Bez kategorii
Like

Żałobnicy, o wystawie genialnej średniowiecznej rzeźby francuskiej

04/06/2011
1080 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Dotychczas oglądali to tylko znawcy, żeby to obejrzeć należało w prowincjonalnym muzeum przykucnąć i próbować….

0


 

W XIV i XV wieku książęta Burgundii rządzili rozległymi terytoriami dzisiejszej Francji, Luksemburgu, Belgii i Holandii. Ich stolicą było Dijon, które podczas ich panowania stało się głównym centrum mecenatu artystycznego. Nie byli to skromni panowie, dużo wydawali na sztukę, czym robili sobie, jak byśmy dziś powiedzieli „image”. Miejscem pochówku książąt był klasztor kartuzów w Champmol, na przedmieściach Dijon, obecnie jest tam szpital psychiatryczny.

Ich najważniejszym artystą był Claus Sluter (ur. ok. 1355 w Haarlem, zm. 1405 lub 1406 w Dijon) francuski rzeźbiarz pochodzenia niderlandzkiego, który w swoim stylu łączył niderlandzki realizm oparty na obserwacji rzeczywistości, z cechami tzw. "stylu międzynarodowego roku ok. 1400". Sluterowi w Dijon książęta urządzili pracownię, dali solidną ilość pieniędzy na uczniów i podróże artystyczne dla zaczerpnięcia ducha nowinek artystycznych. Swoje najlepsze lata przeżył upiększając kartuzję w Dijon. Z tego dorobku czego pozostało nam kilka rzeźb na fasadzie kościoła, przepiękna studnia nazywana „Studnią Mojżesza” i właśnie owe największe chyba arcydzieła – małe rzeźbki z grobów. Książęta narzekali na Slutera że tak wolno rzeźbi, popędzali go, ale cóż począć, w tej dziedzinie przyspieszenie pracy mogło odbić się na jakości, toteż artysta działał po prostu w swoim rytmie. Podobno pomagali niektórzy uczniowie, jedno nazwisko ostatnio jest podawane jako współautor Jean de La Huerta, ale może tylko szlifował z grubsza, a mistrz dokonywał zasadniczej pracy, nie wiadomo. Sluter nie skończył przed śmiercią całości, ale zrobił naprawdę dużo i pamięć o jego dziele przetrwała pamięć o książętach. 

Podczas rewolucji francuskiej pomniki publicznie i przykładnie zniszczono, ale uczyniono to na szczęście dla miłośników sztuki w bardzo świadomy sposób. Górną część nagrobka, która miała o wiele mniejszą wartość artystyczną, ponieważ ukończono ją już w stylu manierystycznym zamawiając u artysty o wiele mniejszej klasy niż Sluter, roztrzaskano ku uciesze ludu, natomiast małe rzeźbki rozproszono po angielskich antykwariatach, ciesząc się z zyskownej sprzedaży. W wkrótce po największych zamieszkach miasto Dijon usiłowało odkupywać figurki, co udało się tylko częściowo. W XIX wieku kiedy zapanowała moda na rzeźbę średniowieczną czyniono kopie i repliki, które nieraz usiłowano w dobrej lub złej woli nazywać oryginałami, dla tego w ich temacie do dzisiaj panuje sporo zamieszania. Znawcy nie są pewni i spierają się co jest późniejsze a co oryginalne, dotyczy to całych figur, ale także uzupełnień ubytków. Do dzisiaj odnajdują się różne fragmenty i jeżeli znajdzie się kawałek oryginalny, to naprawdę jest radość i okazja dla muzeum w Dijon do wydania fortuny.

Sensem ikonograficznym cyklu rzeźb jest opłakiwanie zmarłego księcia. W dolnej części nagrobka nazywanej tumbą uczyniono labirynt ozdobnych kolumienek imitujących wirydarz krużganków klasztornych. Pomiędzy tymi kolumienkami przechodzi 40 figur wysokości ok. 40 cm., mnichów, ale nie tylko. Figury są z białego „żyłkowanego” alabastru, mają niektóre detale jak np. księgi liturgiczne kolorowe.  

 Zgodnie z liturgią pogrzebową tamtych czasów pochód otwierają ministranci, diakon trzymający krzyż, śpiewający diakoni, biskup i opat, a także kilku świeckich dostojników miasta Dijon. Nie wykrocznie że są to portrety. To co najbardziej uderza to wielka różnorodność gestów postaci, które rozpaczają każda na swój sposób.

Zyskiem dla na nas z tej wystawy jest to, że to co niegdyś historycy sztuki poznawali na czarno-białych, co w polskich warunkach oznaczało często szaro – szarych fotografiach, obecnie dostępne jest wszystkim i to w zachwycającej jakości reprodukcjach. Dotychczas znali to tylko znawcy, żeby to obejrzeć należało przykucnąć w ciasnej sali muzealnej i próbować wcisnąć obiektyw między utrudniające uchwycenie wszelkiego kadru kolumienki. Teraz korzystając z okazji jaką jest remontu sali muzealnej wszystko to wyjęto, oczyszczono i sfotografowano, tak ze można każdą z figur pooglądać obracając we wszystkich kierunkach. Ta niesamowita frajda dostępna jest online.

Wystawę zorganizowało Dallas Museum of Art i Musée des Beaux-Arts de Dijon, we współpracy z FRAME(organizacją zajmującą się współpracą regionalnych muzeów Francji z muzeami w Ameryce)   02 marca-23 maja 2010: The Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, 20 czerwca-06 września 2010: Saint Louis Art Museum, 03 października 2010 2 stycznia 2011 r.: Dallas Museum of Art, 23 stycznia-17 kwietnia 2011: Minneapolis Institute of Arts, 08 maja-31 lipca 2011: Los Angeles County Museum of Art, 21 sierpnia 2011, 01 stycznia 2012: Muzeum Sztuk Pięknych San Francisco, Budynek Legii Honorowej, 20 stycznia-15 kwietnia 2012: Muzeum Sztuk Pięknych Virginia.

Tylko jeden z zestawów rzeźbek podróżuje, ten z grobu Jana bez Trwogi (1371-1419), drugiego księcia Burgundii. Drugi cykl pokazywany jest w Dijon, ale poza tumbą.

Strona internetowa projektu 

 

 

0

Maria Patynowska

nowe wiadomosci o starej sztuce

13 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758