POLSKA
Like

10 kwietnia – najpierw musi przyjść prawda

11/04/2016
1302 Wyświetlenia
9 Komentarze
15 minut czytania
10 kwietnia – najpierw musi przyjść prawda

Antoni Macierewicz w rozmowie z Republiką: Zgadzam się z prezydentem Dudą, że musi nastąpić czas przebaczenia i wybaczenia, ale najpierw musi przyjść prawda.

0


Już starożytni Rzymianie wiedzieli, że ten uczynił, kto odniósł korzyść (IS FECIT CUI PRODEST – ten uczynił, komu to przyniosło korzyść). Ba, wychowani na powieściach detektywistycznych Agaty Christie czy też mistrza Conan Dyle’a pamiętamy, jak bardzo istotny dla wykrycia przestępstwa jest motyw.

Tymczasem narracja, jaka została uruchomiona już 10 kwietnia 2010 roku szła w kierunku jednym – nikt nie miał interesu w zabójstwie Prezydenta. Naród, skutecznie szczuty przez media w ciągu 4 lat rządów PO miał dosyć PiS i dlatego w zbliżających się wyborach kandydat na najwyższy urząd w kraju i jednocześnie urzędujący prezydent przepadłby z kretesem.

Aby jeszcze bardziej pognębić Zmarłego zaczęto obarczać Go winą za katastrofę. Sama Jego obecność poprzez wywieranie presji na załogę samolotu miała spowodować próbę lądowania w warunkach uniemożliwiających nawet bezpieczne poruszanie się po chodniku. Temu samemu celowi służyć miało werbalne wprowadzenie  do kokpitu rzekomo lekko nawianego generała Błasika.

 

Motywem, powtarzanym przez te wszystkie lata przez uzależnione finansowo od rządowej koalicji PO-PSL media była nadambicja ś.p. Lecha Kaczyńskiego i chęć wykorzystania jego obecności w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku w kampanii wyborczej.

 

A przecież nie brak było głosów, zaraz po Katastrofie, wskazujących na o wiele bardziej przekonujące wytłumaczenie, niż „ułańska fantazja” wsparta alkoholem połączona z rządzą władzy.

A przecież dowody, że coś nie gra, że coś jest nie tak, jak zgodnie zapewniały gazeta wyborcza, Polsat, tvn i media rządowe. Do tego granie na uczuciach Polaków: Ewa Kopacz z domu Lis łkając nieledwie mówiła o polskich patologach ramię w ramię pracujących z rosyjskimi, opowiadając również o zrytym na metr w głąb gruncie w miejscu katastrofy..

Dopiero wtedy, gdy podział na wierzących i niewierzących w zamach był już dokonany, ujawniać zaczęto prawdę.

Kopacz łgała.

Tymczasem tylko niezależne portale już kilka dni po Katastrofie donosiły:

Wszystkie dokumenty dotyczące WSI, także komisji ds. służb specjalnych czy byłych agentów SB zostały przejęte około 2 godziny po informacji o katastrofie. W tamtym momencie nie było jeszcze wiadomo, czy Kurtyka przeżył czy nie.
Nastąpiło również przeszukanie warszawskiego mieszkania ś.p. Wassermana. (czego szukali tam funkcjonariusze możemy się tylko domyślać). Szykują się poważne zmiany w wojsku, służbach specjalnych i wszystkich instytucjach państwa.

Nastąpiła próba przejęcia kierownictwa IPN i zablokowanie dotychczasowych ciał kolegialnych. Mianowany przez Komorowskiego następca Władysława Stasiaka, przejmuje gabinet zmarłego nie pozwalając wdowie po zmarłym ministrze na zabranie osobistych rzeczy zmarłego.
Zostaje odwołany dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Sławomir Dębski, bez podania powodów merytorycznych. Niepokojące sygnały dochodzą z ośrodków wojskowych.
http://niepoprawni.pl/blog/229/mam-straszliwe-podejrzenia

Ten sam autor (Tomek Parol) przedstawił dość przekonujący łańcuch przyczynowy, prowadzący do wniosku, że zamach był co najmniej wysoko prawdopodobny:

  1. 7.Jest już rok 2010. Kandydatem PO do wyborów prezydenckich zostaje Marszałek Sejmu Bronisława Komorowski. Wygrana jednak nie jest pewna wobec poparcia jakie wciąż ma Lech Kaczyński i możliwości ujawnienia brzydkiej karty zawartej w Aneksie do raportu WSI.

  2. 8.Marzec 2010 – Sejm RP głosami PO i Lewicy przegłosowuje ustawę mającą doprowadzić do zmiany Prezesa IPN na popieranego przez PO i Lewicę – czyli partie antylustracyjne. Ustawę blokuje Prezydent RP Lech Kaczyński – zapowiada przekazanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.

  3. 9.Marzec 2010 – Obraduje Komisja Sejmowa ds. wyjaśnienia Afery Hazardowej, w której działa Zbigniew Wassermann – śledczy PiS. Komisja pomimo większości z PO zaczyna po woli demaskować aferzystów.

  4. 10.W 2011 roku odbędą się wybory parlamentarne. Wygrana PO – partii, która przez 4 lata nie odniosła żadnych sukcesów, nie przeprowadziła żadnych reform oraz zasłynęła Aferą Stoczniową, Aferą Hazardową, Przeciekową, Prywatyzacji Szpitali i uzależnieniem Polski od dostawy gazu z Rosji wydaje się coraz mniej prawdopodobna. Zwłaszcza w przypadku odtajnienia Aneksu do Raportu WSI przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

  5. 11.PO potrzebuje sukcesu i dofinansowania, lecz nie ma na to pieniędzy, gdyż Państwo zostało koszmarnie zadłużone. Na drodze do 8 mld zł. z NBP stoi jego prezes Sławomir Skrzypek.

(ibid.)

prezydentTo bardzo ważny motyw. Lech Kaczyński został prezydentem po wyborach 9 i 23 (II tura) października 2005 roku, tak więc jego kadencja kończyła się w 2010.

Co stałoby się, gdyby elektorat podczas kampanii wyborczej był szeroko informowany o powiązaniach peowskiego kandydata z WSI?

 

Kluczem do zrozumienia roli odgrywanej nie tylko przez Komorowskiego, ale i innych miliarderów, nagle powstałych tuż po 4 czerwca 1989 r. jest aneks WSI. Ten sam, który do tej pory, mimo obietnic, nie został oficjalnie ujawniony.

 

Uderzenie w Komorowskiego, ale i ujawnienie genezy wielkich fortun, co mogło być chyba nawet większym zagrożeniem.

 

Mogło pokrzyżować plany dalszego „rozwoju gospodarczego” poniektórych.

 

ciechPrawdopodobnie największy deal 25-lecia, „prywatyzacja” CIECH-u, miała miejsce w 2014 roku.

Gdyby Kaczyński nie zginął, gdyby Komorowski już wtedy przegrał wybory, dywidenda z CIECH-u nadal zasilałaby budżet.

 .

Co takie hipotetyczne ujawnienie mogło znaczyć pośrednio wskazują wydarzenia sprzed roku.

W styczniu 2015 r. została wydana książka  Wojciecha Sumlińskiego Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego, ujawniająca powiązania PBK z WSI.

Chociaż nikt nie przeprowadził badań, jaki miało to wpływ na nieudaną reelekcję Komorowskiego, ale możemy wnioskować, że spory.

wsi_komoro-684x310Przecież jeszcze na początku stycznia 2015 r. w programie „Lis na żywo” nadredaktor Michnik stwierdził, że aby przegrać nadchodzące wybory Bronisław Komorowski musiałby na pasach przejechać zakonnicę w ciąży.

Te słowa, dzisiaj będące symbolem buty i pychy obozu rządzącego Polską 8 lat, niekoniecznie były takimi w momencie ich wypowiadania.

Nikt nie bierze pod uwagę, że mogły być wtedy odzwierciedleniem stanu wiedzy służb specjalnych, adekwatnym do ówczesnych sympatii wyborczych Narodu.

O klęsce Komorowskiego zadecydowało ujawnienie jego agenturalnych powiązań. Co prawda nie było jedyną, ale jedną z przyczyn pozbawienia go możliwości skakania po krzesłach podczas wojaży zagranicznych.

Kto wie, czy nie najważniejszą.

Podobna klęska mogła go oczekiwać już w 2010 roku.

Brakuje jednak najważniejszego. Przez te wszystkie lata prócz komunikatów komisji Anodiny oraz polskiego przekaźnika zwanego Komisją Klicha mieliśmy do czynienia z nachalną propagandą prorządowych mediów na siłę forsujących tezę o polskiej nieudolności, ułańskiej fantazji i uporze ś. p. Lecha Kaczyńskiego. Brak było zupełnie informacji o tym, co świadczy o funkcjonowaniu państwa w chwili próby.

Fakty, dostrzeżone m.in. przez Parola, nie mówią nic o reakcji Państwa w sytuacji kryzysowej.

Mimo wyraźnych poszlak trudno przesądzać cokolwiek.

Najprostsze wytłumaczenie, że za Katastrofę odpowiada polskie „jakoś to będzie” z rosyjskim odpowiednikiem. No i tym razem nie wyszło.

Do czasu.

Pułkownik Piotr Wroński, obecnie na emeryturze, pracownik I Departamentu SB, a w III RP oficer UOP i Agencji Wywiadu jest autorem powieści z kluczem „Spisek założycielski. Historia jednego morderstwa” odsłaniającej kulisy działalności bezpieki, w tym m.in. morderstwa bł. ks Jerzego Popiełuszki. W kwietniu 2010 r. był w służbie czynnej.

 

Posłuchajcie uważnie:

 

Zbadanie dokładne procedur w Polsce, tego co ludzie zrobili, co się stało przedtem, co się stało przedtem, co się stało potem… ja sam mam bardzo dziwne wrażenia po 10 kwietnia , jak zadziałały służby , doprowadzi w końcu i do rzeczywistych przyczyn zamachu. Bo ja też uważam, że to był zamach. Przy czym ja również biorę pod uwagę to, że samolot można strącić nie tylko bombą,  ale również pewnym zestawem niewykonanych procedur (…).

 

Zdaniem płk Wrońskiego złamano procedury po obu stronach – polskiej i rosyjskiej.

 

I to najważniejsze (od 3 minuty nagrania):

… w sensie czysto operacyjnym (….) to (brak zwrotu wraku – HD) jest po stronie plusów hipotezy pod tytułem ZAMACH. Szybka reakcja Rosjan, błyskawiczna izolacja tego wraku i praktyczne uniemożliwienie Polakom do niego dostępu świadczy na „korzyść” tezy o zamachu. Bo ukrywa się w ten sposób narzędzie, czyli przedmiot, po którym można stwierdzić, że coś się tam stało. (…) Druga sprawa to dla mnie zaskakująco szybko przygotowana narracja. Putin przyjeżdżając tam miał już gotowy scenariusz. On tego nie mógł wymyślić. Jeżeli ta katastrofa była rzeczywiście, jeżeli to rzeczywiście była katastrofa nieprzewidziana, to jak można w ciągu 7 godzin z punktu widzenia państwowego wymyślić taką narrację i ją stosować.

 

Wroński wskazuje na jeszcze jedną ważną przesłankę. Otóż śledząc narrację zachodnich telewizji oraz moskiewskiej i warszawskiej zauważył, że:

Pierwsi o błędzie pilotów podali Rosjanie. Potem Polacy, natychmiast. Tymczasem w CNN i na Zachodzie cały czas była narracja nie wiadomo, co się stało.

Nie można wykluczyć żadnej przyczyny.

Zdaniem pułkownika taka zbieżność może oznaczać tylko jedno – postępowanie wg ustalonego wcześniej planu.

Uderzający jest brak reakcji polskich służb specjalnych 10 kwietnia 2010 roku.

 

Zupełnie, jak w starej śpiewce: nic się nie stało….

 

Kolejna przesłanka. Komuś (komu?) zależało na skierowaniu uwagi społeczeństwa tylko w jednym kierunku połączona z zastraszaniem i ośmieszaniem tych, którzy wyrażali swoje wątpliwości, co do oficjalnej wersji, powstałej zaraz na początku, jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych ustaleń.

 

Deprecjacja wszystkich tych, którzy twierdzą, że zamach. Jako oficer służb specjalnych od razu mówię, że zamach. Muszę tak mówić, bo inaczej jestem złym pracownikiem. Jeżeli coś się zdarzy trzeba zakładać najgorsze. Więc mam trzy hipotezy: wypadek, zamach (…). I wszystkie te hipotezy są jednakowe, są uprawnione. (…) Powinny powstać od razu działania operacyjne, zadania, zarówno dla kontrwywiadu jak i dla wywiadu, bo tak by było na Zachodzie. Tak było w Lockerbie, tak było w wypadku 11 września, nb. ja byłem w Londynie i służby tam stanęły w stan podwyższonej gotowości. W Polsce podobno też. (…)

 

I konkluzja, potwierdzająca przypuszczenia Tomka.

 

Zaniechanie polskich służb 10 kwietnia 2010 roku było wynikiem poleceń przychodzących z góry.

 

10 kwietnia 2010 roku usunięto zagrożenie, jakim był nie tyle sam Lech Kaczyński, ale dokumenty, jakimi dysponowała Kancelaria oraz prezes IPN.

Usunięto również niewygodnego szefa banku centralnego.

Strata 6 generałów i jednego wiceadmirała do tej pory była wynikiem ostrej wojny.

 

 

 

Czy Aneks WSI stanowi klucz do wyjaśnienia smoleńskiej tragedii?

 

Jedno jest pewne.

 

Jak na razie w sprawie zamiast odpowiedzi przybywa jedynie pytań.

 

11.04 2016

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758