Czyli zakochana w kryminalistach
Sędzia Iwona Konopka jest najprawdopodobniej skażona sądową chorobą pn. kryminofilia (nazwanie moje i może nobla dadzą za odkrycie 😉 czyli darzy niezrozumiałą empatią sądzonych przestępców a brutalnie i arogancko traktuje pokrzywdzonych ferując swe orzeczeniai zachowanie w sądzie według kryteriów przestępca – dobry, poszkodowany zły. Jest to jakieś nowego typu zboczenie rzadziej występującego u mężczyzn niż u kobiet jaskrawym przypadkiem jest tu w/w sędzia /Może to być wynik tzw. niedopchnięcia żeńskiego/ Pojawiającego się ostatnio bardzo często u przedstawicielek tzw. wymiaru sprawiedliwości III RPRL i wyłącznie w orzekaniu w sprawach opozycji a bardzo możliwe że jest to wynik nagłego przeskoku ustrojowego z komunizmu do Postkomunizmu, który to wywołał taką reakcję szokową u niektórych przedstawicielek tzw. Wymiaru sprawiedliwości.
Objawia się to całkowitym zaćmieniem umysłu na widok przestępcy /szczególnie tzw. Brutalalniaka/ i całkowitą utratą obiektywnego widzenia świata i zdarzeń w nim zachodzących przykład: Sprawa niejakiego Daniela Kloca, który został brutalnie skopany przez nieumundurowanego bandytę policyjnego Andrzeja Czajkę i skazany przez panią sędzię Iwonę Konopka na 3 m-ce bezwzględnego pozbawienia i zapłatę nawiązki w wys. 300 zł za wysiłek fizyczny jaki rzeczony bandyta Andrzej Czajka włożył w pobicie poszkodowanego Daniela Kloca. Komentowanie tego faktu uważam za zbyteczne, jak i wyrażanie swojego oburzenia, gdyż oburzanie się na osoby chore psychicznie jest nieetyczne i nie na miejscu.
Nadmienić tylko muszę że, jest to nie pierwszy „wyskok” tej biednej chorej i niedopchniętej kobiety. Jej łaski doświadczył również znany filozof prof. Władysław Wolniewicz, którego pani sędzia Konopka potraktowała podobnie jak Daniela Kloca, ale oddajmy głos poszkodowanemu:
– Wracając w styczniu 2002 r. z sympozjum w Toruniu, zostałem w pociągu okradziony. Policja – działając nadzwyczaj sprawnie – odzyskała większość skradzionych rzeczy i zatrzymała na dworcu dwóch złodziei. Na rozprawę w tej sprawie zostałem wezwany w charakterze świadka. Co mnie uderzyło już na początku rozprawy, to to, że prowadząca sprawę młoda sędzia Iwona Konopka odnosiła się z nadzwyczajną uprzejmością do obydwu opryszków, natomiast mną zaczęła opryskliwie komenderować, pouczając, że usiadłem w złym miejscu i co powinienem robić. Ja to zmilczałem. Prowadząca rozprawę przystąpiła do sprawdzania personaliów oskarżonych. Wówczas jeden z nich oznajmił, że leczy się na chorobę alkoholową. Pani Konopka zareagowała natychmiast, zarządzając przerwanie rozprawy, podsądnego bowiem należy skierować do badania psychiatrycznego.
Wtedy poinformowałem sąd, że chciałbym zgłosić wniosek. Miałem zamiar postulować umorzenie sprawy. Na co pani sędzia podniesionym głosem odpowiedziała: „Nie! Świadek nie ma prawa głosu!”. Zachowanie sędzi było sprzeczne z prawem, powinna bowiem pouczyć mnie, że mogę mieć prawo głosu, o ile zadeklaruję, że występuję jako oskarżyciel posiłkowy; kodeks postępowania karnego nakładał na nią taki obowiązek, którego ona nie dopełniła. A przecież ja występowałem na procesie nie tylko w charakterze świadka, ale także jako pokrzywdzony. Proces odbywał się w moim interesie. W tej sytuacji oznajmiłem, że dalej w tym procesie uczestniczył nie będę – wstałem i wyszedłem z sali.
Potem odbyło się jeszcze dwadzieścia rozpraw, na które byłem wzywany. Ja, zgodnie z tym, co powiedziałem podczas pierwszej rozprawy, na żadną z nich się nie stawiłem. Co kilka rozpraw nakładano na mnie grzywny – w sumie ponad 6 tys. zł.
Za formalnie – choć nie merytorycznie – zasadną można uznać tylko pierwszą grzywnę – za odmowę zeznań. Późniejsze wzywanie mnie na kolejne rozprawy w sytuacji, gdy wyraźnie oświadczyłem, że zeznawał nie będę, oraz związane z tym kolejne grzywny traktuję jako szykany ze strony sądu. Takie postępowanie sądu jest również sprzeczne z kodeksem postępowania karnego, który stanowi, że jeżeli świadek odmawia zeznań, rozprawę można kontynuować na podstawie policyjnych protokołów zeznań świadka czy pokrzywdzonego. Kilka dni temu przyszedł do mnie komornik z sądowym nakazem ściągnięcia grzywny (po moich odwołaniach zmniejszonej przez sąd do wysokości 2,1 tys. złotych). „Czy zapłacę? Nie, nie zapłacę”. Już następnego dnia otrzymałem od komornika zawiadomienie, że na poczet spłaty grzywny i odsetek od niej będzie mi się potrącać jedną czwartą mojej emerytury. W tej sprawie zamierzam odwołać się do rzecznika praw obywatelskich, ale jego możliwości w tej sprawie są raczej ograniczone. Jak oceniam całą tę sytuację? Rozprawę prowadziła młoda panienka, którą charakteryzowała arogancja i poczucie bezkarności. Odniosłem wrażenie, że w myśl polskiego prawa świadek to nie człowiek. Prawo chroni przestępcę. To on ma zagwarantowane prawa, których nie ma świadek. Pani Konopka działa w poczuciu, że może świadkiem pomiatać w dowolny sposób.
To jeden aspekt sprawy, ale wcale nie najważniejszy. Najgorsze jest to, że sąd okręgowy stanął za nią murem – w kilku rozprawach odwoławczych (złożyłem cztery odwołania od decyzji sądu niższej instancji). Orzekały różne składy sędziowskie. Okazuje się jednak, że w tym przypadku środowisko sędziowskie utrzymuje wspólny front przeciw obywatelowi. Podejrzewam także, że ci ludzie, którzy prawdopodobnie znają moje krytyczne wobec polskiego sądownictwa wypowiedzi, postanowili mi tym razem dać nauczkę.” /Polecam cały artykuł/
Chciało by się tylko westchnąć z politowaniem nad chorymi ludźmi tworzącymi w praktyce TZW. Polski wymiar sprawiedliwości jak ten oskarżony przed rozprawą: WYSOKI SĄDZIE! CZY MOŻNA NA SALI OTWORZYĆ OKNA ??? a po co i tak jest widno ?? ABY SPRAWIEDLIWOŚĆ WESZŁA !!!!!
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/