Sensacja goni sensację: Der Tagesspiegel ostrzega, że polscy naziści mobilizują się i zagrażają Niemcom i Europie.
Przejawem szalonej mobilizacji skrajnej prawicy ( w Niemczech pod tym pojęciem rozumie się wyłącznie narodowych socjalistów i faszystów) zdaniem Paula Flückigera był „Marsz Pamięci (11 listopada) z udziałem 10 tysięcy prawicowców”, którzy „na razie nie zabijają, ale przemoc wzrasta”.
Flückiger
rozwodzi się o „radykalnej awangardzie“, która zwarła szeregi z prawicowymi partiami, jak PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ten – pisze zaliczany do czołowych niemiecki komentator: „podczas kampanii wyborczej skorzystał z usług stosujących przemoc piłkarskich chuliganów“. Ważni politycy
PiS
zdaniem Der Tagesspiegel chwalili chuliganów jako „dobrych patriotów“ (a przecież Kaczyński powinien wiedzieć, że dobrzy polscy patrioci byli jedynie ze Związku Patriotów Polskich Józefa Stalina, których niejako pogrobowcem jest generał Wojciech Jaruzelski). Berlińska gazeta przypomina
Jedwabno
i mord, jakiego mieli tam rzekomo dokonać Polacy na swych żydowskich sąsiadach. Flückiger wierzy w powieść Grossa i informuje niemieckiego czytelnika tuż po świętach (?!), że „Polacy zamknęli podczas pogromu w lipcu 1941 roku swych sąsiadów w stodole i żywcem spalili”. W takie
bajki
Niemcy wierzą, bo podobnie, jak i dla Polaków, słowo pisane to dla nich święte. Oczywiście nie wiedzą, kto to Hermann Schaper. Morderca z Wizny, Wąsocza, Radziłowa, Jedwabnego, Łomży, Tykocina i Rutek. On nie pasuje do programu. Nie jest Polakiem. Jest Obersturmführerem SS. Pamiętam, jaki w Niemczech
strach
przed Kaczyńskimi (za rządów JK) propagowały niemieckie media. Organizowałem wówczas wyjazd pewnej elitarnej grupy do Krakowa. „Czy nie musimy się niczego obawiać?” – pytali mnie ludzie wykształceni i na wysokich stanowiskach. Po powrocie byli zachwyceni własną odwagą.
Der Tagesspiegel
ni stąd, ni zowąd na koniec roku przypomina Niemcom Jedwabne i straszy polskim nazizmem. To chyba zaproszenie dla antify na operację Polen 1. Mai 2012. Gazeta przypomina także o napisie „Jude raus” na budynku b. synagogi w Orli. To tak samo, jakby winą za antysemickie napisy w Niemczech obarczać
CDU i CSU
a nawet SPD i Zielonych. A tych są tysiące, a nie dwa lub trzy. Ważna jest atmosfera. Pod publiczkę. Jej robienie oznacza trąbienie na polowanie z nagonką. W roku 2012. W Polsce. Berlińska gazeta przestrzega: skrajna prawica przechodzi do ofensywy. Stalinowski język to nie przypadek.
Post scriptum: Gazeta Wyborcza zaprasza do ataków na Polskę swych sojuszników w Niemczech. Lewica zawsze apelowała o braterską pomoc, kiedy w Polsce oblatywał ją strach. To już tradycja. Nieważny kierunek.
Niebawem wejdzie do użytki wspólny, polsko – niemiecki podręcznik historii. Niebawem, znaczy się w roku 2014, lub 2015. Czy przeczytamy tam, że Adolf Hitler był Polką? Wysoce prawdopodobne, bo podobno czaszka Adolfa, przechowywana w Moskwie, należy do kobiety.
Żarty na bok: zadbajmy o tajne nauczanie.