Bez kategorii
Like

Wykastrowana Polska

13/03/2011
493 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

  Rozdział pierwszy   Tamtego rana niebieski Leksus wjechał pod tylną bramę Okęcia. Jeden ze strażników, młody człowiek w mundurze, o twarzy pozbawionej wyrazu, zażądał od kierowcy okazania karty identyfikacyjnej. Komputer wyrzucił dane na ekran: Jan Kowalski –NR IDENTYFIKATORA 49-801-89  Strażnik sprawdził siatkówkę oka majora i komputer wydał werdykt: OK-OK-OK.   Komputer nie powiedział o tym, że Jan Kowalski był majorem byłej WSI; że to polski Bond – 001, najlepszy szpieg od mokrej roboty; podwójny szpieg podlegający Moskwie.   Leksus zniknął strażnikowi z oczu, przejechał jeszcze ok. 1.000 metrów i zatrzymał się tuż przed rządowym TU-154. Jan Kowalski wysiadł, jeszcze zanim samochód zarzęził astmatycznie po raz ostatni – był to wysoki, dobrze zbudowany chłopak w spranej wojskowej kurcie roboczej chroniącej […]

0


 

Rozdział pierwszy
 
Tamtego rana niebieski Leksus wjechał pod tylną bramę Okęcia. Jeden ze strażników, młody człowiek w mundurze, o twarzy pozbawionej wyrazu, zażądał od kierowcy okazania karty identyfikacyjnej. Komputer wyrzucił dane na ekran:
Jan Kowalski –NR IDENTYFIKATORA 49-801-89 
Strażnik sprawdził siatkówkę oka majora i komputer wydał werdykt:
OK-OK-OK.
 
Komputer nie powiedział o tym, że Jan Kowalski był majorem byłej WSI; że to polski Bond – 001, najlepszy szpieg od mokrej roboty; podwójny szpieg podlegający Moskwie.
 
Leksus zniknął strażnikowi z oczu, przejechał jeszcze ok. 1.000 metrów i zatrzymał się tuż przed rządowym TU-154. Jan Kowalski wysiadł, jeszcze zanim samochód zarzęził astmatycznie po raz ostatni – był to wysoki, dobrze zbudowany chłopak w spranej wojskowej kurcie roboczej chroniącej przed porannym wiosennym chłodem. Dochodziła pierwsza czasu polskiego. Ot zwykły kwietniowy ziąb.
 
Jan Kowalski popatrzył na samolot i nie wiedzieć, który raz pomyślał: To wszystko dzieje się naprawdę. Wreszcie dzisiaj się zemści.  Za to, że Kaczory przeprowadziły weryfikację WSI, że stracił pracę i godność, żonę i przyjaciół od kieliszka, za to, że nie doceniono jego wkładu w budowanie Nowego Wspaniałego Socjalistycznego Świata… za to ON dzisiaj będzie robić za Boga, diabła i kata.
 
Jan Kowalski wrócił z samolotu po pięciu minutach. W skrytce pod kabiną pilotów umieścił mały ładunek wybuchowy, który musi zadziałać gdy samolot osiągnie wysokość 60 metrów.
 
Za bramą lotniska na pobliskim parkingu strzeżonym stał mercedes na tablicach konsularnych. Z samochodu wysiedli M`c Bridge oraz Filschtein, reprezentujący wywiady zaprzyjaźnionych państw. Panowie grzecznie zaproponowali polskiemu Bondowi: wsiadaj, podwieziemy ciebie.
Leksus ruszył  w swoją stronę a Mercedes w swoją – spokojnie bez pisku opon.
 
Rozdział drugi
 
M`c Bridge oraz Filschtein weszli w ambasadzie do „klatki chroniącej przed podsłuchami”. Dochodziła trzecia czasu polskiego. Połączyli się w telekonferencji z centralami wywiadów USA, Unii Europejskiej, Izraela. Nadali komunikat o treści: skończył się okres ochronny dla kaczek; myśliwym będzie niedźwiedź; Nigdy nie będzie w stanie z tego się wytłumaczyć; za kilka godzin rozpocznie się III wojna światowa, ratująca zrujnowaną światowa gospodarkę; ogłosić start wszystkich rakiet i wojsk  na godz. 9.00 czasu polskiego!
 
Panowie M`c Bridge oraz Filschtein otrzymali tylko jedno pytanie: a co z polskim Bondem?
Jest u nas bezpieczny, zaśnie po fajerwerku – odpowiedział Filschtein.
 
 
Rozdział trzeci
 
M`c  Bridge oraz Filschtein po odbytej telekonferencji przestali ukrywać przed polskim Bondem, że plany działania zostały przez nich troszeczkę zmienione. Wybuch nie nastąpi przy starcie samolotu lecz dopiero przy lądowaniu lub gdyby lądować nie będzie chciał – to o 8.50 czasu polskiego. Oczywiście zgodnie z procedurą 678/87 do momentu zakończenia operacji poproszono uprzejmie Kowalskiego, aby skorzystał z ich gościnności i nie opuszczał do południa ambasady.
 
Jan Kowalski nie byłby polskim Bondem, gdyby nie był wyposażony w najnowsze wynalazki technik szpiegowskich. Około godz. 8,00 czasu polskiego, gdy panowie M`c Bridge oraz Filschtein poszli do pobliskiego hotelu na śniadanie, wyciągnął gumkę ze swoich majtek i zanurzył ją w kubku z kloaczną wodą. Powstał w ciągu kilku sekund gęsty opar związku chemicznego, który uśpił cały personel ambasady, oczywiście jak to w filmach bywa, z pominięciem Jana Kowalskiego, który miał wszczepione antidotum – skrzela. Kowalski wsadził głowę w worek z wodą i wyszedł, przez nikogo nie zatrzymywany do pierwszej budki telefonicznej. Zadzwonił natychmiast do swojego prawdziwego dowódcy, generała Władimira Władimirowicza Stiopy – szefa KGB.
 
– Generale, zemściłem się na Kaczkach i na Polaczkach. Miało być tak – jak mi nakazaliście, wybuch w samolocie miał być na Okęciu po starcie, na wysokości 60 metrów i wszystko miało być zwalone na że Bin Lagena, że to on wykonał wyrok na polskich władzach za agresję w Afganistanie. Ale…
 
Gaspadin general – syjoniści wykorzystali mnie przeciw wam. Wybuch będzie dopiero u was. Przy lądowaniu na wysokości 60 m, a jeżeli zrezygnują z lądowania – to na dowolnej wysokości, ale już za około pół godz. Zawsze wybuch będzie u Was! Już na wieki tak zostanie w światowej historii, że to nasze służby dokonały tego mordu. Wykombinowali prowokację większą od morderstwa księcia w Sarajewie przed pierwszą wojną światową. Zamach ten ma być pretekstem do III wojny światowej. Co tam Kaczki – w zamachu zginą generałowie NATO! Zróbcie COŚ z TYM!!!
 
Rozdział czwarty
 
Generał Władimir Władimirowicz Stopa natychmiast zadzwonił na lotnisko w Smoleńsku. Wydał rozkaz  aby przestawili 100 metrów w bok latarnie naprowadzające dla Tu-154; następnie wykonał telefon do Premiera Putina zdając mu relacje z zaistniałej sytuacji.
 
Putin natychmiast połączył się z czarnym prezydentem USA – poinformował go, że wie o wszystkim, i że jeżeli USA zrobi fałszywy nie uzgodniony z nim ruch, to za 10 minut w 40 miastach USA wybuchną bomby atomowe, które leżą sobie dobrze ukryte i tylko czekają na odpowiedni sygnał. Aby udowodnić, że nie blefuje, wskazał adres pierwszej bomby i podał kody jak ją rozbroić.
 
Następnie wykonał telefon do Premiera  Izraela, informując go, że jeżeli Mosad podejmie jakieś działania na terenie Rosji, to Izrael oraz wszystkie banki żydowskie w ciągu tygodnia  przestaną istnieć.
 
Dzwoniąc do pani minister spraw zagranicznych Unii Europejskiej powiedział tylko jedno zdanie: ruszcie tylko palcem to wam wsypiemy niespodziankę do wody pitnej i wyginiecie wszyscy w UNII jak szczury w ciągu najbliższych dni.
 
Wszyscy rozmówcy słyszeli kolejne rozmowy. Na chwil kilka zapanowała grobowa cisza. Po chwili wszyscy, jakby się zmówili, w jednej chwili zadali tylko jedno pytanie, a co z Polską?
 
Putin z uśmiechem na ustach oznajmił: kurica to nie ptica, a polsza to nie zagranica.
Działając wspólnie w porozumieniu damy radę. Spacyfikujemy wszystkie ruchy społeczne, które chciałyby w Polsce zmian ustrojowych – będzie tam socjalizm do ostatnich dni. Wy mięliście niesfornych Indian, a my od wieków mamy problem z poliakami. Z Polski wspólnie zrobimy drugą Kampuczę!
 
A teraz proszę mnie uważnie posłuchać. Oto moje ultimatum:
 
Należy natychmiast nagłośnić we wszystkich mediach wybuch wulkanu –wprowadzić w życie bezwzględny zakaz lotów nad Europą; przez tydzień mamy ciszę w powietrzu, bo każdy samolot może mieć na pokładzie bombę atomową i nikt nie będzie wiedział kto rozpoczął wojnę. Tak…. wulkan to zdecydowanie dobry pomysł.
 
Nie ma was na uroczystościach pogrzebowych w Polsce, oni muszą czuć, że to jest wyłącznie ich wina, że są sami, samotni jak zdechły pies…
 
Nie udostępniacie mediom i polskim śledczym zdjęć satelitarnych, a jeśli już udostępniacie – to tylko fałszywe
 
Prawda jest jedna i brzmi następująco: samolot nie wybuchł, lecz rozbił się przy lądowaniu,
 
Nagłośnicie w mediach tylko naszą wersję wypadku i ani mru mru  o jakimś zamachu – winni są wyłącznie Polaczki.
 
Oddajcie nam Polskę pod wyłączne wpływy rosyjskie, tak jak oddaliście nam Ukrainę.
Z władzami damy sobie radę – to nasi!
 
W zamian zrobimy za rok rewolucje w krajach arabskich, które osłabią świat arabski a wzmocnią Izrael.
 
Damy Unii Europejskiej nasze bogactwa mineralne oraz nasze rynki zbytu.
 
USA zaproponujemy redukcję ilości bomb atomowych, ale żadnej tarczy w Polsce nie będzie!!!
 
W tym momencie Putin podniósł głos. Jeżeli nie ma waszej zgody na moją propozycję, to za chwilę odpalamy bomby w USA oraz wszystkie nasze rakiety. Chcecie wojny, to będziecie ją mieli.
 
Ultimatum zostało przyjęte natychmiast jednomyślnie.
 
Dalszy bieg wydarzeń na świecie Państwo znają. Szkoda więc mojego życia na opisywanie tego co dobrze znacie z TVN.
0

thot

Krzysztof Chrobot - Polak, katolik, antysocjalista. - „th?t” w jezyku wietnamskim oznacza „plyty tnace”lub „deska do krojenia” http://www.djoles.pl/mp3/pobierz/937039,detektyw-inwektyw-deska-do-krojenia.html

58 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758