HYDE PARK
Like

Zagryziakowie, czyli wojna na portale

11/01/2014
1143 Wyświetlenia
2 Komentarze
6 minut czytania
Zagryziakowie, czyli wojna na portale

Oglądałem wczoraj panelową dyskusję jaka odbywa się corocznie  w Jerozolimie. Uczestnicy, pięciu, siedziało obok siebie i każdy miał inne poglądy niż pozostali. W Polsce taki widok niewyobrażalny. Tam szło o przyszłość Izraela.

Gdy w Polsce ,tambylcy, odmawiają nam imigrantom prawa do głosowania, odmawiają nam prawa wypowiadania się o teraźniejszości i przyszłości Polski, tam gdzie ludzie Ojczyznę traktują poważnie każdy jest szanowany, liczy się każde zdanie. Korzysta się z wiedzy każdego, kto swą wiedzą i doświadczeniem może być pomocny.Zaprasza się i organizuje szerokie grono przyjaciół z całego świata.

0


 

Ja wiem, zaraz odezwą się domorośli antysemici którzy będą mi wymyślać od najgorszych. Będzie to idealna ilustracja tytułu do tej notki.

Dopowiem tylko kto w tym panelu brał udział: były ambasador USA do ONZ, publicysta niemieckiej gazety, Chiński biznesman z Hong Kongu, założyciel think tanku poświęconego Izraelowi  z Francji. Wszyscy rozmawiali na temat szans, zagrożeń, sytuacji międzynarodowej w kraju w którym będzie wybierany prezydent. Nikomu nie przyszło do głowy aby powiedzieć że ten drugi się myli, nie ma racji, plecie głupstwa tylko dlatego że ma swoją inną opinię.

Czy udało by się zorganizować w Polsce takie spotkanie przyjaciół z całego świata, którzy mogliby się podzielić swoimi uwagami i poradzić jak i co powinniśmy robić i wspierać takie działania?

W pewnym momencie ogarnęło mnie skojarzenie inicjujące tę notkę.

Otóż wyobraziłem sobie Polskę jako szalupę wiozącą rozbitków na globalnym oceanie. No bo czy nasza sytuacja nie przypomina aby czegoś takiego. Wyobrażam sobie że znajdują się w tej szalupie ludzie których przekonania odzwierciedlają przekrój polityczny Polski. Wpadłbym  w przerażenie gdyby przyszło mi znaleźć się na tej łodzi.

Dlaczego?

Ano przede wszystkim nie udałoby się ustalić w którym kierunku skierujemy naszą łódź. Nawet w tak drastycznej sytuacji  znaleźliby się  tacy którzy stwierdziliby by że z tymi „…..mi” to ja jedną łódką nie popłynę i nawet wiosła do ręki nie wezmę. Załóżmy że jednak przyszłoby otrzeźwienie. Czy ktoś jest w stanie wyobrazić sobie jak wszystkich usadzić do wiosłowania? Przecież ja obok tego „..ja” nie usiądę ! I co mam wiosłować z nim w jednym kierunku ? Cóż z tego że w moim ? Przecież to…. !

Nawet gdyby się w końcu wszyscy zabrali do roboty to i tak jedni by udawali że wiosłują, inni pociągali by w innym kierunku. Czy ktoś uwierzy w to że zdecydowano by kto będzie sternikiem ? Nigdy . Przenigdy.

I tak nasza łódka kręciłaby się w najlepszym przypadku w miejscu, w kółko.

Tak zresztą dokładnie dzieje się już od ćwierć wieku. Od roku 1989 tkwimy w tym samym miejscu. Pływamy wokół okrągłego stołu.

     

Od czasu do czasu ktoś nawet próbuje zrobić dziurę w dnie, aby ten czy tamten skurczybyk siedział umoczony.

Dokładnie taka sama sytuacja wytworzyła się w prawicowej (z nazwy) blogosferze. Portale rozmnażają się przez pączkowanie i niedługo będzie ich więcej niż piszących. Właśnie czytałem jak jedna z blogerek skarży się na swój los. Mimo zimy wypączkował kolejny portal, tym razem bez prześcieradła (nawet jako żagla) . tworzenie nowych portali to domena (nomen omen) niezadowolonych redaktorów którzy jak stara Pawlakowa uważają że tylko Sami Swoi maja coś do powiedzenia a prawda prawdą a racja musi być po naszej stronie.

Jak wiadomo większość blogerów publikuje te same notki w różnych miejscach bowiem czytelnicy porozłazili się po portalach jak czerwia po nieboszczyku. Trzebią ja na najnowszym portalu bo przecież publikuje te same teksty tam skąd przed chwilą przyszli i gdzie dwie minuty temu wszystkich nazywali przyjaciółmi. Teraz dokładnie te same osoby są śmiertelnymi wrogami choć nic złego im nie zrobili. Ale oni w swojej głupocie są niepoprawni.

Zdarzają się też inne ekwilibrystki pozorowanej poprawności. Otóż widzę że tekst który przeczytałem w jednym miejscu pojawił się też w innym . Publikowany nie przez autora, który ma tu swoje czynne konto, ale przez jego „umyślnego posłańca” . Uznał się widocznie za zbyt wielkiego , a czytelników tamtego portalu za niegodnych tego aby On osobiście dostarczył im swoją pożywkę.

Nie ustaje też na poszczególnych portalach młocka między miejscowymi blogerami. Leją się między sobą  pałkami i cepami. Cóż sie dziwić. Mikro środowisko jest wiernym odbiciem makro środowiska

Przykładów podobnych nonsensów, zgryźliwości i złośliwości można mnożyć. Cale szczęście że ciągle zostają ludzie którzy trwają u podstaw i starają się kontynuować rozpoczęte dzieło licząc na to że musi być opamiętanie oraz granice każdego szaleństwa.

 

Bo jeśli dalej będzie tak jak na wspomnianej szalupie to mimo tego  że wszyscy chcą płynąć w tą samą stronę , wszyscy się nawzajem pozagryzają i nawet szczątki nie dopłyną do brzegu ziemi obiecanej.

PS. Pomijam  fakt, że nikt nie miałby na sobie kamizelki ratunkowej.

 

0

Nathanel

937 publikacje
193 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758