Bez kategorii
Like

2011 – rok złych wróżb?

02/01/2012
514 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

„Nie pragnę wcale byś była wielka, zbrojna po zęby, od morza do morza, i nie chcę także by Cię uważano za perłę świata i wybrankę Boga.

0


Chcę tylko domu w Twoich granicach bez lokatorów stukających  w ściany, gdy ktoś chce trochę głośniej zaśpiewać o sprawach, które dobrze znamy”  (Leszek Wójtowicz, „Moja litania” 1981)

Między XV a XVII wiekiem, w centrum Europy, polska szlachta stworzyła wielkie państwo –  Rzeczpospolitą Obojga Narodów. To państwo potrafiło złamać potęgę groźnych i ekspansywnych Krzyżaków i stając się przedmurzem chrześcijańskiej Europy osłoniło ją przed najazdami ze wschodu. Dopóki w centrum kontynentu była potężna Rzeczpospolita  wojny między wschodem a zachodem Europy, były niemożliwe.


Na czele Rzeczpospolitej stawali wielcy władcy.

1582. Batory pod Pskowem. Moskale na kolanach.

Rzeczpospolita miała wybitnych  wodzów i świetne wojsko.

Hetman Stanisław Żółkiewski z husarią.

To wojsko odnosiło ważne dla losów Polski i Europy zwycięstwa.

1410. Grunwald, wielkie zwycięstwo nad Krzyżakami

 

1610. Kłuszyn, wielkie zwycięstwo nad Moskalami.

Jednak Rzeczpospolita stała się potęgą przede wszystkim dlatego, że kierowała nią elita, najdzielniejszych z dzielnych, wybitnych intelektem ludzi.

1659. Unia Lubelska

W drugiej połowie XVII wieku Rzeczpospolita zaczęła chorować. Szereg niekorzystnych zjawisk sprawiło, że doszło do zepsucia obyczajów. Ludzie w państwie decydujący zaczęli przedkładać własny interes nad dobro wspólne. To wykorzystały obce ośrodki przekupując polityków, dyplomatów i wojskowych Rzeczypospolitej. Patrioci usiłowali ratować Ojczyznę. Fundamentem naprawy państwa miała być uchwalona Konstytucja 3 Maja.

1791. Vivat Maj, 3 Maj!

Niestety, na czele państwa stał słaby król, zależny od obcych i niezdolny do śmiałych działań. Nie udała się odbudowa armii. Uaktywnili się zdrajcy Polski i agenci obcych mocarstw. Patrioci przegrali.

1773. Sejm aprobuje rozbiór. Protestuje posel Tadeusz Reytan.

Wtedy pojawiła się pierwszy raz w dziejach Polski trójka przywódców, można by powiedzieć pierwsza „Wielka Trójka”: caryca rosyjska Katarzyna II., król pruski Fryderyk II i cesarzowa austriacka Maria Teresa. Trójka rabusiów podzieliła terytorium polskie między siebie. Rzeczpospolita zniknęła z mapy Europy.

Wielka Trójka Rabusiów

 

Na początku XX wieku zaborcy Polski skłócili się i wybuchła I wojna światowa. W wyniku zawieruchy wojennej rozpadł się ład międzynarodowy, w którym nie było miejsca dla państwa polskiego. Mimo zaborów naród polski wykształcił elitę, która nie tylko potrafiła wykorzystać sprzyjającą koniunkturę w polityce międzynarodowej i  pokierować odbudową państwa, ale zdołała też stworzyć armię i niepodległość obronić.

1920. Warszawska bitwa, osiemnasta decydująca w dziejach świata.

Zwycięska wojna z sowieckim najeźdźcą 1919-21 dowodziła, że Polska znowu pełni rolę przedmurza broniącego Europy przed najazdem ze wschodu. Niestety, nie udało się Polakom odbudować dawnej mocarstwowej Rzeczypospolitej. Nie chciały tego narody tworzące niegdyś wspólne z Polakami państwo. 

Powstało państwo polskie duże, ale w porównaniu z potęgami Rosji i Niemiec dysponujące potencjałem, który ustępował siłom sąsiadów.

Rozwój sytuacji sprawił, że o pokoju i wojnie w Europie tak naprawdę decydowało trzech przywódców. Jednym z nich był marszałek Józef Piłsudski, którego obóz polityczny rządził krajem po przewrocie majowym w 1926 roku.


Jego przeciwnikami okazali się dwaj dyktatorzy – sowiecki Iosif Stalin i niemiecki Adolf Hitler.

Piłsudski zmarł w 1935 roku. Nie wiemy więc, czy poradziłby sobie z sytuacją, jaka powstała w sierpniu 1939 roku, gdy Niemcy i Rosja porozumiały się, aby Polskę zniszczyć. Następcy Piłsudskiego odrzucili propozycję Hitlera uczestnictwa w wojennych planach Niemiec. Sojusz z Hitlerem, podobnie jak ze Stalinem, nie wchodził w rachubę; za każdym razem oznaczał dla Polski utratę niepodległości. Do tego obaj dyktatorzy byli paskudnymi kandydatami na sojuszników bowiem lokowali się w pierwszej trójce największych morderców XX wieku.

Wielka Trójka morderców

Polska powiedziała  więc Hitlerowi w 1939 roku NIE!

W następstwie doszło do wojny i najazdu wojsk Niemiec hitlerowskich i Rosji sowieckiej na Polskę.

Najeźdźcy podzielili się jej terytorium i oświadczyli, że państwa polskiego odtąd nigdy już nie będzie.

Jednak mimo przegranej kampanii polskiej 1939 roku naród polski nie poddał się. Walczyło państwo polskie na obczyźnie (rząd i wojsko) oraz w okupowanym kraju (państwo podziemne i Armia Krajowa). Wielki wkład w pokonanie Niemiec, ogromne straty i ofiary okazały się daremne bowiem USA i Wielka Brytania chcąc zjednać sobie wroga Polski Rosję Sowiecką zdradziły polskiego sojusznika.

Dwaj oszuści i jeden zbrodniarz – kolejna WielkaTrójka.

Polska straciła połowę swego terytorium i niepodległość – stała się satelitą ZSRR.

Polskie elity mordowane przez Niemców i Sowietów w czasie wojny, a po jej zakończeniu dalej tępione przez komunistów, zostały zastąpione prosowieckimi lże-elitami. Taki był m.in. efekt porozumień „wielkiej trójki” zawartych w Jałcie i Teheranie.

W połowie lat siedemdziesiątych XX wieku na scenie międzynarodowej znowu pojawiła się trójka przywódców ważnych dla losów Polski. Tym razem jednak to była prawdziwie Wielka Trójka. Jednym z tych przywódców był bowiem Polak i papież Kościoła katolickiego Jan Paweł II (Karol Wojtyła).  Jego partnerem w dziele usunięcia sowieckiego „imperium zła” okazał się prezydent USA Ronald Reagan.

Prezydenta Reagana wsparła wierna sojuszniczka premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher.

Dzięki tej Wielkiej Trójce  kryzys w bloku sowieckim, bankructwo ideologii komunistycznej i wielki ruch polskiej „Solidarności” nie zostały zmarnowane. Narody europejskie ciemiężone przez sowiecki komunizm odzyskały wolność.

 

Obraz na ścianie domu w Gdańsku (PSM Przymorze) namalowany w rocznice upadku komunizmu

Na mapie politycznej Europy znowu pojawiła się Rzeczpospolita Polska. Niestety, znowu mniejsza od swej poprzedniczki, Drugiej RP, i o słabszej niż ona pozycji na arenie międzynarodowej. 

Minęło ponad dwadzieścia lat od dni, gdy rozpadał się blok sowiecki. Zastanawiamy się, czy przyszłość Polski jest bezpieczna skoro USA, gwarant pojałtańskiego ładu międzynarodowego słabnie i słabnie z Ameryką NATO oraz  kruszeje nękana kryzysem Unia Europejska, filary polskiego bezpieczeństwa.


Kto i kiedy podpali lont?

Powstaje nowy porządek światowy, w którym miejsce niezależnej Polski nie wydaje się pewne. W Europie mamy nową, istotną dla losów Polski „trójka” przywódców, niestety różną od tej z Ojcem Świętym i prezydentem Reaganem. Dla tej nowej trójki silna pozycja Polski na kontynencie nie wydaje się być potrzebna.  Wolą raczej widzieć Polskę słabą. Aleksander Dugin geopolityk i doradca władz Federacji Rosyjskiej mówi: „Rosja … nie jest zainteresowana w istnieniu niepodległego państwa polskiego w żadnej formie.”

Czy to oznacza, że w przyszłości pojawią się problemy podobne do tych z jakimi musiały się zmierzyć polskie elity w pierwszej połowie XX wieku?  I pojawia się kolejne pytanie: jakimi elitami dysponuje obecna Polska? Takimi jak na początku XX wieku, gdy odbudowaliśmy państwo, czy raczej podobnymi do tych z XVIII wieku, gdy nastapiły rozbiory?  

"Caryca" Angela zapaliła świeczkę w cerkwi –  w jakiej intencji?

……………………………
W czasie kilku wolnych dni świątecznych przeczytałem dziennik Tadeusza Katelbacha pisany w czasie wojny, a wydany przed laty na emigracji w Paryżu pod tytułem: „Rok złych wróżb (1943)”.  Zapiski Katelbacha nie napawały optymizmem. Ich autor nie podzielał przekonania premiera gen. Władysława Sikorskiego o zwycięstwie Polski i dostrzegał nadciągającą katastrofę. Trzeźwo oceniał politykę USA i Anglii oddającą Polskę i całą Europę Środkową Sowietom. Z zapisków wyłania się też przygnębiający obraz politycznej elity polskiego Londynu – ludzi wierzących bezgranicznie sojusznikom i często pozbawionych rozsądku za to kłótliwych, zawistnych, toczących między sobą walki o wpływy u boku jenerała Sikorskiego.  To prawda, że położenie Polski jest niezwykle trudne – pisał Katelbach – ale jest też prawdą, dodawał, że Polacy mają tym trudnym położeniu wyjątkowo nieudolne przywództwo.

Mamy za sobą w historii dwa trudne egzaminy, gdy usiłowaliśmy uratować nasze państwo. Pierwszy raz w drugiej połowie XVIII wieku. Wtedy zawiódł król, a elity skorumpowane i skundlone bez oporu uległy zaborcom. Polacy przegrali. Drugi raz chcieliśmy utrzymać niepodległe państwo w pierwszej połowie XX wieku. W trakcie wojny przywódcy i elity polskie prowadziły nieudolną politykę. Polacy znowu przegrali. Czy zbliża się kolejny trzeci egzamin? Znane powiedzenie mówi – do trzech razy sztuka!

Program :„Nie pragnę wcale byś była wielka… .” jest z powodzeniem obecnie w Polsce realizowany. Z  takim jedynie uzupełnieniem, aby Polacy "nie śpiewali trochę głośniej” o sprawach dla nich ważnych. Zapewne po to, by sąsiedzi „nie zastukali” w ściany polskiego domu.  Osiemnastowieczni protoplasci dziś nami rządzących uważali, że Polska pozbawiona wojska nie zagraża sąsiadom, a oni w rewanżu zostawią Polaków w spokoju. Odnoszę wrażenie, że podobnie dziś widzą nasze bezpieczeństwo sprawujący władzę.

Niewielka trójka ?

Premier angielskiego rządu Winston Churchill określił naród polski jako: "Najdzielniejszy spośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych spośród podłych."  Czy coś zmieniło się na lepsze?


 

Na Nowy Rok 2012 życzę, aby miniony 2011 nie okazał się dla Polski „rokiem złych wróżb”.

Romuald Szeremietiew

0

Szeremietiew

Jaki jestem każdy widzi (każdy kto zechce).

200 publikacje
107 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758