Komentarze dnia
Like

Stosunek do Ukrainy

28/09/2014
604 Wyświetlenia
3 Komentarze
7 minut czytania
Stosunek do Ukrainy

Zaciekła dyskusja, a raczej wyraźna zwada wokół naszego stosunku do Ukrainy świadczy tylko o silnym emocjonalnym związaniu z tą sprawą, a nie o różnicach w postawach ściśle politycznych.

Wprawdzie nasze formalne usytuowanie w UE i NATO wskazywałoby na celowość działania w kierunku osłabienia wpływów rosyjskich na obszarze między Rosją a tymi układami, a zatem popieranie tych sił na Ukrainie, Białorusi, Kaukazie i Mołdawii, które dążą do uniezależnienia się od Rosji, ale między pozycją formalną faktyczną istnieje wielka różnica.

W okresie istnienia suwerennych państw na terenie Europy sprawa wyboru była znacznie łatwiejsza, po prostu obowiązywała zasada Anatola France’a że nasi sąsiedzi są naszymi przeciwnikami, ale sąsiedzi sąsiadów naszymi sprzymierzeńcami.

0


 

I tak Rosja była przeciwnikiem Niemiec, a Francja sojusznikiem Rosji itp.

Przenosząc ten podział na czasy współczesne okazałoby się, że naszymi przeciwnikami są Białoruś, Ukraina i Niemcy, a sojusznikami Rosja i Francja / pomijając sprawę enklawy królewieckiej/.

Dzisiaj niestety wszystko się splątało za sprawą skomplikowanych układów formalnych i faktycznych.

W związku z tym w stosunkach międzypaństwowych należy bardzo wnikliwie orientować się, co jest najważniejsze: – czy nasza przynależność do formalnych związków, czy też faktyczny układ chociażby nie znajdujący potwierdzenia w otwartym traktacie? Coś na kształt paktu Ribbentrop – Mołotow, który pod pozorem niewinnego paktu o nieagresji był zbrodniczym zamachem na niezależne państwa europejskie z Polską na czele.

Przy okazji można tylko wspomnieć, że do dnia dzisiejszego za to nie tylko, że nikt nie został ukarany, ale nawet nie znalazło się słowo międzynarodowego potępienia.

Współcześnie takie nieformalne porozumienie, zawarte ponad głowami sojuszników i wbrew obowiązującym traktatom, istnieje między Niemcami z pewnym udziałem Francji, a Rosją.

Jak daleko sięgają postanowienia tej umowy, a raczej zmowy, tego nie wiemy, możemy jedynie na podstawie faktów i doświadczeń historycznych domyślać się, że jej negatywne skutki obejmują wszystkie kraje leżące między Rosją i Niemcami, a Polskę szczególnie.

I ten stan rzeczy jest wyznacznikiem zadań dla polskiej polityki zagranicznej, ale i dla wewnętrznej też. Ukraina jest tylko pochodną tego stanu.

Jaki będzie dalszy bieg zdarzeń związanych z kontynuowaniem rosyjskiej agresji wobec swoich sąsiadów trudno przewidzieć.

Najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich z Rosją włącznie byłoby zrezygnowanie z agresywnej polityki i wejście na tory dobrosąsiedzkiej współpracy. Wymagałoby to jednak całkowitego odsunięcia od władzy obecnej oligarchii rosyjskiej z Putinem na czele. Nie jest to wykluczone, ale doświadczenie historyczne uczy, że w Rosji może się wiele zmienić, ale najtrudniej wyzbyć się jej imperialistycznych dążeń zakodowanych w rosyjskiej duszy od przeszło trzech stuleci i to niezależnie od ceny, jaką się płaci za ich realizację.

Mając jednak na względzie, że współcześni władcy Rosji są sterowani przez Niemców nie gorzej niż w XVIII wieku ograniczeniem tych zapędów będzie interes niemiecki.

Stąd można spodziewać się rozwiązania połowicznego, polegającego na podziale stref wpływów na Ukrainie między Rosję i Niemcy.

Formalnie Niemcy reprezentowane byłyby przez UE, a to oznacza, że koszty tego przedsięwzięcia będą pokrywane przez wszystkich członków UE, czyli z naszej kieszeni, ale pożytki czerpać będą Niemcy.

Nie jest to rozwiązanie nam odpowiadające nie tylko ze względu na koszty, ale głównie na fakt wzięcia nas w niemieckie kleszcze z obu stron.

Nie lepiej wyglądałoby nasze położenie w przypadku powrotu Ukrainy w objęcia rosyjskie, stalibyśmy się wówczas obiektem następnej fazy agresji. Jest to jednak rozwiązanie niemożliwe bez niemieckiej zgody, a Niemcom taka zgoda nie opłaca się. Znacznie lepiej utrzymywać Rosję w zależności od siebie i nie ułatwiać jej położenia wyciągając jak największe korzyści z jej trudności.

Najdogodniejszym praktycznym rozwiązaniem byłoby utrzymanie obecnego stanu przy wygaszeniu zapalnych ognisk na wschodzie Ukrainy i równoczesnym pozostawieniu jej otwartej furtki na zbliżenie do zachodu.

Takie rozwiązanie wymaga określonego działania ze strony UE, przede wszystkim podtrzymania oporu ukraińskiego w stosunku do rosyjskiej agresji do stanu, w którym Rosja podobnie jak w Afganistanie stwierdzi, że dalsza agresja jest nieopłacalna i wycofa się z niej szukając innych środków wpływu.

Wprowadzenie Ukrainy do UE w tym stanie nie może wchodzić w rachubę, ale podtrzymywanie nadziei i wpływy w kierunku ucywilizowania wewnętrznych jej stosunków będą jak najbardziej wskazane.

Wszystkie te zabiegi powinny być czynione intensywnie ze strony polskiej jednakże bez natężenia emocjonalnego wywołującego rozdrażnienia nie tylko w Rosji, ale przede wszystkim w Polsce.

Demonstracyjny udział w Majdanie obok najzacieklejszych wrogów Polski obłąkanych szowinistów ukraińskich nie ma najmniejszego sensu, tym bardziej, że nie ma on żadnego skutku realnego. Natomiast praktyczne wspieranie rządu ukraińskiego w oporze przeciwko agresji jest jak najbardziej wskazane.

Trzeba mieć też na uwadze, z jakim rządem ukraińskim mamy do czynienia, jeżeli bowiem będzie to rząd ugodowy wobec Rosji to jedynym naprawdę przegranym w tym konflikcie okaże się Polska. Na takie usytuowanie Polski zgodzą się wszyscy zainteresowani, czyli przede wszystkim Rosja, a szczególnie Niemcy.

Polska już dzisiaj musi przeciwdziałać temu, najgorszemu rozwiązaniu przez tworzenie wspólnoty europejskich krajów mających już dość niemieckiego rozgrywania partykularnych interesów kosztem całej Europy.

I to jest najważniejszy cel polskiej polityki, a nie partycypowanie w cudzych interesach, tym bardziej, że są one najwyraźniej skierowane przeciw nam.

W polityce emocje, tak jak we wszelkich ludzkich działaniach, odgrywają istotną rolę, nie można jednak posługiwać się wyłącznie nimi. Trzeba widzieć własny interes możliwie w najszerszym aspekcie, a będzie nim z pewnością budowanie dobrosąsiedzkich stosunków ze wszystkimi sąsiadami pod warunkiem przyjęcia przez nich zasad wzajemnej życzliwości i potępienia wszelkiej przemocy i nieprawości.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758