania odgłosy. Wysyła dwóch oficerów na dach młyna. Meldują o ataku. Kto atakuje"? Rosjanie Benningsena. Cesarz z wraca się z pretensja do Berthiera: "mówiłeś, że Aleksander nie rzuci ich do walki"?
 
Wpada goniec. Melduje, że Sasi, Wirtenberczycy i Hesi obrócili swą broń przeciw cesarzowi.
 
Napoleon pyta o Mac Donalda. Ten broni ostatniej wsi oddzielającej Tabaczny młyn od Rosjan. Ney proponuje kontruderzenie. Cesarz odmawia. Nakazuje wycofywanie się do miasta. Zaczyna się pośpieszne zwijanie biwaku Napoleon odjeżdżając posyła rozkaz Poniatowskiemu, by zajął pozycje u bramy Świętego Piotra. Wycofywanie się w popłochu. Szrapnele rozrywają się w miejscu zajmowanym przed chwilą przez Napoleona.
 
Trzej monarchowie zbliżają się konno do Tabacznego Młyna. Towarzyszą im doradcy, wśród nich Metternich.
 
Młyn i dąb uległy zwęgleniu. Sterczą w niebo ich kikuty. Na ich szczycie trzy flagi zwycięskich monarchów. Car czyni wymówki Schwarzenbergowi,  iż pozwolił umknąć Napoleonowi. Przy Tabacznym młynie porzucone w pośpiechu meble i przedmioty należące do Napoleona. Car, przed wyciągniętymi szeregami wojska, dziękuje Benningsenowi za dotarcie z pomocą. W przemówieniu, mówi, że tu w Lipsku zakończy się ostatecznie kampania zawiązana przez Napoleona przeciw Moskwie. Że Europa zyska teraz
 
warunki do prawdziwego odrodzenia duchowego.
 
Metternich mówi, iż przepowiadał dwa lata temu Napoleonowi zawalenie się jego wielkiej potęgi. Zdradę sprzymierzeńców, utratę wojska, zburzenie monstrualnego imperium zbudowanego na lotnych piaskach. Że Napoleon czuje się jak złoczyńca, który wchodząc na szafot, żałuje, że się więcej nie nakradł.
 
Car ripostuje: "po prostu Napoleon chciał mieć swoją Europę, a będzie musiał znosić naszą.
 
Schwarzenberg obiecuje, że zdobędzie wszystkie bramy Lipska i w ten sposób osaczy i pojmie Napoleona. A co zrobimy z królem Saksonii i Poniatowskim? Car pozostawia los króla w rękach króla Prus. A Poniatowskiego każe zostawić dla siebie. Przekona go, że tylko on jest w stanie odbudować Polskę, taką, jaka należy się Polakom.
 
Wieczór. Przy bramie Św. Piotra, Poniatowski ze swymi generałami. Z polskiego korpusu pozostało już mniej niż trzy tysiące. Poniatowski pyta co ma powiedzieć żołnierzom. Że Napoleon przegrał bitwę. I że go niemal wszyscy, poza Polakami opuścili.
 
Poniatowski pyta, czy chcą Napoleona zdradzić, jak tamci. Pada odpowiedź: a jaki sens ma pozostanie z nim nadal? Poniatowski: " jeden jedyny: że nie sprzedajemy swojego honoru". "I iść z nim do Francji"? "Odprowadzić go do Francji". Poniatowski każe wszystkim przemówić do żołnierzy.
 
Sołtyk : "To proszę uczynić mnie żołnierzem i najpierw przemówić do mnie, książę"!
 
Poniatowski: "Nie , kapitanie. Ciebie mianuje pułkownikiem.". " Pośmiertnie?"
 
"Z tobą zawarliśmy pewne porozumienie." Sołtyk odpowiada,  że od wczorajszej nocy już go nie rozumie Poniatowski każe mu przyjść do siebie na kwaterę. Sołtyk mówi, że już nie mają o czym rozmawiać. Mimo to, Poniatowski ponawia polecenie.
 
Przy Tabacznym młynie, car każe zabrać wszystkie mapy napoleońskie i serwis do kawy, chociaż ktoś ukradł filiżankę, bo musiał być komplet. Oferuje złotego rubla za odnalezienie filiżanki. Bernadotte tłumaczy się z opóźnionego przybycia. Musiał staczać po drodze walki i drogi były rozmokłe. Car pyta, go jako byłego sojusznika Napoleona, co teraz cesarz uczyni. Bernadotte mówi o pomieszanej krwi Napoleona: włoskiej, greckiej, arabskiej i francuskiej. Ze do końca się nie podda. Będzie używał całej chytrości i inteligencji, by wydostać się z pułapki.
 
Na polu wyciągnięte szeregi żołnierzy na kolanach. Ksiądz Wolski i nieznany zakonnik spowiadają przed bitwą.
 
Do kwatery Poniatowskiego wchodzą, jak żałobne cienie ksiądz Wolski i nieznany zakonnik.
 
Poniatowski go rozpoznaje. To brat Kasi.
 
Noc. Gospoda na Saskiej Kępie w Warszawie. Mocno podchmieleni goście wśród nich Poniatowski. Obsługujące dziewczęta na rękach gości. Kasia wyrywa się jakiemuś oficerowi płacząc. Poniatowski zostaje sam. Pali fajkę.
 
Dziewczyna wybiega na podwórze. Dziewczyna zostaje osaczona. Gwałt na niej.
 
Rankiem Poniatowski wraca, by odnaleźć pozostawiona fajkę, podarunek Charlotty. Gdy wychodzi na podwórze, spotyka młodego ojca Stanisława. Zrozpaczony mówi, że jego siostra rzuciła się do studni…
 
Poniatowski ubrany, śpi w fotelu. Za drzwiami na progu, śpi Anna. Księcia i jednocześnie Annę budzi bliski wystrzał. Wchodzi Antek z kawą. Poniatowski pyta kto strzelał. Antek odpowiada, ze całą noc strzelano. "Nikt o mnie nie pytał"?" " Ten nikt spał na progu całą noc." Poniatowski mówi, że trzeba było ją wpuścić. Nie chciała. Bała się ,że książę ją przepędzi.
 
Z daleka słychać grę na szpinecie. Poniatowski wstaje, bada stan swej ręki. Wchodzi zmieszany Antek, podaje księciu list ze słowami: "To on strzelał". Poniatowski czyta list Sołtyka, który pisze, że to najlepsze rozwiązanie, skoro już nie rozumie księcia, a nie potrafi go zdradzić.
 
Na fotelu, z głową przestrzeloną leży Sołtyk. Poniatowski mówi, że zginąl najczystszy z czystych. Każe ogłosić, że zginął w walce. Wchodzi Blechamps, mówi, że cesarz chce natychmiast widzieć się z księciem. Odwiedził właśnie króla Saksonii i oczekuje w hotelu za mostem po drugiej stronie Elstery.
 
Dwaj dragoni torują Poniatowskiemu i Blechampsowi drogę wśród spanikowanego tłumu.
 
Piekło na moście przez Elsterę. Ludzie rozgniatają ludzi. Niektórzy skaczą do rzeki. Tłum wyraża nienawiść, uważając, że Napoleon zostawi ich na łasce zwycięzców.
 
Sytuacje ratują żołnierze z korpusu Dąbrowskiego, który też wycofuje się na drugi brzeg, bliżej Napoleona. Przebywszy most, Poniatowski widzi przygotowania do wysadzenia mostu w powietrze.
 
Napoleon podnosi opuszczoną głowę na Poniatowskiego. Pyta go o stan liczebny korpusu.. Poniatowski mówi że z czternastu tysięcy pozostało około trzech tysięcy. Napoleon mówi, że trzy tysiące Polaków to jeszcze ciągle bardzo wielu. Gdyby on miał trzy tysiące ale takich jak Polacy!
 
Poniatowski zauważa, że nawet takich trzeba sto tysięcy. Napoleon odpowiada, że powoła te sto tysięcy i odda na szkolenie Poniatowskiemu. Napoleon snuje swoje plany. Wspomina swój plan z Merveldtem.  Poniatowski mówi, że Merveldt zdradził mu ten plan. " I mimo to nie opuściłeś mnie? Poniatowski powołuje się na honor. Napoleon kłamie, że to był tylko wybieg taktyczny, że nigdy by nie odstąpił od obietnic danych Polakom. Poniatowski mówi, że nie ma już Księstwa Warszawskiego, że w Warszawie są Rosjanie. Napoleon odpowiada, że ich wyrzuci i osadzi Poniatowskiego na tronie Polski. Poniatowski domaga się wydania rozkazów dotyczących obrony. Napoleon zleca mu stanowienie straży tylnej.
Poniatowski , że to brzmi jak wyrok śmierci.
 
Napoleon mówi, że z Poniatowskim straż tylną będą pełnili także Mac Donald i Lauriston, których oddaje pod jego rozkazy.
 
Na zakończenie rozmowy Napoleon proponuje, by Poniatowski nie wracał już do swoich i pozostał przy nim. Poniatowski, że wraca do swoich żołnierzy. "Liczysz na łaskę Aleksandra? Na nikogo już nie liczę.
 
Poniatowski przeprawia się na drugi brzeg łódką saperów, którzy minowali most. Z nim Blechamps i kirasjerzy. Konie płyną za łódką. Z pośród stłoczonych na moście spadają zrzuceni z niego. Ktoś czepia się łodzi.
 
Mówi, że miasto jest otoczone z wszystkich stron.
 
Poniatowski spotyka Mac Donalda, którego Napoleon oddał pod jego rozkazy. Słyszą potężny wybuch. To most został wysadzony w powietrze wraz ze stłoczonymi na nim ludźmi.
 
Żołnierze Poniatowskiego umacniają pozycje przy Bramie Św. Piotra. Książę mówi do żołnierzy, że pozostanie z nimi do końca. Udaje mu się wykrzesać z nich resztki entuzjazmu dla niego.
 
Przywołanemu oficerowi wojsk saskich, Poniatowski rozkazuje natychmiastowe zdanie broni i amunicji.
 
Przybywa delegacja parlamentariuszy. Udają się do króla Saksonii. Poniatowski zgadza się tylko na dwóch. Wśród oficerów generał Toll. Wspomina, że przywoził kiedyś Poniatowskiemu posłanie od cara Aleksandra. Wtedy Poniatowski dowiedziawszy się, że car oferuje mu pieniądze za przejście na jego stronę, odesłał Tolla z niczym. 
 
Gdy Posłańcy z zawiązanymi oczami odjeżdżają w asyście, Poniatowski zapala fajkę. Ogień podaje mu młody austriacki oficer, jego syn, Józef, który przybył w grupie parlamentariuszy. Mówi, iż licząc na spotkanie z ojcem, ubłagał wuja Schwarzenberga, by przydzielił go do parlamentariuszy,.
 
Ojciec cieszy się z nazwania go ojcem. Mówi, że kiedyś syn przybędzie by walczyć pod sztandarem z białym orłem. Że jego honor nie pozwoli mu postąpić inaczej. Ojciec pyta o wiarę w Boga. Syn odpowiada, że to oczywiste. Jest przecież żołnierzem arcychrześcijańskiego władcy. Ojciec nie jest zadowolony z odpowiedzi. Mówi, że honor to wierność. Jeśli powierzamy Bogu honor, to powierzamy Mu naszą wierność. Syn mówi, że nie bardzo to rozumie. Ojciec mówi, że kiedyś zrozumie.
 
Wracają parlamentarzyści. Ojciec zapala fajkę ogniem zapalonym przez syna. Mówi, że to jakby ostatni pocałunek.
 
Toll mówi, że król przekazuje, że gdyby Poniatowski zechciał przejść do Aleksandra, byłby zachwycony. Że car mu powiedział, że kiedy odrodzi się polskie wojsko, Poniatowski stanąłby na jego czele. Poniatowski odpowiada, że wojsko się odrodziło, czego daje dowód na polu bitwy. Gdy Toll obrzuca okiem wynędzniałych żołnierzy, Poniatowski mówi, że wartość wojska nie polega na szamerunkach, ale na jego ideałach i sprawdzeniu się w ogniu bitewnym.
 
Po och odejściu, zbliża się jak cień Anna. Pyta, czy to był syn. Poniatowski potwierdza i dodaje, że to on winien zjawić się na drodze Anny a nie książę. "Podobny do ciebie". Anna mówi, że miłość jest niewidoma. Poniatowski, że to nie miejsce na rozprawianie o miłości.. Ona: że jak długo istnieje życie, jest dla niej miejsce. Idziesz walczyć? Nie idź tam, mówię ci nie idź! Dziewczyna rzuca mu się na piersi. Książę każe Antkowi odprowadzić ją w bezpieczne miejsce, jak najdalej stąd.
 
Ze wzgórza naprzeciw Lipska,  Schwarzenberg daje sygnał do ataku. Zioną ogniem paszce armat. Brzmią trąbki , do ataku rusza piechota połączonych armii, niczym masywny, najeżony bagnetami mur.
 
Polskie działa obok bramy również odpowiadają ogniem. Z poza worków z piaskiem, z okien i bram, Polacy zioną nieprzerwanym ogniem.
 
Nieprzyjaciel zdobywa bramę, Wyparci z niej Polacy przechodzą do ataku na bagnety.
 
W pewnej chwili, Polacy czują, że są ostrzeliwani również od tyłu. To Sasi i Badeńczycy!
 
Pojawia się Mac Donald z resztkami dywizji.  Do Blechampsa mówi, że jeżeli dogoni Bonapartego, żeby mu przekazał, że pluje mu w twarz. Brama Grimajska jest już w rękach Benningsena, Mac Donald mówi, że zna miejsce którym można jeszcze uciec.
 
Walka toczy się na ulicach miasta. Na wieżach wiszą dzwonnicy.
 
Poniatowski na swym ogierze Sułtanie zbiera nioedobitki korpusu, każe wycofywać się przez podwórza i ogrody w kierunku kładek i mostków na Pleissie.. Za mną chłopcy! Jeszcze Polska nie zgin…
 
Nie zdołał dokończyć zdania. Pocisk karabinowy uderzył go prosto w pierś.
 
Kicki i Szumlański ściągają z niego kurtkę. Rana mocno krwawi, tuż pod sercem.  Szumlański rozrywa koszulę, tamują nią krew. Poniatowski jest półprzytomny.
 
Teatr w Pradze. Kurtyna opada gwałtownie, jak gilotyna. Frenetyczne oklaski. Unosi się ponownie. Na bis ostatnie akordy Don Juana Mozarta. Kurtyna ponownie opada. Słyszymy głos Szumlańskiego: "Czy możesz jeszcze wytrzymać, książę?
 
Przed budynkiem praskiego teatru. Poniatowski z Charlottą i swoją matką. Mówią o przedstawieniu. Matce Pepi kojarzy się z Don Giovannim. Książę: ależ to zdobywca kobiet, a ja kocham tylko Charlottę! Charlotcie Pepi kojarzy się z Hamletem. Prosi o recytacje ustępu z Hamleta. Książę mówi z pamięci miłosny tekst Hamleta skierowany do Ofelii.
 
Słyszymy głos Kickiego: "Na koń! Oficerowie wsadzają go z trudem na konia. Poniatowski ocknął się. Z tyłu niemieckie nawoływania i komendy. Leszek wprowadza do wody konia księcia za uzdę. Szumlański i Kicki ostrzeliwują się. Leszek zostaje trafiony. Odrywa krzyż napoleoński i prosi innego żołnierza: "zawieź bracie do mojej wsi!"
 
Cały szereg Prusaków przed Poniatowskim. Salwa. Kula powala Sułtana. Poniatowski każe go dobić. Wsadzają księcia na konia Leszka. Szumlański trafiony kulą w głowę, pada.
 
Ostrzeliwując się przed nacierającymi Prusakami, docierają do wysokiego brzegu Elstery. Wezbrane wody niosą trupy ludzkie i końskie, skrzynie, deski, resztki mundurów. Jeźdźcy skaczą do rzeki. Piesi ściągają buty i mundury by lepiej utrzymać się na wodzie. Koń Księcia opiera się przed skokiem. Któryś z żołnierzy kłuje go bagnetem. Koń najpierw staje dęba, potem skacze do rzeki.
 
Dziecko spada z bariery i na tle przeraźliwego krzyku jego matki spada nieskończenie długo w próżnię. Na dole nie ma trawnika, tylko spieniony nurt rzeki. Słychać krzyk: "Książę! Ratujcie Księcia!"
 
Koń Leszka bez jeźdźca wyłania się z nurtu.
 
Ramię dziecka wyłania się z nurtu i pogrąża na zawsze w głębinie…
 
Centralny plac Lipska. Aleksander, Franciszek,  Schwarzenberg,  Bernadotte przed wojskowym czworobokiem. Słychać jeszcze strzały.  Schwarzenberg mówi, że to jeszcze Polacy przy Bramie Św. Piotra. Car każę Schwarzenbergowi wysłać parlamentariusza. Jeśli Polacy zaprzestaną ognia, pozwoli im cało powrócić do kraju.
 
Bernadotte zbliża się do cara. "Co za epokowa chwila! Zostanie zapisana złotymi zgłoskami w dziejach Europy!". Car: "Krwawymi literami, Bernadotte!
Nie liczyliśmy zabitych ale będzie ich ze sto tysięcy". Tyle było do wczoraj.
 
Wraca wysłany do Polaków oficer z Rybińskim, który zapytany przez cara, mówi, że Poniatowski zginął śmiercią żołnierza, w nurtach Elstery. "Więc jednak chciał do Bonapartego?  "Szedł za swoim losem, Wasza Wysokość". Car: "Wielka strata. Powiedziano wam, co ja wam oferuję? "Tak, ale to mało. Chcemy zachować nasze białe orły". "Zachowajcie je, geroiki! Jeszcze się wam przydadzą".
 
Car zakazuje Schwarzenbergowi traktowania Polaków jak jeńców. Schwarzenberg jest zdziwiony i wściekły.
 
Znowu jesteśmy w ratuszu Lipska. Kończy się czytanie protokołu dotyczącego pogrzebu Księcia.
 
Czytanie jest przebijane obrazami brania trumny przez czterech żołnierzy. Wyjściem skromnego konduktu z ratusza. Za trumną idzie generał Sokolnicki z buława marszałkowska na poduszce wraz z orderami księcia.
 
Na papier jak krew padają krople laku i zostają wyciśnięte pieczęcie.
 
Kondukt z trumną na tle bezkresnego pola. To już Polska.
 
 
Koniec  
 
0

Bohdan Por

polski re

12 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758