Komentarze dnia
Like

Zanim zaatakują nas nieznani sprawcy, czyli nieocenieni praktycy w akcji

06/11/2014
843 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Zanim zaatakują nas nieznani sprawcy, czyli nieocenieni praktycy w akcji

W archiwach IPN znaleźliśmy materiały SB dotyczące „pracy z tłumem (syg IPN_BU_01242-20_str.67-75). Naszym zdaniem czasem warto sięgnąć do klasyków. W końcu autor Czerwonej mszy Bohdan Urbankowski powiedział, że obecnie trzecie pokolenie SB walczy z trzecim pokoleniem Armii Krajowej.

Co znajdujemy w materiałach szkoleniowych wyprodukowanych na potrzeby Służby Bezpieczeństwa:

Jakie zdaniem tych niewątpliwych specjalistów ,musiał spełniać warunki funkcjonariusz pracujący z tłumem?

0


ok08

 

 

03

 

 

02

Umiejętności całkiem nie błahe. To bynajmniej nie jest tępy caban w kominiarce rzucający kamieniami w innych funkcjonariuszy i wszczynający bójki w demonstracji. Nie jest to też ABS ze złotym łańcuchem na byczym karku plujący na staruszki pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. To inteligentny sprytny, miły gość, który myśli i czuje, co się może zdarzyć w tłumie. Zna jego dynamikę i procesy jakie w nim zachodzą. Na dodatek ma umiejętności przywódcze.

To na razie tyle. Wrócimy jeszcze do materiałów esbeckich przy omawianiu roli tajnych współpracowników.

01

04

Co to znaczy?

Co mieli wspólnego tacy panowie jak: Adolf Hitler, Churchill i Ronald Reagan?

Wszyscy oni bardzo trafnie umieli odczytywać nastroje i oczekiwania społeczne. Przykłady? Proszę bardzo, oto ich hasła:

  • Adolf Hitler „Armaty zamiast masła”
  • „Ofiarowuję wam krew, pot i łzy” Winston Churchill
  • Ronald Reagan: Recesja jest wtedy, gdy twój sąsiad traci pracę. Depresja, gdy ty tracisz pracę. A uzdrowienie, gdy pracę traci Jimmy Carter.

 

Używanie IE i IS może być bardzo skuteczne nawet w warunkach bojowych.

Świetny przykład przytacza w swojej książce „ Inteligencja emocjonalna” Dawid Goleman:

Było to na początku wojny wietnamskiej. Huraganowy ogień Vietcongu zmusił pluton amerykańskich żołnierzy do zapadnięcia pośród poletek ryżowych. Nagle pojawiło się sześciu mnichów buddyjskich, którzy zaczęli iść wzdłuż ziemnych ław oddzielających jedno poletko od drugiego. Z absolutnym spokojem i w skupieniu mnisi szli wprost na linię ognia.

„Nie patrzyli w lewo, nie patrzyli w prawo. Szli wprost przed siebie – wspomina David Busch, jeden z członków tego plutonu. Było to naprawdę dziwne, bo nikt do nich nie strzelił. A kiedy przeszli przez groblę, nagle straciłem cały zapał do walki. Czułem się, jak gdybym nie miał już na to żadnej ochoty, przynajmniej tego dnia. Wszyscy musieli się tak czuć, bo wszyscy przestali strzelać. Po prostu przestaliśmy walczyć.

Siła oddziaływania spokoju odważnych mnichów, która uśmierzyła zapał bitewny żołnierzy w samym ogniu walki, jest doskonałą ilustracją podstawowej zasady życia społecznego, zgodnie, z którą emocje są zaraźliwe.

Zjawisko zarażenia emocjonalnego może zachodzić: w relacji interpersonalnej (partner – partner), grupie, zespole (do kilkunastu osób) jak i w tłumie. W każdym wypadku inne czynniki mają decydujące znaczenie.

Można zarazić się emocjami pozytywnymi (entuzjazm) i negatywnymi (panika, rozpacz)

W relacji interpersonalnej – naśladujemy cudze reakcje między innymi na zasadzie wzajemności, aby dopasować (odzwierciedlenie) swoje zachowanie do drugiego człowieka, choć wcale niekoniecznie nawiązujemy z nim ścisłą więź emocjonalną lub intelektualną. Możemy dać się zarazić dla lepszej komunikacji czy wedle zasady wzajemności – skoro ty się martwisz o zdrowie mamy to i mi z tego powodu nie jest wesoło i chciałbym porozmawiać na ten temat. Może to wynikać z konformizmu lub empatii.

Dawid Goleman opisał relację emocjonalną pomiędzy dwojgiem ludzi jako otwartą pętlę, której początek jest w naszym umyśle, a zakończenie znajduje się w głowie drugiego człowieka, kiedy wchodzimy z nim w emocjonalny rezonans. Rozumiemy się bez słów: śmiejemy się wspólnie, martwimy; wiemy, co nam w głowie siedzi i ma duszy leży mówiąc nieco metaforycznie często za nim zostanie to powiedziane. Wspólnie przekazujemy sobie emocje i reagujemy na nie.

Te zjawisko ma też inną stronę. Naśladujemy mikroemocje innych ludzi ( ujawniające się na twarzy ale trwające ułamki sekundy i niewidoczne gołym okiem). Stąd czasem tak źle czujemy się przy ludziach sfrustrowanych, manipulatorach czy osobach zaburzonych na przykład psychopatach. Do zarażenia wystarczy samo nieświadome naśladowanie ich ekspresji mimicznych.

Na poziomie grupy zarażenie emocjonalne ma związek z SMG (syndromem myślenia grupowego) normami grupowymi i autocenzurą, z tzw. esprit de cors grupy, jej spójnością i tradycjami. Człowiek, który jest na przykład kibicem określonej drużyny piłkarskiej ma całkiem dobrze wyuczone zespołowe reakcje emocjonalne na konkretne rodzaje bodźców (zdobycie bramki, wroga grupa kibiców) a reakcji grupy wzmacniają się z jego reakcjami członków grupy. Spójna grupa może być bardzo zgrana wytrenowana we wspólnym zespołowym reagowaniu emocjonalnym na bodźce zewnętrzne a także w reakcjach na wewnętrzne impulsy członków. Jest to zresztą integralna częścią treningu wielu formacji wojskowych czy paramilitarnych takich jak marines czy SAS.

0

Wojciech Warecki http://www.warecki.pl

Wojciech Warecki & Marek Warecki www.warecki.pl Dwa słowa o nas. Zajmujemy się: Pisaniem książek i dziennikarstwem Oraz Trenowaniem i szkoleniami Doradztwem Terapią szczególnie w zakresie: Stres, psychosomatyka Mobbing funkcjonowanie człowieka w organizacji Psychologia wpływu i manipulacji Psychologia oddziaływania mass mediów (w tym nowe media) Rozwój osobisty i kreatywność Praca zespołowa i kierowanie Psychologia sportowa Problemy rodzinne. Warsztaty skutecznego uczenia się

72 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758