PROCES – Zastępca Michnika 21 stycznia 1982 roku oddał się Służbie Bezpieczeństwa do dyspozycji.
29/12/2011
417 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Ta „dociekliwość” sędziowska pozwoliła już prawie zamienić
proces morderców w proces ofiary. Piotrowski znakomicie
grał swoją rolę.
PROCES
PROCES toruński postępował już wg scenariusza sporządzonego
przez "górę" .Wydawało się, że wszystko przebiegnie bez zakłóceń.
Oskarżony Piotrowski otrzymał od życzliwego sądu możność szkalowania
Księdza w długich, pełnych ozdobników, wywodach. Pozwolono
mu na niewybredne i nieudokumentowane napaści na cały kler
katolicki. Główny wykonawca scenariusza procesu, sędzia Kujawa,
/znany ze skazania studentów złapanych podczas manifestacji na
3,5roku więzienia!/z wielką troskliwością "dociekał" -jak pisze
prasa oficjalna-najdrobniejszych motywów postępowania ubeckich
zbrodniarzy. Ta "dociekliwość" sędziowska pozwoliła już prawie zamienić
proces morderców w proces ofiary. Piotrowski znakomicie
grał swoją rolę. Wygłaszał tyrady przeciwko księżom i liberalizmowi
władz, udawał niezmierne przejęcie się losem swych kolegów morderców ,
których nie chciał wprost obciążać, zdołał jednak aluzyjnie
stwierdzić ,iż "kamień spadł mu z serca", gdy dowiedział
się, iż przyczyną śmierci Księdza była nie jego pałka, lecz pętla
/założona przez Pękalę/.Na wyżyny retoryki wzniósł się Piotrowski,
kiedy powiedział, że "wyrok go nie dosięgnie, ponieważ poniósł
już śmierć znacznie gorszą-śmierć cywilną ".Prawie zaczęliśmy mu
współczuć. Cóż za obrońca prawa, gotów z najwyższym poświęceniem
tropić i niszczyć przeciwników władzy. Gotów własną piersią i za
cenę "cywilnej śmierci " bronić przodującego ustroju przed szkodliwymi katolickimi miazmatami."Na froncie walki z wojującym klerykalizmem"/
jak piszą w:"Stosunek PZPR do Kościoła i religii. Materiał pomocniczy na zebrania ideologiczne P0P " listopad 1984/.
Piotrowski oczywiście popadł w przesadę, uniesiony swoją wymową,
i popsuł świetny efekt własnego aktorstwa, gdy ostatnio zaczął
prawić o "honorze" i "odwadze cywilnej". Czy można mieć "cywilną
odwagę", poniósłszy "cywilną śmierć "? 0tóż,okazuje się, że można.
Nawet tak cynicznego gracza, pokutującego za spartaczoną robotę,
jakim jest Piotrowski, wyprowadziły bowiem z równowagi zeznania
podpułkownika Pietruszki. Ten beznadziejny bełkot popsuł w ogóle
cały scenariusz procesu, Człowiek zachodzi w głowę ,jak taki głupiec
mógł zostać wysokim oficerem MSW. Podobno ma wykształcenie
prawnicze. Wypowiada się w sposób zagmatwany, szpikuje swoje mętne
wywody źle stosowanymi obcymi słowami, a jednocześnie co krok
porwała się publicznie przychwycić na kłamstwie. Nawet ten życzliwy sąd nie
mógł tego spokojnie znosić i zaproponowano Pietruszce,
żeby może przestał łgać w żywe oczy. Ale Pietruszka nie i
nie-dalej idzie" w zaparte ",wbrew oczywistym faktom. Życzliwy sąd
zrobił wszystko, żeby Pietruszce dać szansę wyjścia z najmniejszym szwankiem,
Nie dość, że jako ostatni został aresztowany i wcześniej
na wolności zapoznawał się spokojnie z wyjaśnieniami w
śledztwie innych oskarżonych, to jeszcze pozwolono mu składać
zeznania w sądzie jako ostatniemu. Sędzia Kujawa bezczelnie i głupio
stwierdził, że kolejność jest taka dlatego ,aby dać Pietruszce
możliwość "odniesienia się "do zeznań współoskarżonych. Tak, o
to chodziło. Jednak okazało się, że podpułkownik nie potrafi skorzystać
z żadnej szansy. Jedynym, który obciążał go bezpośrednio,
był Piotrowski. Wystarczyło zaprzeczyć wszystkiemu, co tamten zeznał.
Pietruszka natomiast zaczął "jurydycznie sublimować"/tych
wyrażeń podpułkownik ni w pięć ni w dziewięć używał. żeby udowodnić,
że brał to i owo na kursach/i wykazał, że sam kłamie .Zaprzeczył temu,
co mówił w śledztwie(próbował przekonywać, że notuje w
kalendarzu wstecz, że nic nie wiedział i nic nie pamięta.
Pietruszka dostanie wyrok i sam jest sobie winien, Jest to w
gruncie rzeczy pocieszające ,że ubekami nie są wyłącznie tak zwyrodniali i sprytni fanatycy, Jak Piotrowski, ale i debilni urzędnicy przemocy, którym brakuje rozsądku
nawet do strzeżenia własnej skóry. Przypadki Piotrowskiego i Pietruszki na równi
jednak pokazują, jak działa bezkarność. Jeden, chociaż inteligentny,
nie zadbał o gwarancje bezpieczeństwa dla siebie i współ morderców .
był bowiem pewien, że -to nie będzie potrzebne. Drugi, głupi, do
dziś nie wierzy w to, co mu się przydarzyło. Nawet kłamie bez przekonania. Nikt nie wyraził skruchy, że zabito człowieka. Że storturowano na śmierć kapłana. Oskarżeni ubolewają
tylko nad swoją naiwnością. Piotrowski demonstruje klanową lojalność wobec kolegów-
funkcjonariuszy i tę, pełną zresztą obłudy postawę próbuje
przedstawić jako moralność. I niestety takie jest prawo tego ohydnego
spektaklu, że mord ofiara życia i sprawiedliwość schodzą na dalszy plan.
Obserwując ten proces, można się tylko obawiać, czy Piotrowski
nie ma przypadkiem racji. twierdząc, że wyrok go nie dosięgnie.
Czy" cywilna śmierć "nie będzie jedyną karą ,która go spotka. Plotka
głosi, że rodzina mordercy jest już zainstalowana w Bułgarii. „Georgi Petrov „ to brzmi całkiem dobrze po bułgarsku.