Komentarze dnia
Like

Zakładnicy testamentu Lecha Kaczyńskiego -widziane z USA

14/01/2016
900 Wyświetlenia
1 Komentarze
20 minut czytania
Zakładnicy testamentu Lecha Kaczyńskiego -widziane z USA

PiS w czasie swojej kampanii wyborczej i prezydent Duda w kampanii prezydenckiej ciągle podkreślali, że w razie zwycięstwa będą realizowali testament Lecha Kaczyńskiego. Po wygraniu wyborów, w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie realizacji owego mitycznego testamentu. W moim rozumieniu realizacja tego testamentu polega na rozwinięciu dokonań Lecha Kaczyńskiego jako przede wszystkim uczestnika i sygnatariusza magdalenkowych ustaleń, zarówno w polityce zagranicznej, jak i wewnętrznej. A jakie  są to ustalenia, to widać gołym okiem, chociażby w sprawie banderowskiego zamachu stanu na Ukrainie.

0


IMG_1825

Pod tym względem zarówno obóz zdrajców z PO, jak i patriotów inaczej z PiS, przemawiają jak jeden mąż i żona, zaś najlepszą ilustracją ciągłości polityki wobec Ukrainy jest wypowiedź K. Szczerskiego, robiącego za prezydenckiego consigliere, że umowy zawarte przez poprzedni rząd zostaną dotrzymane. Zwrócić należy szczególną uwagę, że tego nie powiedziała ani premier Szydło, ani fuhrer Kaczyński, ani prezydent Duda. Stało się to dopiero po radosnym ogłoszeniu przez Poroszenkę wieści, że Polska podarowała banderowskiej Ukrainie 1 miliard euro. Gdyby nie gagatliwość Poroszenki, nigdy byśmy sie nie dowiedzieli, z czym tak naprawdę pojechał prezydent Duda na Ukrainę.

W swojej słynnej odezwie do wyborców PiS,  prof. Andrzej Nowak poddał lekkiej krytyce postępowanie Jarosława Kaczyńskiego, za którą to został natychmiast sklasyfikowany jako ruski agent przez propagandystów pisowskich, stojących na straży czystości ideologicznej swoich członków, a zwłaszcza pisowskiego aparatu partyjnego. Po wyjeździe Jarosława do Kijowa na majdan, gdzie wyrykiwał banderowskie hasła, stojąc obok świadomych spadkobierców ludobójców Polaków z Wołynia, przyszły lider magdalenkowy napluł Polakom w twarz, zwłaszcza tym których rodziny zostały zamordowane przez  banderowskich zwyrodnialców, przy cichym i życzliwym przyzwoleniu niemieckiego okupanta.

Żadna pisowska propaganda tego przekazu nie zmieni, kiedy stara sie tłumaczyć kretyńskie wygłupy majdaniarskie swojego Fuhrera. Kretyńskie z mojego punktu widzenia przeciętnej Polki. Ale od czego jest pisowska propaganda. Propagandziści pisowscy zrozumieli kretynizm pomysłu wygłupów majdaniarskich swojego fuhrera i w try miga zaczęli tłumaczyć swojemu elektoratowi, że tak wogóle to Polacy powinni byc wdzięczni Jarosławowi za jego dalekowzroczność i oczywiście geniusz polityczny, bo przecież to  banderowska Ukraina stanęła na straży naszej niepodległości,  więc  Jarosław słuchając głosu swojego patriotycznego serca, pojechał natychmiast  na Majdan, powieważ był pewien że następnym krajem który zaatakuje putinowska Rosja za parę dni, będzie Polska.

I nic nie pomaga tłumaczenie, że jak Rosja będzie nas chciała zaatakować, to po kiego grzyba ma atakować nas od strony Ukrainy, skoro ma z nami spory kawałek granicy w okręgu kaliningradzkim, gdzie może rozmieścić sobie każdą ilość wojsk każdego rodzaju i nikt im tego nie zabroni.  Ale kto myśli że Rosja może nas zaatakować od strony okręgu kaliningradzkiego zamiast od strony Ukrainy, ten dla pisowskiego aparatu jest z definicji ruskim agentem. W takim scenariuszu, który jest bardziej prawdopodobny , niż najpierw połknięcie przez Rosjan Ukrainy, na cholerę jest nam potrzebne to strategiczne partnerstwo z Ukrainą, na dodatek banderowską.

Wystarczy sobie przypomnieć pierwszą i drugą wojnę światową, w których to Niemcy zaatakowali Francję poprzez Belgię i Holandię, omijając w ten sposób potężne francuskie fortyfikacje nad Renem. Więc  tak samo Rosja nie musi się bić z banderowską Ukrainą tylko zaatakować Polskę od strony kaliningradzkiej. Ale takie rzeczy widzi tylko ruski agent. Prawdziwy pisowski patriota, taki jak np. Jarosław Majdaniarz, Rycho Czarnecki, czy Kris Szczerski, bedzie nadstawiał swój własny tyłek w obronie banderowskiej Ukrainy i wyda im każdy polski grosz, oczyywiście nie swój tylko polskiego podatnika, bo przecież Polska według nich wielkim bogactwem stoi.

Również iluzoryczna staje sie pomoc banderowców, gdy Rosja na nas napadnie od okręgu kaliningradzkiego. Skoro banderowcy oddali Rosji Krym bez walki, natomiast w Donbasie wszelka akcja militarna kończy się klęską, a na dodatek podczas ogłaszanych kolejnych fal mobilizacji, 80% potencjalnego rekruta uciekała do Rosji, kraju z którym Ukraina toczy wojnę, więc jak można liczyć na takiego sojusznika? Więc liczenie na takie strategiczne partnerstwo, graniczy z samobójstwem w razie rzeczywistej napaści Rosji na Polskę.

I to jest to paranoiczne dziedzictwo tzw. testamentu Lecha Kaczyńskiego. Aby zrozumieć motywy takiego postepowania pisowskiego eliciarstwa, trzeba sobie odpowiedzieć najpierw na pytanie, co zrobił Lech Kaczyński dla Polski jako polityk. Czyli trzeba w miarę możliwości prześledzić jego karierę polityczną.  Przede wszystkim zasłynął na początek, jako uczestnik wszystkich spotkań w Magdalence, co teraz pisowscy eliciarze zbywają wyniosłym milczeniem, jeśli się im to przypomni. Wiadomo że dla PiS jest to temat wstydliwy, oraz że żadna pisowska propaganda tego faktu nie zagłuszy. Ostatecznie przez zaciśnięte zęby wycedzą, że nic tam nie robił, ale też nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, coż dobrego dla Polski zrobił Lech Kaczyński w Magdalence. Chociaż propaganda pisowska stara się jak może lukrować i pudrować ten jeden z najbardziej wstydliwych mometów w życiorysie najważniejszej pisowskiej legendy, to i tak słoma z butów zaczyna wyzierać.

Aż się prosi przypomnieć dokonania Lecha Kaczyńskiego w okresie podziemnej solidarności przez całe lata 80-te XX wieku, to wiele osób z którymi rozmawiałam w Chicago, jak i podczas pobytu w Polsce, z byłymi działaczami podziemnej Solidarności, to jakoś nikt nie mógł sobie przypomnieć postaci Lecha Kaczyńskiego jak również jego brata Jarosława. Jak wiemy z pobieżnej lustracji, SB jak również WSI, doskonale infiltrowali całą podziemną Solidarnośc. Zamykali kogo chcieli i kiedy chcieli. Zaś najbardziej widowiskową działalność podziemnej Solidarności i to nie jakichkolwiek działaczy, było widać w postaci drukowanych książek, czasopism i przeróżnych gazetek, która i tak jak pokazał przypadek szefa krakowskiej Oficyny Literackiej Henryka Karkoszy, była pod całkowitą kontrolą SB. To że dajmy na to spotkał sie Lech Kaczyński z dajmy na to Kornelem Morawieckim, według nich oczywiście ściśle tajnym spotkaniu, na którym to ustalono, że odbędzie sie jakis strajk, ktory i tak poniósł klapę, ma uczynić Lecha Kaczyńskiego wybitnego działacza podziemia?

Toż o stokroć wiele większe zasługi dla odzyskania niepodległości Polski,oraz podtrzymywania świadomości narodowej,  pomijając oczywiście uwarunkowania międzynarodowe, można z pewnością przypisać wielu nieznanym do dzisiaj kolporterom książek i czasopism z drugiego obiegu, którzy właśnie będąc nieznanymi ryzykowali najwięcej. Znajomy z Warszawy opowiadał mi, jak był świadkiem próby wyrzucenia z pociągu, jakiegoś nieznanego kolportera przez grupę oprawców z SB. Zawsze twierdziłam, że różnica między dajmy na to takim Lechem Kaczyńskim, czy Michnikiem, a takim prostym kurierem polegała na tym, że  jak Michnika czy też wspomnianego Lecha Kaczyńskiego jakiś SB-ek  by uderzył, to byłby wrzask na całą Europę, że w Polsce SB stosuje hitlerowskie metody. Natomiast gdyby takiego kolportera wyrzucono z pociągu, to byłby to tylko nieszczęśliwy wypadek,  lub zakończona sukcesem próba samobójstwa.

Nikt z moich znajomych z Warszawy czy też z innych miast w Polsce, nie słyszał by Lech Kaczyński był zaangażowany w działalność podziemnej Solidarności. Nawet jeśli działał, to i tak efekty jego działalności są bardzo mizerne, zestawiając je z osiągnięciami kolporterów książek i czasopism drugiego obiegu. Ale jakiś jego zwolennik zaraz się pewnie rozgniewa i powie: no  jak to, przecież brał udział w tajnych spotkaniach, na których to opracowywano w pocie czoła przyszłą, wolna od komunizmu Polskę. Ale jak wiemy z dzisiejszego punktu widzenia, poza biciem piany na takich tajnych spotkaniach niczego nie osiągnięto. Gdyby tak zrobić rzetelną lustrację tych wszystkich uczestników tajnych spotkań, to okazałoby się, że zdecydowaną większość z nich stanowili agenci SB.

Pierwszy raz nazwisko Lecha Kaczyńskiego jak również jego brata Jarosława, wypłynęło na szerokie wody dopiero podczas obrad okrąglego stołu i w Magdalence, gdzie gen. Kiszczak uzgadniał ze swoimi agentami podział wpływów w Polsce, z ogromną szkodą dla prawie wszystkich Polaków. Ale to  jest dopiero początek „osiagnięć” tej najważniejszej dla wizerunku PiS postaci. Jak mi ktoś nie wierzy, to proszę zrobic lustrację wszystkich uczestników Magdalenki  od strony solidarnościowej, a  smród esbeckich onuc  jaki się od tej strony będzie rozchodził, będzie nie do opisania.

Żadna pisowska propaganda nie zmieni faktu, że poczatek wielkiej kariery Lecha Kaczyńskiego,zaczął się w Magdalence, oraz że jego dalsza kariera polityczna bez jego udziału w magdalenkowym podziale politycznych łupów, byłaby niemożliwa. Jeśli ktoś kwestionuje, że Lech Kaczyński zostałby prezydentem bez jego udziału w magdalenkowej sitwie, osoba ta mówi ordynarne kamstwa, lub jest wysoce odporna na jakiekolwiek fakty.

Skoro jesteśmy przy samych i nagich faktach, to przypomnijmy tylko parę z życia tego magdalekowego prezydenta. Całkowite zaniechanie lustracji, kiedy była na to największa szansa po 1989 roku.  Ustawa lustracyjna była typową ustawką, pomiędzy gangami magdalenkowymi. PO dlatego poparło tę ustawę w całości, ponieważ wiedziało doskonale, że ówczesny prezydent Lech Kaczyński z magdalenkowego nadania i tak sprawi, że ta ustawa będzie nie do wykonania. Jak pamiętamy, TK również dołożył swoje trzy grosze, by ustawa lustracyjna zaproponowana przez Kaczyńskiego, została z łatwością obalona. W dniu dzisiejszym na razie PiS nic nie robi, by dać jakąkolwiek nadzieje na przeprowadzenie lustracji. Można śmiało powiedzieć, że PiS w tej sprawie realizuje testament Lecha Kaczyńskiego, który jako uczestnik wszystkich spotkań magdalenkowych tego sobie nie życzył. Związany z lustracją aneks do raportu o WSI, którego każdy kandydat PiS podczas kampanii wyborczej miał obowiązek mówić że jak tylko PiS wygra wybory, to aneks bedzie natychmiast opublikowany. Zreszta każdego dnia coraz bardziej jest widoczne, że tylko totalna lustracja, może  zniszczyć układ magdalenkowy, natomiast wymiany pracowników w ministerstwach  aparatu partyjnego PO na PiS, jest operacją fałszywej flagi. Zobaczymy wkrótce z jakim skutkiem dla państwa i podatników.

Jako prokurator generalny przerwał prace ekshumacyjne  w Jedwabnem, by się nie okazało, że sprawcami zbrodni ludobójstwa na ludności żydowskiej byli Niemcy. Zresztą przypadek Jedwabnego był częścią akcji Holocaust Industry, mającej na celu wymuszenie na Polsce odszkodowania na kwotę wziętą z sufitu 65 miliardów USD. W tę akcję oczerniania narodu polskiego o zbrodnie ludobójstwa na Żydach podczas drugiej wojny, mającej w ostateczności wymuszenie odszkodowania, wpisał sie świadomie Lech Kaczyński.

W sprawie konfliktu na Ukrainie, starzy pisowscy eliciarze, tacy jak sam Majdaniarz, Macierewicz, Czarnecki, jak również młody pisowski eliciarski narybek na czele z prezydentem Dudą i jego głównym consigliere filobanderowcem Szczerskim, mówią  Polakom bez żadnego obcyndalania się, że bedą realizować testament Lecha, oraz że są z tego  dumni. Praktyczna realizacja tego mitycznego testamentu oznacza całkowite i bezkrytyczne bezrefleksyjne popieranie ruchu neobanderowskiego, który nie kryje swoich bezczelnych roszczeń terytorialnych wobec Polski. Tym samym zarówno starzy jak i młodzi eliciarze pisowscy świadomie plunęli w twarz rodzinom pomordowanym na Wołyniu w bestialski sposób, mówiąc że realizują testament swojego dawnego wodza. Wmawiają nam, że popieranie obojetnie jakiej Ukrainy w jej konflikcie z Rosją putinowską, jest polską racją stanu, że im dłużej trwa wojna z Rosją w Donbasie, tym oddala się niebezpieczeństwo inwazji Rosji na Polskę. Dlatego ich zdaniem Polska powinna pomagać  banderowcom nawet za friko. Wiemy już że przy takiej filozofii politycznej obecnego pisowskiego eliciarstwa, na pierwszym miliardzie euro bezzwrotnej pomocy, na pewno się ne skończy. Zresztą eliciarz Szczerski powiedział, że wszystkie umowy dotyczące pomocy banderowcom, zawarte pomiędzy poprzednim rządem PO a banderowcami będą dotrzymane. Warto byłoby wiedzieć jakie to umowy zostały podpisane pomiędzy poprzednią ekipą a banderowcami, bo przecież chciałoby się wiedzieć, czy np. nowy podatek bankowy nie jest akurat po to, by sfinansować pomoc dla banderowców.

Wygląda na to również, że w Magdalence nastąpiła zmowa pomiędzy uczestnikami, by zapomnieć o zbrodniach banderowców na Wołyniu i w tym zakresie Lech Kaczyński jak wszyscy pozostali uczestnicy zmowy, skrupulatnie tego przestrzegał. Jak za komuny nie było wolno mówic o zbrodni katyńskiej, tak po 1989 roku nie było wolno mówić eliciarstwu magdalenkowemu o ludobójstwie banderowców na Wołyniu.

I wreszcie najważniejsza fatalna decyzja prezydenta magdalenkowego, Lecha Kaczyńskiego. Podpisanie traktatu lizbońskiego, który to jest rzeczywistą rezygnacją z suwerenności Polski na rzecz UE, pod hegemonią niemiecką. Pamiętam to wstrętne krygowanie się Lecha Kaczyńskiego, jak prostytutki która udaje przyzwoitą panienkę, przed wykonaniem swojej  usługi, a w rzeczywistości ta pisowska ikona rywalizowała z Tuskiem, który z nich ma podpisać rezygnację z suwerenności naszego kraju. A jakie z tego powodu były karczemne awantury w postaci zabierania sobie samolotów. Jak widzimy dzisiaj, albo prezydent Kaczyński byl kompletnym idiotą, figurantem, któremu daje się do podpisania dokumenty których nie czytał i nie wiedział co podpisuje, albo był to świadomy zdradziecki krok z jego strony. Moim zdaniem była to jego świadoma zdrada, zresztą czegóż oczekiwać od uczestnika i sygnatariusza Magdalenki.

W świetle wydarzeń obecnych, widać wyraźnie, do czego doprowadził nas podpisany przez prezydenta Kaczyńskiego traktat lizboński. Nawet Unia(Niemcy) może ingerować w wewnętrzne wybory polskiego rządu. Jak się okazuje, zgodnie z traktatem europejskim podpisanym właśnie przez Lecha Kaczyńskiego, Unia ma do tego pełne prawo. Zresztą zgodnie z tym traktatem, prawodawstwo  UE  jest nadrzędne wobec prawa polskiego. Jakby na to nie patrzeć, to też jest dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego.  Gorzko się o tym przekonują wyborcy pisowscy teraz, gdy zaczyna się robić z Lecha Kaczyńskiego niemal bohatera narodowego, co to się ruskim nie kłaniał.

Mam pełną świadomość, że nie wymieniłam wszystkich zasług dla Polski tej najważniejszej pisowskiej ikony. Już samo podejście nowej pisowskiej władzy do problemu lustracji, świadczy o jej zamiarach dotrzymania wszystkich magdalenkowych ustaleń.  Zarówno w polityce zagranicznej jak i wewnętrznej. Wprawdzie minister Macierewicz obiecuje ujawnienie agentury WSI, ale czegóż to on nie naobiecywał. Np. że banderowskka Ukraina niczego od Polski nie dostanie za darmo, a po cichutku bez wiedzy polskiego podatnika, rzeczywistego płatnika, podarowano banderowcom jeden miliard euro. Z tego też powodu moje zaufanie do obecnych pisowskich luminarzy jest prawie zerowe.

https://

0

slepa manka

Czasami udajac slepa, mozna dokladniej obserwowac otoczenie.

393 publikacje
51 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758