Bez kategorii
Like

Ignoranci uwielbiają dawać rady innym.

22/08/2011
377 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

„kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem, kłamaliśmy cały czas, gdy idzie o stan naszej gospodarki”

0



   Minister finansów J.V. Rostowski niczym tajfun Vincent pustoszy ławy poselskie, rugając opozycje i oskarżając ją o brak kompetencji, gdy sam ma podstawowe problemy ze składnią języka polskiego, jak i zwykłą prawdomównością.

   Minister martwi się o nowe polityczne rozdanie bardziej niż o stan naszych finansów publicznych.
Pan minister nie chce pamiętać, jak często się mylił w prognozach, stosował kreatywną księgowość, fałszował interpretacje oczywistych faktów i najzwyczajniej ściemniał. Słowa byłego węgierskiego premiera: „kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem, kłamaliśmy cały czas, gdy idzie o stan naszej gospodarki” coraz lepiej pasują do sytuacji „zielonej wyspy”.

   Gdy obejmował stery ministerstwa finansów w 2007 r., dług publiczny skarbu państwa wynosił ok. 530 mld zł. Dziś po blisko 4 latach podobno „profesjonalnych i oszczędnych” rządów wynosi ok. 800 mld zł i nadal gwałtownie rośnie – już niedługo dobijemy do biliona.
W tym roku potrzeby pożyczkowe Polski to 155 mld zł., w przyszłym 2012 r. aż 185 mld zł. Mamy więc dziś dług nie tyle publiczny, co kosmiczny.

   Minister J.V. Rostowski zapewniał nas wielokrotnie, że polska gospodarka i finanse są odporne na kryzys, że nie będzie podnoszenia podatków.A przecież podniósł VAT, akcyzę, obciął możliwość odliczeń w VAT na paliwo, auta służbowe, nie podwyższył progów podatkowych. Dziś chwali się oszczędnościami w deficycie budżetowym o 10 mld zł; zapomniał nam tylko powiedzieć, że blisko 30 mld zł długów ukrył w Krajowym Funduszu Drogowym, że „zakosił’ blisko 14 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej, że obciął wydatki na drogi w przeciągu ostatnich 4 lat, aż o ok. 30 mld zł.
Vincent bezradny utracił kontrolę nad długiem, jak i nad polskim złotym. Trudno poważnie traktować człowieka, który tak często i tak zasadniczo zmienia zdanie.
http://niezalezna.pl/14949-vincent-bezradny

   Dramatyzm sytuacji podkreśla nowy pomysł minister Fedak, która chce ukraść 200 mld złotych z II filara i przeznaczyć, jak mówi… na rozwój kraju (czyli pewnie tą tuskową budowę).
http://emerytury.wp.pl/kat,104496,title,Fedak-znow-dobiera-sie-do-OFE,wid,13705747,wiadomosc.html

   Kłóci się to z nowym hasłem wyborczym PSL, do którego Fedak należy,  "Człowiek jest najważniejszy", bardziej właściwe byłoby "Kasa misiu przede wszystkim".
Po wielu latach okłamywania społeczeństwa, że II filar ma stanowić dodatkowe zabezpieczenie emerytalne, próbuje się go właśnie doszczętnie rozmontować traktując zgromadzone tam środki, jako "łatwe pieniądze" mające pokryć dziury powstałe w wyniku nieodpowiedzialnych rządów. Grupy interesu skupione w funduszach zarządzających nieźle się przez te lata obłowiły  i wygląda na to, że cały interes będzie teraz po cichu zwijany bez doprowadzenia do finału.
A może od początku założenie było takie, że finał ma tak właśnie wyglądać, to przecież pomysły czasów Buzka, który jest obecnie prominentnym działaczem Platformy i unijnym notablem?
 

0

Internaut

Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.

453 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758