HYDE PARK
Like

Układanka od układów

10/08/2014
1140 Wyświetlenia
1 Komentarze
3 minut czytania
Układanka od układów

Jakoś przy okazji tzw. jednoczenia się prawicy wpadło nam w ucho, że jej ceną  było „oddanie miejsc w Sejmie”.  Jak rozumiemy w przyszłym Sejmie, po kolejnych wyborach poprzez fakt umieszczenia na listach, na odpowiednich miejscach wybrańców z puli dotychczasowych sierot po partiach „podprogowych”. I zawsze nas zdumiewa, że media jakoś gładko się nad takim tematem prześlizną, by przejść w kolejnym słowie do jakiejś katastrofy albo popisów pirata drogowego.

0


Szachy_sejmowe_1

 

A przecież fakt takich „parlamentarnych układanek” (zrezygnowaliśmy z nazwania ich „Parlamentarnymi szachami”, żeby nie nobilitować nazwą tej szlachetnej gry wszystkich przykorytowych przepychanek, jakie obserwujemy, na co dzień) rozgrywanych przez ogół partii powinien budzić najwyższe zdumienie, bo przecież nam laikom wydaje się, że to, jak dawanie przez Zagłobę szwedzkiemu Karolowi Gustawowi Niderlandów. Dawanie, więc czegoś nie swojego, czym dysponować nie możemy, albo obiecywanie czegoś niemożliwego, bo wpływu na przebieg spraw nie mamy. W tym konkretnym wypadku wspomnianą obietnicę mógłby ew. dać naród, czyli wyborcy, obywatele, jeśli oczywiście potrafiliby dojść do swego rodzaju „zmowy wyborczej”.  Sejmową układankę cechuje to, że stała się naszą narodową dyscypliną sportu. Jest na dodatek grą na czas ze średnim okresem rozgrywki na długość trwania kadencji.

O co więc chodzi. O jakość tzw. demokracji, która w naszych dekoracjach jest już tylko partiokracją z gotowymi na różne okazje scenariuszami. Scenariusz wyborów jest rozpisanym na role teatrzykiem z aktorami, (raczej marionetkami, bo przecież sznurki do tych marionetek dzierży niewidzialny i skrywający się za kulisą golem zwany liderem partii czasami też „dyscypliną partyjną”) posiadającymi angaż na czas nieokreślony i naiwną w większości dziecięcą widownią, czyli nami wyborcami. Marionetki wymachują rekami, nogami, robią generalnie dużo hałasu, coś tam opowiadają, coś obiecują czytając ze scenariusza, partyjny sufler z cicha coś dopowiada czasami, a gawiedź dziecięca bawi się wesoło i nagradza cały spektakl gromkimi brawami. Część tej widowni to dzieci krnąbrne, które już nie raz zebrały pasem po tyłkach i te wiedzą, że po spektaklu wszystko będzie po staremu, więc buczą z cicha i pogwizdują, ale druga część na poważnie traktuje wszystkie marionetek kwestie i z napięciem śledzi przebieg akcji. Część z tej części dostała wcześniej od rodziców kieszonkowe z przykazaniem, aby dawać dobry przykład, klaskać i śmiać się. Cóż, to też część spektaklu.

Właśnie oglądamy kolejny akt marionetkowego teatrzyku. Akt zatytułowany „likwidujemy korki na bramkach”. Część widowni uradowana, druga zasmucona. Jak zwykle nie da się zadowolić wszystkich.  To immanentna cecha socjału, który ponoć zapewnić ma powszechną równość, a po raz kolejny daje przykład uprzywilejowania mniejszości kosztem społecznej reszty zgodnie z urzędniczym widzimisię. I tak właśnie przez widzimisię wadzimy się.

Z pozdrowieniami red. nacz. Liber

0

Liber http://www.galerialiber.pl

rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję

422 publikacje
6 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758