– Kiedy Mariusz Jasion, od niedawna były prezes stargardzkiego sądu, były przewodniczący tamtejszego wydziału karnego i, miejmy nadzieję, że już niedługo były sędzia z zakazem wykonywania zawodu, zaczął mi przysyłać pocztą In-Post pisma na sądowych drukach, w których treści zawierały groźby pozbawienia wolności uznałem, że miara tolerancji dla przestępców w togach się skończyła – mówi Tomasz Pilecki, przedsiębiorca, dziennikarz, redaktor naczelny lokalnej gazety „Głos Choszczeński”, który rok temu stał się znany w całym kraju, ze względu na serię publikacji śledczych o bandycie Krzysztofie Zakrzewskim z Małkocina w Powiecie Stargardzkim i jego ojcu byłym więźniu Zakładu Karnego w Goleniowie przestępcy Janie Zakrzewskim ze Stargardu Szczecińskiego.
Po opublikowaniu materiałów w gazetach: 7 Dni Stargardu Szczecińskiego oraz Głos Choszczeński; bohaterzy lokalnych łam wspomniany gangster K. Zakrzewski wraz z ojcem J. Zakrzewskim przystąpili do zmasowanego ataku na dziennikarza i jego współpracowników. Bandyta K.Zakrzewski wraz z kolegami z półświatka powybijali okna w jednej z nieruchomości należących do redaktora naczelnego pisma. Poprzebijali mu także koła w samochodzie zaparkowanym pod biurowcem ZNTK w Stargardzie Szczecińskim. Wcześniej uzbrojony w siekierę i pałkę bejsbolową Krzysztof Zakrzewski wtargnął do tego samego biurowca. Wdarł się do biura Tomasza Pileckiego sterroryzował siekierą siedząca w sekretariacie stażystkę oraz wbiegł z tym narzędziem do biura redaktora naczelnego. Trzeźwa reakcja samego Tomasza Pileckiego jak również ochrony biurowca , która natychmiast powiadomiła Policję spowodowała, że bandyta z Małkocina został aresztowany. Wolność odzyskał jednak po 48 godzinach, albowiem Prokuratura Rejonowa w Stargardzie Szczecińskim nie dopatrzyła się w ataku siekierą znamion czynu zabronionego. Stargardzki sąd podtrzymał zaskarżone przez dziennikarza postanowienie Prokuratury w mocy. Bandyta więc swobodnie mógł dalej dokonywać przestępstw korzystając ze wsparcia lokalnego wymiaru sprawiedliwości. I poczynał zgodnie z wolną ręką daną mu przez lokalną prokuraturę. Zaczął podszywając się pod dziennikarzy pism: 7 Dni Stargardu Szczecińskiego i Głos Choszczeński, w Internecie szkalować Tomasza Pileckiego i jego współpracowników. Tworzył fałszywe profile facebook’owe dziennikarzy, strony internetowe, w tym Głosu Choszczeńskiego, na których znieważał i zniesławiał szefa pisma, jego rodzinę, bliskich .Zakrzewski dokonywał także setek wulgarnych wpisów na różnych forach internetowych: choszczeńskich, stargardzkich, szczecińskich, gdzie umieszczał zdjęcie Tomasza Pileckiego wraz z wulgarnymi obelgami pod jego adresem. Rozsyłał setki wulgarnych maili i smsów. Dzwonił z telefonu zastrzeżonego w godzinach nocnych, w końcu wysłał Pileckiemu maila że zabije go siekierą i podpali benzyną. – To także nie jest przestępstwo, więc jeśli jutro wyślę panu maila, panie redaktorze, że zabiję pana siekierą, to z pewnością nic złego mi się nie stanie – ironicznie mówi Tomasz Pilecki. Prokuratura Rejonowa w Stargardzie Szczecińskim i tym razem nie dopatrzyła się przestępstwa. Bandyta z Małkocina nie został nawet zatrzymany na 48 godzin.
Czy warto było?
Takie pytanie zadaliśmy Pileckiemu, który znany jest z ostrych publikacji nie tylko na temat zorganizowanej przestępczości typu Krzysztof Zakrzewski z Małkocina, ale także lokalnego wymiaru sprawiedliwości. – Czy jakby miał pan jeszcze raz napisać prześmiewcze komentarze w stargardzkiej prasie lokalnej na temat byłego prezesa sądu Mariusza Jasiona, uczynił by pan to? Nie lepiej pewnych tematów po prostu nie poruszać, chociażby dla świętego spokoju? Spokoju rodziny, dzieci, najbliższych? – Oczywiście, że bym napisał. Nawet jakbym miał pójść na 15 lat do więzienia. Bo były prezes SR w Stargardzie, pan Jasion w Stargardzie Szczecińskim czuł się jak „car” Putin w Rosji. A taką patologię trzeba nagłaśniać i ją napiętnować – kontynuuje Tomasz Pilecki. Setki absurdalnych wyroków, skrzywdzonych ludzi, buta, chamstwo i arogancja oraz znany na cały kraj wyskok pana Jasiona do oskarżonego na Sali rozpraw „ Jest pan chamem i prostakiem”. To wszystko, a w szczególności ostatnie zdanie jest podsumowaniem nieudolnych dwóch kadencji rządów pana Jasiona w stargardzkim sądzie – odważnie dodaje dziennikarz. Na pytanie, czy nie boi się, że długie macki byłego prezesa go w końcu nie dopadną i psychopatyczny sędzia ziści swoje największe marzenie: posadzenie dziennikarza do więzienia za publikacje prasowe Tomasz Pilecki bez zastanowienia odpowiada – Wie pan, ci państwo ( to o Mariuszu Jasionie i dwóch jego sędziach: Kamili Klimczak oraz Halinie Waluś- przyp. red) do więzienia chcieli by wysłać wszystkich, którzy mają inne zdanie na ich temat niż oni sami. A już nie daj Boże, jakby ktoś ośmielił się w prasie, publicznie skrytykować ich prace. Przecież oni są „władza nietykalna”. A tu znalazło się kilku gryzipiórków z lokalnej prasy, którzy bacznie zaczęli im patrzeć na ręce. I wytykać błędy. Niektórzy z tych pseudosędziów, pseudoprokuratorów w życiu nie powinni znaleźć się tam, gdzie się znaleźli. Nie wiem, czy poradzili by sobie nawet na budowie, czy w kasie supermarketu. Jeśli sędzia gubi korespondencję, nie odpisuje na wnioski, nie powołuje świadków, albo odpisuje na pismo po 6 miesiącach w wyniku kontroli, którą podesłałem do stargardzkiego sądu, to przyzna pan, to nie jest sąd, to źle zarządzany sklep mięsny – ironizuje Tomasz Pilecki. -Byłej zastępcy pana Jasiona, pani Klimczak Stargard Szczeciński pomylił się ze Starą Dąbrową, gdzie mieszkała całe życie, zajmowany urząd- ze stanowiskiem wójta tejże Starej Dąbrowy zajmowanym przez wiele lat przez jej ojca, a podsądnych pomyliła z krowami pasącymi się na starodąbrowskich łąkach. Wiemy, że trudno jest czasem się zaklimatyzować na nowym, ale skoro tego nie potrafi, to może lepiej niech wraca do Starej Dąbrowy, żeby nie krzywdzić setek niewinnych ludzi – dodaje Ewelina Zielińska, dziennikarka śledcza Głosu Choszczeńskiego, której trzy miesiące temu urodził się synek. – Wracam do pracy już w tym miesiącu, więc bandyci, czy to z Małkocina, czy ze stargardzkiego sądu powinni mieć się na baczności – żartuje dziennikarka.
Jak powiedział, tak zrobił.
Na początku września do Prokuratury Generalnej trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz niedopełnienia obowiązków służbowych przez – wówczas jeszcze prezesa sądu i przewodniczącego wydziału karnego SR w Stargardzie Szczec. Mariusza Jasiona oraz dwoje jego sędziów: Halinę Waluś i Kamilę Klimczak. Organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa powiadomił red. Tomasz Pilecki. Przestępcy w togach ukrywają się jednak pod immunitetami sędziowskimi, które uchylić jest bardzo trudno. Niezłomny dziennikarz postanowił jednak próbować i takie wnioski złożył. Paradoksalnie zatem „pan i władca” ludzkiego życia, sędzia- dręczyciel Mariusz Jasion, zawsze butny, pyszny i arogancki został w końcu sprowadzony na ziemię. A redaktor naczelny Głosu Choszczeńskiego zapowiada, że zamierza doprowadzić do tego, aby został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu. Temu celowi ma służyć skrzętnie gromadzony do sprawy materiał dowodowy potwierdzający fakt spotykania się wspomnianych sędziów Sądu Rejonowego w Stargardzie Szczecińskim ze stronami postępowań poza murami sądu. – Gromadzone przez wynajęte przez naszą redakcję Biuro Detektywistyczne materiały przechowujemy za granicą, albowiem boimy się, że Jasion i jego kumple ze stargardzkiej prokuratury będą próbowali je wykraść. Już raz milicyjni bandyci z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie Szczecińskim, na zlecenie ich kolegów bandytów z Prokuratury Rejonowej w Stargardzie Szczecińskim dokonali kradzieży mojego komputera, na którym miałam materiały śledcze dotyczące Jasiona, jego kontaktów z prokuratorem Arkadiuszem Wesołowskim ze stargardzkiej prokuratury oraz filmy potwierdzające jak wspomniany prokurator spotykał się w jednej ze stargardzkich restauracji z „pokrzywdzonymi” w jednej ze spraw toczących się przeciwko dziennikarzom Głosu Choszczeńskiego i 7 Dni Stargardu ( chodziło o rzekome zniesławienie bandyty z Małkocina przez redakcję „GCh” – przyp. red.). Milicja – mówię tak bez przyczyny, albowiem to są metody stosowane przez ZOMO, szturmowała mój prywatny dom, dom Tomka Pileckiego, Kuby Chrzana, Eweliny Zielińskiej czy zupełnie nie związanego z pracą dziennikarską kolportera naszej gazety. Ukradli mi komputer, nie chcą oddać od dwóch lat, albowiem w ich chorych głowach uroiło się, że nagrania te zdobyliśmy nielegalnie. Towarzyszenie z tamtejszej prokuratury byli jednak bardzo naiwni, jeśli myśleli, że nie mamy porobionych kopii filmów stanowiących dowód w sprawie przeciwko panu sędziemu Jasionowi i panu prokuratorowi Wesołowskiemu – mówi Katarzyna Szulczewska, z- ca Redaktora Naczelnego Głosu Choszczeńskiego.
Tymczasem redakcja lokalnej gazety zapowiada serię kolejnych publikacji śledczych poświęconych zarówno przestępcom w togach ze stargardzkiego sądu i prokuratury, jak również bandycie z Małkocina.
Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl
4 komentarz