Ukazała się książka pt.”Moja czarna skrzynka”. Twierdzenie „autora”, że nigdy nie zmieniał zdania, to jawna kpina z nas wszystkich. Przyjdzie czas, że też i za to odpowie …
Właśnie wystąpił "u Morozowskiego". Pozował na zrównoważonego, przewidywalnego eksperta. Jednak to co opowiadał, świadczyło o czymś zupełnie odwrotnym. Swoimi wywodami pokazał jedynie, że był pilnym uczniem bolszewickiej szkoły propagandy:
"… gdyby wszystko dobrze funkcjonowało, to załoga Jaka-40 po wylądowaniu zaraz zadzwoniłaby na Okęcie i Tupolew by nie wystartował …
—> "kontrolerzy o 08:55:51 POINFORMOWALI pilotów Jaka-40, że widzialność na lotnisku Siewiernyj jest bardzo dobra i wynosi CZTERY KILOMETRY
a o 9:11:42 dyspozytorzy z lotniska POZWOLILI na rozpoczęcie procedury lądowania
informując o 9:12:12, że są w odległości 10 km od lotniska i wchodzą w ścieżkę schodzenia!!!
O 9:14:22 kontroler poinformował pilotów, że są na ścieżce i na kursie i mają KILOMETR do pasa!
A o 9:15:06 kontroler poinformował, że Jak-40 wylądował! " … A jeszcze trzeba kołować, "zaparkować", wysiąść …
forum.gazeta.pl/forum/w,1157,121611884,,Gen_broni_pil_Lech_Majewski_to_ruski_agent_.html
Można się zastanawiać jedynie nad tym, czy rzeczywiście Edmund Klich był i jest ekspertem. Bo z tego co przedstawia, bardziej wygląda na zwykłego oszusta, wyłudzającego pieniądze z państwowej kasy. Tylko taki człowiek może twierdzić, że załoga Jaka-40 mogła wtedy wstrzymać wylot samolotu z prezydentem na pokładzie! Zresztą, jaki mogła podać powód, skoro mgła nad lotnisko dopiero nadciągała od strony drugiego lotniska "Smoleńsk Południowy"? No i skąd mogli wiedzieć, jakie są prognozy, co się będzie działo za godzinę …
clouds.salon24.pl/265710,klich-tu-154-wystartowal-15-min-po-ladowaniu-jaka
… ze strony Rosjan nie należało pozwalać na 100 metrów. Plusnin nie chciał, ale Krasnokutski naciskał …
—> Kolejne kłamstwo Edmunda Klicha! Abstrac(arabski)ąc od tego czy stenogramy są wiarygodne czy też nie, to właśnie z nich wynika, że Plusnin poinformował kpt. Protasiuka, że zezwala na zejście do 100 metrów, czyli na "podejście warunkowe"! W tym momencie Krasnokutski nie naciskał … zrobił to później!
… Oni (piloci) nie byli samobójcami. Myśleli, że jak zobaczą ziemię, to wylądują a jak nie, to odejdą …
—> Jakoś nie zauważyłem, by ten pochodzący z Mierzejewa, absolwent I LO w Lesznie a uczący się lotniczego fachu w Centralnej Szkole Szybowcowej, gdzieś zdobył wykształcenie psychologa … jedynie mógł to zrobić podczas jakiegoś moskiewskiego szkolenia – tego rodzaju informacji w swoim CV, smętni panowie, jak on, zwyczajowo nie umieszczali. Skoro nie jest wykształconym, doświadczonym psychologiem, to jakim prawem twierdzi, że wie co myśleli piloci? A oni mówili coś wprost przeciwnego! Mały Kaszpirowski?
… Uważam, że pan gen. Blasik był w kokpicie, że byl pan Kazana i prawdopodobnie inne osoby …
—> Tupolew leciał ponad godzinę, więc w tym czasie miały prawo przewinąć się przez kokpit całe wycieczki – przecież lecieli na automacie! Zresztą znamy to ze stenogramów. Tylko jakie ma znaczenie taka wrzutka? Kapitan Protasiuk i cała załoga świetnie dawali sobie radę ze wszystkim i nie było nawet ułamka sekundy, kiedy byliby zdenerwowani lub choćby lekko zakłopotani … (Oczywiście, do ok. 8:41!)
… gdy powiedziałem (do polskich specjalistów) by badać, odpowiedzieli, że czekają na Rosjan by badać razem …
—> Przecież nie mieli czym i nie mieli czego badać, bo najpierw po przylocie kazano im siedzieć grzecznie w samolocie i czekać a potem "gościnni" kagiebiści zadbali, by przypadkiem sobie rączek czymklowiek nie pobrudzili …
… Dyrektor Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych widział silniki. Wygląda, że silniki pracowały do końca …
—> To wygląda raczej na kolejne kłamstwo Edmunda Klicha … albo cud, że wirniki przetrwały mimo że "silniki pracowały do końca"
wsieci.rp.pl/opinie/rekiny-i-plotki/Andrzej-Seremet-Rosjanie-badali-wrak-i-wybuch-wykluczyli
… Dzisiaj, fizyk Uniwersytetu Warszawskiego ocenił te wyniki badań bardzo dokładnie …
—> Czyżby panu Klichowi chodziło o absolwenta Wydziału Matematyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego, którego bzdury posumował Matka Kurka?
www.kontrowersje.net/tresc/krzysztof_lozinski_kolega_switonia_ekspert_od_esbeckich_metod
… Jeżeli mamy pełne informacje z rejestratorów, to możemy badać bez wraku …
… Jeżeli mówimy o wybuchach, to wrak jest potrzebny …
—> Z pozoru ta wypowiedź jest spójna logicznie, tylko że panu Klichowi chodziło o wykazanie, że Komisja Millera mogła dojść do prawidłowych wniosków bez badania wraku a wyniki naukowych analiz i profesjonalnych symulacji komputerowych ekspertów współpracujących z Komisją Macierewicza, bez bezpośredniego badania wraku, można zakwalifikować jedynie do teorii spiskowych, nadajacych się na śmietnik. Tylko że tu Edmund Klich popisał sie ignoracją dorównującą ignorancji, co najmniej Krzysztofa Łozińskiego … jesli nie Pawła Artymowicza!
normalny.nowyekran.pl/post/49512,panika-w-obozie-mak-owskim-narasta
… W komisji Millera było 33 specjalistów …
—> A dokładniej, były 33 osoby, z których część była specjalistami …
… Nigdy nie zmieniałem zdania i nadal nie zmieniam …
—> Każdy konfabulant tak mówi. A tych kłamstw i konfabulacji, poprzez media, dostarczył pan Klich wyjątkowo dużo!
… To był zwykły wypadek … nieszczęśliwy …"
—> Tak twierdzą ruscy "eksperci" … Tylko że tacy jak ja dyletanci w tych sprawach, mają mocne podstawy by twierdzić, że wielu ludzi pomogło by do "wypadku" doszło a ich "nieszczęściem" była dociekliwość Polaków, m.in. polskich blogerów, którzy nie dali sobie nawijać makaronu na uszy – w przeciwieństwie do tzw. polskich władz i tzw. polskiej prokuratury … wojskowej również!
Polska prokuratura ma swoje ustalenia, z których część, już w pierwszym czytaniu, można uznać za wyssane z palca wnioski
wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5096431,temat.html
Wydaje mi się, że moja wersja – i to bez wykorzystywania grona specjalistów, wraku, dokumentów … – jest bardziej spójna niż te oficjalne.
Nawet mogę w skrócie opisać, jak doszło do tego "wypadku":
Najpierw ludzie Putina i Anodiny dokonali niezbędnych "ułuczszeń" podczas remontu Tupolewa. Skutek był taki, że ciągle w czasie eksploatacji samolotu, pojawiały się dziwne usterki. Nastepnie, ci sami ruscy fachowcy, w środę przed feralną sobotą, dokonali kolejnych przeróbek tak, by "ułuczszenia" nie zawiodły. Te "ostateczne ulepszenia" Ruscy wprowadzili z troski o polskich pilotów – by nie musieli oni zbytnio przemęczać się podczas sobotniego lotu. Dlatego "dopracowano" działanie autopilota i lotek. Niestety, najzupełniej przypadkowo ustawiła się im blokada lotek w pozycji "w dół" w momencie "zrywania" autopilota. Gdyby kapitan samolotu zdecydował się wcześniej "zrezygnować" z usług autopilota, to Tupolew rozbiłby się być może dużo wcześniej – chyba że w ramach "modernizacji", zamontowano także (gratis!) zdalne uruchomienie blokady. Wtedy można było z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, w którym dokładnie miejscu załoga zdecyduje się na odejście na drugi krąg i wyłączenie autopilota – więc chwilę wcześniej można było blokadę aktywować. Ale na tym rola Iła-76 się nie kończyła. Ci, którzy twierdzą, że ten Ił wiózł sprzęt i samochody dla kolumny prezydenckiej, dość mocno się mylą. Nic nie potwierdza takiej wersji – oprócz gdybania! IŁ-76 miał za zadanie "przystrzyc" drzewa, by wszystko wyglądało naturalnie i dokonać zrzutów – stąd te dwa jego przeloty nad lotniskiem, z których drugi był tuż nad budynkami. Z rozmów załogi Iła-76 z kontrolerami z wieży na lotnisku jasno wynika, że ani razu nie mieli zamiaru lądować i – co ważniejsze – piloci Iła-76 doskonale sobie zdawali sprawę, że za każdym razem nadlatują nieprawidłowo, z boku pasa!!!
Pozostaje tylko wyjaśnienie roli grupy rosyjskich żołnierzy, którzy jeszcze na kilkadziesiąt sekund przed katastrofą znajdowali się w rejonie pomiędzy początkiem pasa startowego a miejscem rozbicia TU-154M 101 a nagle zniknęli tuż po uderzeniu samolotu w ziemi – ciekawe, czy któryś z nich jeszcze żyje …. To z ich obecnością i działaniami w tamtym miejscu właśnie, związane były rozmowy "kontrolerów" z wieży "Smoleńsk Północny" z ludźmi z lotniska "Smoleńsk Południowy"! Warto dokładniej poznać treść tych rozmów … komisja Millera z pewnością je tylko przeoczyła. 🙂
PS. Jest 21.04.2012 r., godz. 12:04. Właśnie otrzymałem potwierdzenie, że moja wersja przebiegu wydarzeń jest dość prawdopodobna – trolik dał mi "jednopunktowy medal". 🙂
Link do zdjęcia wprowadzajacego:
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.