Historia nauki i techniki nie składa się z samych tryumfów. To z czym kiedyś wiązano wielkie nadzieje, a co z czasem zostało zarzucone, też może być ciekawe. Pierwszą taką sprawą, od której chciałabym zacząć jest badanie głębin oceanów. Jak wiadomo z lekcji geografii najgłębszy jest Rów Mariański na Pacyfiku, a dokładniej t.zw. Głębia Challengera. Jej głębokość to niecałe 11 kilometrów. W roku 1960, 21 stycznia ludzie dotarli i tam. Jacques Piccard i Don Walsh dotarli w batyskafie "Trieste" na samo dno, na głębokość 10889 m. Okazało się, że żyją tam ryby oraz inne stworzenia. Był to oczywiście ogromny sukces. Od tamtej wyprawy minęło jednak 51 lat, a tego osiągniecia nigdy nie powtórzono. Przez cały ten czas tylko dwukrotnie […]
Historia nauki i techniki nie składa się z samych tryumfów. To z czym kiedyś wiązano wielkie nadzieje, a co z czasem zostało zarzucone, też może być ciekawe. Pierwszą taką sprawą, od której chciałabym zacząć jest badanie głębin oceanów. Jak wiadomo z lekcji geografii najgłębszy jest Rów Mariański na Pacyfiku, a dokładniej t.zw. Głębia Challengera. Jej głębokość to niecałe 11 kilometrów. W roku 1960, 21 stycznia ludzie dotarli i tam. Jacques Piccard i Don Walsh dotarli w batyskafie "Trieste" na samo dno, na głębokość 10889 m. Okazało się, że żyją tam ryby oraz inne stworzenia. Był to oczywiście ogromny sukces.
Od tamtej wyprawy minęło jednak 51 lat, a tego osiągniecia nigdy nie powtórzono. Przez cały ten czas tylko dwukrotnie bezzalogowe statki dotarły tak głęboko. Pierwszy był japoński robot "Kaiko" w 1995 r., a drugi to amerykański robot "Nereus" Który dotarł do dna Rowu Mariańskiego w 2003. Zszedł on nawet troche głębiej niż "Trieste" bo do 10902 m. To wszystko.
Następną podobną imprezą był projekt MOHOLE. Miały to być głebokie wiercenia pod dnem oceanu majace na celu dotarcie do t.zw. nieciągłości Mohorowiczicia między skorupą Ziemi a jej płaszczem. Mohorowiczic stwierdził jej istnienie w roku 1909 badając fale sejsmiczne. Warstwa ta znajduje sie na głębokości kilkudziesięciu kilometrow pod komtynentami, ale w niektórych miejscach tylko 8-10 km pod dnem oceanu /pod Bałtykiem ok. 30 km/. W drugiej połowie lat 50-tych XX wieku opracowano założenia projektu, a w roku 1966 rozpoczęto nawet próbne wiercenia w okolicy Gwadelupy. Niestety w roku 1967 projekt przerwano z powodu braku funduszy i nigdy już do niego nie powrócono.
Omawiając taki temat, nie sposób nie wspomnieć o programie wypraw na Księżyc "Apollo". Od roku 1969 do grudnia 1972 sześć razy ludzie lądowali na powierzchni Księżyca, przywożąc stamtąd cenne zdjęcia i próbki. Od tego czasu minęło ponad 38 lat i nic. Prezydent Bush jr. zainicjował wprawdzie program "Constellation" mający doprowadzić do utworzenia stałej bazy na Księżycu, ale jego następca, Obama zrezygnował z tego w lutym 2010. Tak więc Amerykanie nie wrócą na Księżyc w dającej się przewidzieć przyszlości.
W dniu 11 września 2001 arabscy terroryści zniszczyli dwa bliźniacze wieżowce World Trade Center. Bezpośrednio po tym posypały się różne plany ich odbudowy. Minęło jednak ponad 9 lat i niczego tam nie zbudowano. Osobiście uważam, ze fakt nieodbudowania tych wież, jest nawet bardziej znamienny od ich zburzenia.
Obecnie mamy następnego kandydata na "projekt zarzucony". Mowa oczywiście o planie podróży na Marsa. Ciągle się wprawdzie o tym mówi, a w Rosji grupa ludzi trenuje nawet taki lot w izolowanej bazie, ale staje się z każdym rokiem coraz bardziej jasne, że przy obecnym budżecie NASA i jej poziomie technologicznym, załogowa wyprawa marsjańska to mrzonka.
Namawiam do przeczytania mojej notki "Popieram Walentynki !!!" http://blogmedia24.pl/node/44694 .