Sąd Najwyższy utrzymał w mocy karę przeniesienia na inne stanowisko służbowe sędzi z Krasnegostawu, która orzekała po pijanemu. O wyroku przeważyło 25 lat dotychczasowej nienagannej pracy obwinionej, choć minister sprawiedliwości domagał się
usunięcia z zawodu.
Sędzia Sądu Rejonowego w Krasnymstawie Marta B.- N. stanęła przed sądem dyscyplinarnym obwiniona o prowadzenie rozprawy w stanie nietrzeźwym. Było to 6 lutego 2009 roku. Rozpoznała sześć spraw, po czym wyszła z sali rozpraw, nie odraczając reszty, czyli czterech spraw i nie informując stron o losach i terminach procesów.
Obwiniona tłumaczyła się, że bolały ją zęby i nie mogła z tego powodu kontynuować sesji. Jednakże sędzia B.-N. nie udała się do dentysty, lecz pozostała w swoim pokoju służbowym.
Wreszcie po kilku godzinach prezes polecił odwiezienie obwinionej do domu.
Sędziemu Marcie B.-N. postawiono jeszcze cztery inne zarzuty. Dotyczyły one przeprawiania dat posiedzeń i postanowień sądu. Jednak sprawy te przedawniły się i sąd umorzył postępowanie w tych punktach.
Minister żąda usunięcia z urzędu
Sąd dyscyplinarny I instancji 29 lipca 2011 r. uznał, że sędzia Marta B.- N. jest winna wszystkich wymienionych czynów ( naruszenie art.107 par.1 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych). Wymierzył Marcie B.-M. karę przeniesienia na inne stanowisko służbowe w okręgu lubelskim.
Od tego wyroku odwołał się minister sprawiedliwości żądając złożenia sędziego z urzędu, a także sama zainteresowana. W ocenie ministra kara była rażąco niewspółmiernie łagodna do popełnionego czynu. Co więcej – zachowanie obwinionej po popełnieniu czynów nie rokuje na poprawę. Wymierzenie najsurowszej kary spowoduje skutek zapobiegawczy – argumentował minister. Zdaniem zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego sędziego Lesława Dąbrowskiego karę należy utrzymać, gdyż obwiniona do tej pory nie była karana i przez 25 lat solidnie pełniła swoją służbę.
SN liczy na zmianę postawy obwinionej
Sąd Najwyższy rozpatrując sprawę Marty B.-N. po raz drugi utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Słusznie Sąd Apelacyjny dał wiarę zeznaniom przewodniczącego sądu i innych sędziów poświadczających nietrzeźwość sędziego Marty B.-N., a nie protokolantki. Choć zeznania tej ostatniej nie były jednoznaczne. Twierdziła ona, że nie wyczuła alkoholu, ale sędzia B.-N. używała bardzo silnych perfum.
– Badanie alkomatem nie jest uchybieniem godności sędziego – mówił na rozprawie w SN sędzia Marian Buliński. – Odmowa poddania się badaniom powoduje, że stwierdzenie sędziego o swej trzeźwości ulegają osłabieniu, wręcz deprecjacji – dodał sędzia.
Sąd Najwyższy utrzymując karę orzeczoną przez sąd I instancji kierował się dobra postawą sędzi przez 25 lat pracy i tym, że do tej pory nie była karana dyscyplinarnie. SN brał pod uwagę również trudną sytuację rodzinną obwinionej.
– Mamy nadzieję, że kara dyscyplinarna wstrząśnie sędzią B.-N.- konkludował sędzia Buliński. – Jest to ostatni dzwonek dla niej i wierzymy, że ostatnia sprawa dyscyplinarna – dodał sędzia sprawozdawca.
Sygnatura akt SNO 44/11
Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska
kancelaria.lex.pl
Wiadomości z banków i o bankach, dla klientów i pracowników, entuzjastów i sceptyków. Ubezpieczenia od A do Z. Gospodarka, finanse i giełda.