Jak Lis, Władyk, Wół i Żuk o miłości rozprawiali
26/04/2011
319 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Nie zgodził się z Lisem Wół, wg którego niczym nieograniczone plugawienie instytucji Czerwonego Lasu demoralizuje młode lemingi…
Spotkali się przy śniadaniu (dwa dni przed Wielkanocą) jak od wielu lat w swym ulubionym leśnym radiu – Tłoczni Fikcji Miłości w Budzie Ruskiej. Tym razem gospodarzem spotkania był Żuk, który przygotował świetne pająki w galarecie i jaja z igliwiem na miękko. Rozmowa tradycyjnie już, jak to od przynajmniej roku, dotyczyła toczygnojów i ich PiSków o śmierci Pierwszego Kaczora w zderzeniu po pijaku z brzozą. Zastanawiali się w jaki sposób można zaradzić takiej śmiałości toczygnojów, którzy nie wiadomo dlaczego ośmielają się wątpić, że Pierwszy Kaczor był pijany, że taka brzoza mogła doszczętnie rozwalić jego Tuhikuł i bezczelnie imputują, że obecnie panujący Komórka Bigosu mógł wespół z Rusiami do niego strzelać.
Żuk żwawo wymachując kończynami zauważył, że toczygnoje prawdopodobnie oszalały, bo ostatnio zaczęli mocno współpracować z namiociarzami i być może należałoby użyć wobec nich ostatecznych bezpieczników słynącego z dwudziestoletniej demokracji Czerwonego Lasu. Czy miał na myśli zakazanie ich gromadzenia się w celu wydobywania grupowych PiSków, nie wyjaśnił.
Władyk dodał tu, że ich przywódca-Drugi Kaczor-wykorzystuje sprawnie insynuacje do obrażania władców Czerwonego Lasu, mówiąc o nim jako kondominium Rusiów. I nazwał błędem Komórki Bigosu brak chociażby mocnego publicznego wystąpienia w BulTV, w którym swym autorytetem i inteligencją jasno i wyraźnie zapewniłby ukochane lemingi, że Czerwony Las jest w pełni suwerenny i demokratyczny.
Wtórował mu Lis mówiąc, że słowa Drugiego Kaczora o tym, że Komórka Bigosu i Sutek nie mają prawa wypowiadać się w imieniu tego Lasu jest paskudne, głupie i groźne. I jako odpowiedź właśnie władcy powinni przedstawić, że jest też inna wizja Lasu i miłości do niego. Np. taka, w której mieści się stawianie pomników Rusiom, którzy chcieli zawładnąć Lasem i wykręcanie rąk, bicie toczygnojów przez Zauszników Gronowych, miał na myśli Lis?
Patrząc swymi fałszywymi ślepiami Lis swe wywody kontynuował, mówiąc, że toczygnojom coś się w głowach porobiło i wylewa się z nich bełkot głupich i obraźliwych haseł. Nie ma się co jednak tym przejmować, nawet gdy obrażają Komórkę Bigosu, gdyż ewentualne ich ściganie przez niezależnych przecież Prokurtoczaków, dałoby toczygnojom przyczynek do aktów męczeństwa, patosu, egzaltacji i PiSku na najwyższym C.
Nie zgodził się z Lisem Wół, wg którego niczym nieograniczone plugawienie instytucji Czerwonego Lasu demoralizuje młode lemingi, które w ten sposób dorastają w poczuciu kompletnej bezkarności toczygnojów podnoszących swe nieczyste kończyny na leśnych władców.
Lis jednak uspokoił Woła, krzycząc:- To nie są idioci! Myślisz, że oni nie widzą, że to szaleństwo, że to psychuszka?
Dalej Lis uznał, że najlepszą bronią na toczygnojów jest śmiech, którego oni nienawidzą. Ich bowiem patos nie wytrzyma kpiny i szyderstwa. – Powinniśmy ten ładunek komizmu przyjąć z błogosławieństwem w tym szczególnie jajecznym okresie wielkanocnym i widzieć to wszystkim takim, jakim jest – niepomiernie śmiesznym i pokracznym.
To jest właśnie esencja radia – Tłocznia Fikcji Miłości.
PS. Mimo jasnego przesłania rozmówców przeprowadzona w tym radio ankieta może ich rozczarowywać:
Czy powinno się ostrzej reagować na wydarzenia przed Pałacem Komórki Bigosu?
78%
Nie. Demonstracje to prawo obywateli (15448)
21%
Tak. Trzeba reagować na przypadki łamania prawa (4190)
inf: tokfm.pl; zdj. agrotrader.pl