Helikoptery nad Syrią
20/04/2012
353 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Zamiast służyć sprawie pokoju ONZ, coraz bardziej otwarcie staje po stronie agresji przeciwko rządowi Syrii.
Od ponad roku w Syrii rozwija się scenariusz zastosowany wcześniej w Libii. Wykorzystując fakt, że władzę w Damaszku sprawuje dyktator, który opiera się na koalicji etnicznych i religijnych mniejszości (alawitów, chrześcijan, szyitów, Kurdów, Druzów itp), którym daje ochronę, nie tylko podburza się przeciw niemu sunnicką większość, ale też nasyła przez granicę uzbrojone i wyszkolone bandy islamskich fundamentalistów, rekrutowanych przez saudyjskie, kuwejckie i katarskie służby specjalne, które chcą tam zaprowadzić skrajnie islamskie porządki, ale w gruncie rzeczy służą celom, o jakie zabiega Izrael: długotrwałej destabilizacji Syrii, zerwaniu jej związków z Iranem, przerwaniu dróg zaopatrzenia dla szyickiego Hezbollahu w Libanie oraz Hamasu w Palestynie.
Celem bezpośrednim tej sztucznie podsycanej irredenty jest obalenie rządów prezydenta Baszira Assada, zamordowanie go tak jak zamordowano Kaddhafiego, i pogrążenie tego kraju na długie lata w krwawym zamęcie wojny wszystkich ze wszystkimi. Niestety, w inwazji na Syrię bierze niemal jawny udział nie tylko coraz bardziej agresywny Pakt Północnoatlantycki i koalicja sprzedajnych królików z Półwyspu Arabskiego, ale także Organizacja Narodów Zjednoczonych, która już kompletnie i bezwstydnie zwyrodniała w agenturę wysługującą się Wielkiemu Żandarmowi Świata.
W ramach porozumienia o zawieszeniu broni, jakie negocjuje specjalny wysłannik ONZ Kofi Annan, do Syrii planuje się wysłać 250 zespołów obserwatorów ONZ. Sekretarz Generalny Ban Ki-mun, który uważa, że to za mało, wystąpił z pomysłem, aby w celu zwiększenia mobilności tych zespołów dla potrzeb nadzorowania, dostarczyć im odpowiedniej liczby helikopterów, którymi mogliby się przemieszczać. Dodał, że już rozmawiał na ten temat z przywódcami Unii Europejskiej, którzy wyrazili gotowość dostarczenia helikopterów i samolotów do obsługi takiej misji.
Jest oczywiste, że nie chodzi tu o zwyczajne cywilne helikoptery, bo takie ONZ może sobie wynająć na wolnym rynku, a funduszy na takie cele ma aż nadto. Oznacza to, że Ban Ki-mun chce posłać nad Syrię samoloty i helikoptery wojskowe z państw NATO, czyli tych samych państw, które najpierw wspomogły z powietrza „powstańców libijskich” tj. nasłanych z zewnątrz najemników, i obaliły w Libii Kaddhafiego, a obecnie nałożyły sankcje na Syrię za to, że się broni też przed inwazją obcych najemników, często zresztą tych samych i przerzucanych z Libii „dla wspomożenia rewolucji”. Helikoptery takie byłyby, rzecz jasna, obsługiwane przez pilotów wojskowych z państw NATO i miałyby na pokładzie standardowo zaszyfrowane systemy radiowe NATO. Propozycja Ban Ki-muna pojawia się zresztą w tym samym czasie, gdy rząd USA postanowił wyposażyć „powstańców w Syrii” w sprzęt radiowo-komunikacyjny, aby ułatwić im walkę z wojskami rządowymi. Jest dość oczywiste, jaki rodzaj współpracy szykuje się pomiędzy tak wyposażonymi „powstańcami” i pilotami helikopterów NATO nad ich głowami.
Rząd syryjski musiałby składać się z samych idiotów, aby na taką propozycję ONZ mógł się zgodzić. Nie ma też żadnej wątpliwości, że Ban Ki-mun wiedział, iż składając tę propozycję, nie ma szansy, aby Damaszek ją przyjął, co miałoby posłużyć jako kolejne sprytne oskarżenie, że oto Damaszek nie chce współpracy ze „wspólnotą międzynarodową” i odrzuca propozycje ONZ na rzecz pokojowego rozwiązania kryzysu w Syrii. Tu jednak trafiła kosa na kamień, bo rząd syryjski zaproponował, że dostarczy obserwatorom swoje własne helikoptery ze swoimi pilotami dla tego samego zadania. No i teraz Ban Ki-mun ma problem: po prostu odrzucić tę ofertę byłoby głupio. Wskazać, że tacy piloci mogliby współpracować z armią syryjską, byłoby właściwie przyznaniem, że tak samo mieli zachować się piloci NATO. Na razie więc Ban Ki-mun gra na zwłokę i nie wysyła obserwatorów w ogóle. Już w poniedziałek miało być rozmieszczonych 30 uzgodnionych z Damaszkiem ekip, ale do środy przybyło tylko 6. Dzięki temu nadal trwa pustka wiarygodnej informacji, którą w kontrolowanych mediach na Zachodzie wypełnia jazgot antysyryjskiej propagandy nawołującej do obalenia Assada siłą i coraz częściej sugerującej, że powinien to być osobisty zamach na niego samego, tak jak zlikwidowano Kaddhafiego.
Bogusław Jeznach
Dodatek muzy
Fertyczna syryjska śpiewaczka Sarya as-Sawas, jedna z najpopularniejszych w kraju, śpiewa utwór w stylu debke pt. Bas ismaa meni(Posłuchaj co śpiewam)