Artykuły redakcyjne
Like

Zło tutejszej propagandy

10/12/2013
1201 Wyświetlenia
14 Komentarze
8 minut czytania
Zło tutejszej propagandy

Polska ma nie tyle problem ze wszędobylską propagandą rządzących ile z pełną blokadą informacyjną dotyczącą tematów ważnych dla Polaków i tym czym naprawdę żyje świat. W Polaka sama propaganda mocno nie uderza, bo nauczyliśmy się ją przecedzać przez ostanie 70 lat. Komunistyczna propaganda była straszna, ale ludzie jeszcze pamietali czasy przedwojenne lub mieli bezpośredni dostęp do takich ludzi (rodziców, dziadków), którzy gdy tylko chcieli mogli pokazać właściwe spojrzenie na rzeczywistość, przekazać wiedzę i odnieść bełkot do normalności. Propaganda ta miała oczywiście przekaz zły i wredny oraz swoje ofiary, ale też niosła ze sobą szereg ciekawych informacji, które traktując a contrario albo intelektualnym sakiem można było wyodrębnić.

0


Niegdyś kardynalną zasadą było, że wszelkie wiadomości ze świata przedostawały się przetworzone przez propagandowy tygiel, mając udowodnić a to zgniliznę zachodu, a to wyższość socjalizmu nad kapitalizmem, albo uzasadnić taką czy inną partyjną linię. Jeśli chodzi przemilczenia, to koncentrowano się na niewygodnych dla komunistów faktów z naszej historii (wojna polsko-bolszewicka, Katyń etc…) lub na reakcjach zachodu na wydarzenia w Polsce. No ale też miało to ograniczony wpływ na ludzi, gdyż Polacy mając pełną świadomość życia w otoczeniu propagandowego syfu traktowali słuchanie BBC, Głosu Ameryki, Wolnej Europy jako naturalny element życia domowego i główne źródła informacji. Ba, znałem takich co dla pewności słuchali jeszcze polskiej rozgłośni w Radio Tirana.

Dziś niestety jest o wiele gorzej. Typowa propaganda została zredukowana do sieczki nieważnych informacji, na których tle równie nieistotna wypowiedź Tuska, konferencja Arłukowicza lub jakaś rzadka kupa Olejniczaka prosto z Brukseli ma się wybitnie wybijać i robić wrażenie. Bo obecna propaganda opiera się właśnie na wywoływaniu wrażeń, że o wszystkim jesteśmy informowani, że się liczymy na świecie (zgadnijcie dzięki komu), a tam gdzie faktycznie się liczymy mamy mieć wrażenie, że nie.

 

 

Stawiam tezę, że obecna blokada na informację istotną wypartą przez papkę i pulpę propagandową jest o wiele większa i bardziej dotkliwa, niż ta która była przed Okrągłym Stołem bandytów z agentami. Paweł Pietkun, nasz kolega redakcyjny, który od pół roku jest w Anglii przechodząc kierat Polaka „od zmywaka i szmacika, do niebieskiego kołnierzyka”, szczęściarz który nawet dorobił się „kołnierzyka białego” (rzadkość) niedawno pisał o tym, że temat Polski jest kompletnie nieobecny na szpaltach zachodnich gazet. Nawet na ostatniej stronie. Jak to się stało, że średni kraj europejski o kluczowym położeniu geopolitycznym, przed którym wielka Rosja czuje taki respekt że wydała miliardy na rurę po dnie Bałtyku, jest tak nieważny i lekceważony?

Cóż stosunki na plantacjach trzciny cukrowej, opowieści z czworaków czy stado owiec strzyżonych jak należy, gdy potrzeba nigdy nie zajmowały publicznie poważnych ludzi. Ten brak informacji o nas jest zatem kluczową informacją jaką rolę w optyce świata pełnią nasi rządzący oraz konstruktywna opozycja. To jeśli 80% poświęconych jest w polskich mediach naszemu nieważnemu grajdołkowi, którego nikt inny nie zauważa, to czym piszą na zachodzie? Gdzie te informacje się podziały?

 

 

W naszych mediach ich nie widzę.

 

 

Co gorsza cholernie mało istotnych informacji krąży podskórnie, prywatnie, nieformalnie. Natłok i tłumok informacyjny jest tak wielki i łajno tak wyparło kruszec, że mimo siedzenia na fejsach, tłiterach, w republikach i we trwamach siedzimy onanizujemy się wzajemnie i gryziemy jak trzeba we własne czarne tyłki. Dokładnie tak jak chce zarządca tej plantacji. Mamy jeszcze otwarte uszy i oczy, ale co z tego gdy zamknięte mózgi? Otwieramy pyski by wyć do księżyca zamiast dzielić się informacją i buntować skutecznie. Syndrom sztokholmski na masową skalę, już nawet nie najweselszy chlewik w czworakach bo wesołe wiadomości też gdzieś ugrzęzły i nie doszły.

Efekt? Za komuny wszyscy wiedzieli że jest źle i beznadziejnie, wiedzieli kto bandyta, kto może nim być, a kto tylko rzepkę skrobie; wszyscy knuli, kombinowali, podśmiewali się, spiskowali, okradali złodziei i tworzyli więzi rodzinne, sąsiedzkie, przy śledziu rozpieprzające system od środka. I rozpieprzyli. Na tyle skutecznie, że grupa mniejszych i większych kanalii musiała podzielić się rolami, tu wytuszować, tam podlegendować, a gdzie indziej wyostrzyć, by z pomocą usłużnych pismaków i prezenterów trzymanych za pysk pedalskimi wyczynami, dokazywaniem u kochanek, gwałtami na nieletnich i lewą kasą po kieszeniach udać Wielkie Porozumienie i Zmiany Na Lepsze.

 

 

Uwierzyliśmy megafonom.

 

 

Z czasem jak w tej piosence Jacka Kaczmarskiego przyzwyczailiśmy się do życia w dusznej poczekalni na dworcu. I mam wrażenie, że jeśli nie zaczniemy docierać do informacji istotnych, burzyć się i może wieszać najbardziej zbrodniczych z nadzorców stada, byłych i obecnych, to przegapimy wszystkie pociągi do naszej przyszłości. To ostatni moment, by w końcu pojąć co się dzieje, wyciągnąć z tego naukę i podjąć działania. Bo jaki mamy efekt ulegania tej nowej zbrodniczej propagandzie nicości ujawnił dziś Romek Sklepowicz cytując Brukselę, która zauważyła, że z Polski od 2004 roku wyemigrowało za pracą 6 mln obywateli (tego nikt inny zresztą oprócz Legionisty nie cytował). Niemyśleć bowiem można ale jeść trzeba. Podobnie ze służbą zdrowia i ZUSem: wciąż w nie wierzymy ku uciesze firm farmaceutycznych robiacych sobie z Polski poligon doświadczalny, a z Polaków złotonośnych frajerów, mimo, że przecież widzimy jak chorzy umierają z braku właściwego leczenia, a były Wicepremier Pawlak lojalnie ostrzegł, że żadnej emerytury nie będzie.

 

Nie wierzymy? To dlaczego grzecznie płacimy zamiast dać w zęby złodziejom?

 

Wyrzućmy megafony, kanalie z przed mikrofonów i wygarbujmy skórę bandytom co ten syf medialny finansują. Tak na początek, bo może to Ci sami co powinni trafić na szubienicę. I jeszcze jednak uwaga, jeśli ktoś proponuje walkę z systemem na wielką polityczną skalę na warunkach tego systemu, to znaczy, że chce gówno zmienić, bo sam od tych bandytów bierze pieniądze.

Na koniec jako ciekawostkę publikuję wytwór dawnej propagandy, ale specyficzny bo przez swoich dla swoich. Zobaczcie ile z tego gniota można wyłuskać ciekawych informacji. Wyłuskajcie coś takiego z dzisiejszej Moniki Olejnik, Kuźniara albo Morozowskiego. Powodzenia

 

Tomek Parol (ŁŁ)

 

Pobierz:

[Problemu współczesnego syjonizmu. Zbigniew Sołuba. 1968]

1968r.

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758