Polska w post-unijnej Europie
05/02/2012
486 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Ponieważ Polska pozbawiona jest obecnie jakichkolwiek godnych tej nazwy elit, jedyną szansą jest „cud” w postaci pojawienia się jakiegoś męża opatrznościowego, który będzie w stanie poprowadzić Naród w pożądanym kierunku.
The awakening process is a very hard road for those with no guidance.
Obecny ład polityczno-gospodarczy Imperium Euroatlantyckiego (US&UE) jest nie do utrzymania na dalszą metę. Oznacza to, że w niedalekiej przyszłości doświadczymy drastycznych zmian strukturalnych w ramach systemu, którego jesteśmy bezwolną częścią. Trudno przewidzieć dokładną naturę tych przemian, ale wydaje się być prawdopodobne, że w przejściowym chaosie III RP pozostawiona będzie przez jakiś czas sama sobie. Ten okres może być teoretycznie wykorzystany na próbę odzyskania podmiotowości.
Sytuacja obu segmentów społeczeństwa III RP będzie jednak bardzo trudna. Zarówno Polacy jaki i polskojęzyczni „europejczycy” ockną się w nowej niestabilnej rzeczywistości pozbawieni przywódców, koncepcji społeczno-politycznej, oraz struktur w ramach których można by rutynowo funkcjonować. Równie tragicznie wyglądać będzie sytuacja ekonomiczna państwa. Zdeindustrializowana gospodarka, funkcjonująca obecnie jako „kompensacyjna” w stosunku do niemieckiej, nie będzie w stanie sprostać zadaniu zaspokojenia potrzeb materialnych ludności. Podeszłe wiekiem społeczeństwo, pozbawione na skutek masowej emigracji i minimalnej rozrodczości młodego pokolenia, będzie miało kolosalne trudności z przystosowaniem się do zaistniałej sytuacji. W takich bowiem okresach zdolna do łatwej adaptacji młodzież stanowi cutting edge każdej populacji. Wszystko to zminimalizuje szanse sanacji naszej Ojczyzny. Nie oznacza to jednak by należało tej prób zaniechać. Wręcz przeciwnie, fakt że nie ma nic do stracenia powinien mobilizować tych, którzy nie zatracili poczucia swej podmiotowości.
Ponieważ Polska pozbawiona jest obecnie jakichkolwiek godnych tej nazwy elit, jedyną szansą jest „cud” w postaci pojawienia się jakiegoś męża opatrznościowego, który będzie w stanie poprowadzić Naród w pożądanym kierunku. W przypadku ewentualnego sukcesu odbudowa elit potrwa kilka pokoleń i w związku z tym nie warto się zajmować tym zagadnieniem na obecnym etapie.
Podobna sytuacja występuje w przypadku przemysłu. Jego odbudowa, a zwłaszcza wychowanie nowych wysoko wykwalifikowanych kadr do jego obsługi musi potrwać kilka dekad. Trudno jednak wyobrazić sobie poprawnie funkcjonujące suwerenne państwo w XXI wieku, którego struktura przemysłowa przypominałaby XIX wiek i składała się z rolnictwa, drobnej wytwórczości i zdezelowanej infrastruktury.
Likwidacja polskiego przemysłu poprzez „transformację ustrojową” Balcerowicza, złodziejską „prywatyzację” i kasację zgodnie z dyrektywami unijnymi (np. przemysł stoczniowy, rybołówstwa, etc.), można uznać za akt agresji ze strony Niemiec i reszty Imperium Euroatlantyckiego. Zamykanie kopalń połączone z ich unicestwianiem (zatapianiem), stoczni wraz z niszczeniem dokumentacji technicznej, blokowaniem możliwości wykorzystywania własnych zasobów energetycznych (np. geotermia), domaga się równoważnej jakościowo odpowiedzi. Obecna mocarstwowa pozycja Niemiec powoduje, że myślenie o tym można nazwać mrzonkami. Nie jest jednak wykluczone, że pozycja tego państwa ulegnie gwałtownemu załamaniu. Już obecnie Niemcy skutecznie zantagonizowały znaczną część społeczeństw UE. Zbliżające się przesilenie polityczne w Rosji, może pozbawić ich również wschodniego sojusznika. Ponieważ społeczeństwo rosyjskie jest w większości niechętnie lub wręcz wrogo ustosunkowane do Niemiec, przejęcie władzy przez naturalnych jego reprezentantów oznaczać by mogło odwrócenie sojuszy.
Nie jest moją intencją ocenianie prawdopodobieństwa takiego scenariusza. Ponieważ jednak bez upadku Niemiec istnienie wolnej Polski jest nierealne, w rozważaniach tych należy założyć a priori alternatywę ich upadku.
W takiej sytuacji zaistniałaby zapewne możliwość ” przeflancowania” do Polski wybranych zakładów przemysłowych z terenu Niemiec wraz z tzw. skeleton crewkluczowego personelu niemieckiego. Po przyuczeniu polskich pracowników w zakresie technologicznym odesłałoby się ich z powrotem do Niemiec, a zakłady pozostałyby jako zalążki dla odradzających się gałęzi przemysłu narodowego. Nie byłoby to rozwiązanie nowatorskie. Po II Wojnie Światowej Rosjanie przetransportowali znaczną ilość zakładów przemysłowych i specjalistów z okupowanej przez nich strefy Rzeszy do ZSRR. Zdaję sobie sprawę, że dla obciążonych niewolniczą mentalnością mieszkańców III RP, propozycja powyższa jest czymś w rodzaju zaproszenia na pieszą wycieczkę na księżyc. Jeśli jednak społeczeństwo nie pozbędzie się brzemienia tej mentalności, wszelkie dyskusje o ewentualnej sanacji są po prostu bezprzedmiotowe.
Zanim jednak nastąpi ewentualnie moment, w którym można będzie próbować rozpocząć realizację wymienionych zadań, warto by się do nich odpowiednio przygotować. Przygotowania te powinny objąć dwa obszary problemowe realizowane równolegle.
Jeden to zbieranie informacji i dowodów związanych z licznymi przypadkami zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu z okresu PRL i III RP, które były i są nadal dokonywane przez „elity” administrujące Polską. Zbrodnie PRLu nigdy nie zostały rozliczone, a III RP dostarczyła jeszcze większy ich wachlarz. Należą do niego między innymi: działalność agenturalna na korzyść obcych państw, zdrada stanu, rabunek i niszczenie polskiej gospodarki, przestępczość gospodarcza, planowa dezinformacja i demoralizacja społeczeństwa przez pracowników mediów głównego nurtu, sabotaż funkcjonowania państwa i gospodarki, itd.
Przykładne i szybkie ukaranie osób odpowiedzialnych za te zbrodnie służyć będzie dwóm celom. Pierwszy to permanentne wyeliminowanie tych osobników i ich rodzin z życia publicznego odradzającej się Polski. Drugi stanowić ma ostrzeżenie dla wszystkich tych, którzy pragnęliby budować swą przyszłość na krzywdzie reszty społeczeństwa. W polskiej tradycji zauważyć można chroniczny brak działań skierowanych w eliminację zdrajców i sprzedawczyków, co fatalnie zaciążyło na naszych dziejach. Należy wiec zerwać z powyższym i dobrze się do tego zadania przygotować. Szubienice szybko się buduje, trudniej o dowody obciążające zbrodniarzy.
De-globalizacja, to drugi obszar działań sanacyjnych. Już dziś należałoby opracować jej program. Termin „de-globalizacja” jest tu użyty jako całkowicie umowny. Powinien on składać się z następujących elementów:
- De-bolszewizacji, która nigdy nie została dokonana, a w skrócie polegałaby na procesie przekształcenia występującej ciągle jeszcze formy „homo sovieticus” w homo sapiens;
- De-POlszewizacji polegającej na transformacji możliwie jak największej liczby polskojęzycznych „europejczyków” z „homo sovieticus novum”w homo sapiens;
- Odbudowy normalnych standardów funkcjonowania społeczeństwa w zakresie politycznym, gospodarczym i obyczajowym (reedukacja społeczna).
Podjęcie takowych inicjatyw na obecnym etapie miałoby nie tylko wymiar teoretyczny, ale również praktyczny polegający na katalizowaniu procesów oddolnej samoorganizacji społeczeństwa.