Dziś bardzo krótko. Niepokoi mnie ta ogólna zgoda wszystkich zainteresowanych na bardzo ciekawy zresztą projekt pomnika prof. Pawła Szychalskiego…
Dla przypomnienia – 96 reflektorów bijących w niebo z płyt chodnikowych przed Pałacem Prezydenckim; obok każdego światełka – tabliczka z imieniem i nazwiskiem jednej z ofiar katastrofy…
Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach… Zupełnie pozaartystycznych.
Pomijając dostępność na profanację położonych na ziemi tabliczek (od psów załatwiających swe potrzeby po działania „pomysłowych heppeningowców”, odbywających swój rytualny taniec wojenny na grobach) – "pomnik" ten istniał będzie tylko po zmroku! A latem – dopiero późno w nocy, po 22’00” … Być może do tego zwykłe latarnie osłabią jego postrzeganie…
Przewiduję też – zależnie od sytuacji politycznej – częste awarie zasilania, „oszczędności” na prądzie i uzależnienie ekspozycji od kapryśnego „widzimisię” gościa trzymającego paluch na wyłączniku…
Dla większości rozsądnych obywateli jest jasne: powinien być krzyż, albo samolot wbity w ziemię, albo normalny, klasyczny obelisk…
Po co komplikować proste rzeczy?
A konserwatorowi zabytków przypominam: dużo bardziej obrazoburcza wieża Eiffle’a też budziła sprzeciwy współczesnych ; nie pasowała zupełnie do XIX-wiecznego Paryża. Dziś jest najbardziej rozpoznawalną ikoną na świecie…
Przy okazji – w mój umysł wrył się już pierwszy, laserowy "pomnik" wg wizji niejakiego Dobosza. Ten na zdjęciu u góry. Jako uzupełnienie monumentu. Cudo w swej prostocie…
Lech Makowiecki
P.S. Każdy czci, jak umie. I gdzie może.Ponieważ w radiu tego nie usłyszycie, zapraszam na You Tube…
P.S.S. Ponieważ są nieporozumienia – załaczam dodatkowo wizualizację prof. Szychalskiego
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...