POLSKA
Like

Demokracja, czyli rządy ludu (spółdzielczego)

05/07/2016
1231 Wyświetlenia
1 Komentarze
9 minut czytania
Demokracja, czyli rządy ludu (spółdzielczego)

Spółdzielczość mieszkaniowa jest chora. I to praktycznie od 1945 roku. Pamiętamy wszak prezesa spółdzielni w „Alternatywy 4”. Widzimy, i to wielu z nas, jak wyglądają spółdzielnie na co dzień. I nic.

0


maxresdefault

Oddolne akcje mieszkańców, którzy uwierzyli w to, że teraz mogą brać sprawy we własne ręce, wygasły w większości przed 2000 rokiem. Duża w tym zasługa prokuratorów, którzy w kilku znanych mi przypadkach osobom aktywnie zmierzającym do zmiany wieloletniego prezesa, stawiali zarzut pomówienia (obecnie art. 212 kk). Argumentem, jaki prokuratorzy ponosili, było to, że przecież kontrole prowadzone w spółdzielniach nic nie wykazały.

 

Tymczasem w spółdzielniach mieszkaniowych żyje ok. 4 miliony Polaków.

 

Dwa razy tyle, ile liczy Warszawa.

 

 xJustynaGlusman.jpg.pagespeed.ic.3d1aIIIh7sSkuteczny lobbing beneficjentów tego systemu, w szczególności przedstawicieli Krajowej Rady Spółdzielczej, Związków Rewizyjnych Spółdzielni Mieszkaniowych oraz prezesów spółdzielni, uniemożliwił doprowadzenie do końca kilkakrotnie podejmowanych prób reform. Nowe prawa nadane właścicielom lokali własnościowych na mocy ustawy o własności lokali z 1994 r. nie tylko nie rozwiązały problemu z transparentnością finansową i nieefektywnym zarządzaniem, ale jeszcze bardziej skomplikowały stosunki materialno-prawne w spółdzielniach, pogłębiając istniejący chaos. Najbardziej drastyczne przykłady patologii, takie jak praktyczny upadek warszawskiej Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej czy wyłączenia mediów w dziesięciopiętrowych budynkach łódzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Śródmieście”, szeroko omawiają media. Mniej spektakularne, aczkolwiek równie dramatyczne dla samych mieszkańców, są przypadki niegospodarności i łamania prawa w mniejszych spółdzielniach, np. USBM „Spójnia” w Warszawie.

 

http://forumod-nowa.liberte.pl/ulomna-demokracja-w-spoldzielniach-mieszkaniowych/

 

 

Tak w grudniu 2014 roku pisała dr Justyna Glusman.

 

W 2016 z kolei do szeregu ministrów oraz komitetów wyborczych skierował list wieloletni prezes spółdzielni mieszkaniowych Rafał Kopko.

Pisze m.in.:

spoldzielniaW efekcie nagonki na spółdzielnie mieszkaniowe, co roku następowały nieraz kilkakrotnie, zmiany prawa spółdzielczego wymagające kosztownych zmian statutów spółdzielni mieszkaniowych, oczywiście na koszt samych spółdzielców. Chociaż prawo nie zabraniało im samodzielnie zaostrzać swoich regulaminów. Podmioty te, stanowiące niezależne, całkowicie prywatne jednostki gospodarcze, podobne spółkom prawa handlowego, gdzie udziałowcami są ich mieszkańcy – zostały w efekcie pozbawione wewnętrznej wolności a ustawodawca narzuca im prawa ponad konstytucyjne i ponad te, jakie zwykle obowiązują inne spółki gospodarcze. Spółdzielnie mieszkaniowe, są w praktyce traktowane, jako swoista własność państwa polskiego, gdy w istocie ciąży na nich obowiązek samodzielnego utrzymania bez żadnej pomocy/dotacji ze strony państwa. Za czasów komunizmu, była tego rodzaju pomoc, w postaci przekazywania w trybie bezprzetargowym gruntów pod budownictwo mieszkaniowe, gdy państwo zdało sobie sprawę ok roku 53-go, po śmierci strażnika komunizmu w wydaniu ścisłe państwowym J. Stalina, że centralnie zarządzane podmioty budowlane podobnie jak rolnicze kołchozy, funkcjonować prawidłowo nie mogą. Niestety, dalej narzucano spółdzielniom członków zarządów z nadania partyjnego, czego dzisiaj absolutnie nie ma.

http://dgwiarygodni.pl/artykuly/budownictwo-mieszkaniowe.html

 

Wróćmy zatem do wcześniejszej wypowiedzi.

Glusmann: Spółdzielnie to kolektywna własność ich członków. Są organizacjami samorządnymi, czyli członkowie mają możliwość decydowania o własnych sprawach, a bieżące kwestie są w kompetencji demokratycznie wybranego zarządu. Problem polega przede wszystkim na tym, że możliwości wpływu członków spółdzielni na poczynania zarządu są w wielu przypadkach minimalne. Zarządy często żyją w oderwaniu od potrzeb swoich członków, realizując partykularne interesy. Jest to spowodowane znanym z literatury ekonomicznej dylematem (tzw. principal agent dilemma), w którym z powodu asymetrii informacyjnej (information gap) instytucja delegowana do wykonania określonych zadań w imieniu „pryncypała” zaczyna realizować cele rozbieżne z tymi, które jej początkowo wyznaczono. Takim zachowaniom mają zapobiegać mechanizmy kontroli niwelujące przepaść informacyjną.

W dużych spółdzielniach nakłada się na to dodatkowo problem braku odpowiednich bodźców do zwiększenia kontroli obywatelskiej. Podczas gdy koszty aktywności poniosą tylko niektórzy spółdzielcy (oprócz czasu i energii często takim kosztem są szykany ze strony zarządu, niesprzyjające decyzje etc.), ewentualne korzyści rozłożą się na ogromną liczbę spółdzielców, a więc pozostaną praktycznie nieodczuwalne. W tej sytuacji skłonność do aktywności nie jest odpowiednio wynagradzana i najbardziej racjonalną strategią staje się obojętność, ewentualnie free riding. Małe spółdzielnie z kolei charakteryzują często osobiste animozje, koterie czy trudne do usunięcia układy towarzysko-rodzinne. To właśnie dlatego dla prawidłowego funkcjonowania wszystkich rodzajów spółdzielni kluczowe są efektywne mechanizmy kontrolne. Ich brak powoduje, że zachowania zarządów ulegają wynaturzeniom, a władze spółdzielcze okopane nieraz przez kilkadziesiąt lat na swoich stanowiskach pozostają w praktyce niemożliwe do usunięcia.

(op.cit.)

Jak wygląda udział w zarządzaniu spółdzielnią jej członków widać wyraźnie na przykładzie największej aktualnie gliwickiej spółdzielni mieszkaniowej.

Jak wynika z dostarczonego mi biuletynu (nr 2 z czerwca 2016 r. – dziękuję!) na ostatnim Walnym Zgromadzeniu Członków Spółdzielni Mieszkaniowej przy Politechnice Śląskiej w dniach 16 i 17 maja 2016 roku na 3274 uprawnionych było aż 74!

2,26%!

Inaczej mówiąc tym, co się dzieje w spółdzielni interesuje się …. co 50-ty jej członek.

To tak, jakby na ostatnie wybory parlamentarne przyszedł co drugi z tych, którzy głosowali  na KORWINA! I nikt więcej.

Ktoś powie, że to lata wychowywania ludzi w obojętności na wspólne dobro.

To jednak wersja, jaką rozpowszechniają koterie prezesów i ich totumfaccy.

 

Jeszcze raz J. Glusman: Kluczową kwestią pozostaje poprawa funkcjonowania systemu sądowniczego, a także instytucji, takich jak Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego czy Państwowa Straż Pożarna. Wystawiane przez nie nakazy działań lub zaniechań nie mają dziś żadnej mocy sprawczej, a ich przedstawiciele odmawiają kierowania zawiadomień do prokuratury ze względu na prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że zostaną one umorzone. Konserwowanie status quo działa na niekorzyść spółdzielczości mieszkaniowej. Członkowie spółdzielni zawiedzeni brakiem wpływu na procesy zarządcze w coraz większym stopniu postrzegają wyodrębnienie lokalu z zasobów spółdzielni jako najbardziej skuteczną drogę zawalczenia o własne prawa. Wprowadzenie realnych zabezpieczeń w postaci instytucji kontrolnych może przynajmniej spowolnić trend zanikania spółdzielni mieszkaniowych. Dla dobra spółdzielców i spółdzielczości mieszkaniowej są więc konieczne nowe regulacje.

(ibid.)

 

Demokracji trzeba się nauczyć, i to jest również prawda.

Ale przede wszystkim trzeba stworzyć warunki, żeby w ogóle zaistniała!

 

5.07 2016

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758