Globalnie i Lokalnie
Like

OUNOWSKA OFENSYWA

16/05/2015
816 Wyświetlenia
1 Komentarze
18 minut czytania
OUNOWSKA OFENSYWA

Było do przewidzenia, że ounowcy i ounofile będą niechętni obchodom 70. rocznicy banderowskiego ludobójstwa na ludności polskiej Kresów Południowo-Wschodnich II Rzeczypospolitej. Pogrobowcy i apologeci OUN-UPA trzymają się dyrektyw uchwały OUN z 22 czerwca 1990, w której między innymi napisano: „Przede wszystkim należy narzucić Polakom nasz punkt widzenia na historię i na stosunki polsko-ukraińskie…. Pomniejszanie roli wyzwoleńczej UPA w skali europejskiej jest niedopuszczalne.” Zdaniem Mirosława Czecha „UPA to cześć i duma Ukrainy.” Nie napisał, której Ukrainy, bo na pewno nie tej za Zbruczem, tym bardziej tej za Dnieprem, ani Zakarpackiej, a już na pewno nie autonomicznego Krymu, w którego stolicy, Symferopolu, postawiono Pomnik Ofiar OUN-UPA; podobny pomnik stanął również w Ługańsku. Tylko na Ukrainie Zachodniej, lwowsko-wołyńskiej, gdzie banderowcy dokonali eksterminacji obywateli II RP, zwłaszcza ludności polskiej, pogrobowcy OUN-UPA narzucili tamtejszemu społeczeństwu kult tej zbrodniczej formacji.

0


OUNOWSKA OFENSYWA

Feliks Budzisz

 

 

Należy podkreślić, że uchwała OUN jest agresywnie antypolska, zobowiązuje ounowców do osłabiania Polski, do jej upadku i dekompozycji, co – podkreśla uchwała – jest

w interesie rewolucyjnej OUN(!). Tutaj uchwała jest zbieżna z wypowiedzią Stepana Bandery, który oświadczył: ”Polacy wiedzą, że tylko Ukraina pod rządami nacjonalistów może rozwalić Polskę”(„Nowy Przegląd Wszechpolski”,nr9-10,1998)

+Obłędny kult OUN-UPA zrodził się poza Ukrainą – w Kanadzie, USA, W. Brytanii i innych państwach Zachodu. Stworzyli go i brutalnie, cichym terrorem narzucili tamtejszym diasporom banderowscy zbrodniarze, głównie kolaboranci z III Rzeszą, których co najmniej 250 tys. przedostało się na Zachód. Brutalnej ounizacji diaspor dokonali przy pełnym przyzwoleniu tamtejszych władz państwowych i samorządowych. Tam w całkowitej bezkarności wyidealizowali i zmitologizowali swoją zbrodniczą, kolaborancką wojenną przeszłość, tworząc zakłamaną „literaturę” w kilku językach. Deklarując otwarcie antysowietyzm, ounowcy wkradli się w łaski tamtejszych rządów i organizacji, otrzymali wsparcie materialne i polityczny parasol ochronny dla swojej działalności propagandowej.

Trzeba również podkreślić, że stosunek Zachodu do zbrodni OUN-UPA i innych formacji ounwskich był i jest cynicznie pobłażliwy, np. administracja USA zezwoliła na uczczenie pomnikami S.Banderę i R.Szuchewycza, organizatora eksterminacji ludności polskiej

w Małopolsce Wschodniej. Tamtejsi historycy, np. John Armstrong, pomniejszali obraz zbrodni banderowskich na obywatelach II RP, a architekta ludobójstwa Mykołę Lebedia, krwawego „Rubana” przedstawiali jako porządnego obywatela USA i tkliwego ojca rodziny; w nagrodę pochowano go w alei zasłużonych(!). Bagatelizując banderowskie zbrodnie wymyślili dla ounowskiego faszyzmu /nazizmu/ termin integralnego nacjonalizmu, a dla ludobójstwa okrutnego, hajdamackiego – termin czystki etniczne, zamazujący, maskujący istotę potwornych zbrodni. Ostatnio prof. Timothy Snyders, cieszący się poważaniem u historyków ukraińskich, udzielił im „merytorycznego” wsparcia również w TVP, naburmuszony sprzeciwił się użyciu terminu „ludobójstwo, ”by nie krzywdzić Ukraińców”. Profesor widocznie utożsamia Naród Ukraiński ze zbrodniczą OUN-UPA. My jednak zdecydowanie stoimy na stanowisku, które prezentował dr hab. Wiktor Poliszczuk, Ukrainiec: „Nie ma zbrodniczych narodów, są zbrodnicze ideologie i organizacje, takim był ounizm i OUN-UPA”.

Tropem T. Snydersa poszedł nasz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który płomiennym apelem przekonał Sejm do przyjęcia „poprawnościowej” uchwały w sprawie zbrodni OUN-UPA, w której użyto nie adekwatnego eufemizmu „znamiona ludobójstwa”.

Zbliżające się obchody 70. rocznicy banderowskiego ludobójstwa wzbudziły niepokój

w kręgach ounowskich i ounofilskich. Obawiano się tam, że obchody szerzej odsłonią

i nagłośnią zbrodnie OUN-UPA, dywizji SS”Galizien” i innych kolaboranckich formacji,

zainteresują opinię światową, odkłamią wyidealizowany wizerunek tych formacji. A do tego ounowcy i ounofile nie chcą dopuścić. Dlatego na długo przed obchodami podjęli antyrocznicową działalność propagandową, wymierzoną głównie w środowiska kresowe

i prawicowe. W życzliwej im zawsze „Gazecie Wyborczej ”głos między innymi zabrali: Mirosław Czech, co najmniej dwukrotnie, Marcin Wojciechowski, Bogumiła Berdychowska. W „trosce o „poprawnościowy” przebieg obchodów jako pierwszy głos zabrał M. Czech, znany jako gorliwy apologeta OUN-UPA („UPA to cześć i duma Ukrainy). W artykule pod idiotycznym tytułem „Dzieci Stalina grzebią pojednanie” wyraża obłudnie i bałamutnie obawę, że środowiska kresowe, czyli niedoszłe Ofiary banderowskiego ludobójstwa i politycy prawicowi w tę rocznicę przekreślą dotychczasowe efekty poprawy polsko-ukraińskch stosunkówi uniemożliwią dalsze działania w pożądanym kierunku. Powołuje się przy tym na „autorytet” M. Wojciechowskiego (!), który jakoby dowiódł „absurdalności mentalności” Kresowian, nazywając ks. Tadeusza Isakowicza- Zalewskiego ukrainożercą (!) („GW” z 12 lipca 2012),a który dla Kresowian jest rzecznikiem prawdy i godności Ofiar banderowskiego ludobójstwa. M. Czech, też „autorytet” zarzuca z kolei Księdzu, że wziął udział, na zaproszenie, w konferencji ( 1 IV 2010 w Kijowie) Związku Uczestników Wojny i siedział obok przewodniczącego tego związku, podobno kiedyś stalinowca, stąd tytuł artykułu. Do dr Lucyny Kulińskiej ma pretensje, że prezentuje takie ”absurdalne myślenie,” bo domaga się szacunku dla pamięci tysięcy polskich dzieci bestialsko zamordowanych przez jego idoli z OUN-UPA. Tak mógł napisać tylko zaślepiony gloryfikator rezunów, dla którego „UPA to cześć i duma Ukrainy.” Do tego bełkotliwego sloganu dodał kiedyś, że kto jest innego zdanie, ma coś wspólnego z KGB. Tak więc według niego ci, którym udało się ujść z życiem z banderowskich rzezi, to konfidenci tej przestępczej organizacji, słowem dzieci Stalina. Pomieszanie i poplątaniem, ostry przypadek ounowskiej schizofrenii.

Gdyby nie Kresowianie i wielu polityków i działaczy społecznych, wrażliwych na ludzką krzywdę, społeczeństwo polskie najmniej wiedziałoby o krwawych losach swoich kresowych Rodaków, a nasi politycy składaliby pokłony i wieńce pod pomnikami chwały OUN-UPA, których w Polsce byłoby bez liku i bardziej tryumfalnych niż obecnie pomnik w Hruszowicach.

O przebieg obchodów 70. rocznicy „zatroszczyła się” również dr B. Berdychowska, znana z fanatycznych ounofilskich poglądów („GW” z 28-29 VII 2012). Krytykuje – jak podkreśla Naczelny „GW” – nacjonalistów ukraińskich i polskich, zwłaszcza środowiska kresowe

i prawicowe. Jako jedna z „największych przyjaciół Ukrainy w Polsce” zrównuje kata z ofiarą, zagorzałych apologetów OUN-UPA, np. W. Wiatrowycza z Kresowianami,niedoszłymi Ofiarami tej zbrodniczej formacji. Ma do Kresowian pretensję, podobnie jak ounowcy, że pragną godnie uczcić pamięć bestialsko pomordowanych swoich bliskich (!).

Wróćmy jednak do naszego czołowego publicysty „GW” M. Czecha. W artykule „Moskwa rozpętała piekło na Wołyniu” („GW” z 9-10 III 2013) usiłuje pokrętnie udowodnić tezę zawartą w tytule.Tekst zaopatrzony jest w zdjęcia, przedstawiające upowców, chłopaków na schwał, bez broni a nawet bez siekier; obok zdjęcie zbrojnego oddziału „Bomby,”który „walczył z Ukraińcami.” Wydźwięk zdjęć nie wymaga komentarza. Autor tendencyjnie wyolbrzymia fakty. Próbuje połączyć je przyczynowo, by na siłę udowodnić, że np. sowieckie służby specjalne zainspirowały OUN-UPA do eksterminacji obywateli II RP, zwłaszcza ludności polskiej. Już na początku blefuje, że ukraińscy szucmani zbiegli do UPA w wyniku sowieckich intryg. Oni zdezerterowali na rozkaz OUN, by wzmocnić kadrowo UPA, przed którą jej kierownictwo postawiło najbliższe i najpilniejsze zadanie: fizycznie zlikwidować ludność polską przed przyjściem Sowietów.

Kierownictwo OUN początkowo zabiegało u Niemców, by po likwidacji Żydów podobny los spotkał Polaków, przynajmniej na Wołyniu, a z terenów Generalnej Guberni, uznanych przez nią za etnicznie ukraińskie, Polacy z pomocą Niemców mieli być przesiedleni. W 1942r ounowcy szczuli Niemców na Polaków, oskarżając ich o sprzyjanie partyzantce radzieckiej i o dywersje przeciwko administracji okupanta. W wyniku szczucia i donosów, Niemcy – przy użyciu policji ukraińskiej – spacyfikowali wiele miejscowości zamieszkałych przez Polaków, mordując ludność i paląc zabudowania (Deraźne, Klewań, Obórki, Ozierce i inne). OUN rozpuszczała wówczas pogłoski, że wkrótce Polacy podzielą los Żydów. Niemcy przejrzeli intrygi i ograniczyli pacyfikacje. Zawiedziona OUN wezwała do pomocy szucmanów, zaprawionych w morderstwach, zwłaszcza ludności żydowskiej. UPA wzmocniona kadrowo 6 tys. policjantów, z marszu przystąpiła do likwidacji ludności polskiej. Pozostałe 6 tys. szucmanów głównie w GG współdziałało z OUN-UPA w zwalczaniu polskiego ruchu oporu i pacyfikacji polskich wsi. Dwie Polki, każdą z dwojgiem dzieci, z moich Radowicz na Wołyniu, przechowywał w lipcu 1943 r. Ukrainiec Czobotar w Sominie koło Maciejowa, a następnie przewiózł je do krewnych za Bug. Tam szucmani zatrzymali je i po dochodzeniu przywieźli do Somina, gdzie upowcy zamordowali obie z dziećmi i wielodzietną rodziną Czobotara.

Artykuł obfituje w wierutne kłamstwa. M. Czech pisze:”gdy jednak na Wołyniu wybuchło antyniemieckie powstanie…” Żadnego antyniemieckiego powstania nie było! Były natomiast barbarzyńskie rzezie ludności polskiej, która uciekała do najbliższych niemieckich garnizonów, Liegenschaftów z kilkuosobowymi niemieckimi załogami lub do polskich wsi, gdzie zdołano zorganizować samoobronę. Niemieckie załogi uniemożliwiały mordy Polaków, dlatego były atakowane i słabsze wybijane razem z cywilną ludności. Podobny los spotkał wiele samoobron z polską ludnością. Takie to było antyniemieckie powstanie OUN-UPA.

W 1944 r. OUN-UPA poszła na pełną współpracę z Niemcami otrzymując od nich broń, amunicję, środki łączności, leki, umundurowanie, bieliznę. Traktowała III Rzeszę jako najpoważniejszego, aktualnego i przyszłościowego, strategicznego sojusznika. Wehrmacht szkolił i przerzucał ounowców za linię frontu na tyły radzieckie z zadaniem szpiegostwa

i dywersji.

OUN-UPA – pisze nasz nieszczęsny publicysta – opracowała założenia strategii: „Polaków… wysiedlić, dając im możliwość wzięcia ze sobą tego co zechcą wziąć…”(Żywcem zerżnięte z Łebedia „Rubana,” architekta kresowego ludobójstwa). „Wysiedlała” ich masowo na tamten świat, wyłapywała również tych uciekających za Bug i z barbarzyńskim okrucieństwem mordowała, by nigdy już nie wrócili na swoje gospodarstwa.

Tenże autor zarzuca Polakom udział w partyzantce radzieckiej, zawyża znacznie ich tam udział, ale przemilcza, że tylko w radzieckim oddziale I. Fiodorowa Ukraińców było 80%, a na Ukrainie 59%, co stanowiło ponad 50 tys. (Kenneth Slepyan, Partyzanci Stalina, Poznań 2008,

  1. 81 i nast.). Pisze również: „Polacy się nie opamiętali…”(!), dlatego rzezie rozprzestrzeniły się na Małopolskę, Chełmszczyznę i rejon przemyski. Jest to ordynarny, ounowski blef. Polacy w obliczu zagłady, rozpaczliwie, desperacko bronili się przed wielokrotnie liczniejszymi, lepiej uzbrojonymi banderowskimi bandami, współdziałającymi wówczas z dywizją SS „Galizien,”niemiecką żandarmerią i Wehrmachtem. „Nie opamiętali się,”więc – wg autora – są winni, bo się bronili, nie dali się wszyscy zamordować również na Lubelszczyźnie

i Rzeszowszczyźnie. Tezę o winie Polaków podpiera „rozumowaniem” doc. R. Torzeckiego, który podobno gdzieś miał napisać: „Polacy obarczeni byli większą winą, gdyż przez znaczny okres mieli władzę w tym kraju, nieproporcjonalnie większy stan posiadania i bardziej rozwiniętą kulturę.” Zasłużyli więc na totalne wytępienie. Obłędne rozumowanie, typowo hajdamacko-bolszewickie. Ale tenże Docent napisał również: „UPA stała się synonimem zniszczenia, ognia i mordów. W swoim nihilizmie w stosunku do własnego narodu miała potężnego protektora, który wspierał ją nie tylko moralnie, ale inspirował i wyposażał zbrojnie, z którym sprzęgła się ona na śmierć i życie, staczając się coraz niżej na samo dno narodowej zdrady, gdzie zepchnęli ją cynicznie rzekomi rzecznicy sprawy ukraińskiej – hitlerowscy siepacze”(R. Torzecki, Kwestia ukraińska w polityce III Rzeszy 1933-1945, s.346). Jak to się ma do apologetyki M, Czecha, że „UPA to cześć i duma Ukrainy”?

Ounowscy publicyści nałogowo przemilczają, że dzięki polskiej władzy na Kresach Ukraińcy uniknęli tam Wielkiego Głodu i odwetu radzieckich Rosjan za wymordowanie przez galicyjskich, grekokatolickich Ukraińców w latach 1914-17 tysięcy prawosławnych moskalofilów w obozie zagłady Thalerhof, pierwszym w Europie obozie koncentracyjnym w Austrii koło Grazu. Poseł ukraiński z Wołynia, Petro Pewnyj, powiedział 21 stycznia 1931 w Sejmie: „Ludność ukraińska na Wołyniu ma tę pewność, że jej nie grożą bolszewickie zagony, że jej mienie i dorobek jej pracy są bronione i ochraniane. I z tej właśnie pewności wypływa jej lojalność wobec Państwa Polskiego”(Sabotaż ukraiński…, Warszawa 1931, s.54).Dziesięć lat później OUN „odwdzięczyła się” Polakom masową eksterminacją ludności polskiej.

 

  1. Czech, jak wynika z jego publicystyki, stoi niewzruszenie na dawno przyjętej pozycji – apologizuje OUN-UPA. Tylko teraz robi to w innym garniturze słownym, nie tak ostentacyjnie jak kiedyś, ale w sposób zakamuflowany; nierzetelnie przedstawia fakty, naciąga je, dostosowując do znanych swoich założeń. W ten sposób stwarza pozory rzetelności

i naukowości, zwłaszcza u osób niekompetentnych w tej materii. Całe to naciągane „rozumowanie” zmierza do pomniejszenie rozmiaru potwornych zbrodni OUN-UPA

i usprawiedliwienia ich sprawców, a w konsekwencji do ich nobilitacji zgodnie z opartą na blefie tezą: „UPA to cześć i duma Ukrainy”. Ale Kresowianie, zwłaszcza świadkowie ounowskiego, banderowskiego ludobójstwa na taki blef nie dadzą się nabrać. Oni wiedzą, kto

i jak mordował ich najbliższych, sąsiadów, znajomych, a kto ratował przed zagładą. W ocenie banderowskich zbrodni środowiska kresowe wychodzą z innego Dekalogu niż ounowcy,

z Przykazania „NIE ZABIJAJ!. Jeżeli zamordowałeś dziecko, jego rodziców, staruszków, ludzi niewinnych i bezbronnych, jesteś BANDYTĄ! Tak masowe i potworne zbrodnie, jak na Kresach, były LUDOBÓJSTWEM OKRUTNYM (genocidum atrox), HAJDAMACKIM, a jego sprawcy LUDOBÓJCAMI, a nie żołnierzami, a tym bardziej bohaterami, jak chcą ounowcy, również w Polsce.

Na zakończenie należy podkreślić bardzo pozytywne fakty. Na nic się zdały ounowskie bałamuctwa, społeczeństwo polskie na czele z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Bronisławem Komorowskim, władzami państwowymi i samorządowymi Kraju godnie

i uroczyście uczciło pamięć Ofiar okrutnego ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na ludności polskiej i innych obywatelach II Rzeczypospolitej.

 

Feliks Budzisz „”Kresowy Serwis Informacyjny”

 

Źródła:

 

http://wolyn.org/index.php/publikacje/697-ounowska-ofensywa.html

0

Aleszuma http://aleksanderszumanski.pl

Po prostu zwykly czlowiek

1399 publikacje
7 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758