Komentarze dnia
Like

Szalone losy bohatera Bitwy o Anglię

08/08/2014
982 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Szalone losy bohatera Bitwy o Anglię

Kręte są losy niektórych bohaterów II Wojny Światowej. Ale chyba nikt nie jest w stanie pochwalić się równie barwną i niezwykłą historią jak prawdziwy as przestworzy – Jan Zumbach. Jego losy spokojnie mogłyby posłużyć za kanwę filmu sensacyjnego, z małą adnotacją: niektóre wątki należałoby wyrzucić jako zbyt nierealistyczne.

0


 

Czym skorupka za młodu…

Jan Zumbach urodził się w 1915 roku w Ursynowie. Już od  młodości sprawiał kłopoty. Gdy jego wuj wrócił do rodzinnego domu z wojny polsko-bolszewickiej, 5-letni Jasiu „podprowadził” mu kilka sztuk amunicji. Swój łup schował ukrywa w piecu, z oczywistym skutkiem.

W wieku 19 lat wstąpił do lotnictwa, od razu w charakterystyczny dla siebie sposób – oszukał komisje wojskową, ponieważ osoby nieposiadające polskiego obywatelstwa nie mogły służyć w wojsku, a Jan po ojcu przyjął szwajcarskie. Mimo tego podstępu Rzeczpospolita miała z młodego lotnika pociechę, bo już w 1938 ukończył  Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie i zaczął służbę w 111 eskadrze myśliwskiej. W 1939 zderzył się z innym samolotem i trafił do szpitala. Wojna zastała go poza jednostką, wskutek czego nie dołączył do eskadry. Zamiast tego zbiegł do Rumunii, skąd przedostał się przez Bejrut do Francji.

Jak przedstawiał się francuski opór wobec niemieckiej ofensywy, wszyscy wiemy, Jan Zumbach nie powalczył za dużo we wcielonym do trójkolorowej armii Klucza Kominowego I, a po ewakuacji 21 czerwca 1940 roku trafił do Wielkiej Brytanii. Tam zaczęła się nowy rozdział służby lotnika.

Niebo nad Londynem

Jan Zumbach został przydzielony do osławionego Dywizjonu 303, gdzie daje pokaz swoich naturalnych zdolności. Jego bilans prezentuje się imponująco: co najmniej 13 strąconych samolotów (w tym trzy bombowce), liczne asysty w walce powietrznej, awans na kapitana i podpułkownika, przewodzenie 133. Skrzydłem Myśliwskim, order Walecznych (czterokrotnie) oraz srebrny order Virtuti Militari. Do tego aktywnie nawiązywał kontakty wśród lotników i ukończył Wyższą Szkołę Lotniczą.

Mimo ponurych czasów nie tracił wrodzonego rezonu. Gdy pod koniec wojny zostaje zestrzelony i trafia do niewoli, droczy się z wyraźnie przerażony postępującym atakiem aliantów dowódcą. Sugeruje mu by przeniósł go do najlepszego hotelu w Arnhem (tam był uwięziony), a by uniknąć rozlewu krwi najlepiej by komendant poddał mu obóz. Jednocześnie namawia strażników, wcielonych do niemieckiego wojska siłą Ślązaków, do podpisania oświadczenia że nie są żołnierzami hitlerowskimi.

Diamenty i powietrzne pościgi

Po wojnie wykorzystuje szwajcarskie obywatelstwo i osiada w Zurychu, gdzie zakłada firmę Flayaway Ltd. Mimo deklarowanego transportu, zajmuje się ona głównie przemytem – Zumbach nie chce skończyć jak jego koledzy z batalionu, którzy po wojnie osunęli się w zapomnienie i zaznali biedy. Lata samolotem z demobilu, przewożąc do Wielkiej Brytanii wszelkie podejrzane ładunku: diamenty, podrobione funty, zegarki, dzieła sztuki. Jego bezkompromisowość i odwaga przysparza mu przydomku „Kamikaze”.

Życie na wysokich stawkach ma swoje ryzyka, więc nielegalny proceder kończy się nieprzyjemnie. Zumbacha okrada wspólnik, lotnik rusza za nim w pościg aż do Ameryki Południowej, ale nie udaje mu się znaleźć zdrajcy, na dodatek zaczyna zaciskać się pętla wodzonych przez lata za nos celników. Osiada w Paryżu, gdzie prowadzi klub nocny. Jednak jego niespokojna natura nie dała długo mu cieszyć się spokojem, więc jak większość dalej aktywnych bojowników II Wojny Światowej zwraca się w kierunku niespokojnego lądu – Afryki.

Ja ciągnę sznurek, a ty strzelasz

W 1961 otrzymuje propozycję stworzenia sił powietrznych nowego państwa. Dobrze powiedziane, ponieważ rzeczone „państwo” to belgijska marionetka przy granicy z Kongo – Katanga, powstała raptem rok wcześniej. Jej prezydent to Moise Czombe zamierza bezwzględnie podporządkować swój lud, za pomocą Zumbacha i setek bezwzględnych najemników z całego świata. Ta zbieranina wykonuje wszystkie, nawet najbardziej okrutne rozkazy tyrana, do czasu gdy z ich wzroku niknie ostateczna motywacja – pieniądze. Zbankrutowanego dyktatora opuszcza, jednak afrykańska wojna ściąga go ponownie w 1967.

Tym razem w odrobinę słuszniejszej sprawie, ponieważ odpowiada za lotnictwo Biafry, zbuntowanej prowincji Nigerii. Dobrze powiedziane, ponownie, bo całe lotnictwo to porwany przez niego bez zapłaty bombowiec B-26 Invader z demobilu. Nauczył się pilotować go z książki znalezionej na pokładzie, a jego załogę stanowią nieprzeszkoleni wojacy. Obsługa jest równie szalona – gdy Zumbach pilotuje, w ręce ma sznurek, którego pociągnięciami daje znać ukrytemu w wymalowanego w rekina kadłubie żołnierzowi, a on pruje z karabinu maszynowego. Podobnie komunikuje się ze zrzucającym beczki z fosforem i benzyną bombardierem.

Mimo gigantycznej przewagi, nigeryjskie wojska są zaskoczone brawurą Polaka, czego największym dowodem był atak (w jeden samolot!) na lotnisko w Makurdi. Zumbach i jego załoga zniszczyli trzy samoloty i helikoptery, zabili wielu żołnierzy oraz dowódcę sztabu nigeryjskiej armii. A wszystko za pomocą sznurka i grata.

Powstanie Biafry kończy się jak wszystkie inne napędzane europejską agenturą awantury w Afryce – śmiercią niewinnych i pokątną ucieczką białych. Podobnie robi Jean Zumbach, który po ustaniu finansowani zbiega z kraju.

Koniec legendy

Dalsze losy Jana Zumbacha to prawdziwy kolaż pokątnych interesów, szemranych układów, handlowania bronią i kontaktów ze służbami specjalnymi. Trafił na radar zarówno agentów PRL, jak i znalazł się w zainteresowaniu agentów Mosadu. Jego przygody zakończyły się definitywnie 3 stycznia 1986 roku w paryskim mieszkaniu. Potwornie poranione ciało lotnika znajduje brat. Niezałatwione interesy? Zemsta za udział w maskarze ludności? Starzy znajomi? Nie wiemy, śledztwo zostało zamknięte bez podania przyczyny, a sam Jan Zumbach spoczął na Powązkach.

Za wojny bohater, po wojnie najemnik w służbie prawdziwych szwarccharakterów, ale zawsze awanturnik i niespokojna dusza. Oto pokrętne losy Jana Zumbacha.

0

b.zal

18 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758