Media Watch i recenzje
Like

Wojna służb. Racja stanu (fragmenty)

20/04/2015
1591 Wyświetlenia
4 Komentarze
7 minut czytania
Wojna służb. Racja stanu (fragmenty)

Zestrzelenie prezydenckiego samolotu, bunt Wojska Polskiego, afera podsłuchowa, tajne więzienia CIA w Polsce, gigantyczne pieniądze, nielegalne akcje wywiadów, honor i zdrada… Wojna Służb. Racja Stanu to najgorętszy thriller politicalfiction tej wiosny. Przedstawiamy fragment najnowszej powieści Aleksandra Wasilewskiego.

0


Tytuł: Wojna służb. Racja stanu.

Autor: Aleksander Wasilewski

Data wydania: 10.04.2015

Format: 144 x 205

Liczba stron:288

Wydawnictwo:Scripto Kraków

ISBN 978-83-941888-0-1

Nagle po swojej prawej stronie usłyszał długi, pojedynczy huk strzału z

 

karabinu.

– Skurwiel, dalej się broni – pomyślał. A lekki uśmiech rozchylił

kąciki

jego ust, ukazując biel zębów. – Nie jestem sam – to dodało mu

jeszcze

siły.

W tym samym momencie Karolczak zobaczył, jak dwie dłonie w czarnych

rękawicach wrzucają przez otwór drzwi dwa niewielkie przedmioty. Ten lot

 

wydawał mu się jak wieczność. Zamknął oczy, mocno dociskając

powieki.

Dwa granaty po krótkim parabolicznym locie uderzyły o podłogę.

Dosłownie

ułamek sekundy później nastąpił oślepiający błysk. Nic nie widząc,

ze

wszystkich sił borowiec nacisnął język spustowy karabinu, wyrzucając

cały magazynek w śnieżną biel przed sobą. Starał się trzymać

karabinek

jak najmocniej, tak żeby skupienie ognia koncentrowało się na wcześniej

 

wybranym celu.

Odskoczył zamek. Odruchowo powieki rozwarły się, przed oczami widział

jasne pulsujące punkty. Chciał zmienić pozycję, pociągnął lekko

kolana,

lewa ręka puściła heklera, a prawa już była przy kaburze glocka u

pasa.

Dłoń dotknęła broni, a palce już miały zacisnąć się na kolbie. Nie

 

zdążyły. Poczuł, jak pociski wystrzelone przez wbiegające postacie

rozrywają mu w kilku miejscach plecy. To był straszny ból, na całej ich

 

długości.

Do jego uszu dotarły głośne krzyki.

– Weiter, Schiessen!

Ciało odmówiło mu posłuszeństwa, nogi uciekły z powrotem do tyłu,

lekko

drżąca prawa ręka zawisła bezwładnie, a mięśnie szyi nie utrzymały

 

niewiarygodnie ciężkiej głowy, która opadała na podłogę. Oficer

stracił

świadomość.

Nie wiedział, jak długo leżał. Powoli otworzył oczy. Świat dookoła

niego

był trochę nierealny, zamazany, wirująco-mglisty. Czuł gorący

metaliczny

smak krwi w ustach. Przestrzelone od strony pleców płuco powoli

wyrzucało z siebie niewielkie ilości gęstej, ciepłej krwi, czuł, jak

płynęła powoli, bez zbędnego pośpiechu pomiędzy palcami bezwładnej

ręki.

Pułkownik Karolczak ostatkiem sił podniósł głowę i zobaczył trzy

czarne

postacie stojące nad ciężko rannym prezydentem i klęczącą nad nim,

skuloną żoną.

Jeden z napastników sprawdził prezydentowi puls. Wstał, popatrzył na

pozostałych, kiwając z aprobatą głową. Z kabury przypiętej do

kamizelki

taktycznej wyjął srebrnego waltera i prawie z przyłożenia, dosłownie z

 

kilku centymetrów, strzelił. Kula z potężną siłą trafiła w czoło,

 

odłupując kawałek czaszki tuż nad skronią. Przechodząc dalej,

wyrzuciła

na zewnątrz kawałki mózgu, rozbryzgując go dokoła razem z krwią.

Ciało

szarpnął konwulsyjny spazm, podrywając je lekko do góry, aby chwilę

później opadło bezwładnie, pozbawione życia. Zwrócił uwagę, że

klęcząca

obok prezydenta żona pozostała niewzruszona. Twarda jak granitowa skała,

 

nie okazywała żadnych emocji. Podniosła hardo głowę i dumnie

spojrzała w

oczy oprawcy swojego męża. Czarna postać skierowała wciąż dymiącą

lufę

pistoletu na pierś pierwszej damy.

– Polska o nas nie zapomni – odczytał Karolczak słowa bezgłośnego

szeptu

z ruchu jej warg.

Ciemne oczy przez szkła szturmowych gogli popatrzyły beznamiętnie na

twarz kobiety, a dwa jednostajne odgłosy rozniosły się wewnątrz wraku

salonki. Siła pocisków odrzuciła do tyłu wątłe ciało prezydentowej,

na

kremowej sukience w okolicach serca pojawiły się dwie duże dziury po

pociskach. Ciało upadło z głuchym uderzeniem na plecy. Pierwsza dama

Rzeczypospolitej Polskiej nie żyła.

Karolczak zobaczył, jak jedna z trzech postaci wyciąga z kieszeni spodni

 

zalaminowane zdjęcie, podchodzi do leżącego na wznak sekretarza stanu

Nowobilskiego. Ubraną w czarną rękawicę dłonią chwyta leżącego

ministra

za włosy i podnosząc, porównuje z nim, jego twarz. Napastnik odwrócił

 

się i porozumiewawczo skinął głową do swych kompanów.

Pułkownik ciężko dyszał, wiedział, że umiera. Próbował ruszyć

ręką, ale

nie był w stanie. Najwyraźniej seria pocisków, która poszarpała jego

plecy, uszkodziła rdzeń kręgowy. Jęknął cicho.

Trzech napastników odwróciło się w jego kierunku. Jeden z nich zrobił

 

dwa kroki i z całej siły kopnął ciężkim żołnierskim butem w bok

oficera.

Ciało Karolczaka momentalnie zwinęło się, a on jęknął ponownie.

Otworzył

oczy i zobaczył, jak w kierunku jego czoła zbliża się olbrzymia

czeluść

lufy pistoletu. Poczuł ucisk zimnego metalu na swojej skroni. To było

ostatnie doznanie podpułkownika Biura Ochrony Rządu Mirosława

Karolczaka.

0

Wiadomosci 3obieg.pl

Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl

1314 publikacje
11 komentarze
 

4 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758