Bez kategorii
Like

TRWAMy… wyTRWAMy!

15/04/2012
570 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

– Moherze! Moherze! Zygmunt, moherze!
Nie obruszajcie się, do siebie wołam.
Zresztą, jak już głosi humor ludowy,

zwróćcie uwagę na tytuł rymowanki

– Power of Moher :

0


 

"…gdy ze wschodu wiatr zawieje
nawet młodziak moher wdzieje!".

Albo takie zawołanie:

"wolę być moherem niż Tuska frajerem!".

 Winienem się przedstawić…

Nazywam się Zygmunt Korus, prowadzę klub "Gazety Polskiej" w Chorzowie.

Inspiracją do jego założenia była właśnie Telewizja TRWAM.

A właściwie moment piekielnej nagonki na rząd Prawa i Sprawiedliwości premiera Jarosława Kaczyńskiego. Który, mimo przygotowanego reformatorskiego programu, przez 7 miesięcy bezskutecznie domagał się dostępu do oficjalnych mediów, i jedynie na antenie telewizji TRWAM to się udało!. Nagonka – dlaczego prezentacja w Toruniu? Kalumnie bez podawania przyczyny.

W mojej świadomości nastąpił przełom, bo zdałem sobie sprawę, kto naprawdę dyryguje mediami. Pomyślałem: – oho, trzeba działać, bo faktyczna władza jest w łapskach propagandystów usytuowanych na Woronicza.

I zacząłem działać: założyłem klub, by budować Strefę

Wolonego Słowa, do której zaliczyłem Radio Maryja,

Telewizję TRWAM i "Gazetę Polską".

 Kto z Was ma na sobie coś pocerowanego?

Tak po prostu – po-ce-ro-wa-ne-go…

No, śmiało, podnieśmy środkowy palec w górę i pokażmy nasze igły. Także nasze groźne szydła.

Bo my nie wyrzucamy bezmyślnie rzeczy, jesteśmy oszczędni i ekologiczni – my naprawiamy. Wiemy jak się ceruje i przyszliśmy tutaj, by przerwać rozrywanie wątków i osnowy w delikatnej materii jaką jest naród i państwo. Chcemy i potrafimy pozszywać to, co te psuje z orwelowskich dyspozytorni już nam podziurawiły i nadszarpały.

Po to się zgromadziliśmy!

 

Po co tu jeszcze przyszliśmy?!

By powiedzieć stop stołecznej neobolszewii, chcącej centralnie sterować przekazem w stylu kołchoźnikowym. Toruń stawia szlaban przejawom kremlowszczyzny z Brukseli, którą można już bez wątpienia nazywać "stolicą Jewrosojuza".

 

Stoimy tu, bo nie zgadzamy się na techniki operacyjne typu salami czy puzzle, które polegają na pakowaniu do staroświeckiej kobiałki poszczególnych grup społecznych krytycznych wobec poczynań władzy. By po propagandowej goebelsowskiej obróbce, zazwyczaj po zdezawuowaniu i ośmieszeniu, wybierać je, nas, stamtąd po kolei jak ulęgałki. Tutaj zebrały się osoby i związki – podmioty duchowe i patriotyczno-narodowe – zatroskane o Polskę jako całość, nie dające się podzielić – co streszcza hasło: Bóg, Honor i Ojczyzna!

Z wszystkimi najlepszymi przymiotnikami do tych szlachetnych pojęć, których Telewizja TRWAM używa i które kultywuje.

 

Kto chce nam to zabrać, musi zderzyć się z tym dumnym pochodem.

Dworakom salonu z warszawki,pardąza użycie tych nazwisk o złych konotacjach, owym właśnie różnym "dworakom, kopaczom, grasiom czy grabarczykom z tuskolandii" mówimy nie!

Nasze podpisy i nasza obecność tutaj – to nie jest reprezentacja "pętaków", którą można z rządowo-oślich ław sejmowych bezkarnie obrażać. Palikociarnią zmamić.

Wszyscy tutaj, jak jeden mąż, akcentujemy dobitnie: jako społeczeństwo musimy mieć pełną gamę informacji i dostęp do niezależnego myślenia. Świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński mówił: "naród, który nie ma dostępu do rzetelnej informacji, nie jest w stanie podejmować właściwych decyzji". Ktoś nam wyraźnie chce zahibernować płaty mózgowe, amputować ośrodki komunikowania się.

Kto?

Współcześni Hunowie, bezbożni Azjaci z laptopami zaprogramowanymi do robienia Wielkiej Ściemy nad Wisłą. Durnie wyzuci z instynktu samozachowawczego, sami sobie gotujący eutanazję. W przenośni i dosłownie.

Słuchacze Radia Maryja i widzowie Telewizji TRWAM są teraz elitą społeczeństwa – trzeba to podkreślać, bo członkowie tej wielkiej rodziny, czyli my, przechowują…, przechowujemy przed wyniszczeniem historię i pamięć. Barbaria zna tylko przemoc i knebel – by się temu przeciwstawić w sposób naturalny, przyrodzony, traktujemy prawo do wolności słowa. Bo bez niej nie widzimy przyszłości dla naszych wnuków.

 

Traktowanie nas jak wapniaków, co nie zasługują na korzystanie z osiągnięć cywilizacyjnych – z multipleksu cyfrowego – jest wyrazem arogancji i chamstwa władzy, która wymierza policzki seniorom i obraża każdego intelektualnie sprawnego obywatela.

Odpowiadamy: dla nas innowacja nie jest laserową świergotką na dyskotece do przeboju "majteczki w kropeczki"… Dla nas wynalazczość jest olśnieniem umysłu z weny bożej. Dlatego tak pojmowany postęp naukowy domaga się wypełniania mądrą treścią. Nowoczesny nadajnik cyfrowy po prostu nam się należy, bo nie stworzyło go pseudonaukowe pustosłowie. Powstał z pewnością w intencji i z przesłaniem służeniu dobru. Tak, my w tę formę przekazu tchniemy więcej wiary w Ojczyznę, odwołamy się do historii, przywołamy wzorce bohaterów.

 

Takiej właśnie koncepcji – nowoczesnej platformy przekaźnikowej wypełnionej tradycyjnymi, boskimi prawami i uniwersalnymi wartościami – boicie się dranie i faryzeusze!

Drżycie przed porywającym szerokim pasmem prawdy, która was, heretyków, stymulujących i wspierających brewerie pod krzyżem, pod naszymi krzyżami, może zmieść z tych zawłaszczonych na oszustwie, kłamstwie i zdradzie piedestałów.

 

Liczniejszym przekazem wiary wam zagrażamy. Domaganiem się godziwego życia was straszymy. Ładem, sprawiedliwością i wolnością możemy was zdmuchnąć.

Tak, to prawda, macie się czego bać: umiemy podnieść zaciśniętą pięść w górę i nią pogrozić. Kościół walczący rzadko to robi, ale czasem jednak jego członkowie muszą.

Bo znają z elementarza-katechizmu, ale też i z piekielnego kręgu "Boskiej Komedii" Dantego, co to jest grzech zaniechania. Bo staliście się już, agresywni bezbożnicy, za bardzo niebezpieczni.

Prawda, umiemy wznieść zaciśnięte palce? Śmiało!

 

Jesteśmy tutaj, jak powiedziałem, naprzeciw administracyjnie rozpanoszonemu i rozzuchwalonemu lewactwu.

Sprzeciwiając się, od czasu smoleńskiego mordu, od pochówków w trumnach z sowieckimi plombami, nasilającej się coraz jawniej faszyzującej postkomunie. Odrzucając zdecydowanie i z obrzydzeniem szydercze (bądź zawoalowane) syndromy stalinizmu.

Bo mamy pewność, stuprocentową rację, opartą na katyńskim i smoleńskim doświadczeniu; na testamencie życia, męki i śmierci Żołnierzy Wyklętych: jeśli cokolwiek jest w stanie ocalić naszą podupadłą cywilizację chrześcijańską, to tylko sam Chrystus i solidarność ludzi zjednoczonych z Jego imieniem. I w Jego imię.

Podnieśmy dwa palce w górę w formie litery V; w znaku symbolizującym zwycięstwo – naszą Wiktorię!

Na koniec jeszcze przeżegnajmy się i ruszajmy ku niej! Ku lepszej Polsce.

 

TRWAjMy!

 

wyTRWAMy?…

 

 

Przemówienie w imieniu współorganizatora, klubów "GP", pod Archikatedrą Chrystusa Króla otwierające przemarsz w obronie Kościola, wolności mediów i telewizji TRWAM – Katowice, 14.04.2012 r.

Opublikowane w "Gazecie Śląskiej" nr 15.

 

0

Zygmunt Korus

Od 1982 r. były dziennikarz, w PRL opozycjonista od 1968 r. represjonowany, odznaczony w 2008 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez śp. PREZYDENTA L. Kaczyńskiego z rekomendacji śp. PREZESA IPN J. Kurtyki.

30 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758