WARTOŚCI
Like

Świat im dłużej poczeka, tym zapłaci wiecej

22/07/2014
605 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Wg Normana Daviesa, który w swoich historycznych rozprawach bardziej krytycznie odnosił się do polskich narodowych mitów o wielkości, niż do rosyjskich – małe księstwo moskiewskie po wchłonięciu lewobrzeżnej Ukrainy – stało się wielką Rosją. Dodajmy, iż ową lewobrzeżną Ukrainę właściwie „podarował” Moskwie Jan Sobieski, chcąc w ten sposób pozyskać ją do ligi antytureckiej. Moskwa ziemię wzięła, ale daniny krwi już nie dała.

0


Na wyobraźnię ludzi świata zachodniego bezsprzecznie oddziaływuje obszar Rosji i jej spore zasoby ludnościowe. Do czasów Rewolucji Październikowej wydawało się, iż Rosjanie, a szczególnie ich elitarna warstwa ucywilizowali się i właściwie nie odbiegają pod tym względem od Zachodu; nawet mieli bezsprzeczne osiągnięcia w nauce, sztuce i kulturze, że wspomnę o Łomonosowie, Tołstoju, czy o muzyce i malarstwie rosyjskim. Bolszewicy zlikwidowali tę elitę, bądź zdołała uciec z kraju. Wydawałoby się, iż fascynacja Rosją powinna minąć – nic z tego. Na fali powszechnych ruchów socjalistycznych (słynne słowa Sartre’a „kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie skurwysynem”) – Związek Sowiecki jawił się jako jedyne państwo sprawiedliwości społecznej. Tak było przez cały prawie okres międzywojenny; świat nie wierzył w zamorzenie głodem milionów Ukraińców, nic nie wiedział, lub nie chciał wiedzieć o syberyjskich łagrach. W czasie II WW potrzebne było rosyjskie mięso armatnie – stary tetryk Roosevelt nie chciał słyszeć złego słowa o Stalinie – oddał mu jako sferę wpływów całą wschodnia Europę. Słynna mowa Churchilla, (który wiedział, co znaczy stalinizm) w Fulton – rozpoczęła wprawdzie okres zimnej wojny, ale mentalności ludzi Zachodu w odniesieniu do ZSRR nie zmieniła. We Włoszech i Francji funkcjonowały potężne partie komunistyczne. Intelektualiści, pisarze i artyści w dalszym ciągu nie przyjmowali do wiadomości prawdy o Rosji. Słynny aktor i piosenkarz Yves Montand dopiero przed śmiercią wyznał, iż mylił się całkowicie pod tym względem. Ameryka po II WW miała w stosunku do komunistów właściwe podejście , ale począwszy od czasów Kennedy’ego i tam to się zmieniło. Wydawało by się, że słynne opracowania Sołżenicyna („Archipelag Gułag”, czy „Jeden dzień Iwana Denisowicza”) zdejmą przysłowiowe łuski z oczu ludzi ze świata ucywilizowanego. Nic takiego się nie stało – pragmatyczny świat wolał z ruskim handlować niż walczyć o prawa człowieka.

Właściwą definicję dla Związku Sowieckiego wystawił dopiero Ronald Reagan: „Imperium Zła”. W ślad za tym US prowadziły określoną politykę przeciwstawiając imperialnym zakusom Breżniewa określoną siłę militarną, a nawet wirtualną („gwiezdne wojny”) – kolos na glinianych nogach, jakim od zawsze była Rosja, a później ZSRR – przegrał z kretesem ów wyścig zbrojeń. Gospodarcza zapaść była dobrą podstawą dla „Pierestrojki” Gorbaczowa, nastąpił upadek ZSRR, rozpoczęły się w Rosji demokratyczne zmiany, szereg państw odzyskało niepodległość. Oczywiście, odgórnie wprowadzona „demokracja” i wolny rynek nie mogły w społeczeństwie przyzwyczajonym do knuta wygenerować powszechnego dobrobytu; wprost przeciwnie – nastąpiło zubożenie społeczeństwa i bogacenie się oligarchów. Na fali powszechnego niezadowolenia z takiej demokracji wyrósł nowy władca Rosji, który zaczął podbijać narodowy bębenek – roztoczył imperialne miraże i korzystając z ogromnych zasobów ropy i gazu doprowadził do względnego dobrobytu. Owa tęsknota za utraconym imperium i wyraźny postęp cywilizacyjny państwa dały owemu przywódcy ogromna władzę.

Znowu Zachód nie zauważył w jakim kierunku zmierza Rosja; przywódcy owego świata uważali Putina za człowieka ucywilizowanego, z którym można rozmawiać o współczesnych globalnych zagrożeniach, o rozbrojeniu atomowym, o walce z terroryzmem o zanieczyszczeniu środowiska. Nastąpił „reset”. Błąd polegał na tym, że z kidnaperem przystawiającym nóż do szyi porwanego dziecka (straszak atomowy) – się negocjuje, a nie wpuszcza na salony i dostarcza pretekstu do samozadowolenia. Krótko mówiąc – świat zachodni wyhodował sobie bestię, którą trudno jest okiełznać, gdyż korzyści z gospodarczych powiązań są bezsprzeczne, a nikomu nie chce się umierać za Krym, jak kiedyś za Gdańsk. Świat woli przymykać oczy na aneksję części Gruzji, Mołdawii, czy Ukrainy, niż zająć określone stanowisko. Przy tym wszystkim – stosunek sił Rosji do świata zachodniego jest jak jeden do czterdziestu i to jest niezrozumiałe. Kiedyś Trujilloo szantażował Kongres amerykański. Teraz jednak są różne sposoby na szantażystów i terrorystów – nie wiem na co czeka świat. Im dłużej będzie czekał, tym w ostatecznym rachunku zapłaci więcej.

0

Janusz40

337 publikacje
31 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758