Przełomowym momentem w Gwiezdnych Wojnach i jednocześnie początkiem Strasznego Imperium jest intryga Lorda Sithów, udającego nacodzień dobrego Kanclerza Palpataina, dzieki której otrzymuje od Republiki specjalne pełnomocnictwa.
Przebiegły Darth Sidious poświęca Hrabiego Dooku – jednego ze swoich największych stronników (który wywołał prowokacyjną wojnę dzieki gildii handlowców i bankierów), by doprowadzić do poważnego kryzysu politycznego w Galaktyce, zwanego Wojnami Klonów. Przestraszony Senat, obawiający się upadku Republiki i Mrocznej Tyranii przekazuje – na wniosek pożytecznego idioty Jar Jar Binksa – "silnemu ale sprawiedliwemu" Kanclerzowi Palpatainowi niemalże nieograniczone uprawnienia. I oto chodziło. Tzw kryzys zostaje zażegnany, wojna klonów wygrana, ale zamiast dobrego Kanclerza pojawia się morderca i tyran, który korzystając z uprawnień likwiduje Republikę i powołuje totalitarne Imperium Galaktyczne.
Dziubdziaczek Jar Jar Binks jednym naiwnym wnioskiem, jedną głupią przemową zafundował kajdany swojej ukochanej planecie Naboo i spowodował, że wcześniejsza krew jego braci i wygrane wojny nie miały sensu.
W kolejnych częściach Gwiezdnej Sagi coraz większa grupa Rebeliantów krok po kroku musi walczyć ze zbrodniarzami w czarnych, niemieckich hełmach, by po latach zniszczyć Zło.
Dziś w telewizji zobaczyłem silną i sprawiedliwą Kanclerz Merkel, oraz Jar Jar Binksa Sikorskiego.
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl