POLSKA
1

NIE TYLKO WE LWOWIE CZERWONY PAŹDZIERNIK CZ.I

05/07/2014
863 Wyświetlenia
2 Komentarze
36 minut czytania
NIE TYLKO WE LWOWIE CZERWONY PAŹDZIERNIK CZ.I

NIE TYLKO WE LWOWIE CZERWONY PAŹDZIERNIK Z BIAŁYM

ORŁEM BEZ KORONY i ŚLADAMI LENINA W TLE CZ. I

0


 

Czerwony październik usiłował wyważyć otwarte  drzwi wiodące do  Europy. Wcześniej jednak u siebie rozpoczął masowe mordy „wrogów ludu”, niszczenie świątyń, wiernych i duchowieństwa, upatrując w nich największego zagrożenia, największych „wrogów czerwonej gwiazdy”.

Wizerunek tych rewolucyjnych działań i nowego porządku działań obrazuje precyzyjnie Antoni Ferdynand Ossendowski w swojej książce „Lenin”. Oto fragmenty owych poczynań z udziałem samego Włodzimierza Uljanowa Lenina:

„ Antychryst przyszedł i państwo na ziemi zakłada. Ów Antychryst posiada dwa  oblicza: jedno Lenina, drugie Trockiego. Boże zmiłuj się ! Boże zmiłuj się nad nami ! – wzdychali chłopi.

Towarzysze włościanie ! Ci ludzie są zakładnikami i będą rozstrzelani, jeżeli nie wydacie swoich sąsiadów. Jak to! wrzasnął dowódca oddziału – nie wiecie, że własność prywatna została zniesiona na zawsze? Wszystko jest wspólne. Będę liczył do trzech. Powiadajcie kto z was brał udział w bitwie? Raz.. dwa, liczył przejezdny komisarz wyjmując z pochwy rewolwer. Trzy ! Stojący przy zakładnikach agent „czeki” przyłożył lufę rewolweru do ucha włościanina i wystrzelił. Chłop z roztrzaskaną głową runął na ziemię.

– .Jacyś ludzie bili kogoś, wlokąc go po kamieniach bruku i co chwila wybuchając bezmyślnym śmiechem. Głowa bitego człowieka tłukła się i podskakiwała na kamieniach, a za nią ciągnął się krwawy ślad. Niech żyje socjalna rewolucja ! – krzyknął Lenin – niech żyje władza Rad, robotników, żołnierzy, wieśniaków !

Ho! Ho! Ho! – odpowiedział mu tłum i biegł dalej znęcając się nad zabitym. Lenin odprowadzał oddalających się morderców dobrotliwym wejrzeniem czarnych oczu. Zachodzące słońce zapaliło ognie i blaski na złotym krzyżu godle męki. Lenin przyjrzał się mu zmrużonymi oczami i rzekł: – no i cóż ? Gdzież potęga Twoja i Twoja nauka miłości ? Milczysz i nie sprzeciwiasz się ? I będziesz milczał, bo my zatwierdzamy prawdę !

Codziennie rozstrzeliwano ludzi bez sądu, dopuszczano się prowokacji, wyłudzano pieniądze za zwolnienie z więzienia, bito aresztowanych, znęcano się w taki sposób, o jakim w najbardziej ponurych czasach caratu nie słyszano nigdy.

„…w Boga i  Syna Bożego wierzysz?

Boga nie znam, a Jezusa z Nazarei  poważam, bo strachu napędził możnym i nieprawym – odparł Lenin.

…Dlatego to się dzieje, że każdy człowiek jest Synem Bożym, bratem Chrystusowym… – i Zbawicielem, do którego modły zanoszą ludzie ciemni, ulegli namowom popów! – dodał Lenin ze złym uśmiechem…O, ja będę sądził bez litości, bez żalu…karał całą potęgą nienawiści…

– Towarzysze! Zajrzyjmy w oczy ciemiężców naszych!

Do katedry!

Lenin wkroczył do kościoła w czapce, a za nim szli komisarze, fińscy strzelcy i żołnierze i nikt nie obnażał głowy.

Tłum skamieniał i ze zgrozą patrzył na bezbożników. Otwarły się złote podwoje „bramy cesarskiej” w wielkim ołtarzu i duchowieństwo w rytualnych szatach, z krzyżami w rękach i ewangelią, niesioną na głowie przez opasłego arcydiakona, wyszło na spotkanie nowych władców stolicy.

Albowiem rzekł Chrystus, Zbawiciel nasz: „każda władza od Boga jest…” – zaczął proboszcz katedralny przemówienie swoje, ze zgorszeniem i strachem patrząc na małego barczystego człowieka w robotniczej czapce, z pod daszka, której pytająco i przenikliwie błyskały zmrużone oczy mongolskie. –

Dość tej komedii! –dobitnie  rzekł Lenin. – Władza pracujących nie jest od żadnego z istniejących bogów, tylko – od warsztatów i pługów, z potu i krwi! Dość tego! Nie znamy waszych bajek o bogach. Nie potrzebujemy tego opium, tego haszyszu, krępującego wolę ludu! Bogów nie ma ani w niebie, ani na ziemi! Nigdzie! Nigdzie!

Duchowieństwo w lęku cofać się zaczęło; jeden z popów, zakasawszy ciężką szatę, biegł, plącząc się w jej połach. Lenin wybuchnął śmiechem, a za nim komisarze, żołnierze i tłum, przed chwilą zgorszony i strwożony.

Ta zmiana nastroju nie uszła uwagi Lenina, więc zwracając się do popów zawołał: – gdyby wasz Bóg istniał, to i wtedy odstąpiłby od was – służalców carskich, pasibrzuchów, pijaków, rozpustników, ciemiężycieli pracującego ludu.

 Lecz nie ma Go nigdzie! Pokarałby mnie za słowa moje, a tymczasem widzicie?  Cofacie się i uchodzicie, usłyszawszy prawdę!

Lenin spostrzegł, że ten i ów z tłumu wcisnął czapkę na głowę, a stojąca w pobliżu kobieta, zamierzająca zrobić znak krzyża, nagle opuściła rękę i uśmiechnęła się zagadkowo.

Otoczony eskortą i komisarzami Lenin poszedł dalej.

Wzdłuż ścian ciągnęły się grobowce  carów i ich małżonek. Biały i różowy marmur , korony, krótkie złocone napisy…zatrzymał się przy jednym grobowcu i uderzył weń kolbą karabinu..

Żołnierze i tłum rzucili się do rozbijania pobliskich grobowców, wywlekali trumny z zabalsamowanymi resztkami dawnych władców, otwierali je, zrywali złote przedmioty, drogie tkaniny i wlekli sztywne, zabalsamowane zwłoki po posadzce, śmiejąc się, krzycząc i dopuszczając się sprośnych, bezwstydnych żartów.

Wrzućcie te lalki do Newy! – poradził Lenin, dobrotliwie patrząc na rozzuchwalony, rozbawiony tłum, niby ojciec na dzieci swawolne. Wyciągnięto ciała i trumny na plac i wleczono dalej, aż do murów; wśród gwizdu, wycia, krzyku i śmiechu strącono wszystko do rzeki.

Tłum z wesołymi okrzykami powracał do katedry, lecz baczny na wszystko Lenin zjawił się na krużganku. Twarz mu się śmiała. Wołał , wyciągając ręce do biegnących ku niemu ludzi. –

Wyrzuciliście te niepotrzebne śmieci, te relikwie burżuazji! Pokazaliście całemu światu, co myślicie o koronowanych katach…był niezmiernie szczęśliwy.

Dziś pierwszego zaraz dnia zrozumiał, że jest stworzony na wodza ludu. Wiedział do jakiego celu poprowadzi te masy ślepe w nienawiści; miał wolę nieugiętą, aby czynić to; dziś przekonał się, że potrafi wolę swoją narzucić. Wyniosły go na szczyt fali siły żywiołowe, nie będzie się im opierał, jednak…ulegając potędze mas, część tej potęgi skieruje w łożysko przez siebie przygotowane…

…do gabinetu weszła Helena. Miała bladą wzburzoną twarz, usta jej drżały, w oczach migotały iskry gniewu. Przychodzę do pana ze skargą! – zawołała bez powitania.

Co się stało! – zapytał Lenin, uśmiechając się ironicznie.

Byłam w cerkwi ze swoimi wychowańcami. Ach! To wprost straszne! Wierzyć się nie chce!

Raptem wdzierają się żołnierze czeki, zaczynają wypędzać modlących się, szukających ukojenia i pocieszenia.

Proszę pomyśleć, że teraz Boże Narodzenie! Żołnierze biją ludzi, bluźnią straszliwie, strącają ze ścian obrazy, wyłamują podwoje prowadzące do ołtarza, zwlekają z jego stopni biskupa, znęcają się nad nim, a później strzelają do obrazów i krzyży…To straszne! To może wywołać wybuch oburzenia ludu, wojnę domową!

A czy lud się sprzeciwiał, odgrażał, wszczynał bunt? – Spytał Lenin…

– Nie! W popłochu uciekał, tłocząc się i w ścisku walcząc ze sobą na pięści – odparła na to wspomnienie wzdrygając się cała.

No widzi pani, że wszystko idzie jak najlepiej! – zauważył ze śmiechem.

Ależ były dokonane rzeczy straszne, bluźniercze, świętokradzkie! Wybuchła. I wszystko pod płaszczykiem rozkazów Lenina! Po cóż pani mówi w imieniu Boga? Czy Bóg się bardzo gniewał?

Czy grzmiał? Czy pokarał żołnierzy „czeki”? Pani milczy? Więc znaczy nie gniewał się  i nie karał? Wyśmienicie! Dlaczego jest pani tak oburzona…”?  

Tyle we fragmentach „Lenin”. A potem? Wojna sowiecko – polsko. Nie sposób pisać o czerwonej okupacji Polski do 1989 roku bez kontekstu lat po pierwszej wojnie światowej, z przerwą na dwudziestolecie międzywojenne.

Wojnę sowiecko – polską rozpoczęła agresja Rosji Sowieckiej na Polskę, która była przecież tym korytarzem wiodącym do bolszewickiego podboju Europy. Wojna zaczęła się już na początku 1918 roku, aby rozszerzyć rewolucję bolszewicką w Europie. O wojnie zadecydowało Biuro Polityczne partii bolszewickiej – Włodzimierz Lenin, Józef Stalin, Lew Trocki, Lew Kamieniew. Istniała jedyna droga aby swój cel osiągnęli; droga na Berlin i połączenie sił sowieckich z potęgą niemieckiego proletariatu i uprzemysłowionej gospodarki.   

A właśnie Polska stanęła w tych zdawałoby się otwartych drzwiach do Europy. Polskę stanowiącą przedmurze chrześcijaństwa siły rewolucji bolszewickiej zamierzały zmienić na przedmurze mongolskie, zaprowadzić swoje komunistyczne porządki. Już w listopadzie 1918 roku Józef Stalin drogę do Europy określił jako biegnącą przez „polskie przepierzenie”, które miała Armia Czerwona sforsować za jednym zamachem.

Profesor Andrzej Nowak uważa w „Dziedzictwie roku 1920” -/„Nasz Dziennik” 13 – 15 sierpnia 2011 /, iż należy postawić pytania:

O co walczyło Wojsko Polskie? O utrwalenie odzyskanej po wieku rozbiorów niepodległości i o granice. Ale granice czego? Czy tylko granice Polski? Czy czegoś więcej w rezultacie? Granice ideologicznej pychy komunizmu? Granice wolności mniejszych, położonych między Rosją, a Niemcami, narodów? Granice Europy? Jakiej Europy? Odpowiedź na te pytania stała się najbardziej dramatyczna wiosną i latem 1920 roku.

Na Węgrzech, Rumunii, w mocy pozostały traktaty pokojowe bolszewików z „burżuazyjnymi” rządami małych republik bałtyckich. Lenin zweryfikował stanowczo całość swojej strategii: pomoc „moralna” i materialna dla sprawy rewolucji w państwach imperialistycznych miała być utrzymana, a nawet zintensyfikowana, w szczególności Wojna sowiecko-polska weszła wtedy w decydującą fazę. Armia Czerwona szykowała od stycznia potężne uderzenie , które miało w maju rozbić Wojsko Polskie na froncie białoruskim.

Naczelnik państwa Józef Piłsudski chciał uprzedzić to uderzenie i podjąć próbę realizacji najambitniejszego zadania. Pragnął utrwalić niepodległość Polski poprzez ostateczne rozbicie imperialnego więzienia narodów na wschód od niej. Uzyskanie niepodległości przez Ukrainę miało zabezpieczyć nie tylko Polskę, ale także pozwolić na wolny rozwój mniejszych narodów od Kaukazu do Bałtyku. Tego celu nie udało się jednak w pełni osiągnąć. Żywioł niepodległościowy na Ukrainie okazał się zbyt słaby, a i siły Polski nie wystarczające do prowadzenia samotnej walki o przyszłość całej Europy Wschodniej nie tylko przeciw Rosji Sowieckiej, ale także wbrew stanowisku głównych mocarstw zachodnich ( Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych ), które przyzwyczaiły się widzieć na tym obszarze jeden czynnik siły: Rosję.

Wielka Brytania w szczególności chciała się wówczas porozumieć z Moskwą nawet z „czerwoną”. Moskwa jako jedynym na wschód od Niemiec istotnym partnerem w układaniu nowego ładu Europy po wielkiej wojnie. Brytyjski premier David Lloyd George dążył od kwietnia 1929 roku do bezpośredniego porozumienia z Leninem jako rzeczywistym gospodarzem nie tylko Rosji, ale także patronem owego nowego ładu w Europie Wschodniej. Polska niepodległa polityka, uwzględniająca istnienie innych, mniejszych państw na tym obszarze, a także zwracająca uwagę na ideologiczny charakter sowieckiego niebezpieczeństwa dla całej Europy – była w tej perspektywie także tylko przeszkodą.

Lenin wysłał do Londynu Lwa  Kamieniewa, członka Politbiura, aby podtrzymał iluzję porozumienia państwa sowieckiego z Zachodem ( za cenę oddania pod kontrolę Moskwy całej Europy Wschodniej.

Jednak w miarę odzyskiwania militarnej inicjatywy w wojnie z Polską i postępów Armii Czerwonej na zachód korciło go rzucenie rękawicy całemu systemowi wersalskiemu w Europie. Front Zachodni Michaiła Tuchaczewskiego miał ruszyć „przez trupa białej Polski” na Berlin. Nie tylko Polska miała być zsowietyzowana.

Skalą ambicji bolszewickiego kierownictwa latem 1920 roku oddaje najpełniej wymiana depesz między Leninem a Stalinem ( który bezpośrednio nadzorował wówczas natarcie Armii Czerwonej na Lwów ). 23 lipca Lenin pisał do Stalina: „Uważam ,że należałoby w tej chwili pobudzić rewolucję we Włoszech. Uważam osobiście, że należy w tym celu sowietyzować Węgry, a być może także  Czechy i Rumunię”.

Stalin, który obiecywał w ciągu tygodnia zająć Lwów, następnego dnia odpowiedział: Teraz kiedy mamy Komintern, pokonaną Polskę i mniej, czy bardziej przyzwoitą Armię Czerwoną (…) byłoby grzechem nie pobudzić rewolucji we Włoszech. (…).

Należy postawić kwestię organizacji powstania we Włoszech i w takich jeszcze nieokrzepłych państwach jak Węgry, Czechy, (Rumunię przyjdzie rozbić) (…). Najkrócej mówiąc trzeba podnieść kotwicę  i puścić się w drogę, póki imperializm nie zdążył jako tako podreperować swojej rozwalającej się fury.

Stalin, zanim ruszył pod Lwów, zdążył już zająć się opracowaniem teoretyczno – ustrojowych rozwiązań, aby poszerzyć sowieckie imperium. We wcześniejszym liście do Lenina zwracał uwagę, że przyszłe sowieckie Niemcy, sowiecka Polska, Węgry, czy Finlandia nie powinny być od razu przyłączone do sowieckiej Rosji na takiej samej federacyjnej zasadzie jak Baszkiria, czy Ukraina, ale zasługują na wprowadzenie dla nich zasady konfederacji, czasowo honorującej tradycje ich odrębności państwowe. Trocki z kolei nalegał   17 lipca na zwiększoną agitację wśród polskich robotników i chłopów w celu zaszczepiania  w ich świadomości nowych bohaterów narodowych których dotąd nie znali „towarzyszy Dzierżyńskiego, Marchlewskiego, Radka, Unszlichta i in. Oni mieli zastąpić Piłsudskiego, Dmowskiego, Witosa, czy Paderewskiego w nowej Polsce.

Dobić Polskę.

W Moskwie trwał II kongres Międzynarodówki Komunistycznej. Delegaci z entuzjazmem patrzyli na wielką mapę, na której codziennie przesuwały się na zachód czerwone chorągiewki. Izaak Babel, wielki pisarz, a w lecie 1920 roku politruk towarzyszący 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego w wielkim rajdzie na Polskę tak zapisywał na gorąco swoje wrażenia z tego momentu: „Moskiewskie gazety z 29 lipca. Otwarcie II kongresu Kominternu, nareszcie urzeczywistnia się jedność ludów, wszystko jasne ; są dwa światy i wojna jest wypowiedziana. Będziemy wojować w nieskończoność. Rosja rzuciła wyzwanie. Ruszamy w głąb Europy aby zdobyć świat. Czerwona Armia stała się czynnikiem o znaczeniu światowym”. Podniecony otwierającymi się perspektywami Lenin jeszcze 12 sierpnia nawoływał ze zniecierpliwieniem na posiedzenie Politbiura. ”

Z politycznego punktu widzenia jest arcyważne, aby dobić Polskę”. Polska jednak dobić się nie dała. Rozczarowanie Lenina było wielkie. Zderzenie z siłą ugruntowanego  w zdecydowanej większości społeczeństwa dojrzałego patriotyzmu było dla bolszewików zjawiskiem nowym.

Próba sowietyzacji Polski rozbiła się o to, co Richard Pipes nazwał europejskim nacjonalizmem, a co tak korzystnie odróżniło sytuację Polski od anomii społecznej, na której bolszewicy zbudowali swój sukces w Rosji, na Ukrainie, czy Białorusi „Przeklęta ciemna Polska”, jak pisał 4 września Kliment Woroszyłow, towarzysz Stalina z walk pod Lwowem – wykazała „szowinizm i tępą nienawiść do „ruskich”.

Nie było już mowy przez następnych dwadzieścia lat – o sowieckiej Czechosłowacji na terenie kolonii, natomiast wykluczone zostało na długie lata bezpośrednie angażowanie militarne państwa sowieckiego w eksporcie rewolucji. W każdym razie na terenie Europy. System wersalski został na 20 lat ocalony w Bitwie Warszawskiej, a później niemeńskiej.  Wraz z nim ocalała szansa niepodległego rozwoju Europy Środkowo – Wschodniej. Przynajmniej jej części i przynajmniej na pewien czas. Cena nie była mała.

Blisko sto tysięcy poległych i zmarłych w tej wojnie żołnierzy, młodych ochotników, których symbolem stali się akademicy warszawscy  walczący pod Radzyminem pod duchowym przywództwem  księdza Ignacego Skorupki, akademicy lwowscy / Orlęta – dopisek AS / z polskich Termopil – Zadwórnej, ochotniczki broniące bohatersko Płocka i Włocławka. Polscy jeńcy którzy nigdy nie wrócili z sowieckiej niewoli.

Wykazujący się najwyższym poświęceniem młodzi członkowie POW ( POLSKIEJ ORGANIZACJI WOJSKOWEJ ), którzy zbierali informacje wywiadowcze na zapleczu sowieckiego frontu. W cieniu czerwonej gwiazdy. Racje w tej wojnie były podzielone. Na pewno nie w lipcu i sierpniu 1920 roku. Agresywny, totalitarny imperializm sowiecki niósł przemoc fizyczną i cywilizacyjną.

Narzucał siłą zmianę tożsamości swoim nowym poddanym. Mieli stać się wyznawcami komunistycznej ideologii, opartej w swym rdzeniu na klasowej nienawiści, na stałym resentymencie wobec tych którym powodzi się lepiej, wobec tych którzy wierzą w coś lepszego niż partia. Rację mieli tylko ci którzy bronili Ossowa, bronili Polski, bronili Europy, bronili Boga. Nie ci, którzy chcieli przygnieść Ossów, Polskę, Europę i Boga ciężarem czerwonej gwiazdy. I o tej racji, racji polskiej z sierpnia 1920 roku, nie wolno nam zapominać. Nie wolno nam zapominać jeśli mamy pozostać Polakami, a także jeśli Europa ma zachować rdzeń swej duchowej tożsamości, tej w której jest wolność i chrześcijaństwo. W maju 1920 roku, kiedy żołnierz polski zmagał się z Armią Czerwoną o przyszłość Europy Wschodniej, w Wadowicach urodził się Karol Wojtyła.

Wyobraźmy sobie, że Polska poddaje się dyktatowi Lenina w sierpniu 1920 roku. Że powstaje nowa, skrojona według projektu Stalina, polska republika sowiecka. Czy młody Karol mógłby usłyszeć o Bogu? Mógłby stać się Polakiem? Te pytania dotyczą całego pokolenia – najwspanialszej bodaj w XX wieku pokolenia Polaków, urodzonych i wychowanych w wolnej Ojczyźnie. Te pytania dotyczą także nas, dzieci i wnuków tego pokolenia. Owe pytania, pytania o pamięć roku 1920 przekształcają się dzisiaj w pytania jeszcze poważniejsze: czy chcemy nadal być Polakami, czy chcemy walczyć (walczyć naszą pracą, naszą odwagą dawania świadectwa swojej tożsamości) o Polskę i Europę wierną swym najlepszym duchowym tradycjom? Czy chcemy Polski niepodległej, gotowej wspierać wolność mniejszych narodów  naszej części kontynentu, czy godzimy się z rolą pionków ustawianych na geopolitycznej mapie przez mocarstwa lekceważące mniejszych i słabszych i narzucające im bezwzględnie dyktat swoich ideologicznych preferencji”?

Tak oto Polska ocaliła siebie i Europę przed klęską „Widma krążącego po Europie, widma komunizmu”, deklaracji programowej Związku Komunistów (niemieckiej partii komunistycznej) napisanej przez Karola Marksa i Fryderyka Engelsa na przełomie lat 1847 i 1848 i ogłoszona w lutym 1848 w Londynie.

Po 123 latach niewoli zaborczej powstała Niepodległa wywalczona „krwią i blizną” odzyskana przez Naczelnika Państwa Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.

Dwudziestolecie międzywojenne Polski Niepodległej nie było jednak spokojne politycznie. Istniała dywersja wewnętrzna i zewnętrzna. Wrogie narodowi siły usiłowały Polskę zniszczyć.

Po przegranej wojnie Rosja Sowiecka w dalszym ciągu usiłowała zagarnąć Polskę.

Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy, KPZU – ukraiński oddział Komunistycznej Partii Polski, w okresie międzywojennym działała w województwach lwowskim, stanisławowskim, tarnopolskim i wołyńskim. Prekursorami późniejszej KPZU były grupy socjalistyczno – komunistyczne Borysławia, Drohobycza i Stryja. Partia powstała w październiku 1923 roku z przekształcenia Komunistycznej Partii Galicji Wschodniej. Opowiadała się za przyłączeniem południowo – wschodniej części Polski do ZSRS, podobnie jak Komunistyczna Partia Polski / KPP /.

Czołowi przywódcy KPZU: m.in. Ostap Dłuski, Osyp Kriłyk, Roman Kuźma, Ozjasz  Szechter. Organy prasowe: „Nasza Prawda”, „Ziemia i Wola”, „Walka Mas”, „Kultura”, „Trybuna Robotnicza”.

Komunistyczna Partia Polski / KPP / została założona 16 grudnia 1918 roku, a rozwiązana przez Międzynarodówkę Komunistyczną / Komintern / 16 sierpnia 1938 roku w ramach wielkiej czystki w dawnym ZSRR. Organizacja powstała w wyniku fuzji polskiego ruchu socjalistycznego / PPS – Lewica / i socjaldemokracji na terenie ziem polskich zaboru rosyjskiego / SDKPiL /.

W praktyce po połączeniu obu partii w Komunistyczną Partię Robotniczą Polski / KPRP/ jako sekcja Kominternu od marca 1919 roku pełniła rolę sowieckiej agentury na terenie II Rzeczypospolitej.

Jej celem strategicznym była likwidacja państwa polskiego i wcielenie jego terenów do Związku Sowieckiego jako republiki sowieckiej. Działalność KPRP / później KPP / została w II Rzeczypospolitej uznana za antypaństwową, nielegalną na terenie Rzeczypospolitej, do czasu rozwiązania przez Komintern w 1938 roku. Działacze KPRP w wojnie polsko – bolszewickiej brali udział po stronie Rosji Sowieckiej. Warto nadmienić, iż w Wilnie powstał Związek Robotników Polskich założony przez Juliana Marchlewskiego i innych, ideologicznie reprezentujący lewicową odmianę socjalizmu, a Feliks Dzierżyński kierował w Wilnie Związkiem Robotników Litewskich o analogicznym profilu.

Kierowana z zagranicy działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN ) okresie międzywojennym polegała na aktach terrorystycznych , dywersyjnych i sabotażowych skierowanych przeciwko polskiej władzy.

Zamordowany został m.in. poseł Tadeusz Hołówko, minister Bronisław Pieracki i szereg policjantów. Z rąk Romana Szuchewycza / Tarasa Czuprynki / zginął kurator szkolny Stanisław Sobiński.

OUN posiadała na terenie Polski swoje laboratoria chemiczne w których produkowano bomby i posiadała składy broni, prowadziła na szeroką skalę akcje sabotażowe – jej członkowie podpalali folwarki, niszczyli zboże, linie telefoniczne i telegraficzne. Celem zdobycia pieniędzy dokonywali napadów rabunkowych na urzędy i ambulanse pocztowe, a nawet na pojedynczych listonoszy.

Obok tego dokonywane były zabójstwa również Ukraińców, którzy lojalnie wykonywali obowiązki wobec państwa polskiego. Z rąk ukraińskich zginął poeta ukraiński Sydir Twerdochlib, dyrektor gimnazjum ukraińskiego we Lwowie – Iwan Babij, dyrektor seminarium nauczycielskiego w Przemyślu – Sofron Matwijas, ginęli wójtowie ukraińscy.

17 września 1939 roku w porozumieniu z Hitlerem Armia Czerwona wtargnęła do Polski. Do opanowania Polski potrzebny więc był wrogi Polsce układ i tak doszło do IV jej rozbioru.

Czerwoną okupację Polski rozpoczęto od mordów. Wiadomo bowiem, iż zgładzenie inteligencji – mózgu narodu pozbawia naród siły przywódczej.

W środowisku polskich historyków panuje opinia, że z dniem 17 września 1939 kampania wrześniowa została ostatecznie przegrana. Trudno się z tym nie zgodzić. Do agresora z zachodu, dysponującego prawie 2 milionami żołnierzy, 10 tys. dział, 2800 tys. czołgów oraz 2 tys. samolotów, dołączył nieprzyjaciel, który rzucił do walki ponad 300 tys. żołnierzy, 4 tys. dział, 5 tys. czołgów oraz tysiąc samolotów.

Wojsko Polskie, poważnie osłabione walkami na zachodzie nie miało fizycznych szans powstrzymania takiej siły. Lecz czy rzeczywiście tak było? Czy na wschodzie naprawdę nie było wojsk, mogących jeżeli nie powstrzymać, to chociaż stawić twardy opór Armii Czerwonej?

„Długośmy na ten dzień czekali, z nadzieją niecierpliwą w duszy, kiedy bez słów towarzysz Stalin na mapie fajką strzałki ruszy…”

Tysiąckilometrowa granica Rzeczypospolitej ze Związkiem Radzieckim, wyznaczona w 1921 roku na mocy postanowień pokojowych w Rydze, niemal cały czas zwracała uwagę polskich władz oraz dowództwa armii.

Obronę jej powierzono, utworzonemu w 1924 roku Korpusowi Ochrony Pogranicza, który skupiał się na walce z „rajdami” i dywersją małych sowieckich oddziałów, przekraczających granice, zwykle w celu porywania i mordowania przedstawicieli polskich władz oraz podpalania wiosek czy posterunków granicznych. Dopiero podpisanie między dwoma państwami w 1932 roku paktu o nieagresji oraz protokołu „o dobrosąsiedzkich stosunkach” w listopadzie 1938 roku unormowało sytuację.

Uległa jednak ona gwałtownemu pogorszeniu pod koniec sierpnia następnego roku, kiedy to III Rzesza oraz Związek Radziecki ku zaskoczeniu całego świata podpisały pakt o nieagresji, nazwany od nazwisk sygnatariuszy Paktem Ribbentrop-Mołotow.

Stanowiło to kres francusko-angielskich zabiegów o pozyskanie do koalicji antyniemieckiej Związku Radzieckiego i w zasadzie przesądziło o wybuchu wojny.

Tajna klauzula jaką zawierała owa umowa określała podział stref wpływów obydwu państw w Europie Środkowej i Wschodniej. W radzieckiej strefie interesów znalazły się Finlandia, Estonia oraz Łotwa, a także pośrednio Rumunia i Polska. Niemcy zaakceptowały pretensje Sowietów do Besarabii i Północnej Bukowiny – części Rumunii, które przed I wojną światową znajdowały się w granicach Cesarstwa Rosyjskiego. W Polsce granice radzieckich interesów stanowiły rzeki Wisła, Narew i San. Niemcy zadowolili się terenami zachodniej części Rzeczypospolitej oraz wpływami na Litwie.

Znaczenie paktu oraz zagrożenie jaki ze sobą niósł zostało przez Polskę zignorowane. Minister spraw zagranicznych Józef Beck nie mógł uwierzyć, że dwaj najzagorzalsi wrogowie gotowi są porozumieć się w jakiejkolwiek politycznej kwestii.

Zbagatelizowano fakt, iż tego typu umowy podpisywane są przez państwa mające wspólne granice, a przecież Związek Sowiecki nie graniczył z III Rzeszą. Jeszcze…

1 września 1939 roku o godzinie 4:45 Wojska niemieckie, realizując plan „Fall Weiss” przekroczyły granice Rzeczypospolitej. Wybuchł konflikt polsko-niemiecki, który wkrótce przerodził się w II wojnę światową.

Wojsko Polskie stanęło do z góry przegranej batalii o młodą, bo zaledwie dwudziestoletnią niepodległość. Biło się dzielnie o czym świadczą przykłady takich bitew jak: Westerplatte, Węgierska Górka, Mokra, Wizna, Bzura, czy wiele innych bardziej lub mniej znanych batalii.

Jednak na skutek błędów w rozmieszczeniu wojsk, spóźnionej mobilizacji, przyjęcia fatalnej doktryny wojennej, oraz przygniatającej przewagi technicznej wroga, po dwóch tygodniach walk sytuacja była niemalże krytyczna: Warszawa – główny punkt oporu – została okrążona; w „korytarzu pomorskim”, ostatnimi siłami broniły się odcięte od reszty kraju wojska Lądowej Obrony Wybrzeża; Niemcy po rozgromieniu polskich armii w centrum kraju podchodziły pod Chełm i Lwów, a polskie armie „Poznań” i „Pomorze” po początkowych sukcesach kontrataku pod Kutnem zostały niemal całkowicie unicestwione.

 

 

0

Aleszuma http://aleksanderszumanski.pl

Po prostu zwykly czlowiek

1394 publikacje
7 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758