Komentarze dnia
1

Dlaczego w Polsce jest jak jest?

18/07/2015
894 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Dlaczego w Polsce jest jak jest?

Parę lat temu były kandydat na prezydenta Paweł Kukiz wraz z Janem Borysewiczem śpiewał piosenkę „Bo tutaj jest jak jest”, która stała się przebojem. Oddawała ona jakąś prawdę o Polsce. I teraz zastanówmy się dlaczego w Polsce jest jak jest.

0


nh24-7

 

Niektórzy o zaistniałą sytuację oskarżają nieudolny i skorumpowany rząd idący na pasku Niemców, Rosjan czy Amerykanów, inni oskarżają Żydów, są tacy o uważają, że to wszystko przez masonów, ze szczególnym wskazaniem na iluminatów. A nawet uważa się, że to co mamy jest skutkiem masowej inwazji demonów opętujących ludzi z ulokowanymi

target=”_blank”>satanistami na szczytach władzy. Są też podejrzenia, że to sprawka reptilian czyli ludzi jaszczurów. Wszystkie te przyczyny mogą być prawdziwe, ale przyjrzyjmy się bliżej naszej sytuacji. Weźmy na przykład podatki i urzędy skarbowe i podatki. Oczywiście system podatkowy jest tworzony przez parlament mogący składać się z wrogich nam sił wymienionych powyżej. Słyszymy, że ZUS,  urzędy skarbowe i ich urzędnicy niszczą firmy i przedsiębiorców stosując niejasne prawo interpretując je po swojemu. Ale te urzędy składają się z konkretnych ludzi, nie jakiś kosmitów. Ci urzędnicy skarbowi to zwykli ludzie mieszkający gdzieś między nami. Zgadzam się, naczelnik urzędu może być reptilianinem, Żydem czy może został opętany przez demona. Ale reszta? Przecież to normalni ludzie. Gdyby urzędnicy skarbowi niższego szczebla widząc, że działają niemoralnie, w ramach protestu zrezygnowali z pracy i wyjechali np. do Anglii za chlebem, to parlament mógłby uchwalać sobie ustawy podatkowe, rząd mógłby sobie zarządzać, a nawet naczelnicy mogliby wydawać jakieś polecenia, tylko komu? Podobnie jest w innych instytucjach jak np. policja czy straż miejska. Jak dowiadujemy się z mediów funkcjonariusze dostają dzienne limity mandatów do wystawienia. Gdyby na znak protestu funkcjonariusze niższego szczebla odeszli z pracy, to ich szefowie mogliby ustalać sobie limity mandatów i wydawać inne głupie polecenia. Naszym problemem jest to, że ktoś wykonuje te głupie polecenia. Mam znajomą, która pracuje w urzędzie skarbowym. Jest na jakiejś umowie śmieciowej, stale dostaje umowy na czas określony, dostaje 1200 czy 1300 zł na rękę, ale trzyma się kurczowo tej roboty, choć ma rodzinę w Irlandii i mogłaby spokojne do nich jechać. Widać kocha tą pracę. Nie wiem co nią kieruje, bo praca ta nie przynosi ani dochodu, ani prestiżu. Każdy, kto słyszy, że ona pracuje w urzędzie skarbowym, to trzyma ją na dystans. Więc co? Być może lubi gnębić ludzi. W ten sposób odreagowuje swoje niepowodzenia życiowe. Nie musi wcale gnębić ludzi faktycznie, ale świadomość, że w każdej chwili może to zrobić daje jej satysfakcję z pracy. Podejrzewam, że to jest szerszy problem społeczny – branie odwetu na innych, Bogu ducha winnych ludziach, za swoje życiowe porażki.

Oczywiście ktoś powie, że jeśli wszyscy zaczną odchodzić z pracy, to z czego będą żyć.

Odpowiedź jest prosta, gdy instytucje państwowe zostaną sparaliżowane brakiem pracowników, to przecież każdy ma jakieś zdolności i umiejętności i może je zacząć sprzedawać bez obawy, że skarbówka zażąda podatku, a ZUS – składek. Część ludzi zajmie się handlem bez obawy, że staż miejska przegoni ich z miejsca handlu i da za to mandat, bo straż miejska przestanie istnieć w obecnej formie i zajmie się poważniejszymi sprawami.

Narzekamy, że korporacje, supermarkety itp. wyzyskują swoich pracowników. Ludzie dają się poniżać, mieszać z błotem dla jakiś marnych pensji. Oczywiście ludzie tak poniżani racjonalizują sobie tą sytuację tym, że muszą się podporządkować, bo nie maja innego wyjścia, a z czegoś muszą żyć. A gdyby nikt nie poszedł do pracy na te niskopłatne stanowiska, to te wszystkie supermarkety musiałby się zwinąć z Polski i powstałaby przestrzeń dla sklepów rodzinnych i małych warsztatów produkujących dla tych sklepów, rolnicy mieli by zbyt na swoje produkty w lokalnych sklepach i na lokalnych targowiskach. Na początku lat 90 ubiegłego wieku nie było jeszcze wielkich korporacji w Polsce i hipermarketów, a jakoś wszystko na rynku było dostępne.  Oczywiście innym rozwiązaniem dla super – i hipermarketów, a także wielkich korporacji byłoby podniesienie pensji.

Innym problemem jest zbytnie interesowanie się bliźnimi. Mówi się, że w Polsce panuje znieczulica, że Polacy nie interesują się innymi ludźmi. Nic bardziej błędnego. Interesują się i to aż zanadto. Sam się o tym niejednokrotnie przekonałem. Ja nie znam sąsiadów, a sąsiedzi wiedzą o mnie więcej niż ja wiem o sobie. Mało tego. Od czasu do czasu spotykam osobę, która wydaje mi się widziana po raz pierwszy w życiu, a ta osoba zna doskonale moją rodzinę, albo moich sąsiadów, wie co ja robię, gdzie mieszkam itp. A nie mam zaników pamięci. Często gęsto rozmawiam ze znajomym, a ten opowiada mi, że np. Marian Startaklucha, zrobił to, czy tamto, a taki skur .. z niego, bo zrobił to i owo i ma dzięki temu nowy telefon komórkowy. Sukces bliźniego straszliwie boli. Zainteresowanie życiem prywatnym znajomych przekłada się na liczbę donosów w różnych instytucjach. Np. „Fakt” z 2014 roku pisał:

„„Rzeczpospolita” ocenia, że w ubiegłym roku od izb skarbowych i podległych im urzędów mogło trafić aż 50 tys. donosów, w tym zdecydowana większość anonimów. Dotyczą one m.in. niezgłoszonego najmu nieruchomości, niezarejestrowanej firmy, zatrudniania pracowników bez zawierania umów.”

Gdybyśmy się bardziej interesowali swoim życiem i patrzyli z czego żyjemy, a nie wpychali nosa w cudze sprawy, to wszystkim nam lepiej by się żyło.

Innym poważnym problemem jest skłócenie. Ludzie są skłóceni ze sobą o jakieś błahe sprawy, dają się manipulować innym, którzy ich skłócają i czerpią z tego profity.

Mam taki przykład z ostatnich dni. Moja znajoma poznała mężczyznę, z którym chce się związać na stałe. Problemem jest, że mieszka z matka i swoim synem w jednym mieszkaniu. Narzeczony wykombinował, że wyrzucą matkę z mieszkania robiąc z niej wariatkę, awanturnicę uprzykrzającą wszystkim życie. Kobieta przystała na to, więc wybranek zaczął od wytoczenia matce procesu o zniesławienie. Powciągał do sprawy jakieś postronne osoby, które go nawet nie znały i oczywiście sprawą zaczęła żyć cała okolica. Sędziowie i adwokaci dostali robotę, więc są zadowoleni. A kobieta dostała takiego zaćmienia umysłu, że nie zadała sobie nawet pytania jaki facet, gdy na serio chce się wiązać z kobietą, zaczyna zaloty od procesu z jej matką.

Podsumowując to, że racjonalizujemy swoje złe postępowanie, zamiast przed sobą przyznać się do błędu i zmienić życie, że zanadto interesujemy się cudzym życiem zamiast zająć się swoim i to, że dajemy się łatwo manipulować, skłócać i wplątywać w dziwne sytuacje daje nam odpowiedź dlaczego tutaj jest jak jest. Gdyby nie to, to żadne wrogie siły, międzygalaktyczni, czy nawet między wszechświatowi spiskowcy niewiele by wskórali.

0

Jack Mac Lase http://innywaiant.weebly.com

75 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758