Komentarze dnia
Like

Rola kobiet w procesie agonii III RP

05/08/2015
971 Wyświetlenia
1 Komentarze
8 minut czytania
Rola kobiet w procesie agonii III RP

Wojny hybrydowe, opisywane w mym niedawnym artykule , stosowane są powszechnie przez międzynarodową oligarchię finansową. Pomimo, że dostosowane są one do specyfiki konkretnego obiektu agresji (tzw. custom design), nie przynoszą one jednakowych rezultatów w różnych państwach. Wojenną strategię, stosowaną w Polsce i innych państwach post-sowieckich, przedstawiłem dość dokładnie we wspomnianym na wstępie artykule. Jednak pomimo zbliżonego charakteru krajów tego regionu, rezultaty wojny w nich są różne. Jeśli wyjdziemy poza jego obszar różnice te są już ogromne. Czemu to przypisać?

0


 

 

Zacznijmy od tego, że nadrzędnym celem oligarchii jest depopulacja globu. Według globalistycznej strategii, cały świat ma znajdować się pod jej kontrolą. Wszystkie zasoby naturalne, przestrzeń i ludność ma jej przynależeć. Ponieważ jednak dzisiejszy wysoki rozwój technologiczny nie wymaga już tak wielkiej ilości niewolników do obsługi żydostwa, z którego to wywodzą się oligarchowie, niezbędna jest depopulacją globu.

 

Można ją osiągnąć za pomocą następujących metod:

 

-wojny, która fizycznie wyniszcza społeczeństwo;
-czynników środowiskowych, takich jak zła żywność zatruwająca populację, środki antykoncepcyjne, inne „leki”, itp.;
-obniżenie materialnej stopy życiowej, powodującej spadek narodzin i przyrost zgonów;
-demoralizacja, powodująca rozpad naturalnego domu każdego nowo narodzonego dziecka, jakim jest rodzina.

 

W przypadku III RP stosowane są dziś wszystkie wymienione powyżej metody, oprócz wojny. Osiągnięte w wyniku tego rezultaty przechodzą najśmielsze oczekiwania. Społeczeństwo polskie znajduje się w światowej czołówce „depopulacyjnej”, osiągnąwszy już stan agonalny. To katastrofalne zjawisko tłumaczone jest przez krajowych „ekspertów”, bez niepotrzebnych emocji, jako rezultat, pauperyzacji ludności, braku dobrej i stabilnej pracy, braku znośnej opieki zdrowotnej i społecznej, itp. To wszystko prawda! Na marginesie można by zadać „ekspertom” pytanie, czemu to po ćwierćwieczu funkcjonowania III RP w najlepszym systemie gospodarczym, na dodatek z „manną” w postaci „unijnych dotacji”, sytuacja ekonomiczna przedstawia się tak źle? Czyżby nie bardzo nam służył „unijny raj”? Ale zostawmy ten dygresyjny wątek na boku.

 

Miliony młodych emigruje do Europy zachodniej, a kraj pustoszeje. Przy czym „polskie władze” robią wszystko, by uniemożliwić repatriację Polaków ze wschodu. Na unijny rozkaz ma się za to przyjąć rzesze dzikich uciekinierów z basenu śródziemnomorskiego.

 

Polscy emigranci na zachodzie, zaabsorbowani są osiągnięciem wygodnych standardów życiowych, a nie prokreacją. Zresztą, w polskim kontekście, nie ma to większego znaczenia, bo ich dzieci natychmiast się wynaradawiają. Natomiast Polki wychodzące masowo za obcokrajowców rodzą im tyle dzieci na ile mają oni ochotę. Szóstka potomstwa nie stanowi wyjątku. Przy czym reguła ta nie dotyczy tylko „polskich pań” pławiących się w zachodnioeuropejskich luksusach. Polki wydające się za Arabów, rodzą im jeszcze więcej dzieci, nie dbając na otaczającą nędze i prymitywne bytowanie. Nawet w tak strasznym miejscu, jak Strefa Gazy można znaleźć polskie żony Palestyńczyków otoczone gromadką potomstwa. Przy czym fakt życia w warunkach gorszych niż w okupacyjnym getcie warszawskim nie stymuluje ich do emigracji do Polski. A przecież, w świetle prawa III RP, zarówno potomstwo, jak ich palestyńscy mężowie, mogliby to bez przeszkód zrealizować.

 

Stare żydowskie powiedzenie głosi nie bez kozery, że „o ile (moralnie) upada mężczyzna, to upada on sam, ale gdy upada kobieta, to z nią już całe społeczeństwo”.

 

Niezbywalnym atrybutem człowieczeństwa jest posiadanie narodowości. Zwierzęta zatrzymują się w swej różnorodności na rasach. W przypadku kobiety, fakt posiadania narodowości zdefiniowany jest tym, że rodzi ona i wychowuje dzieci w swej kulturze i języku. Z tej perspektywy, współczesne Polki podobne są bardziej do suk spuszczonych ze smyczy i pozwalających wskakiwać na siebie każdemu kundlowi, byle był on innej rasy (czytaj narodowości).

 

Polskojęzyczne koszerne media zadbały o to by zerwać z „polskich pań” wszelkie więzy natury moralnej, czy uprzedzenia narodowościowe i by w duchu „multi-kulti” po granice naszego globu, „rozsławiały one imię Polski” .

 

Obiegowa maksyma głosi, że „kobiety muszą być piękne abyśmy my (mężczyźni) mogli je kochać, a przy tym wystarczająco głupie, by one mogły nas kochać”. Wydaje się, że sporo jest prawdy w tym powiedzeniu i dlatego normalne społeczeństwa stosowały zawsze pewne rygory w stosunku do kobiet. W każdym narodzie kobiety stanowią, bowiem fundament jego przetrwania i rozwoju i z tego powodu nie wolno ich puszczać samopas. W przypadku tradycyjnej Polski, pomimo że odnoszono się do nich z większą niż gdzie indziej kurtuazją (np. zwyczaj całowania ręki, itp.), były one poddane woli rodziców, lub męża. W świecie islamu zastosowano ekstremalne metody kontroli kobiet, gdzie pod bacznym okiem mężów wychowują islamskie potomstwo, a ich synowie kontynuują tą rolę w następnym pokoleniu. Pomimo, że metody owe są często barbarzyńskie, to uchroniły one muzułmanów od depopulacji i to na przekór ogromnej nędzy i stosowaniu wobec nich nowoczesnych technik wojennych.

 

W przypadku III RP, „wyzwolone panie” ruszyły w świat „robić karierę”. O tym, że w większości płacą za tą „wolność” wielką cenę, nikt przecież nie wie. Koszerne media nie będą tego nagłaśniać, a „polskiego kościoła” sprawy tego typu, jak widać, w ogóle nie interesują. Publiczne poruszanie takiej tematyki, może co najwyżej ściągnąć na głowę delikwenta burzę obraźliwych epitetów.

 

Dla Żydów, z kolei, najważniejsze jest to, że nie weszły one na tradycyjną drogę „Matki – Polki” i uwierzyły w istnienie narodowości „europejskiej”, do której rzekomo należą, pozbawiając tym samym siebie i swe potomstwo atrybutu człowieczeństwa.

 

Słowa polskiego hymnu, które powstały w okresie rozbiorów głoszą: „Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy”. „My” to znaczy Polacy owego bezpaństwowego okresu. Dziś, choć de jure istnieje „państwo polskie” pod nazwą IIIRP, to de facto jest ono tylko pustą atrapą Polski, bo zamieszkują je głównie polskojęzyczni „europejczycy”. I ten smutny fakt, w głównej mierze zawdzięczamy „polskim paniom”.

0

dr nowopolski

Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata

344 publikacje
3 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758